Wiedźmin 3: postacie

+
@raison d'etre podobną myśl zasugerowałem już wcześniej
[...]
Intor
Pomyślcie Yennefer odzyskała (albo jeszcze nie) pamięć. Ucieka zapewne od (nie przed) Nilgfaarczyków. Zawierucha bitewna mimo ryzyka bycia postronną ofiarą starcia jest dobrą okazją do ucieczki.
Jak by ktoś spadł z konia w galopie (podobnie jak z roweru przy szybkiej jeździe - wiem coś o tym ;) ), cóż pewne zamroczenie + dyskomfort, powinien poczuć każdy, a jak po upadku zobaczyłbym faceta z wielkim mieczem kroczącym w moim kierunku :D cóż... Biegnąca dalej Yennefer nadal w szoku po upadku, zderza się z jakimś osobnikiem. Przy takiej wrzawie, hałasie, mamiących cieniami nocy można się z kimś zderzyć. Niby czemu jakiś facet miałby zabijać Yennefer (chyba, że ją znał - w co wątpię, chociaż...). Później wpada z deszczu pod rynnę... Szarżująca kawaleria i czekający na nich oddział. Wydaje mi się, że w jej twarzy zobaczyłem smutek wynikający z bezsensowności śmierci (oraz "gównianej" sytuacji samej Yennefer), Ci ludzie mogli spokojnie żyć gdzie indziej, a tera zginą i część z nich zapewne z Jej ręki. Po czym widać determinację, zawziętość. Yennefer podjęła decyzję nie ważne co będzie trzeba zrobić - przeżyje - by uciec? By odnaleźć córkę... aaa?
[...]
Twoja doprecyzowana sugestia całkowicie mi odpowiada. Pytanie tylko, czy informację, lub sygnał odebrała będąc na polu bitwy, czy u Cesarza, a bitwa akurat "stanęła" jej na drodze.

Co do "kruka" - też ciekawa opcja.
Jest jeszcze druga opcja - "kruk" stworzony przez Yennefer jako kompas, czy pies gończy.
 
Mała teoria numer dwa.
Ten kruk nie został stworzony przez nią, tylko robi za przewodnika albo posłańca. Świadczyć może o tym dość autonomiczne zachowanie ptaszyska, nad którym Yennefer najwidoczniej nie ma kontroli.
Yen sprawuje nad nim władzę. W momencie, gdy leży na ziemi i maruder do niej podchodzi, ona wskazuje ręką cel ptaszka.
 
I czego to niby ma dowieść?
Przezorności, jako że zawczasu przygotowała się do konfrontacji?
Chyba tylko.

W jednym wypadku spodziewa się kłopotów, w zasadzie ładuje w nie na własne życzenie, jest więc precyzyjna, dokładna, opanowana, bo od tego zależy życie jej i poety.
W drugim wypadku (intro) kłopotów nie oczekuje, te spadają na nią nagle. I nie chodzi tym razem o paru drabów plus jednego niewydarzonego magika, którym mogłaby pozamiatać podłogę, a o regularne wojsko. Może i nie całą armię, a "jedynie" jakieś kilkaset chłopa, za to doskonale opancerzonych i uzbrojonych.
Co to dla niej, prawda?

Faktycznie strasznie dziwne, że w zaistniałej sytuacji Yennefer była zdezorientowana i wystraszona, wręcz niesłychane.
A jednak w krytycznej sytuacji nie poddała się panice, zachowała zimną krew, dzięki czemu ocaliła życie.
Wszystko jest jak być powinno.

Co się natomiast tyczy owej wydumanej niewrażliwości.
Fragment, który przytoczyłeś mówi o tym, jak ta oto nieczuła jędza właśnie uratowała życie człowiekowi ryzykując przy tym własne.
Człowiekowi, z którym w przeszłości zdarzało się jej drzeć koty. A jednak ocaliła.
Ona też bez namysłu, niczego nie żądając, w jednej chwili rzuciła się, aby udzielić pomocy kobiecie, której ciąża była zagrożona.
Na jeszcze inną, taką co to zdzieliła ją wiosłem przez łeb nie nakablowała, choć miała idealną okazję.
Zaiste, skrajnie niewrażliwa i mściwa ta Yennefer.

Nie obraź się, ale to interpretacja rodem z gimnazjum (skupiająca się jedynie na akcji jako takiej, czy też raczej - na treści). Podejrzewam w Tobie raczej umysł ścisły:) Zwróć uwagę, w jaki sposób AS podkreśla jej lekki i beznamiętny stosunek do śmierci tych osób, zimną krew i chłodną kalkulację w działaniach. Jak chwilę po tym bądź co bądź drastycznym i gwałtownym, krwawym wydarzeniu lekko rozmawia z Jaskrem, lekko ironizując (pierwsze jej zdanie w przytaczanym fragmencie na przykład).
@raison d'etre - make no mistake. Nie jest to kwestia polaryzacji - mam świadomość kompleksowości i złożoności tej postaci, choćby z racji na to, że wiele rzeczy ta "bezduszna czarodziejka" robiła poświęcając się dla najbliższych i to bez żadnego wahania.

Po prostu analizujemy tutaj sytuację, w której (jak widzę, jedynie moim zdaniem) tylko jedno z tych opisanych przez Ciebie oblicz Yen (to drugie) ma rację bytu, a go nie widać.
Gdyby Twoja teoria (nr jeden, bardzo zresztą ciekawa) miała zastosowanie, przedstawione przeze mnie zachowanie byłoby uzasadnione nawet (zwłaszcza) w świetle ww. - poświęcenia wszystkiego dla bliskich. Jednak to jest tylko teoria, ciekawa, ale cgi jest tak wyreżyserowany, że sugeruje jednak ucieczkę przed podjazdem, po prostu.
 
Nie obraź się, ale to interpretacja rodem z gimnazjum (skupiająca się jedynie na akcji jako takiej, czy też raczej - na treści). Podejrzewam w Tobie raczej umysł ścisły:) Zwróć uwagę, w jaki sposób AS podkreśla jej lekki i beznamiętny stosunek do śmierci tych osób, zimną krew i chłodną kalkulację w działaniach. Jak chwilę po tym bądź co bądź drastycznym i gwałtownym, krwawym wydarzeniu lekko rozmawia z Jaskrem, lekko ironizując (pierwsze jej zdanie w przytaczanym fragmencie na przykład).

@raison d'etre - make no mistake. Nie jest to kwestia polaryzacji - mam świadomość kompleksowości i złożoności tej postaci, choćby z racji na to, że wiele rzeczy ta "bezduszna czarodziejka" robiła poświęcając się dla najbliższych i to bez żadnego wahania.

Po prostu analizujemy tutaj sytuację, w której (jak widzę, jedynie moim zdaniem) tylko jedno z tych opisanych przez Ciebie oblicz Yen (to drugie) ma rację bytu, a go nie widać.
Gdyby Twoja teoria (nr jeden, bardzo zresztą ciekawa) miała zastosowanie, przedstawione przeze mnie zachowanie byłoby uzasadnione nawet (zwłaszcza) w świetle ww. - poświęcenia wszystkiego dla bliskich. Jednak to jest tylko teoria, ciekawa, ale cgi jest tak wyreżyserowany, że sugeruje jednak ucieczkę przed podjazdem, po prostu.

Z dziwnymi ludźmi się nie dyskutuje. Ten temat jest tak głupi i bezsensowny, że aż szkoda go czytać. Naprawdę nie ma ważniejszych spraw?
 
Tematów nie byłem w stanie śledzić na bieżąco, więc nie wiem, czy coś podobnego się przewinęło (chociaż zakładam, że tak :D). Myślicie, że ta "dezaktywacja" kruka była spowodowana chęcią zostawienia śladu dla Geralta? Czy zwyczajnie Yen poczuła się bezpieczniej i uznała, iż nie jest jej potrzebny?
 
Z dziwnymi ludźmi się nie dyskutuje. Ten temat jest tak głupi i bezsensowny, że aż szkoda go czytać. Naprawdę nie ma ważniejszych spraw?

Jest jak najbardziej zgodny z wątkiem w którym się znajduje, oraz regulaminem. Rozumiem, że może Ci się nie podobać, ale do czytania i komentowania nikt nie zmusza, więc na przyszłość lepiej darować sobie takie nic nie wnoszące komentarze.
 
Yen sprawuje nad nim władzę. W momencie, gdy leży na ziemi i maruder do niej podchodzi, ona wskazuje ręką cel ptaszka.
Ja tam żadnego wskazywania nie widzę. Raczej oszołomienie i pospieszną kalkulację, czy uda jej się rzucić cokolwiek na tyle szybko, by wyprzedzić cios mieczem dwuręcznym. Moim zdaniem ten kruk jednak lata sobie samopas.
Gdyby Twoja teoria (nr jeden, bardzo zresztą ciekawa) miała zastosowanie, przedstawione przeze mnie zachowanie byłoby uzasadnione nawet (zwłaszcza) w świetle ww. - poświęcenia wszystkiego dla bliskich. Jednak to jest tylko teoria, ciekawa, ale cgi jest tak wyreżyserowany, że sugeruje jednak ucieczkę przed podjazdem, po prostu.
Nie wiem, inaczej to widzę. Według redów nawet średnio mocne czarodziejki rzucają portale ot tak, z palca, więc Yennefer nie powinna mieć żadnych kłopotów z magicznym przetransportowaniem się w bezpieczniejsze miejsce. W dodatku z informacji redów wiemy, że miała się gdzieś w okolicy spotkać z Geraltem. Trudno mi przyjąć, że nagle zasnęła znużona pod drzewem i obudziła się w środku bitwy, z której to musiała się konno ewakuować. Jej obecność pomiędzy walczącymi żołnierzami jest jedną z tych rzeczy, co do których oczekuję wyjaśnienia w pełnym intro.
 
@deymos Twoja interpretacja jest strasznie ograniczona. Może i masz jakieś certyfikaty i dyplomy, ale to co piszesz nie trzyma się kupy. Uczepiłeś się jej chłodnej kalkulacji i planu, no to masz w intrze przykład, kiedy jedzie na nią ściana jazdy, potrafi w kilka sekund ocenić zagrożenie, przygotować się i rzucić zaklęcie. Co do przestraszonego wyrazu twarzy. Najpierw koleś zachlastał jej konia w przelocie, potem wpadł na nią nilfgaardzki dezerter(wtedy w sumie nie była wystraszona, a zaskoczona), następnie znalazła się pomiędzy dwoma sporymi oddziałami wojska. Warunki do tego by trzymać kamienną twarz, naprawdę. Szczególnie, że ktoś już przytaczał fragment "Granicy Możliwości", gdzie nie kryła emocji i przerażenia.
 
@raison d'etre

Pyknąłem fotę, ale scena jest dynamiczna więc jest sporo rozmycia, które nie pomaga.

View attachment 7166

Gest z początku kojarzył się mi z zasłanianiem się od ciosu, ale antagonista jest zdecydowanie za daleko i nie ma podniesionego miecza, by taki odruch miał sens. Wydaje mi się, że poprawna interpretacja, to: Yen wskazuje krukowi cel, a następnie odwraca wzrok i wstaje pewna tego, że kruk załatwi problem.

Co nie zmienia faktu, że ptak wcale nie musi być tworem Yen. Może to być strażnik wysłany przez kogoś by ją chronił (który to strażnik ma zaprogramowane słuchanie jej rozkazów - coś jak he he T800 i John Connor w T2).
 

Attachments

  • 9ptSfAv.jpg
    9ptSfAv.jpg
    108.1 KB · Views: 31
Last edited:
To raczej gest w rodzaju - nie zbliżaj się, albo przygotowanie do zaklęcia. Zdecydownie nie ma on na celu wskazywania kogokolwiek, bo dłoń jest otwarta z rozłożonymi palcami, a Yennefer w tym czasie obraca głowę, by sprawdzić, co jest za nią.
 
To raczej gest w rodzaju - nie zbliżaj się, albo przygotowanie do zaklęcia. Zdecydownie nie ma on na celu wskazywania kogokolwiek, bo dłoń jest otwarta z rozłożonymi palcami, a Yennefer w tym czasie obraca głowę, by sprawdzić, co jest za nią.

W momencie, kiedy obraca głowę za nią jest kruk. Może chciała namierzyć go wzrokiem i machnęła ręką na zasadzie "rzutu".
 
Tworzycie niepotrzebne byty. Moja teoria, jakkolwiek też mało kompletna, jest jednak bardziej prawdopodobna niż krwiożerczy, telepatycznie sterowany kruk z diamentowym dziobem.
 
Tworzycie niepotrzebne byty. Moja teoria, jakkolwiek też mało kompletna, jest jednak bardziej prawdopodobna niż krwiożerczy, telepatycznie sterowany kruk z diamentowym dziobem.

Zachowanie Yennefer w trakcie konfrontacji z tym wielkim żołnierzem świadczy o tym, że jednak steruje tym krukiem.
Ma czas, żeby sprawdzić kto na nią wpadł, wstać i jeszcze popatrzeć w dal - ale nie ma czasu na to, żeby zobaczyć kto przeleciał jej niedoszłemu oprawcy przez czaszkę? Od razu wstała i pobiegła, nie rzuciwszy spojrzeniem w stronę martwego.
 
Co tam było do oglądania? Miała sobie selfie z nim zrobić? Facet był martwy w pierwszej sekundzie, tylko jego nogi o tym nie wiedziały. Każdy moment zwłoki mógł sprawić, że ktoś ją zauważy i postanowi przykładowo ustrzelić z kuszy albo przejechać mieczem przez kręgosłup.
Mnie ogólnie męczy lekko wyciąganie tak daleko idących wniosków ze scen trwających mgnienie oka. Piszę bardziej dla zaproponowania innego punktu widzenia. Nie znamy założeń stojących za przebiegiem wydarzeń, nie znamy motywacji postaci ani tła. A to co wiemy, kłóci się z tym, co widzimy.
 
Last edited:
Co tam było do oglądania? Miała sobie selfie z nim zrobić? Facet był martwy w pierwszej sekundzie, tylko jego nogi o tym nie wiedziały. Każdy moment zwłoki mógł sprawić, że ktoś ją zauważy i postanowi przykładowo ustrzelić z kuszy albo przejechać mieczem przez kręgosłup.
Mnie ogólnie męczy lekko wyciąganie tak daleko idących wniosków ze scen trwających mgnienie oka. Pisze bardziej na zasadzie kontrpropozycji i dla zaproponowania innego punktu widzenia. Nie znamy założeń stojących za przebiegiem wydarzeń, nie znamy motywacji postaci ani tła. A to co wiemy, kłóci się z tym, co widzimy.
Chodzi o to, że gdyby kruk i jego aktywność nie były działaniem Yennefer, to jednak poświęciła by trochę więcej czasu na zbadanie wzrokiem co się właśnie stało.
Tymczasem na filmie wygląda to tak, że obraca się w stronę kruka - macha ręką - kruk przelatuje przez głowę żołnierza - w tym samym czasie ona wstaje i biegnie dalej. Obliczone na zamierzony efekt działanie.
Każdy moment zwłoki mógł sprawić, że ktoś ją ustrzeli, zgadzam się, ale kiedy wpadła na dezertera jakoś nie szkoda jej było zatrzymać się i popatrzeć w stronę, którą uciekał. Możesz powiedzieć, że było tam spokojniej, ale następne sceny raczej temu przeczą.

Twoja teoria jest naciągana, moja jest prawdopodobna.*

*Piszę tak dlatego, że wszyscy gdybają ale ogłaszanie swojej teorii jako jedynej słusznej mija się z celem. Jak widać każdy ma swój punkt widzenia na tą kwestie. Poza tym jak to brzmi?
 
Last edited:
Zwróć uwagę, w jaki sposób AS podkreśla jej lekki i beznamiętny stosunek do śmierci tych osób, zimną krew i chłodną kalkulację w działaniach. Jak chwilę po tym bądź co bądź drastycznym i gwałtownym, krwawym wydarzeniu lekko rozmawia z Jaskrem, lekko ironizując (pierwsze jej zdanie w przytaczanym fragmencie na przykład).

To, że Yennefer nie boi się zabijać innych wcale nie znaczy, że nie obawia się swojej własnej śmierci. To dwa różne oblicza strachu. Zignorowałeś fragment z opowiadań, który przytoczyłem, a który tego właśnie dowodzi. Natomiast w scenie z intra, po powstrzymaniu szarży, też nie wydaje się specjalnie przejęta faktem, że właśnie uśmierciła kilku/kilkunastu zbrojnych tylko dlatego, ze stanęli jej na drodze, więc jej postawa nie kłóci się również z fragmentem, który ty przytoczyłeś.
 
#1
To, że Yennefer nie boi się zabijać innych wcale nie znaczy, że nie obawia się swojej własnej śmierci. To dwa różne oblicza strachu. Zignorowałeś fragment z opowiadań, który przytoczyłem, a który tego właśnie dowodzi. Natomiast w scenie z intra, po powstrzymaniu szarży, też nie wydaje się specjalnie przejęta faktem, że właśnie uśmierciła kilku/kilkunastu zbrojnych tylko dlatego, ze stanęli jej na drodze, więc jej postawa nie kłóci się również z fragmentem, który ty przytoczyłeś.

Ale przecież już w ok. kilkunastu postach wskazywałem, że nie chodzi o czyny Yen w zwiastunie, ale o mimikę, która wskazuje na emocje postaci i obrazuje jej charakter, odczucia, etc. Ale nie widzę sensu, żeby wykładać jeszcze raz, co mam na myśli. By the way, teraz już wiem, dlaczego temat o grafice ma tyle stron, z czego większość zajmuje dyskusja o kolorach.

Tu dygresja/apel do hostów forum - postuluję wprowadzenie osiągnięcia za przeczytanie całego tematu o grafice:ppp

Ja nie mam wątpliwości, że poradziła sobie dobrze w tej sytuacji i była skuteczna. Nawiasem mówiąc, również mógłbym napisać to samo - że fragment przytoczony przeze mnie został zignorowany w dyskusji, a który pokazuje inne oblicze Yennefer niż osoby skłonnej do okazywania strachu, paniki etc.

W zasadzie to byłbym bardzo kontent, gdyby teoria przytoczona przez raison d'etre okazała się prawdziwa i powodem dość desperackiej szarży przez walczące ze sobą wojska była właśnie chęć dotarcia do Ciri - to korespondowałoby z wizją postaci, którą ja mam w głowie po wielokrotnym przeczytaniu sagi i opowiadań.

Natomiast - i tu również zgadzam się z raison d'etre - nawet biorąc poprawkę na to, że jesteśmy zapaleńcami, chyba za bardzo schodzimy do szczegółów w tej analizie. Natomiast konieczność snucia tego typu domysłów co jak po co i dlaczego kładę trochę na karb nie do końca udanego rozpisania i wyreżyserowania cgi.
Po prostu imo jeżeli do intra trzeba dorzucić kilkuzdaniowe wprowadzenie skąd kto się gdzie wziął, to znak, że coś poszło nie do końca ok.

#2
Tematów nie byłem w stanie śledzić na bieżąco, więc nie wiem, czy coś podobnego się przewinęło (chociaż zakładam, że tak :D). Myślicie, że ta "dezaktywacja" kruka była spowodowana chęcią zostawienia śladu dla Geralta? Czy zwyczajnie Yen poczuła się bezpieczniej i uznała, iż nie jest jej potrzebny?

Wydaje mi się, że w cgi wszystko działo się szybko i Yen nie bardzo mogła o tym myśleć, wszystkie ślady zostawiane przez nią i analizowane potem przez Geralta są dosyć przypadkowe (kawałek ubrania na gałęzi np.) Mam wrażenie, że skończył się po prostu "czas działania" zaklęcia bądź ptak "się zużył"., po chwili dość intensywnej akcji.
 
Last edited by a moderator:
Top Bottom