Ludzie którzy wolą rudą złośnicę od wspaniałej Yen pewnie nie czytali książek (spalić!) i nie przeszli W2, ratując tą swoją rudą małpę od Nilfgaardczyków. Serio? Rzucać ukochaną Geralta za którą lazł pół świata, która dla niego oddała życie dla jakiejś rudej podlotki, która odkąd Gerwant wrócił z niewoli u Eredina nic tylko sprzedawała informacje o nim innym (rozmowa przez lustro w akcie 3, kradzież księgi z bagien - ten sam akt), albo podawała mu fałszywe informacje, żeby nim manipulować? Myślicie że ta jej gadka o tym, że nie wiedziała nic o planach loży jest choć trochę prawdziwa? I przedkładacie ją nad biedną miłą Yaneczkę? ;_; Aż czasem mi żal, że będziecie grać w W3 i tak odrzucicie biedną Yen i mi smutno z tego powodu.
Ja to jak przeszedłem pierwszy raz W2 ratując Triss i dowiedziałem się o tym jaka to ona jest zła, to powziąłem zdecydowane kroki:
-W W1 jestem dla niej ekstremalnie niemiły.
-Wybieram ją zamiast Shani tylko po to, żeby jej robić przykrość, oskarżać ją, upijać się wracając do domu i demoralizować Alvina.
-W W2 z kolei traktuję ją jak najgorzej i robię jej wyrzuty.
-Odmawiam ofiarowania jej róży pamięci, a z łaźni to wychodzę szybciej niż wpadam.
-Ratuję ją w 3 akcie tylko po to żeby się na nią pieklić.
Od miłości do nienawiści tylko jeden krok. Ciekawe czy działa to w drugą stronę?