Dyskusja o artykułach i mediach dot. Wiedźmina 3

+
O matko... polski głos Lary Croft?!?


Ta sama, która wypadła lepiej od angielskiej wersji pani archeolog.

Może to brak wcześniejszego doświadczenia w branży, ale pani Karolina, nie ma w głosie maniery, nie słychać u niej tak nagminnej w polskim dubbingu emfazy. Dodatkowo wypada wiarygodnie w scenach typowo wysiłkowych i doskonale oddaje stany emocjonalne bohaterki, takie jak ból, zmęczenie, strach itp. Kupowałbym ją w roli Ciri z pocałowaniem ręki (szczególnie, że Jaskółka jako typowa wojowniczka będzie miała zapewne nie mniej niż Lara "fizycznie" wymagającą rolę).
 
Ta sama, która wypadła lepiej od angielskiej wersji pani archeolog.

No nie powiedziałbym, a w grę grałem (z Gorczycą, więc się osłuchałem) i oryginał na YT (w LP) słyszałem.

Intro ENG:


Intro PL (przewinąć do 20 sekundy):


Pani Gorczyca ma w głosie jakiś taką dziwną manierę tworzenia przystanków w zdaniach. Poza tym jakoś ogólnie jej głos mi nie podchodzi pod odtwarzaną postać (mimo iż aktorka się stara). Czego nie mogę powiedzieć o oryginale.
 
No nie powiedziałbym, a w grę grałem (z Gorczycą, więc się osłuchałem) i oryginał na YT (w LP) słyszałem.

Kwestia gustu widocznie, choć w internetach zdaje mi się pozytywne opinie zdecydowanie przeważały. Gorczyca moim zdaniem dużo lepiej pokazuje przemianę Lary. W wersji angielskiej Croft'ówna przez cały czas brzmi jak wystraszona nastolatka.
 
Wprawdzie zostanę spalony na stosie przez częśc community, ale mnie Yen adiobookowska wcale nie powaliła. Osobiście widziałbym w roli Czarnowłosej panią Monikę Szalaty, która była świetna jako Morrigan w DA:O no i potrafić modulować głos.

Gdzie Morrigan do Yen ze słuchowiska? Pani Szalaty wypada na jej tle przeciętnie.
Bardziej w DA czyta niż gra, barwa głosu też nieszczególna imo.
Polecam choćby "Okruch lodu" przesłuchać.
Jak pan żeś jest tak wredny to cofam poparcie dla Karoliny w roli Ciri.*

Mnie też nie. Aktorka grała ze straszliwie irytującą manierą.

Bezedura. Jakaż znowu maniera? Ot, posłuchali słuchowiska z minut pięć gdzieś na tubie i wieszczą. Specjalisty.
Dereszowska zaprezentowała tam calutką gamę, full przekrój emocji i wypadła przy tym bardzo naturalnie. Momentami nie tyle gra, co wręcz jest odgrywaną postacią.
Zdumiewacie mnie panowie, bardzo.
Jeszcze będziecie płakać za Anką, jak usłyszycie coś na poziomie Smokobójczyni.

Pani Gorczyca ma w głosie jakiś taką dziwną manierę tworzenia przystanków w zdaniach.

Każdemu, kto według nas nie pasuje zarzućmy dziwną manierę.
To wielce wygodny zarzut, który obalić trudno, choćby dlatego że i istnienia takiego bardzo ciężko dowieść.

*Wcale nie. Po prostu czuję się urażony podobnym pomysłem.
 
Last edited:
Bezedura. Jakaż znowu maniera? Ot, posłuchali słuchowiska z minut pięć gdzieś na tubie i wieszczą. Specjalisty.
Dereszowska zaprezentowała tam calutką gamę, full przekrój emocji i wypadła przy tym bardzo naturalnie. Momentami nie tyle gra, co wręcz jest odgrywaną postacią.
Zdumiewacie mnie panowie, bardzo.
Jeszcze będziecie płakać za Anką, jak usłyszycie coś na poziomie Smokobójczyni.
No wiesz co? Nie oceniał bym całości "performensu" na podstawie krótkiego fragmentu.
Głównie to, co mi w jej grze nie pasuje jest wymuszone przez medium.

A Saskia była dawno i nieprawda.
 
Głównie to, co mi w jej grze nie pasuje jest wymuszone przez medium.

Mnie tam wszystko gra. W słuchowiskach aktorzy mając do dyspozycji wyłącznie głos, jako że obraz ich nie wspomaga, muszą nim nadrabiać niedostatki tej formy przekazu, co raz wychodzi lepiej, a raz gorzej, ale akurat Yen wypada imo tak naturalnie, jak tylko się w tym wypadku dało.
Rozenek we fragmencie "Domu ze szkła", zmagając się z utopcem, jęczy jakby cierpiał na chroniczne zatwardzenie, w dodatku w udostępnionej próbce pl z W3 wypada nierówno, ale jakoś nikt nie wpadł na pomysł, aby go skreślić.

A Saskia była dawno i nieprawda.

Ale w pamięci naszej pozostanie po wsze czasy.
A i niezbyt fortunnie obsadzony Jaskier przypomina, że nie zawsze dobór aktora jest trafny.
Dobrze byłoby wiedzieć, kto odgrywa Yen i Ciri. Do premiery zostało raptem 100 dni. Pora uchylić rąbka tajemnicy.
 

Guest 3669645

Guest
Dobrze byłoby wiedzieć, kto odgrywa Yen i Ciri. Do premiery zostało raptem 100 dni. Pora uchylić rąbka tajemnicy.
Tia. Rosjanie jak zwykle już od dawna wiedzą i jeszcze próbki dostali, my tymczasem oczywiście -Mamy tak zwane gunwo.

Tak skromne próbki i to nie okraszone obrazem nie są reprezentatywne.
E tam. Nie zaszkodzi sobie teraz posłuchać głosów Yen i Ciri, a później pooglądać nieco gameplay'u z ich udziałem (o ile wgl mają zamiar taki pokazać przed premierą). W ogóle chciałbym poznać po prostu nazwiska tych dwóch aktorek.
 
Last edited by a moderator:
Tak skromne próbki i to nie okraszone obrazem nie są reprezentatywne.
Ja tam wolę później a porządnie.
Tyle, że w tym przypadku później to mniej więcej teraz.
 
Rozenek we fragmencie "Domu ze szkła", zmagając się z utopcem, jęczy jakby cierpiał na chroniczne zatwardzenie, w dodatku w udostępnionej próbce pl z W3 wypada nierówno, ale jakoś nikt nie wpadł na pomysł, aby go skreślić.
Wypada różnie w zależności od fragmentu. Ale ogólny obraz jego pracy jest raczej pozytywny.
Nie będzie odkryciem stwierdzenie, że akurat głos postaci i dubbing odbiera się bardzo subiektywnie. Na tyle, że zgoła odmienną opinię innej osoby jest się w stanie skwitować "bezedurą".

Mnie pani Dereszowska zwyczajnie i po prostu nie przekonuje. Za to narzekania na Rozenka i jego "złagodnienie" w pierwszym odruchu chce mi się wyśmiać, bo chyba jako jedyny, może poza aktorem odgrywającym Dijkstrę ogarnął pojęcie "voice actingu". Jest dobrze prowadzony, zna kontekst swojej wypowiedzi (z wyjątkiem może jednej sceny) i rzeczywiście gra tym głosem, a nie tylko czyta z kartki.

Dubbing w grze będzie bardzo nierówny - tyle da się wywnioskować na podstawie udostępnionej nam próbki.

Przypisując cechy gry aktorskiej Anny Dereszowskiej bezpośrednio pod charakter medium miałem na myśli dokładnie to o czym wspomniałeś. Kiedy do dyspozycji ma się wyłącznie głos, często gęsto, jeśli nie zawsze, trzeba zastąpić ekspresje gestu słowem, głosem, tonem. W efekcie często stylizuje się postać, nadając wypowiedzi właśnie tą "manierę", której zasadność jako argumentu zdecydowałeś się podważyć.
Brak mi w każdym razie lepszego słowa, by to określić.

I ta maniera sprawia, że łatwo postać przerysować. A że nasi rodzimi aktorzy korzystają głównie z doświadczenia teatralnego wychodzi to bardzo różnie, bo nie zawsze i wszędzie się to doświadczenie sprawdza. I to się tyczy zarówno dubbingu w grach, jak i audiobooków. Kinowe filmy animowane wypadają na tym polu troszeczkę lepiej.

Nie wspominając o tym, że zazwyczaj w takich wykonaniach słyszy się aktora, zamiast postaci. Niestety.
 
Każdemu, kto według nas nie pasuje zarzućmy dziwną manierę.
To wielce wygodny zarzut, który obalić trudno, choćby dlatego że i istnienia takiego bardzo ciężko dowieść.

*Wcale nie. Po prostu czuję się urażony podobnym pomysłem.

No, na przykład Kopczyński ma "manierę" do robienia z Jaskra błazna, co nie? (To był dowcip. Nie wałkujmy tego tematu 500 raz).

Anna Dereszowska zagrała bardzo dobrą Yen, bo wplotła tam wiarygodne emocje, bez tych emocji grać powinien jedynie Geralt (i jakieś tam zabijaki), stąd przewaga Rozenka nad Banaszakiem.
 
I ta maniera sprawia, że łatwo postać przerysować. A że nasi rodzimi aktorzy korzystają głównie z doświadczenia teatralnego wychodzi to bardzo różnie, bo nie zawsze i wszędzie się to doświadczenie sprawdza. I to się tyczy zarówno dubbingu w grach, jak i audiobooków. Kinowe filmy animowane wypadają na tym polu troszeczkę lepiej.

To jest problem, ale nie aż tak duży. Zresztą aktor musi być ekspresywny tam gdzie trzeba, czasem nawet nadekspresywny.
Inaczej wypadnie zwyczajnie nijako, co nie znaczy, że naturalnie.
Prawdziwy problem pojawia się, gdy się zdrowo przegnie. Jeśli należysz do osób, którym bardzo to przeszkadza w takim razie growego Jaskra musisz nie cierpieć pasjami. Bardziej nawet niż ja.

Nawiązując jeszcze do polskiej wersji W3. Udostępniony fragment sprawia na mnie wrażenie zmontowanego na szybko, o czym świadczy problem z balansem głosów. Nie chcę znowu roztrząsać, kto jak tam wypada, bo z uwagi na jakość materiału nie jest to miarodajne.
Wiem, że koniec końców Rozenek będzie świetny. Jak zawsze.

No, na przykład Kopczyński ma "manierę" do robienia z Jaskra błazna, co nie?

Nie, po prostu nie jest najlepszym aktorem, przez co zamiast nadać postaci elementy komizmu (co pewnie było celem) przesadził krzynkę i Jaskier wyszedł na durnia i błazna. Jest ewidentnie jednowymiarowy, płytki, a przez to niewiarygodny.
Innymi słowy pan Jacek, chcąc dobrze wywiązać się z zadania, przeaktorzył ostro. W W2 spisał się nieco lepiej, ale do ideału nadal mu daleko.
Nie ukrywam, że i jakieś sceny z Jaskrem chętnie bym zobaczył, bo ciekaw jestem czy względem W2 poczynił postępy.
I czy ma dublera przy scenach śpiewanych.
 
Last edited:
Nie, po prostu nie jest najlepszym aktorem, przez co zamiast nadać postaci elementy komizmu (co pewnie było celem) przesadził krzynkę i Jaskier wyszedł na durnia i błazna. Jest ewidentnie jednowymiarowy, płytki, a przez to niewiarygodny.
Innymi słowy pan Jacek, chcąc dobrze wywiązać się z zadania, przeaktorzył ostro. W W2 spisał się nieco lepiej, ale do ideału nadal mu daleko.
Nie ukrywam, że i jakieś sceny z Jaskrem chętnie bym zobaczył, bo ciekaw jestem czy względem W2 poczynił postępy.
I czy ma dublera przy scenach śpiewanych.

(To był dowcip. Nie wałkujmy tego tematu 500 raz).
Przecież pisałem :sad:
 
To jest problem, ale nie aż tak duży. Zresztą aktor musi być ekspresywny tam gdzie trzeba, czasem nawet nadekspresywny.
Inaczej wypadnie zwyczajnie nijako, co nie znaczy, że naturalnie.
Nie znaczy też, że nienaturalnie.
Sam widzisz, że działa to w obie strony. Z tego co słyszałem do tej pory w tej dziedzinie - w przewadze jest "nienaturalna nadekspresywność" (łał).
Prawdziwy problem pojawia się, gdy się zdrowo przegnie. Jeśli należysz do osób, którym bardzo to przeszkadza w takim razie growego Jaskra musisz nie cierpieć pasjami. Bardziej nawet niż ja.
Nie, ponieważ pojmuję konwencję.
Jeżeli masz "ale" do tego jak zagrany jest Jaskier, powinieneś mieć też zastrzeżenia co do kreacji tej postaci w grze. Bo z sagowym pierwowzorem ma on niewiele wspólnego, do czego nawiążę za chwile.

Nawiązując jeszcze do polskiej wersji W3. Udostępniony fragment sprawia na mnie wrażenie zmontowanego na szybko, o czym świadczy problem z balansem głosów. Nie chcę znowu roztrząsać, kto jak tam wypada, bo z uwagi na jakość materiału nie jest to miarodajne.
Jakieś pokrycie ze stanem faktycznym polskiej lokalizacji to jednak ma.
Wiem, że koniec końców Rozenek będzie świetny. Jak zawsze.
Słusznie.
Nie, po prostu nie jest najlepszym aktorem, przez co zamiast nadać postaci elementy komizmu (co pewnie było celem) przesadził krzynkę i Jaskier wyszedł na durnia i błazna. Jest ewidentnie jednowymiarowy, płytki, a przez to niewiarygodny.
Innymi słowy pan Jacek, chcąc dobrze wywiązać się z zadania, przeaktorzył ostro. W W2 spisał się nieco lepiej, ale do ideału nadal mu daleko.
Nie ukrywam, że i jakieś sceny z Jaskrem chętnie bym zobaczył, bo ciekaw jestem czy względem W2 poczynił postępy.
I czy ma dublera przy scenach śpiewanych.
Skoro aktor wykreował postać na błazna i głupka, to jeszcze raz powtarzam, że zrobił to słusznie.
Bo właśnie takimi epitetami możesz określić growego Jaskra. Ta postać w grze jest jednowymiarowa i płytka. Brak jej głębi i pełni ona rolę raczej "comic relief", niż pełnoprawnej i pełnokrwiście rozpisanej postaci. Nie ma bodaj jednej sceny, czy dialogu z udziałem Jaskra, które niosły by jakikolwiek ciężar emocjonalny, a okazji do tego nie brakowało. Bo bard nie tylko zachowuje się jak idiota, ale dysponuje inteligencją emocjonalną, jest niepoprawnym romantykiem i potrafi trafić niemal każdego tam, gdzie boli - łącznie z Geraltem. I tych cech jego charakteru, lub okazji na ich ukazanie brakuje.

Motyw z odzyskiwaniem pamięci w W2 dawał ogromne pole do popisu, jeżeli chodzi o pokazanie relacji tej dwójki.
I to pokazanie jej w taki sposób, by miała ona emocjonalny ładunek, by trafiała do gracza, byśmy zobaczyli obie postaci z innej perspektywy. Przyjaźń głównego bohatera z postacią niezależną da się pokazać - szczególnie kiedy ma się na opowiedzenie historii trzy gry (sic!).

(There's no Shepard without Vakarian. )

Wina leży w tym, że w scenariuszu obu części (w zabójcach królów szczególnie, nawet Geraltowy wątek jest potraktowany po macoszemu) zabrakło miejsca na personalne wątki i przy okazji rozbuchanej skali wydarzeń, w jakich bierzemy udział miejsce na dodanie charakterom głębi ucieka.

Czy pan Jacek nie jest dobrym aktorem? Nie jest wybitnym, zdecydowanie. Ale wie, jak dobrze wykonywać swoją pracę i na jego koncie nie brakuje ról dobrze zagranych. Potrafi "wczuć" się w postać i potrafi ją wykreować - rzeczywiście zagrać. Arthas i Illidan, Altair, Gann czy nawet Allister - pomijając barwę głosu każdy z nich brzmi na swój własny, unikalny sposób. Czy są to wyżyny umiejętności aktorskich? Być może nie. Ale na pewno jest to praca solidnego rzemieślnika.

Kryteria oceny jego gry aktorskiej w W1 powinny odnosić się też do reszty aktorów, bo całość jest zagrana w podobnych kategoriach.
W W2 rzeczywiście jest lepiej, jeżeli przy okazji Dzikiego Gonu pan Jacek dostanie do ręki tekst niosący ze sobą jakąś refleksje, to powinien też go zagrać, jak należy.

PS: Jeżeli odpowiedź jest chaotyczna, to przepraszam. Mam za sobą nieprzespaną noc.
 
Last edited:
@szincza Jak dla mnie to Jaskier błaznował głównie w jedynce, w dwójce miał więcej poważniejszych momentów, jak choćby kiedy opowiada o stanie Flotsam. Jego niepoprawny romantyzm można również dostrzec w poparciu dla sprawy Saskii i przejawach buntu wobec Henselta. Do tego potrafi wykazać się odwagą, na przykład jako jedyny próbując ratować elfie kobiety, gdy postanowisz zabić Loredo. No i już tak nie idealizujmy książkowego Jaskra, bo przez większość czasu też służył głównie rozluźnieniu atmosfery i wpadaniu w tarapaty, ponieważ zachowywał się jak napuszony błazen (jego rozmowa z żołnierzem po ataku na obóz uchodźców). Jasne, miewał momenty, w których pokazywał więcej głębi, ale te nie były wcale tak częste i nie zapominajmy, że Sapkowski w Toussaint też nie pisał postaci Jaskra konsekwentnie. Oczywiście, również chciałbym, żeby przedstawili więcej emocjonalnych momentów pomiędzy nim a Geraltem, ale też nie zgadzam się, że w grze jest to postać jednowymiarowa (z powodu powyższych przykładów). Ludzie krytykowali też sposób przedstawienia Filippy jako żądnej władzy i nie pokazania jej łagodniejszej strony, ale problem w tym, że ta łagodniejsza strona została ukazana raz na niemal samym końcu Sagi, a przez większość czasu była żądna władzy i bezwzględna, nawet jeśli miała przy tym na celu większe dobro.

W kwestii porównania z Mass Effectem, wydaje mi się, że REDzi po prostu stosują inny styl przedstawiania postaci niż BioWare. W Wiedźminie postacie, ich cechy charakteru i motywacje są ukazane w sposób bardziej subtelny, musisz odkrywać różne wskazówki i pomyśleć, by w pełni zrozumieć chociażby Cedrica, Garwenę i Mariettę Loredo. W grach BioWaru zarówno fabuła, jak i postacie są oparte na tonie ekspozycji, w których nie ma miejsca na jakiekolwiek subtelności i dwuznaczności. Nie mówię, że jest to złe, ale ogólnie preferuję model z Wiedźmina.
 

Guest 2686910

Guest
(...)Arthas i Illidan(...)
:blink:
Niemożliwe <idzie sprawdzić listę aktorów ze spolszczenia Warcrafta 3>
:blink:
Niemożliwe. Chyba nostalgia mi oczy zalewa, bo wydawało mi się, że i jeden i drugi nie byli źli. Czemu więc REDowy Jaskier działa na mnie jak płachta na byka? (Pytanie retoryczne, nie odpowiadajcie, umiem czytać i w sumie się zgadzam, że w dużej mierze może to być wina scenariusza. Po prostu musiałem wyrazić swoje zdziwienie. Arthas i Illidan...)
 
Jakieś pokrycie ze stanem faktycznym polskiej lokalizacji to jednak ma.

Jakieś ma, zresztą nigdzie też nie twierdziłem, że jest źle, czy wręcz bardzo źle. Było w porządku, ale aby było dobrze trzeba jeszcze szlifu.

Skoro aktor wykreował postać na błazna i głupka, to jeszcze raz powtarzam, że zrobił to słusznie.

Ośmielam się nie zgodzić, jako że aktor, jak już wspominałem przesadził z tym krzynkę, a nawet bardziej niźli krzynkę jeno.

Bo właśnie takimi epitetami możesz określić growego Jaskra. Ta postać w grze jest jednowymiarowa i płytka. Brak jej głębi i pełni ona rolę raczej "comic relief", niż pełnoprawnej i pełnokrwiście rozpisanej postaci. Nie ma bodaj jednej sceny, czy dialogu z udziałem Jaskra, które niosły by jakikolwiek ciężar emocjonalny, a okazji do tego nie brakowało.

Co nie znaczy, że od początku do końca Jaskier musi wychodzić na totalnego bęcwała. Możliwości, aby pogłębić postać wprawdzie nie było, z tym się zgadzam, ale okazji ku temu, by porzucić bodaj na moment pozę kretyna nie brakło.
Aktor tego nie uczynił choć należało.

Ale na pewno jest to praca solidnego rzemieślnika.

Rzemieślnika, ale niestety wcale nie równego lecz takiego, któremu zdarzają się spore wpadki i który raczej nie wybija się ponad pewien, solidny poziom.
Bo z czym jak z czym, ale z wczuwą, kreacją postaci miewa pan Jacek duże problemy. Co widać na przykład w nowym TR, gdzie poległ z kretesem (stanowi bodaj najsłabsze ogniwo całej obsady).
Postać Jaskra także jest przykładem nie do końca właściwego ogarnięcia roli.
W W2 na całe szczęście spisał się lepiej, ale to jeszcze nie to. Pomijając podsumowanie i przerywniki między rozdziałami (dodane w EE), gdzie jest zaskakująco dobrze.
Bardzo bym chciał, aby w W3 spisał się podobnie i aby postać Jaskra dostała więcej czasu antenowego niż dotychczas, bo trubadur zasługuje na to.
No i wypada jakoś zaakcentować relacje między wiedźminem a bardem, w końcu to najwierniejsi kompani.
Jeden za drugim w ogień by skoczył, gdyby sytuacja tego wymagała.

Aha, no i liczę na to, że śpiewał będzie. Znaczy Jaskier ma się rozumieć, a nie pan Jacek.
 
Last edited:
Top Bottom