Dyskusja o artykułach i mediach dot. Wiedźmina 3

+
Ciri szybsza od Gerala, dobre sobie chyba że Geralt będzie zmuszony biegać przebrany w płytówce...pewnie rzeczy ciężko zrozumieć, oby to miało ręce i nogi, a nie że Ciri mówi poczułam i okiełznałam moc i nagle - uber mode on...zobaczymy,to by było takie niskie że aż żenujące AS by chyba dla CDPR licencje cofnął na Wiedźmina.

Może jak Ciri taka potężna to niech pomoże Regisowi się poskładać, znalazł by się jakiś pomysł co by się kupy trzymał.
 
Last edited:
@eustachy_J23
Przyłączam się do pytania Rustine, pamięć ma zawodna a ciekawość żywa.

A już abstrahując od Vilgefortza to jednak kwestia wspomagania magicznego wciąż może być jakimś wytłumaczeniem, nie wiemy co działo się z Ciri przez cały ten czas, co przeżyła, czego się nauczyła i jak obecnie przedstawiają się jej możliwości magiczne oprócz umiejętności skakania po światach, wykluczyć tego nie można. Poza tym gdzieś z tyłu głowy pałęta mi się wiedźmińskie urban legend o dziecku, które nie będzie musiało przechodzić Prób żeby zostać wiedźminem czy coś w tym stylu, skoro Ciri rzeczywiście jest wyjątkowa to może także i w tej dziedzinie?

Moim zdaniem jeśli będzie w miarę sensownie wytłumaczone to nie ma problemu. Jeśli to zagrywka li tylko by zróżnicować gameplay to już trochę słabiej, ale skoro sam potrafię to sobie wytłumaczyć to jakoś przeżyję
 
Przyłączam się do pytania Rustine, pamięć ma zawodna a ciekawość żywa.
Podejrzewam o co chodzi, ale dyskusji o mutacji Vilgefortza było wiele i nikt nie żadnej ze stron nie przekonał ostatecznie. Myślę, że to kwestia interpretacji słów i z pewnością nie można tego uznać za obiektywnie znaną rzecz.
 
Ciri szybsza od Gerala, dobre sobie chyba że Geralt będzie zmuszony biegać przebrany w płytówce...

Kwestia kontekstu. Jeśli patrzeć na szybkość Ciri poprzez jej "blinka", to rzeczywiście jest szybsza od Geralta ("przeskakuje" z punku A do B, podczas gdy Gerwant musi ten dystans pokonać konwencjonalnie). Jeśli patrzeć na szybkość "robienia mieczem", to coś tu bardzo nie gra. Zatem skłaniam się ku pierwszej opcji, bo tak każe zdrowy rozsądek.
 
A wiadomo, co Ciri robiła przez te wszystkie lata, pętając się po różnych światach? Może trafiła do jakiegoś klasztoru Kung-Fu i się wytrenowała, albo była przez jakiś czas rycerką Jedi. :p
 
- W porównaniu do tego nieszczęsnego niechlujstwa jakim jest polski gameplay, ten trailer prezentuje się nieźle.
- Przede wszystkim głosy słychać wyraźnie i czysto. Co jest zaimplementowane bezbłędnie w W2, natomiast w W3 stało się to nie lada wyzwaniem.
- Kwestie są też nagrane jakby trochę wolniej, przez co lip-sync też powinien dać radę.
- Wypowiedzi są wyjęte z kontekstu więc nie do końca pasują w tym trailerze i nie do końca się zgrywają, ale to akurat jestem w stanie zrozumieć bo to zlepek z różnych sytuacji. W grze mogą one być dobrze zrobione.
- Yen, Geralt - elegancja.
- Gon niezły.
- Dziadek przeaktorzył.
- I znowu - dialogi były pisane po angielsku i tłumaczone na polski ( @Rustine dziadek)- "confirmed".
- Zobaczymy w maju co z tego wyjdzie, jednak coś mi mówi, że rozczarowanie będzie większe niż ktokolwiek zakładał.
 
Last edited:
Jestem sceptycznie nastawiony do tego całego pomysłu z grywalną Ciri. Jakoś wolę grać cały czas tą samą postacią. Jeśli jeszcze okaże się, że w tym samym czasie Geraltem pokieruje tylko fabuła, to już całkiem będzie dla mnie zje... dzone.

Z tą szybkością Ciri popieram Eustachego. To chyba pierwszy raz kiedy odstępstwo od Sagi zupełnie mi nie podeszło. Kolory włosów, elementy zbroi, czy kusza mnie jakoś nie ruszają, bo albo są mało ważne (włosy), albo mają jakiś sens dla wzbogacenia gry (kusza). Natomiast dlaczego Ciri ma być szybsza od Geralta? REDzi już całkiem robią z niego dziada.
 
Jeśli coś pokręcę, poprawcie mnie.

Ciri jest przepowiedzianym (przez wiedźminów?) "Dzieckiem Niespodziewanką". Ewolucja - nie mutacja - w Wiedźminkę (utrata pigmentu)
Wszyscy bohaterowie, którzy mieli z nią do czynienia, wiedzą, że jej zdolności magiczne są niesamowite. Starsza Krew.
Przenoszenie się w czasie, przestrzeni oraz między wymiarami/światami.
Mając 16? lat, pokonała Bonharta bez użycia magii.

Geralt ("staruszek) nie ma zdolności magicznych (znaki to "świecidełka")
Pokonał Vilgefortza tylko dzięki pomocy przyjaciół - Regis :(
Często przy poważniejszych potyczkach nieźle obrywał, a przecież jest "jednym z najszybszych"

Dla mnie stwierdzenie, że Ciri jest szybsza od Gerwanta, wcale nie dziwi. Popieram.


PS Kto "dał głos" Yen?
 
Jeśli coś pokręcę, poprawcie mnie.

Ciri jest przepowiedzianym (przez wiedźminów?) "Dzieckiem Niespodziewanką". Ewolucja - nie mutacja - w Wiedźminkę (utrata pigmentu)
Wszyscy bohaterowie, którzy mieli z nią do czynienia, wiedzą, że jej zdolności magiczne są niesamowite. Starsza Krew.
Przenoszenie się w czasie, przestrzeni oraz między wymiarami/światami.
Mając 16? lat, pokonała Bonharta bez użycia magii.

Geralt ("staruszek) nie ma zdolności magicznych (znaki to "świecidełka")
Pokonał Vilgefortza tylko dzięki pomocy przyjaciół - Regis :(
Często przy poważniejszych potyczkach nieźle obrywał, a przecież jest "jednym z najszybszych"

Dla mnie stwierdzenie, że Ciri jest szybsza od Gerwanta, wcale nie dziwi. Popieram.


PS Kto "dał głos" Yen?

Ciri pokonała Bonharta, bo była zwinna jak kot, a ten wlazł na kłody nad przepaścią (szybko machał mieczem, ale nie skakał tak szybko), pokonała go tylko dzięki sprzyjającemu środowisku.

A co do Yen to nie wiemy.
 
Ciri pokonała Bonharta, bo była zwinna jak kot, a ten wlazł na kłody nad przepaścią (szybko machał mieczem, ale nie skakał tak szybko), pokonała go tylko dzięki sprzyjającemu środowisku.
Czyli dopisujemy Ciri spryt :p
 
To znaczy?

W rozmowie z Geraltem zdradził, że na druida był chowany, oraz iż kasta druidów to podobnie jak wiedźmini mutanci.
Można zatem bezpiecznie założyć, że skoro na druida był chowany mutacje przejść musiał.
Był zatem mutantem, druidem i magiem w jednym. Nie jest przy tym wykluczone, że podobnie jak Geralt poddany został dodatkowym zmianom.
Z tą różnicą, że mógł przeprowadzić je samemu. Wiedzy z zakresu czarodziejstwa i druidyzmu miał więcej niż wystarczająco. Choć takie zmiany to rzecz ryzykowna, więc to akurat wydaje się mało prawdopodobne.
Na to, że wiedźminom do druidów blisko wskazuje też encyklopedia Maxima Mundi.

"Vedymini, alias Wiedźmini wśród Nordlingów tajemnicza i elitarna kasta kapłanów-wojowników, prawdopodobnie odłam druidów."

Dopiero jednak w kontekście pojedynku z wiedźminem, to jak, a także czym walczy czarodziej stanowi dowód niezbity .

Czarodziej cofnął się o krok. Geralt sprężył się, gotów do ciosu i skoku. Ale Vilgefortz nie uniósł ręki, wyciągnął ją tylko nieco w bok. W jego dłoni zmaterializował się nagle gruby, sześciostopowy kij.

Vilgefortz walczy nie mieczem, tylko orężem do którego został przeszkolony.
Długi prosty, drewniany lub metalowy drąg to wszak atrybut właściwy dla każdego druida.

Czterokrotnie znalazł się w pozycji do kontrataku i ciosu. Czterokrotnie uderzył. W skroń, w szyję, pod pachę, w udo.
Każdy z tych ciosów byłby śmiertelny. Ale każdy został sparowany.
Żaden nieczłowiek nie zdołałby sparować takich cięć.
Geralt powoli zaczynał rozumieć. Ale już było za późno.

Żaden nieczłowiek, w tym, co się rozumie samo przez się również i żadne monstrum nie zdołałoby sparować takich cięć.
Vilgefortz był więc ponad wszelką wątpliwość człowiekiem. I mutantem.
Innego wytłumaczenia nie ma.
Dla czarodzieja dopuszczenie wiedźmina na długość klingi to pewna śmierć.
Nawet Istredd, choć, na co wskazuje opis, był wprawnym szermierzem z Geraltem byłby bez szans.
Magia bojowa w wiedźminlandzie nie tym objawia się, że czarodziej z miejsca staje się uber szybki, szybszy od dowolnego szermierza.
W tym nawet mutantów i to takich jedynie do tego celu, to jest walki zaprojektowanych i stworzonych.
Nie ma w sadze żadnych, choćby i mglistych przesłanek przemawiających za tym, że samą magią osiągnąć można zbliżony, a wręcz lepszy niźli wiedźmińskie mutacje rezultat. Magia i mutacje, która proces zmian wspiera i owszem, ale czysta magia? W żadnym wypadku.
Ciri szybsza od Geralta to rzecz wybitnie grubymi nićmi szyta.

Coby nie robić offtopu odniosę się do wpisu Rustina edytując własny.

A-a.
Tylko tyle.

I aż tyle, a w kontekście późniejszego starcia z Geraltem nabiera sensu i pozwala dodać dwa do dwóch.

No nie można, bo i nikt nie pisał, że druidzi to mutanty, nie takie, jak wiedźmini

Tym bardziej nigdzie nie jest powiedziane, że nie są, za to słowa maga wskazują na to, że jednak mutanci pośród tej kasty występują.
Może nie każdy takowym jest, ale Geralt jakoś tej rewelacji nie uznał za stosowne sprostować, choćby lekceważącym, kpiącym uśmiechem, jak miał w zwyczaju czynić.
Prawdopodobnie była to wiedza powszechnie znana.
I nie, nie są tacy jak wiedźmini. Przypadek Vilgefortza pozwala przypuszczać, że są w te klocki nawet lepsi.

Sam kij mógł być magiczny.

Sam kij na pewno był magiczny i na nic by się zdał, gdyby mag był jedynie magiem.
W takim wypadku, zanim by w ogóle drągiem machnął już miałby rozrąbaną głowę, rozwaloną tętnicę udową, lub coś w ten deseń.
Żaden, nawet najbardziej wyjątkowy oręż nie zrobi z maga mistrza sztuk walk wszelakich.

Maxima Mundi jest encyklopedią pisaną przez Nilfgaardczyków po zniknięciu magii ze świata.

Przez Sapkowskiego. To swoisty, stylizowany na encyklopedię bonus, gdzie zawarto też rozmaite ciekawostki wzbogacające lore.

Bardzo nie lubię takich sformułowań, bo nie sprawiają one, że Twoje zdanie staje się bardziej wiarygodne.

Trudno. Ja za totalnie niewiarygodne mam tłumaczenie tego fenomenu magią.
W wiedźminlandzie nie jest to rzecz wszechmocna, wprost przeciwnie.
Na pewno nie władna zastąpić szeregu mutacji, które same są magicznie wspomagane.
Gdyby takie cuda były osiągalne wówczas każdy uzdolniony adept sztuki magicznej byłby niezrównanym wojownikiem, a nie jest.
Można powiedzieć, że jest wprost przeciwnie.

Wyłączywszy teorię z Vilgefortzem mutantem znajduję tylko jedno wytłumaczenie.
Mag był tak szybki, bo tak, bo autorowi się tak podobało, aktualnie było na rękę.
I jeśli mam wybierać to albo wariant z mutantem to wybieram mutanta.
Druga ewentualność świadczyłaby, że Sapkowski ma czytelnika swej prozy za niezbyt lotną jednostkę, co to łyknie wszystko.

Istredd nie był zdolnym czarodziejem, a i za punkt honoru postawił sobie nieużywanie magii.

Odnośnie zdolności Istredda nie wiemy w zasadzie nic poza faktem, że Yennefer ceniła jego intelekt i wiedzę.
Wątpliwe, aby darzyła szacunkiem, przyjaźnią, a nawet czymś więcej byle wsiowego kuglarza.
A miecz wybrał bynajmniej nie z uwagi na honor.

— Jesteś, wiedźminie — Istredd podstawił pustułce urękawiczoną rękę, delikatnie i ostrożnie posadził ptaka na daszku nad studnią.
— Jestem, Istredd.
— Nie sądziłem, ze przyjdziesz. Myślałem, ze wyjechałeś.
— Nie wyjechałem.
Czarodziej zaśmiał się swobodnie i głośno, odrzucając głowę do tyłu.
— Chciała nas… chciała nas ocalić — powiedział. - Obu. Nic z tego, Geralt. Skrzyżujmy ostrza. Musi zostać jeden.
— Zamierzasz walczyć mieczem?
— To cię dziwi? Przecież i ty zamierzasz walczyć mieczem. Dalej, stawaj.
— Dlaczego, Istredd? Dlaczego mieczem, a nie magią? Czarodziej pobladł, usta drgnęły mu nerwowo.
— Stawaj, mówię! - krzyknął. - Nie czas na pytania, czas pytań minął! Teraz jest czas czynów!
— Chcę wiedzieć — powiedział powoli Geralt. - Chcę wiedzieć, dlaczego miecz.

(…)

Ja nie mogę bez niej… Wolę już… Stawaj, do diabła!
Zgarbił się i wyciągnął miecz szybkim, zwinnym ruchem, świadczącym o wprawie. Pustułka zaskrzeczała.
Wiedźmin stał nieruchomo, z opuszczonymi wzdłuż boków rękami.
— Na co czekasz? — szczeknął czarodziej. Geralt powoli uniósł głowę, popatrzył na niego przez chwilę, potem odwrócił się na pięcie.
— Nie, Istredd — powiedział cicho. - Żegnaj.
— Co to ma znaczyć, do cholery? Geralt zatrzymał się.
— Istredd — rzucił przez ramię. - Nie wciągaj w to innych. Jeżeli musisz, to powieś się w stajni na lejcach.

To była podjęta w akcie desperacji próba samobójcza. Panowie doskonale wiedzieli jak zakończyłby się taki pojedynek.

Tego nie wiemy, bo Sapkowski szczędził absolutnie wszystkiego jeśli chodzi o szczegóły i wiarygodność świata.

Ależ wiemy. U Sapkowskiego magia nie jest wszechmocnym narzędziem stanowiącym remedium na wszystko.
A to dlatego, że autor postawił na tego świata wiarygodność. Pomimo otoczki fantasy jego celem było stworzyć uniwersum, w którym łatwo się odnaleźć i zarzucić niewiarę. I sztuka ta mu się z grubsza powiodła.
Stąd między innymi magia jako dziedzina nauki, pozwalająca m.in. na manipulacje genetyczne, rzecz znaną i nam. Potężna, ale w rozsądnych granicach (z pewnym wyjątkiem).
Magia lecznicza, na ten przykład, nie pozwala na natychmiastową regenerację uszkodzonych organów, czy kończyn.
Marti robiła za anestezjologa, czary pozwalały jej na niewiele więcej jak uśmierzanie bólu, a i tak wyczerpywały.
Z ofensywną jest lepiej, ale i tu próżno szukać potężnych, obszarowych ataków zdolnych kłaść żołnierzy pokotem, tysiącami a nawet dziesiątkami tysięcy, jak na przykład u Eriksona. Żadnych odpowiedników bomb atomowych, czy czegoś w ten deseń. Najbardziej utalentowani walną, co najwyżej piorunem kulistym, lub czymś w rodzaju niewielkiej kuli ognia. Ciężko uznać takie dokonania za szczególnie imponujące.
Nawet gradobicie Merigold wielkiej mocy destrukcyjnej nie miało, a rzucone zostało nie inaczej jak fuksem.

Dziurawe toto i kiepsko zszyte.

Jedynym mankamentem owej teorii jest to, że autor nie napisał rzeczy wprost, czarno na białym.
 
Last edited:
Nie wchodźcie w komentarze filmu na Youtube. Niszczą umysł głupotą.

Wymiękłem po dyskusji w której kilku randomów próbowało mi udowodnić, że Geralt ma emocje jako jedyny wiedźmin w całym wiedźminlandzie, bo "Naczelny kapłan chciał żeby dał początek nowej, myślącej (sic!) generacji wiedźminów" (to chyba z serialu jest), nie wspominając o komentarzach o downgrade. Mogę potwierdzić że nie warto czytać tam komentarzy (No chyba że moich).
 
W rozmowie z Geraltem zdradził, że na druida był chowany, oraz iż kasta druidów to podobnie jak wiedźmini mutanci.
A-a.
"- Druidzi z Kovirskiego Kręgu - podjął po chwili czarodziej - znaleźli mnie w rynsztoku w Lan Exeter. Przygarnęli i wychowali. Na druida, ma się rozumieć. Wiesz, kim jest druid? To taki mutant, włóczęga, który chodzi po świecie i kłania się świętym dębom.
Wiedźmin milczał.
- A potem - kontynuował Vilgefortz - w trakcie pewnych druidycznych rytuałów wylazły na jaw moje zdolności."
Tylko tyle. Ale tutaj słowo "mutant" jest definitywnie tylko określeniem. Jak "wiedźmin" Codringhera.
Można zatem bezpiecznie założyć, że skoro na druida był chowany mutacje przejść musiał.
No nie można, bo i nikt nie pisał, że druidzi to mutanty, nie takie, jak wiedźmini. Sam kij mógł być magiczny.
Na to, że wiedźminom do druidów blisko wskazuje też encyklopedia Maxima Mundi.
Maxima Mundi jest encyklopedią pisaną przez Nilfgaardczyków po zniknięciu magii ze świata. W tym samym fragmencie jest coś takiego:
"Teoria, wedle której mieli być produktami mutacji lub inżynierii genetycznej, nie znalazła potwierdzenia."

Vilgefortz był więc ponad wszelką wątpliwość człowiekiem. I mutantem.
Innego wytłumaczenia nie ma.
Bardzo nie lubię takich sformułowań, bo nie sprawiają one, że Twoje zdanie staje się bardziej wiarygodne. Przeciwnie.
Nawet Istredd, choć, na co wskazuje opis, był wprawnym szermierzem z Geraltem byłby bez szans.
Istredd nie był zdolnym czarodziejem, a i za punkt honoru postawił sobie nieużywanie magii.
Magia bojowa w wiedźminlandzie nie tym objawia się, że czarodziej z miejsca staje się uber szybki, szybszy od dowolnego szermierza.
Tego nie wiemy, bo Sapkowski szczędził absolutnie wszystkiego jeśli chodzi o szczegóły i wiarygodność świata. Dziurawe toto i kiepsko zszyte.
Jak mówiłem, dyskusje były i nadal będą, jak z dziewictwem Ciri. Chodzi mi tylko o to, żeby nie brać sobie niczego za pewnik, bo kontrargumentów jest dużo.
 
@eustachy_J23
Bardzo poważna i zdecydowanie zbyt daleko idąca nadinterpretacja. Uczepiłeś się jednej myśli i dostosowujesz dane pod założoną tezę.

Co do trailera w polskiej wersji. Chłop powinien robić za Geralta, a Eredin za Dijkstrę. Rozenek jest tak kiepski i sztuczny, że aż mnie podagra męczy, gdy go słucham. Tylko zdanie o pisaniu mu jakoś wyszło. No ale niestety chłop zapewne będzie występował marginalnie, a Rozenek nieustannie, więc mój i tak prawie nieistniejący dylemat, którą wersję wybrać, właśnie stał się jeszcze bardziej nieistniejący.
Razi mnie też zdanie wypowiedziane przez Yennefer, swoją drogą nic szczególnego, ale powstrzymam się od opinii na podstawie kilku słów. Ona to mówi w taki sposób, jakby sugerowała prewencyjną eliminację Ciri. Nagle zupełnie zaskoczona jej mocą, chociaż nawet Geralt zdawał sobie sprawę, do czego może być zdolna. Mało prawdopodobna wydaje mi się taka scena.
"- Dla Ciri - zacisnął usta wiedźmin - nie ma rzeczy niewykonalnych."
Pani Jeziora
 
Last edited:

Guest 3669645

Guest
Ja tam myślałem, że podczas pierwszej walki Vilgefortz korzystał z iluzji, dlatego Geralt nie mógł go trafić, zorientował się dopiero później, "kiedy było za późno". Chyba że nie o to chodzi i Vilgie faktycznie miał jakąś dokoksowaną szybkość / wspomagał się zaklęciami.
 
Top Bottom