A mi się nie podoba, bo to by oznaczało kolejny reset bondowskiego kanonu. Od Craiga i "Casino Royale" historia Bonda miała być opowiadana na nowo - rozumiem, przecież nie będzie się wmawiać widzom, że jeden facet żyje od niemal początku zimnej wojny.
Ale po kiego restartować teraz? Jakoś dużo czasu nie minęło od Kasyna, wydaje mi się, że linię zapoczątkowaną przez nie można by spokojnie pociągnąć jeszcze z parę filmów, zmieniając ewentualnie aktora na podobnego.
Ale zmiana aktora na czarnoskórego musi oznaczać kolejny reset historii, bo wmawianie widzowi, że Craig był przez te trzy filmy czarny, byłoby jeszcze głupsze od hipotetycznego kontynuowania historii z poprzednich, zimnowojennych Bondów.
Chociaż, była już w serii zmiana Koreańczyka w aryjczyka, więc może uda się jakoś fabularnie wyjaśnić zmianę koloru. Ot, może w ramach jakiejś misji będzie musiał się zakamuflować, a później przypadnie mu do gustu / nie będzie miał ochoty powtarzać zabiegu?