Forumowa filmówka

+
7) szaleństwo Thorina pokazane po mistrzowsku, choć znów pewne rzeczy łapią się do pod punkt 3)
Ale przy tych jego rozterkach, na tle złotej podłogi, to musiałam bardzo się powstrzymywać od śmiechu. Znaczy to naprawdę było w stylu argentyńskiej telenoweli :p
 
Ale przy tych jego rozterkach, na tle złotej podłogi, to musiałam bardzo się powstrzymywać od śmiechu. Znaczy to naprawdę było w stylu argentyńskiej telenoweli :p

Właśnie tego zabrakło, sensownego wyjścia z szaleństwa :p
Przy "sssskarb" wiele osób w kinie się śmiało, choć dla mnie to dość czytelny ukłon Jacksona w stronę Tolkiena. W końcu w całym jego uniwersum wątek tego, jak deprawuje władza przewija się niemal non stop.
 
Smaczków było dużo, to prawda (choćby ten Underhill w rozmowie ze Smaugiem, chociaż to chyba druga część), ale trójka była dla mnie bardzo nierówna i za długa.

---------- Zaktualizowano 17:55 ----------

Aaaa i już wiem, co wyparłam ze świadomości, a co mi się teraz przypomniało.
Czerwie WTF?!
 
To już takie lekko przechodzone chyba były :D Co by wyjaśniało, dlaczego miały wejście smoka, a potem jakby się wyprztykały z energii.
 
Czyli taki jak dotychczasowe dwa. A szkoda, bo trylogia LOTR, pomimo heroicznej konwencji i związanej z tym naiwności, to były wybitne filmy.
Dobrze, że dopiero teraz Jackson wpadł na pomysł zrobienia trzech filmów z jednej, niezbyt obszernej książki. Gdyby zrobił to przed Władcą Pierścieni mielibyśmy 18 filmów. :)
 
To już takie lekko przechodzone chyba były :D Co by wyjaśniało, dlaczego miały wejście smoka, a potem jakby się wyprztykały z energii.
No ale wiesz, one ziemię żarły, to jak wylazły z tej strony, to potem zawróciły, bo co tak będą siedzieć.
 
Ja właśnie z Hobbita wróciłem. I ponieważ napisano tu już chyba wszystko, to tylko nadmienię, że oglądało mi się przyjemnie, dobrze się bawiłem i szybko zleciało :). Niektóre sceny naciągane (ucieczka Legolasa z walącego się mostu z przewróconej wieży choćby ;)), ale dało się to jakoś przełknąć ;). szkoda mi tylko, że smok nie mógł dłużej pożyć, świetny jest :).
 
Ale na walące się kawały wieży już tak :p Legolas był przegięty i tyle. Przy czym do samej jego obecności nie mam zastrzeżeń. W końcu z "Władcy..." dowiadujemy się, że był synem króla Leśnych Elfów, więc wydaje się to logiczne. Ale jest tak źle napisany i zagrany, że zęby bolą.
 
Ja generalnie mam jedno wielkie zastrzeżenie, że Jackson wziął prawdę od Tolkiena, a potem wykorzystał swoją pozycję jako reżysera i dopisał sporo od siebie - jako ortodoks nie jestem kontenta, bo to już nie jest to, co napisał Tolkien, tylko jacksonowe marzenia, za które dostał grubą kasę :D Nie, że mu zazdroszczę czy coś xD, ale imo proza Tolkiena jest na tyle dobra, że nie trzeba jej poprawiać i w sumie sobie na to nie zasłużyła (w negatywnym sensie).

Kiedy jednak odsuwam od siebie znajomość książek, to mimo wszystko cieszę się obrazem, bo on ładny jest. Nawet Legolas aka Matrix w Śródziemiu wizualnie mi robi, podobnie jak Galadriela w wersji bojowej, Tauriel (czemuż ją ciągle nazywam Tiruviel?) w close-upach i wszystko inne.
 
Mła jednak z większą przyjemnością zawieszała oko na Thorinie, ewentualnie Kilim. A najbardziej na Thranduilu. Mniam.
 
A, nie, to Thorin li i jedynie - kręcony zresztą w taki sposób, że wydawało się, że ma dwa metry wzrostu, nie metr :D Znaczy oczywiście pewnie ma pod dwa, więc nie była to jakaś wielka sztuka, ale ach ta magia kina, wiesz, o co chodzi :p
 
Wczoraj obejrzałem 3 części martwego zła, martwe zło, martwe zło 2 i armię ciemności. Było ok.
View attachment 8883
Bardzo dobre filmy, ciekawa jest też przemiana bohatera z mięczaka, przez twardziela, w komicznie przerysowanego twardziela
 

Attachments

  • 7079471.6.jpg
    7079471.6.jpg
    9 KB · Views: 48
A, nie, to Thorin li i jedynie - kręcony zresztą w taki sposób, że wydawało się, że ma dwa metry wzrostu, nie metr :D Znaczy oczywiście pewnie ma pod dwa, więc nie była to jakaś wielka sztuka, ale ach ta magia kina, wiesz, o co chodzi :p
A tak, bardzo królewski i w ogóle taki dostojny. Powiedzmy, że ex aequo z Thranduilem, u mnie.
 
Kiedy jednak odsuwam od siebie znajomość książek, to mimo wszystko cieszę się obrazem, bo on ładny jest. Nawet Legolas aka Matrix w Śródziemiu wizualnie mi robi, podobnie jak Galadriela w wersji bojowej, Tauriel (czemuż ją ciągle nazywam Tiruviel?) w close-upach i wszystko inne.

Galadriela w wersji bojowej to jeden z większych ukłonów w stronę Tolkiena jaki zaistniał we wszystkich częściach Hobbita. Zostawiając na chwilę Silmarillion (bo tam dowiadujemy się, jak pradawną i potężną istotą jest Galadriela), należy pamiętać że po upadku Saurona to właśnie ona zniszczyła Dol Guldur... jednym zaklęciem.

Na tej scenie uśmiechnąłem się dość mocno w kinie - ciesząc się, że Jackson nie poszedł w stronę bzdur i dał właśnie jej wypędzić Saurona.
 
Aaaa i już wiem, co wyparłam ze świadomości, a co mi się teraz przypomniało.
Czerwie WTF?!
Rzekomo zaczerpnięte z tego. W sumie ich obecność w filmie genialnie obrazuje ograniczoność umysłów orków - zamiast przekopać się robaczkami prosto pod Dale i Erebor używają ich do... czego? Nawet w bitwie ich nie użyli ???
Na elfy grawitacja działała inaczej, nie zapadały się w śniegu ważąc tyle samo, ile dorośli ludzie.
Może mają szersze stopy.
A tak, bardzo królewski i w ogóle taki dostojny.
Dorosły krasnolud bez brody do pasa jest jak facet w sukience.

---------- Zaktualizowano 00:54 ----------

Nawiązując do wątku Alfrida: początkowo sądziłem, że skoro przeżył i przyczepił się do Barda, to może przejdzie jakąś przemianę wewnętrzną. Ale ani nie przeszedł, ani nie zginął, co mnie skonfudowało wielce - po co on w takim razie?

Potem się zorientowałem, że być może w przyszłości zostanie poniższym jegomościem.
 

Attachments

  • The_Mouth_of_Sauron.jpg
    The_Mouth_of_Sauron.jpg
    46.6 KB · Views: 36
Top Bottom