Smaczki, szczególiki, tajemnice czyli rozmaitości wiedźmińskiego świata

+
No cóż - skoro niektórzy pomimo oficjalnego stanowiska devów mają prawo wątpić, że w Wiedźminie 3 będzie dynamiczna pogoda i płynna, przebiegająca ciągle (nie skokowo) zmiana pór doby, to ja również mam prawo twierdzić, że krasnoludzice miały brody. :)
@SMiki55 - w przytoczonych przez ciebie cytatach również nigdzie nie znalazłem twierdzenia, że nie miały zarostu. Padło tylko określenie, że niektóre były nawet ładne - lecz przecież o gustach się nie dyskutuje. ;) Powiedz krasnoludowi, że krasnoludzice są brzydkie, a gotów Cię taki skrócić do swojego wzrostu cięciem topora.
 
No cóż - skoro niektórzy pomimo oficjalnego stanowiska devów mają prawo wątpić, że w Wiedźminie 3 będzie dynamiczna pogoda i płynna, przebiegająca ciągle (nie skokowo) zmiana pór doby, to ja również mam prawo twierdzić, że krasnoludzice miały brody. :)
Mówili również o zmiennej kamerze, a wyszła kupa. Dlaczego usilnie twierdzisz, że te brody mają, skoro zmianki wręcz o tym przeczą? Mówią, że są ładne i odróżnialne od mężczyzn.
 
Wrócę na chatę, to zajrzę do Artbooka, jak zasugerował @P ATROL. Jak będziecie mieli rację, to cóż - trzeba będzie skorygować sygnaturkę.
 
Mowa o figurach w Vergen przedstawiających krasnoludzkie kobiety.

E, tam - figury. Sfinks na ten przykład nie ma nosa. :p

Dobra, kończę ten trolling, zanim przerośnie moje możliwości. ;)

---------- Zaktualizowano 12:29 ----------

Ugiąłem się pod Waszym naciskiem i skorygowałem sygnaturkę.

Ale swoje wiem :p
:troll:
 
Dobry AS
Gradlon Wielki, król Armoryki (Bretanii), miał córkę, królewnę Dahut, którą kochał ponad wszystko na świecie. Podarował jej już wszystko, co możliwe, a do listy podarunków postanowił dołączyć jeszcze miasto - i to nie byle jakie miasto. Rozkazał wybudować na wyspie Inis Sun (dziś Ile de Sein) cudowne Ys, perłę architektury. Ys leżało poniżej poziomu morza i było chronione przed wodą mocnymi murami i śluzą, do której tylko Gradlon miał klucz.
Dahut została panią i niepodzielną władczynią Ys. Była zaś owa królewna druidką, czarodziejką i wyznawczynią Bogini, o czym nie wiedział nikt, poza jednym tylko Corentinem, biskupem Kemper (dziś Quimper). Biskup podejrzewał (i słusznie), że bogactwo Ys bierze się z piractwa, i to piractwa czarnoksięskiego - będący na usługach Dahut smok napadał i grabił bowiem statki handlowe, a zdobycz znosił do miejskiego skarbca.
Dahut miała - oprócz zamiłowania do piractwa - nienasycone pragnienia seksualne. Co noc dostarczano jej do pałacu nowego kochanka, który podczas miłosnych igraszek musiał nosić jedwabną maskę. Była to jednak maska obłożona złym czarem - o świcie mięciutki jedwab zamieniał się w stal, a ostre kolce miażdżyły twarz nieszczęsnego miłośnika. Ciało zrzucano z murów, w kipiące morze.
Któregoś dnia zawitał do Ys młody i piękny książę, ustrojony w płaszcz z karminowego atłasu. Dahut zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Nie wiedziała, że był to sam lucyfer, który przybył, by ukarać jej rozwiązłość i całe niegodziwe pirackie miasto. Twierdzi się, że Szatana wezwał w modlitwach pobożny biskup Corentin. Niektórzy dodają, że duchowny pałał żądzą zemsty z prozaicznych powodów: Dahut dawała wszystkim, a jemu - choć prosił - nie.
Ale do rzeczy: omdlała od rozkoszy diabelskiej miłości Dahut całkiem straciła dla kochanka rozum i przystała na jego prośbę - wykradła ojcu klucz od chroniących Ys śluz. Diabeł zaś, jak to diabeł, śluzy otworzył i ryczące morze wdarło się do miasta. Fale w okamgnieniu zatopiły gród i zdławiły potępieńcze wrzaski tonących. Wszyscy mieszkańcy Ys - w tym i Dahut - zginęli. Ocalał jedynie dobry król Gradlon, którego do armorykańskiego lądu doniósł bezpiecznie wierny jego koń.
Do dziś dnia, gdy morze jest spokojne, rybacy z Douarnez, zarzucając sieci za Pointe du Raz, słyszą dobiegające spod wód bicie dzwonów Ys. Niektórzy mówią, że Ys wcale nie zginęło, lecz żyje i nadal bogaci się w morskiej otchłani, a któregoś dnia wynurzy się, jeszcze piękniejsze i bogatsze niż wprzódy.


Rękopis znaleziony w smoczej jaskini rozd. VII str. 148-149
 
Malutki szczególik z krótkiej rozmowy Rience'a z Vattierem.
"- Do diabła, Vattier. Zapewniam, że nadal stoimy po waszej stronie, ja i Vilgefortz. No, przyznaję, oszukaliśmy was, dając fałszywą Cirillę, ale to w dobrej wierze było, w dobrej wierze, niech mnie utopią, jeśli łżę."
Wieża Jaskółki
Przebłysk jasnowidzenia ze strony Rience'a. Podejrzewam, że AS już dużo wcześniej wiedział, jak Rience skończy. Scena na jeziorze była prawdopodobnie jednym z tych elementów kluczowych, kamieni milowych, między które pisarz dokłada resztę książki.
 
Last edited:
As nie raz powtarzał że sagę pisał w taki sposób że "mam początek mam koniec nie mam środka" :). Jest kila przykładów które mówią czytelnikowi że AS wiedział co napisze duuużo później. Choćby przepowiednia Ciri o śmierci wiedźminów czy nawet niektóre informacje zawarte w opowiadanku (które do cyklu nie wchodzi ale jednak) coś się kończy cos sie zaczyna. Bodajże zostało ono napisane grubo przed sagą a bądź co bądź mówi nam wiele o jej zakończeniu (oczywiście są pewne nieścisłości ale ogólny zarys jak najbardziej się zgadza).
 
W przypadku Rience'a to bym raczej powiedział, że to żart od losu. W końcu tak się czasem mówi 'niech mnie utopią', 'niech mnie piorun trafi' itd., nie oznacza to że ktoś przewiduje własną śmierć ;) Ale szczególik fajny, punkcik się należy :)
 
Malutki szczególik z krótkiej rozmowy Rience'a z Vattierem.
"- Do diabła, Vattier. Zapewniam, że nadal stoimy po waszej stronie, ja i Vilgefortz. No, przyznaję, oszukaliśmy was, dając fałszywą Cirillę, ale to w dobrej wierze było, w dobrej wierze, niech mnie utopią, jeśli łżę."
Pani Jeziora
Przebłysk jasnowidzenia ze strony Rience'a. Podejrzewam, że AS już dużo wcześniej wiedział, jak Rience skończy. Scena na jeziorze była prawdopodobnie jednym z tych elementów kluczowych, kamieni milowych, między które pisarz dokłada resztę książki.

Zaraz, ale skoro to fragment z Pani Jeziora, to już było nawiązanie do faktu dokonanego, ponieważ Rience zginął w Wieży Jaskółki.
 
- Co ma wisieć, nie utonie - odrzekła filozoficznie Kenna. - A katem nas nie straszcie, panie koroner. Bo nie wiada komu bliżej do rusztowania, wam czy nam.
(Wieża Jaskółki)
W gruncie rzeczy Kenna Selborne również nie zdawała sobie sprawy, jak blisko była prawdy.


Ciekawe są dzieje twórczości Jaskra. Tubus z rękopisem został odnaleziony przez archeologów przy ludzkich kościach dwóch osób (prawdopodobnie Jaskra i jakiejś jego towarzyszki), lecz spalili go kopacze. Jednak kilkakrotnie wspomniane było, że ten tomik wierszy został wydany i był jednym z lepszych źródeł (o ile nie najlepszym) legendy o wiedźminie Geralcie. Czytała go choćby Nimue - Pani Jeziora oraz jej asystentka, adeptka Condwiramurs. Czyżby Jaskier nie rozstawał się z rękopisem nawet po jego wydaniu?
Skoro jednak tomik został ukończony i wydany pod tytułem "Pół wieku poezji", to znaczy że Jaskier nie umarł zanim nie dociągnął przynajmniej do siedemdziesiątki. Nie ma więc opcji, by kanonicznie zginął w Dzikim Gonie w jakichkolwiek okolicznościach.
 
Last edited:
(Wieża Jaskółki)
Ciekawe są dzieje twórczości Jaskra. Tubus z rękopisem został odnaleziony przez archeologów przy ludzkich kościach dwóch osób (prawdopodobnie Jaskra i jakiejś jego towarzyszki), lecz spalili go kopacze. Jednak kilkakrotnie wspomniane było, że ten tomik wierszy został wydany i był jednym z lepszych źródeł (o ile nie najlepszym) legendy o wiedźminie Geralcie. Czytała go choćby Nimue - Pani Jeziora oraz jej asystentka, adeptka Condwiramurs. Czyżby Jaskier nie rozstawał się z rękopisem nawet po jego wydaniu?
Skoro jednak tomik został ukończony i wydany pod tytułem "Pół wieku poezji", to znaczy że Jaskier nie umarł zanim nie dociągnął przynajmniej do siedemdziesiątki. Nie ma więc opcji, by kanonicznie zginął w Dzikim Gonie w jakichkolwiek okolicznościach.
Tubus przy szkieletach był tym, który został w Toussaint.
 
Top Bottom