Seriale

+
Coo... Skąd takie bzdurne informacje? Arrow bazuje na komiksach DC, a Carter na komiksach Marvela, to dwa różne światy.
 
Podobno Agent Carter ma mieć jakiś crossover z Arrowem, wiecie coś na ten temat?

Wydaje mi się, że mogło Ci się coś pokiełbasić. Zgaduje, że gdzieś przeczytałeś, że podczas premiery serialu pojawi się teaser filmu Ant-Man i skojarzył się z Arrowem czy coś w tym guście. Żadnego cross-overa w każdym razie nie będzie.
 
Nie przeczytałem, tylko znajomy mi tak coś gadał. Mi się to od razu wydało dziwne więc pewnie jemu się coś poplątało :p
 
Kilka moich krótkich refleksji o ostatnio obejrzanych serialach:

Impersonalni (Sezon 1&2&3) - na razie nie ruszyłem 4 sezonu, czekam na większą ilość odcinków. Muszę przyznać, że to mój numer 1 jeśli chodzi o seriale w ostatnim czasie. Fajna, zgrabna fabuła. Temat bardzo na czasie. Znajoma mi tematyka i dobrze zagrane role. Bardzo zachęcam do sprawdzenia, jeśli ktoś się waha.

Ray Donovan (Sezon 1&2) - długo się zastanawiałem, który serial bardziej przypadł mi do gustu - Ray Donovan czy Impersonalni. Każdy z sezonów ma tylko po 12 odcinków, przez co czuję spory niedosyt. Spowodowany jest on jednak tym, że chciałoby się oglądać więcej i więcej. Patologia, klimat Los Angeles, świetnie zagrany Ray i zwariowany świat. Czekam z upragnieniem na 3 sezon.

Transporter (Sezon 2) - długo czekałem na kolejny sezon i chyba trochę się zawiodłem. Fabuła zaczyna się dopiero pod koniec sezonu (!?). Lubię taki klimat i tylko dlatego Transporter przykuł moją uwagę.

Teraz czekam na kontynuację Suits (W garniturach), która rusza 28 stycznia. Do tego czasu być*może zacznę Impersonalnych Sezon 4 lub jakiś serial na HBO GO.
 
Oglądam teraz "Gomorra" i takiego serialu jeszcze nie widziałem . Realizm oraz klimat porażający . Nie to co amerykańskie ( może poza the wire ) , Na razie 10/10 po 8 odcinkach .
 


'Strike Back' -- Finałowy sezon
Kurcze smutno mi, nie wiedziałem.

A do obsady 'Fargo' 2 dołączają:


 
Wróciło Banshee z trzecim sezonem.
Jeśli ktoś ogląda, to nie będzie zawiedziony.

Jest seks i mordobicie, czyli to co tygryski lubią najbardziej. No a ponad tanią rozrywkę kroi się kilka fajnych wątków, widać że twórcy mają pomysł na ten serial, czego nie mogę powiedzieć o większości aktualnie emitowanych/produkowanych produkcji.

Poza tym niedługo rusza ostatni, finałowy sezon Justified - którego z niecierpliwością wyczekuję.

Nadchodzi też druga seria Penny Dreadful... Oby scenarzyści wreszcie jakoś ogarnęli wszystkie wątki i połączyli je w całość, bo pierwszy sezon to trochę taka rozsypanka rzucona widzowi garścią - masz to i zbieraj. Jest potencjał w każdym razie, a nadzieję mam niemałą, bo większość z najlepszych seriali, jakie widziałem zaczęła się na dobre w drugim sezonie.

Na wszystko trzeba czekać. Brakuje mi seriali :C
 
Ja zawsze oglądam seriale późnym wieczorem,, więc Banshee musi jeszcze poczekać kilka godzin. Klimat w ciszy i ciemności zawsze lepszy. Jestem ciekawy jak zakończy się Justified. Man nadzieje, że będzie to zakończenie godne serialu. Co do Penny Dreadful, to tutaj jeszcze czekać trzeba dobre kilka miesięcy. Pewnie maj/czerwiec. W każdym razie, mnie się podobał w formie w jakiej został pokazany. Powiem nawet, że pasuje ona lepiej do tematu serialu, więc jeśli historie będą pokazywane w sposób w jaki były pokazywane w pierwszym sezonie to będę zadowolony.

Jesteś już drugą osobą na tym forum Kama, która kusi tą Gommorą, hmm, może się skuszę.
 
Jesteś już drugą osobą na tym forum Kama, która kusi tą Gommorą, hmm, może się skuszę.
Przeczytałam wiele bardzo pozytywnych opinii na temat tego serialu w internecie, więc się skusiłam. Nie żałuję. Na początku myślałam, że ciężko mi będzie się przestawić na oglądanie czegoś po włosku, ale jest spoko. Przeżyłam skandynawskie seriale, to dam radę i z tym. Jeden z lepszych seriali, jaki obejrzałam ostatnio.
 

Skończyła się niedawno otoczona już swoim kultem produkcja Kurta Suttera, do czasu godnie niosąca pochodnię, którą odebrała od (genialnego skądinąd) The Shield.

Sons of Anarchy dobiło w swoim ostatnim, siódmym sezonie do finałowego odcinka i... Cóż, była to przygoda godna zapamiętania, ale stanowiąca bardzo wyraźny i dobitny przykład tego, że trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść.
Całość bowiem skrócić by można o co najmniej dwa sezony, by przesłanie dotyczące metamorfozy, grzechów przeszłości i skażonego brzemienia odpowiedzialności było wyraźniejsze, bardziej klarowne i nie roztarte pomniejszymi, mało wnoszącymi do całości wątkami, które nie raz i nie dwa potrafiły zająć większą część danego sezonu. Oczywiście produkcja o tak dużym sukcesie i o tak dużej bazie oddanych fanów rządzi się swoimi prawami - wrażenie, że twórcy nie do końca wiedzieli, w jakie rejony zabrać scenariusz, i że zboczyli nieco z wyraźnie określonej ścieżki powodowane było prawdopodobnie bardzo oczywistymi względami.
Słońce zachodzi, wódka się kończy, a pieniążki muszą płynąć wartkim strumieniem.

Niemniej Sutter wraz ze swoim zespołem osiągnął coś, czego próżno szukać w innych produkcjach "sfokusowanych" na określonej grupie, czy to zawodowej, czy to kryminalnej. Stworzył bowiem mitologię. Bogatą i bardzo barwną, która w szekspirowskich klimatach okazała się bardzo wybuchową, rozrywkową mieszanką - nie dziwota tedy, że chciał, by ta mitologia pożyła trochę dłużej. By tchnęła życie w nowe wątki i postaci.

Poziom więc był nierówny, serial miał wzloty i upadki, niezależnie od formy jednak zawsze potrafił dostarczyć pewną, nieschodzącą poniżej pewnego poziomu jakość - ta objawiała się zazwyczaj fantastycznymi finałami. Nie inaczej było w przypadku "sądu ostatecznego" - odcinka ostatniego, który godnie pożegnał nas z opowieścią o wyjętych spod prawa motocyklistach.

Na pochwałę zasługuje fakt, że epilog - choć szybki - zdaje się domykać wszystkie ważniejsze wątki co sygnalizuje, że był - mimo wszystko - przemyślany. Najważniejsze tu jest to, że Sutter dopina klamrę przede wszystkim konsekwentnie. W duchu postaci, które stworzył i w duchu brutalności i ponurej, ciężkiej atmosfery którymi je otoczył.
Sutter bawi się symbolami, poważnymi i rozbuchanymi motywami dziedzictwa, spuścizny, grzechu, odkupienia i trudnej miłości, którymi na szczęście nie rzuca widzowi w twarz w ostatnich chwilach, ale które kreśli na przestrzeni wszystkich odcinków. Nie waha się też moralizować - z różnym efektem i skutkiem.
Każda z tych koncepcji, choć łatwo sprowadzić ją do banału, współgra ze wspomnianą wcześniej mitologią. Przesłanie opowieści zaś pokrywa się nieco z tym z The Shield.

Cała produkcja nigdy już nie sięgnęła wyżyn, na których znajdowała się w okolicach sezonu drugiego i czwartego. Nie zmienia to faktu, że sam z ostatniej przejażdżki z SAMCRO wyciągnąłem tyle frajdy, ile się dało.
Jest coś w samej idei epilogu i pożegnania, co sprawia że moja tolerancja na niedociągnięcia zwiększa się kilkukrotnie i dzięki czemu mogę patrzeć na całość przez pryzmat tych lepszych momentów. Dlatego pożegnałem SoA z lekką goryczą, może i smutkiem. Ale cieszę się, że do tego pożegnania doszło.
I że doszło do niego przy dźwiękach kolaboracji dedykowanego serialowi zespołu Forest Rangers z The White Buffalo, którego na końcu nie mogło zabraknąć. Co jak co, ale muzycznie Synowie Anarchii nie zawiedli nigdy.

May the Reaper be with you, folks!


 
Last edited:
Widział ktoś 10 odcinek 'AHS: Freak Show'?
W końcówce połączyli 'Freak Show' z 'Asylum' czy mi się zdawało?
 
Thanks. No ale tak...
nie pamiętam już jaka była geneza siostry Jude Martin, ale ona chyba nie była zawsze siostrą, więc ją i tą o której był odc.10 'AHS: FS' [nie mogę jej znaleźć] można 'jakoś' tam wkleić, ale innych...jak? Trochę to dla mnie bezsensu
 
Last edited:
Jestem po 3 odcinkach Impersonalnych 4 sezon i jest naprawdę super :) cały sezon ma mieć tylko 16 epizodów?
 
Oficjalny trailer 3 sezonu "House of Cards".
Idealnie dobrana piosenka do trailera, jak i całego serialu.

Przejrzałam zwycięzców Złotych Globów i nawet nieźle. Nie pasuje mi tylko wygrana The Affair i nagroda dla Ruth Wilson. Sam serial jest ciekawy tylko pod względem poprowadzenia historii z dwóch perspektyw. Sama historia banalna i nijaka. Co do aktorki granej główna rolę...no dla mnie to jest jakaś mimoza :p jej rola ograniczała się do płakania, cięcia się i scen seksu. No wybitne aktorstwo. To już dużo bardziej ją lubiłam w w Lutherze. No ale to moje skromne zdanie ;p
 
Top Bottom