Smaczki, szczególiki, tajemnice czyli rozmaitości wiedźmińskiego świata

+
Malutki szczególik z krótkiej rozmowy Rience'a z Vattierem.
"- Do diabła, Vattier. Zapewniam, że nadal stoimy po waszej stronie, ja i Vilgefortz. No, przyznaję, oszukaliśmy was, dając fałszywą Cirillę, ale to w dobrej wierze było, w dobrej wierze, niech mnie utopią, jeśli łżę."
Wieża Jaskółki
Przebłysk jasnowidzenia ze strony Rience'a. Podejrzewam, że AS już dużo wcześniej wiedział, jak Rience skończy. Scena na jeziorze była prawdopodobnie jednym z tych elementów kluczowych, kamieni milowych, między które pisarz dokłada resztę książki.

Było w tym temacie, i to całkiem wieki temu ;)
http://forums.cdprojektred.com/thre...mińskiego-świata?p=67999&viewfull=1#post67999
 
No tak. Wszystko już było. Na swoją obronę mogę tylko powiedzieć, że moje spotrzeżenie było całkowicie autorskie.
 
Jak ty to wykopałeś?
O ile to nie przypadek, to gratuluję pamięci.

Po prostu dzwoniło w głowie, że już ten cytat widziałem na forum. Z racji tego, że pogoda w Poznaniu zachęca do zostania w domu, wziąłem się za przekopywanie tematu od 1 strony - i nawet daleko nie musiałem szukać ;)
 
Odświeżam właśnie Sagę przed premierą gry i kończąc Panią Jeziora zastanawia mnie pewna rzecz. W trakcie rozmowy z Geraltem Emhyr mówi mu, że to Vilgefortz zgłosił się do niego, podał mu treść przepowiedni odnośnie potomstwa Ciri, nawiązali pewną współpracę. Czarodziej pomógł mu wydostać się z Cintry, więc przypuszczam, że wiedział, iż Duny ma zostać cesarzem. Więc dlaczego podesłał Emhyrowi fałszywą Cirillę, wiedząc, że Emhyr przecież bez problemu rozpozna oszustwo?
 
Bo już wtedy planował go wystawić do wiatru?

---------- Zaktualizowano 17:50 ----------

W sumie planował go wystawić do wiatru już przy pierwszym spotkaniu pewnie.
 
Raczej na zasadzie, że lepsza chwilowo taka niż żadna. Przynajmniej tak tłumaczył się Rience w rozmowie z Vattierem.
"- Do diabła, Vattier. Zapewniam, że nadal stoimy po waszej stronie, ja i Vilgefortz. No, przyznaję, oszukaliśmy was, dając fałszywą Cirillę, ale to w dobrej wierze było, w dobrej wierze, niech mnie utopią, jeśli łżę. Vilgefortz zakładał, że skoro prawdziwa przepadła, lepsza będzie fałszywa aniżeli żadna. Sądziliśmy, że jest wam wszystko jedno..."
Wieża Jaskółki
Można podejrzewać jednak, że Vilgefortz już wtedy nie starał się za bardzo dotrzymywać warunków umowy.

ed
Przeniesienienie tego tematu spowodowało, że zaglądam tu stosunkowo rzadko, stąd opóźnienie w rozmowie. Niczym za czasów listów wysyłanych pocztą.
 
Last edited:
Dla celów politycznych rzeczywiście wystarczała fałszywa Cirilla, ale dlaczego Vilgefortz nie powiedział wprost, że prawdziwa Ciri uciekła? I że będzie jej szukał? Zatajając tę informację naraził się przecież na złość Emhyra, który podejrzewał go, o ile dobrze pamiętam, o ukrycie prawdziwej Ciri.
Sądziliśmy, że jest wam wszystko jedno...
To akurat jest ogromne łgarstwo, przecież Vilgefortz wiedział, po co Emhyrowi jego córka. Chyba, że nie wiedział tego Rience...
 
Ostatnio zwróciłem uwagę, że palenie czarownic na stosie nie było domeną jedynie Królestw Północnych. W Nilfgaardzie również nastąpił czas rozprawiania się z czarodziejkami. Ciekawe, czy miało to jedynie na celu wytępienia wszystkiego, co związane z Lożą, czy też były inne powody i cięto równo z ziemią każdego, kto miał cokolwiek wspólnego z magią. Na północy miało to podłoże głównie religijne połączone z wyeliminowaniem konkurencji do władzy i wpływów, ale Nilfgaardczycy chyba przesadnie religijni nie byli. Podejrzewam więc, że była to głównie walka polityczna. Tam przecież palono książki autorów, którzy pisali treści odstające od obowiązujących wzorców.
"A że w Nilfgaardzie wizerunki czarodziejek niszczono bardzo pilnie i starannie, nie mamy pojęcia o prawdziwym wyglądzie Assire var Anahid i Fringilli Vigo."
Pani Jeziora
Z rozmowy Nimue z Condwiramurs wynika dodatkowo, że faktycznie po okresie prześladowań, nastąpił zwrot i to czarodziejki przeszły do ofensywy pijarowej, starając się pokazać w jak najlepszym świetle.
"Nie zapominaj, był czas niszczenia wizerunków czarodziejek. I samych czarodziejek. A potem był czas propagandy, gdy mistrzynie musiały samym wyglądem budzić szacunek, podziw i nabożny lęk."
Pani Jeziora
Wiadomo jednak, że w końcu nastąpiły wieki ciemne, gdy przestano wierzyć w magię. Albo minęło więc bardzo dużo czasu i w jakiś sposób magia wygasła, albo nastąpił kolejny zwrot i tym razem płomienie strawiły wszystko.
 
Last edited:
A jak wygląda sprawa Spirali, po której porusza się Dziki Gon? W Zabójcach Królów powiedziane jest, że porusza się zawsze z północy na południe, pojawia się w określonym czasie (przesilenie zimowe? nie pamiętam dokładnie), ale czy to jest już twórczość REDów, czy może w książkach jest coś na ten temat powiedziane więcej?
 
Z rozmowy Nimue z Condwiramurs wynika, że brama między światami została otworzona.
"Gdy otwarto Drzwi i elfy odeszły, zabrały ze sobą lub zniszczyły wszystkie dzieła sztuki, nie zostawiły ani jednego obrazu."
Pani Jeziora
Ale jednocześnie póżniej Nimue stwierdza:
"Cywilizacja zginie z winy Niszczycielki, która mogła, miała możliwość otworzyć drogę ratunku. Jak wiadomo z legendy, nie uczyniła tego."
Pani Jeziora
Czyli elfy w tamtej linii czasowej, w której Ciri zagubiła się w miejscach i czasach, zdołały się wyprowadzić, ale zrobiły to najwidoczniej na własną rękę.
Pytanie, kto im otworzył i czy przypadkiem nie była to Ciri, którą jednak dopadli Jeźdźcy Gonu i albo zmusili do otwarcia przejścia do innego świata, albo kontynuowali prace nad przeniesieniem genu.
 
Moim zdaniem te fragmenty pokazują jak bardzo nikła była wiedza o wydarzeniach w których uczestniczyła Ciri i spółka w czasach Nimue.
 
Bo w czasach Nimue, przynajmniej tych do momentu spotkania z Ciri, te wydarzania pobiegły innym torem. Tu oczywiście nastąpić by mogły rozważania, czy linia czasowa Nimue została zresetowana, czy też powstała inna.

Tu już wchodzimy w dywagacje nad "pętlą czasową", a doświadczenie uczy, że prowadzą one donikąd.
Dlatego właśnie się w to nie zagłębiam, ale faktem jest, że dla Nimue historia wyglądała inaczej.
Sednem jest, że ktoś otworzył Bramę, ale tylko dla elfów. Przynajmniej w tamtej wersji historii, którą ja brałem za coś obowiązującego również dla linii czasowej, która nastąpiła po spotkaniu Ciri z Nimue. A tak przecież nie było. Więc w sumie wszystkie wnioski, które wyciągane były na podstawie wiadomości uzyskanych z tego fragmentu sagi, mogą być nieprawdziwe. Czyli elfy wcale nie musiały odejść.
 
Last edited:
Bo w czasach Nimue, przynajmniej tych do momentu spotkania z Ciri, te wydarzania pobiegły innym torem. Tu oczywiście nastąpić by mogły rozważania, czy linia czasowa NImue została zresetowana, czy też powstała inna.

Tu już wchodzimy w dywagacje nad "pętlą czasową", a doświadczenie uczy, że prowadzą one donikąd.
 
Słowa "zeszłej jesieni" mogą oznaczać jesień przed trwającą właśnie zimą. Łatwiej mi przyjąć to, niż dwukrotnie zimującego po raz pierwszy wiedźmina... Geralt raczej pomylić się nie mógł. To byłoby możliwe podczas któregoś z rzędu zimowania, ale nie pierwszego/drugiego.

Ten moment, w którym piszę to samo na dwóch forach :p
 
Top Bottom