A poza nimi były ohydne tekstury, aliasing i rozdzielczość nie sięgająca nawet 720p na PS3 i potworne gubienie klatek.
Na grafikę nie składa się tylko oświetlenie, na Boga. Nie można jego miarą określać gry najładniejszą w historii.
Oczywiście, że nie. Składa się multum czynników.
Dużo więcej niż tylko rozdziałka, aliasing (dodatek, którego wpływ na oprawę jest iście znikomy, a wręcz bywa negatywny, jak w przypadku FXAA, który rozmywa obraz) czy nawet tekstury.
Problemem nazbyt wielu graczy, przede wszystkim pecetowych, jest postrzeganie gier wyłącznie przez pryzmat tych czynników.
Zamiast oceniać tytuł jako taki, ogólny poziom oprawy, stronę artystyczną, widzą że tu i ówdzie jest więcej pikseli, a tam, o cholera, ząbki, bo brak AA.
Taka postawa jest mi obca.
Na co dzień gram w 720p i tyle mi wystarcza. 1080p załączam jedynie na potrzeby testów.
I jakkolwiek dostrzegam wyraźną różnicę na korzyść tej drugiej, tak dla mnie jest to kwestia absolutnie drugo, a nawet trzeciorzędna. Ma to dla mnie marginalne znaczenie.
Oceniam oprawę konkretnego tytułu każdorazowo jako całość, bez rozkładania na czynniki, dzięki czemu nie mam parcia na ustawienia ultra, chociażby.
Nawet w sytuacji gdy sprzęt pozwala decyduję się na wysokie, ewentualnie z jakimś drobnym bonusem (najczęściej w ramach oświetlenia właśnie).
Ultra ma za przydatne wyłącznie na potrzeby testów.
I jak najbardziej uważam RDR, obok TLoU za jeden z najpiękniejszych tytułów jakie zdarzyło mi się widzieć.
Skarżysz się na FXAA, który niby rozmywa obraz, a rozmytych tekstur i niskiej rozdziałki nie uważasz za wadę? Poza tym używam FXAA od pewnego czasu w każdej grze i nie spotkałem się z rozmyciem, przy TXAA już tak.
Nie, nie uważam. W 1080p obraz jest naturalnie ostrzejszy, ale 720p w niczym mi nie wadzi. Nie w przypadku monitora 16:9.
O dziwo gorzej w praktyce spisuje się np. 1366*768.
Co się AA tyczy, pierwsze co zrobiłem, gdy wraz z patchem dano w Shadow of Mordor możliwość wyłączenia FXAA to go wyłączyłem.
Bo rozmywał, co przeszkadza mi bardziej niż ząbkowane krawędzie, na które rzadko kiedy zwracam w ogóle uwagę..