Dragon Age

+
Się złamałem i ściągam. Zrobiłem sobie prezent na święta. Mam nadzieję, że mój dżifors nie zemrze przy próbie odpalenia.
 
No i nie lubię mitu o unikaniu walk w Tormencie - śmieciowisko, katakumby, labirynt Raveli, więzienie Tartaru. We wszystkich tych miejscach jest jak w Głębokich Ścieżkach w Dragon Age - masa przeciwników.
Napisałem "wielu", nie "wszystkich".
 
Ukończyłeś Tormenta, mechanicznego kloca z walką wciągającą jak zwijanie papieru toaletowego, a nie możesz się przebić przez Baldury? No hej. :p
W pierwszym Baldurze najtrudniejsza była dla mnie walka, choćby z tym magiem na początku czekającym przed karczmą, czy z tymi babkami (amazonkami bodajże) z którymi walczyliśmy po wyjściu z kopań. Mikstury były dość drogie, więc z leczeniem też trochę problemów było. Może wtedy coś przeoczyłem? A przez Tormenta udało mi się przebrnąć, choć też miejscami było sporo walk, ale wydaje mi się, że jakoś łatwiejszy był. No i nasza postać była nieśmiertelna. :p
 
Last edited:
Ukończyłem wszystkie prologi i muszę powiedzieć, że daje to całkiem fajny podgląd na różne uwarunkowania społeczne w świecie DA. Nie wiem tylko dlaczego w niektórych początkach moja postać i inne postacie, które dołączały się do drużyny biegały na golasa (tak było gdy grałem człowiekiem szlachcicem czy dalijskim elfem). Może to przez to, że miałem zainstalowane jakieś mody?
Każdy prolog trwa nieco ponad godzinkę (najdłuższy jest chyba początek maga, którym grałem całą grę). Szkoda tylko, że tak fajnie stworzone uniwersum (może i generyczne) w którym zadbano o różne detale, psuje brak wiarygodności życia. Niby coś się tam dzieje, ale NPCe głównie stoją w miejscu a przez brak cyklu dobowego nie ruszają się z nich. Na dodatek nie reagują na to co się dzieje. W Orzamarze walczyłem z jakimiś opryszkami a strażnicy i inne postacie stali i się przyglądali. Nie reagowali nawet na zaklęcia obszarowe, które rzucałem. :p Niestety to dotyczy wszystkich gier BW, szkoda troszkę, że na własne życzenie pozbawiają swoich gier lepszego klimatu. Niby mi to nie przeszkadza, ale jednak brakuje tego "czegoś" a gra pozostaje grą. Wynika to głównie ze specyfiki gier BW, które są drużynowymi erpegami, a w tych aż tak bardzo brak żywych, bardziej wiarygodnych światów nie przeszkadza.
Swoją drogą, muszę się pochwalić, że stworzyłem bardzo fajną postać, która była głównym i najważniejszym rdzeniem mojej drużyny (czyli tak jak powinno być). :) Grałem magiem, który korzystał z zaklęć żywiołów oraz uzdrawiających. Jak mój Strażnik padał w walce to przeważnie wczytywałem grę, bo bez niego trudniejsze potyczki były niemożliwe do wygrania. :p Potężne obszarowe zaklęcia ustawiały większość potyczek.
 
Last edited:
Nie wiem tylko dlaczego w niektórych początkach moja postać i inne postacie, które dołączały się do drużyny biegały na golasa (tak było gdy grałem człowiekiem szlachcicem czy dalijskim elfem). Może to przez to, że miałem zainstalowane jakieś mody?
Zapewne. Też kiedyś przechodziłem wszystkie prologi, i czegoś takiego nie było.

Każdy prolog trwa nieco ponad godzinkę (najdłuższy jest chyba początek maga, którym grałem całą grę).
Wydaje mi się, że dość długi jest także krasnoluda-szlachcica. Najkrótszy - i najsłabszy - człowieka-szlachcica.

Szkoda tylko, że tak fajnie stworzone uniwersum (może i generyczne) w którym zadbano o różne detale, psuje brak wiarygodności życia. Niby coś się tam dzieje, ale NPCe głównie stoją w miejscu a przez brak cyklu dobowego nie ruszają się z nich. Na dodatek nie reagują na to co się dzieje.
No niestety, trzeba się z tym pogodzić. W DA2 jest "kaleki" cykl dobowy, ale tylko w mieście i ręcznie aktywowany (nocne lokacje to jakby oddzielna warstwa), w Inkwizycji wracamy do sytuacji z DA:O.

Grałem magiem, który korzystał z zaklęć żywiołów oraz uzdrawiających. Jak mój Strażnik padał w walce to przeważnie wczytywałem grę, bo bez niego trudniejsze potyczki były niemożliwe do wygrania. :p Potężne obszarowe zaklęcia ustawiały większość potyczek.
W DA:O, dzięki dobrze rozwiązanemu trybowi taktycznemu, magia jest dość przegięta. Po rozwinięciu postaci na pewien poziom (dość wcześnie, chyba koło 1/3 gry) można zrobić setup przydatny na większość walk, może poza bardzo otwartymi terenami (których mało, gra jest dość korytarzowa):
- łotrzyk (najlepiej łucznik), który w ukryciu robi zwiad z przodu (np. otwiera drzwi i pokazuje ustawienie przeciwników)
- dwóch magów, którzy - po odkryciu wrogów przez łotrzyka np. podchodzą bliżej (pod znów zamknięte drzwi, za róg itp.) - i rzucają kombinację czarów (dokładnie nie pamiętam, ale 1. czar na wzmocnienie efektów, 2. bodaj śnieżna zamieć, i znów 1. burza elektryczna, która dzięki wzmocnieniu i połączeniu z zamiecią tworzy hiper-uber-czar)
- tank, który blokuje i załatwia ewentualnych niedobitków, którzy przedrą się przez ww. strefę śmierci

Zważywszy, że w DA:O jest mało towarzyszy-magów (Morrigan oraz dość nudna Wynne), a od groma wojowników, najlepiej grać właśnie postacią-magiem. Ja tak zrobiłem za drugim przejściem, do towarzystwa najczęściej dobierając Morrigan, Lelianę jako łotrzyka, oraz wymiennie wojów. Wyjątkiem były otwarte tereny, gdzie częściej wybierałem bardziej "klasyczną" kombinację z dwoma wojownikami.
 
Last edited:
W DA:O, dzięki dobrze rozwiązanemu trybowi taktycznemu, magia jest dość przegięta. Po rozwinięciu postaci na pewien poziom (dość wcześnie, chyba koło 1/3 gry) można zrobić setup przydatny na większość walk, może poza bardzo otwartymi terenami (których mało, gra jest dość korytarzowa):
- łotrzyk (najlepiej łucznik), który w ukryciu robi zwiad z przodu (np. otwiera drzwi i pokazuje ustawienie przeciwników)
- dwóch magów, którzy - po odkryciu wrogów przez łotrzyka np. podchodzą bliżej (pod znów zamknięte drzwi, za róg itp.) - i rzucają kombinację czarów (dokładnie nie pamiętam, ale 1. czar na wzmocnienie efektów, 2. bodaj śnieżna zamieć, i znów 1. burza elektryczna, która dzięki wzmocnieniu i połączeniu z zamiecią tworzy hiper-uber-czar)
- tank, który blokuje i załatwia ewentualnych niedobitków, którzy przedrą się przez ww. strefę śmierci

Zważywszy, że w DA:O jest mało towarzyszy-magów (Morrigan oraz dość nudna Wynne), a od groma wojowników, najlepiej grać właśnie postacią-magiem. Ja tak zrobiłem za drugim przejściem, do towarzystwa najczęściej dobierając Morrigan, Lelianę jako łotrzyka, oraz wymiennie wojów. Wyjątkiem były otwarte tereny, gdzie częściej wybierałem bardziej "klasyczną" kombinację z dwoma wojownikami.
U mnie też Leliana była łotrzykiem i to świetnym łotrzykiem. :) Nie dość, że wykrywała pułapki, otwierała zamki to na dodatek strzelała z łuku i walczyła dwoma broniami. Praktycznie cały czas była w drużynie. Wynne ode mnie odeszła, bo zatrułem Urnę Prochów. I tak bym jej nie brał do drużyny, bo moja postać miała specjalizację uzdrowiciela. Morrigan też była u mnie praktycznie cały czas, choć jej czary nie były aż tak przydatne. Znowu najlepsze u niej były czary obszarowe, więc jednocześnie rzucałem dwa takie: swoją postacią (Morze ognia, Trzęsienie ziemi oraz Burza, dobra była też Kula ognia) i Morrigan (Zamieć oraz Chmura śmierci; rzadko kiedy korzystałem ze zdolności Morrigan do zamieniania się w niedźwiedzia czy pająka, bo nie można wtedy pić mikstur). Poważnie nadszarpywało to siły wroga, dzięki czemu wojownicy mieli łatwiejszą przeprawę i tylko dokańczali niedobitków. :p
Jeśli o pozostałe postacie chodzi to Zevran dość dobrze radził sobie z walka dwoma broniami (poniósł śmierć w końcówce), Sten i Oghren byli klasycznymi tankami walczącymi bronią dwuręczną. Najsłabszym ogniwem drużyny był chyba Alistar, co na końcu było kłopotliwe. Dość szybko padał, a przebranżowiłem go na walkę dwoma broniami.
 
Last edited:
Wiem, ale miejsca, o których wspomniałem to jednak parę godzin przebijania się przez przeciwników.
Tak na marginesie... Nie wiem, czy wiesz, ale przez wiele miejsc dało się "przebiec" (ew. przekraść) bez walki. Na przykład Baator był pełen przeciwników, ale ja przed nimi zwiałem, dobiegając na koniec mapy.
 
Hehe, zrobiłem tak samo. :) Akurat tam byli silni przeciwnicy i chyba tylko ucieczka była ratunkiem. Z tego co pamiętam to wystarczyło przebiec na koniec mapy jedną postacią (Anną), która miała umiejętność skradania się i przekraść się do portalu. To bodajże przenosiło od razu całą drużynę. I nie trzeba było:

 
Taka tam ciekawostka:
View attachment 8859

Chyba w ostatnim patchu ktoś zapomniał rzutować float na int ;)
 

Attachments

  • precision2.jpg
    precision2.jpg
    48.9 KB · Views: 43
Czy ktoś mi może napisać jak w Inkwizycji grając na padzie od X360 na PC aktywuje się wygaszone/wycieniowane dialogi. Nie wiem jak to się dokładnie nazywa, ale chodzi mi o to, że czasami podchodzimy do jakieś postaci i ona sobie coś tam pod nosem mówi i potem pojawia się na ekranie wygaszone kółko dialogowe, ale nie wiem jak mam przejść do opcji rozmowy. Niby pierdółka ale zauważyłem, że niektóre dialogi odbywają się tylko w tej formie.

Mam nadzieję, że ktoś mnie zrozumiał :p.
 
Czy ktoś mi może napisać jak w Inkwizycji grając na padzie od X360 na PC aktywuje się wygaszone/wycieniowane dialogi. Nie wiem jak to się dokładnie nazywa, ale chodzi mi o to, że czasami podchodzimy do jakieś postaci i ona sobie coś tam pod nosem mówi i potem pojawia się na ekranie wygaszone kółko dialogowe, ale nie wiem jak mam przejść do opcji rozmowy. Niby pierdółka ale zauważyłem, że niektóre dialogi odbywają się tylko w tej formie.
Mam nadzieję, że ktoś mnie zrozumiał :p.
Wciśnij lewą gałkę.
 
Wciśnij lewą gałkę.
Chyba próbowałem ale jeszcze sprawdzę. W każdym razie dzięki! Wiedziałem, że jak na kogo ale na forum to można liczyć.

---------- Zaktualizowano 22:18 ----------

Lewa gałka nie działa. Pod lewą gałką jest wiedźmiński medalion szukajka. Ale spokojnie sam znalazłem. Po wciśnięciu chyba wszystkich możliwych przycisków odkryłem, że trzeba wcisnąć - w sumie to całkiem logiczne - A czyli klawisz odpowiadający za interakcje w grze.
Więc jakby ktoś miał ten sam problem co ja, to pamiętajcie - "A".
 
Do ciekawych wniosków ostatnio doszłem, oczywiście DA złą grą nie jest, ale zbyt dużo tu uproszczeń " casual"-owości nawet walki ze smokami nie są za bardzo wyzwaniem, Do wniosków zmusiła mnie teza na gram.pl jakoby smoki w DA były takim wyzwaniem niczym weapony z FF, a ja powiem większego bullshitu nie czytałem/
Teraz przez pryzmat DA, doceniam klasę FF12 który ma jakże wiele, genialnych rozwiązań i jakże sporo DA z niego wzięło. ale w skrajnym uproszczeniu.
Chociaż można powiedzieć że zarówno DA:I jak i FFXII sporo wzięły z MMO. Dwunastce też zarzucano że zbyt upodabnia się do MMO.
Nawet najmocniejszy smok jest w bardzo podobnej lokacji w obydwu grach
Siedzą sobie oba smoki w sporym koloseum i czekają na łomot
FFXII błyszczy tam gdzie DA:I najbardziej niedomaga, rozwój postaci, zarządzanie strategią walki drużyny (system gambit w FF12) oraz wyzwania z mocniejsyzmi bossami "nadprogramowymi" lub fabularnymi.
porównanie wypada bardzo na niekorzyść w przypadku "trudnej walki"

Ultima FFXII (wcale nie najmocniejszy przeciwnik, czołówka ale nie naj...)

DA:I Highland Ravager Smok 23lv


Gdyby chociaż Bio skopiowało od Square pomysł w trakcie walki -
Im mniej życia tym się robi coraz trudniej i trudniej, to było by jakieś emocje, a tak zero zaskoczenia, smokom brak pier... uderzenia przed którym będziemy trząść portkami nawet jak jesteśmy koksy, tak jak to może mieć miejsce w FFXII, a może czas RPG z wyzywaniem już minął.
Oczywiście ktoś powie to całkiem inne typy RPG jak zestawienie quake z CoD ten sam gatunek z nazwy.
Ale mi chodzi o urozmaicenie gameplayu i rozwoju postaci, bo tam DA:I poszedł po najmniejszej linii oporu,mało opcji, nijaki wachlarz smoków, kiedy się bronia przed nami, brak jakiegokolwiek zaskoczenia.
Smoki potrafią ( i to tylko niektóre)
przyzwać małe, i na tym się kończy niespodzianka i wachlarz zaskoczenia
A gdzie jakaś terapia szokowa, as w rękawie (powiedzmy.. uderzenie w ziemie, drużyna spada w dziurę, energia na żyletce i jeszcze smok na nas pikuje!)
Zdecydowany krok w tył w niektórych aspektach, może być dla niektórych w nowym DA.
 
@frog67 - Powiedz to tym co Skyrimowi na lewo i prawo "dziesiątki" rzucają. :) Tam smoki nie są żadnym wyzwaniem i już na początku gry walka z nimi nie należy do zbytnio angażujących. Już choćby za to nie należy się Skyrimowi maksymalna nota. Gra o smokach, gdzie te miast siać postrach i wzbudzać szacunek, są dużo słabsze od wielu potworów w Skyrim. Już do gothicowych wilków na początku gry miałem większy respekt niż do smoków ze Skyrima. :p
 
@frog67 - Powiedz to tym co Skyrimowi na lewo i prawo "dziesiątki" rzucają. :) Tam smoki nie są żadnym wyzwaniem i już na początku gry walka z nimi nie należy do zbytnio angażujących. Już choćby za to nie należy się Skyrimowi maksymalna nota. Gra o smokach, gdzie te miast siać postrach i wzbudzać szacunek, są dużo słabsze od wielu potworów w Skyrim. Już do gothicowych wilków na początku gry miałem większy respekt niż do smoków ze Skyrima. :p

To fakt w rzeczy samej zgadzam się w 100% Skyrim nie ma w sobie żadnego pierwiastka hardkorowości, i jak widać nikt niemal tego nie zauważa. Takich czasów dożyliśmy DA:I maiło rzucić wyzwanie, wyszło kiepsko.

Nowe FF to też nawet nie cień starych części a FFXV ma być uproszczone do bólu !
(W zasadzie FFXII to ostatni porządny FF który przez większość czasu robiło stare Square, a kończyło rozsypane.)

Może Bio wprowadzi jakieś poprawki do DA:I i smoków aby robiły choć większą krzywdę,
(Freez połączony z rozsypaniem i tym samym wyłączenie członka drużyny z walki możliwości jest sporo.)

Nie zaglądałem na forum Bio, nie wiem czy dużo ludzi się żali na brak wyzwania i nudę walk ze smokami, ale boli ze takie duże studio z takim dorobkiem tak potrafi uprościć w niektórych aspektach swoją grę.

PS
Skyrim to dla mnie takie uczciwe 6/10 sebogothic
 
@frog67
Na koszmarze smoki aż tak łatwe nie były (do visomera podchodziłem jakieś 5 razy), niestety sporym ułatwieniem była "inteligencja" smoków. Najsilniejszego pokonałem na raty (wystarczyło wyjść z jaskini i przestawał się tobą interesować), a najsłabszego ostrzeliwałem z dystansu gdy ten po prostu stał w miejscu.
Mam nadzieje że w kolejnej części dopracują to.
 
Top Bottom