Temat napisany pod wpływem impulsu - PIRACTWO !!!

+
November said:
Czy tylko mi się wydaje że w temacie o piractwie zeszliśmy na temat cokolwiek odbiegający od pierwowzoru ? ;)/>/>

 
no wreszcie coś ogarnąłem, mając w sesji przedmiot OWI - Ochrona Własności Intelektualnej.

Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa lub stosunku towarzyskiego.

Według mnie rozwiewa to wątpliwości niektórych osób co do pożyczenia czyjejś np. gry i korzystania z niej (czyli nie ponoszenie kosztu zakupu). Nie podchodzi to pod piractwo lub przekroczenie prawa.
 
Ale:

Art. 77.
Do programów komputerowych nie stosuje się przepisów art. 16 pkt 3-5, art. 20, art. 23, art. 231, art. 27, art. 28, art. 30, art. 331-335, art. 49 ust. 2, art. 56, art. 60 i art. 62.

A przytoczyłeś art 23 właśnie. Choć mało kto się czepia pożyczania gier znajomym.
 
Odświeżam temat, bo...

chciałem wrzucić DragonBall Z na YouTube... ale widzę, że jest problem z prawami autorskim. Jak to jest w takim przypadku? Pisać do nich spór czy raczej przestać
 
Muzycy brytyjskiej grupy Iron Maiden, zamiast narzekać na piractwo, znaleźli sposób, by dzięki niemu zwiększyć swoje zarobki.

Członkowie Iron Maiden sprzymierzyli się z firmą analityczną, która specjalnie dla nich dokładnie analizuje nielegalne pobieranie ich muzyki.

Na podstawie tych danych Iron Maiden wiedzą, w jakich krajach i miastach ich twórczość cieszy się największym powodzeniem. Z tą wiedzą muzycy mogą precyzyjnie planować swoje trasy koncertowe, wybierając miejsca z największą bazą fanów.

Dzięki takiemu podejściu "Ironom" udało się znacznie zwiększyć dochody z koncertów.

"Pierwsze raporty z tego eksperymentu sugerują, że internauci ściągający za darmo utwory łatwo mogą stać się płacącymi za bilety fanami. To również dowód na to, że globalne podejście do koncertowania jest najbardziej zyskowne" - opowiada Gregory Mead z firmy Musicmetric.


http://muzyka.interia.pl/metal/news/iron-maiden-jak-zarobic-na-piractwie,1976698,47
 
Bardzo rozsądne podejście. Zupełne przeciwieństwo wielu koncernów, które lubią sobie potupać nóżką, strzelić foszka i zawracać rzekę kijem :D
 
Ciekawy art na temat tzw. abandonware. Streszczenie dla leniwych: to nadal łamanie prawa, ale często nie łączące się z żadnymi negatywnymi konsekwencjami. Btw, bardzo podoba mi się rozwiązanie kanadyjskie.
 
"
[h=1]Wielka Brytania zdekryminalizowała piractwo sieciowe[/h]
[h=2]Oznacza to de facto jej legalizację. Nikt za piractwo karał już nie będzie, bo i niemal nie robił tego do tej pory.[/h]
Martwe prawa towarzyszą nam na każdym kroku. Zakaz pobierania nielegalnego oprogramowania, czy dzielenia się filmami nie tylko ze znajomymi z bliskiego otoczenia - te prawa znamy i… no właśnie, wychodzi na to, że bardzo często ich nie szanujemy. W Polsce chyba też.
Ale to właśnie rząd brytyjski, w porozumieniu z operatorami sieci, dostawcami Internetu, a także przedstawicielami branży muzycznej i filmowej, postanowił zdekryminalizować piractwo sieciowe.
Co to oznacza? Ano tyle, że w świetle prawa jest ono wciąż nielegalne, ale użytkownik nie stosujący się do prawa nie może zostać za to ukarany. Jedyną możliwością "ukarania" delikwenta jest wysłanie mu ostrzeżenia z informacją, że to co robi, jest złe. Reszta zależy od jego sumienia, bo nawet, gdy takie ostrzeżenie wyrzuci do kosza, nic mu za to grozić nie będzie.
Co wchodzi w skład piractwa sieciowego? Dzielenie się poprzez sieć plikami z muzyką, filmami i oprogramowaniem komputerowym. Wciąż ścigana będzie sprzedaż tych plików na nośnikach."


http://gamezilla.komputerswiat.pl/newsy/2014/30/wielka-brytania-zdekryminalizowala-piractwo-sieciowe
 
No proszę, w dobie dostępu do niemal wszelkich informacji nadal najistotniejsze jest czytanie ze zrozumieniem ;p
W sumie się nie dziwię, że to jednak nieprawda, bo to brzmiało jak mokry sen pirata ;)
 
Dostałem dziś PeeMkę od pewnego usera, którego kiedyś (bardzo dawno) zjechałem za piractwo: gościu stwierdził, że woli ściągnąć grę z torrentów, niż pobrać legalną kopię z GoG-a (znaczy się najprawdopodobniej miał pirata w wersji premierowej i coś mu nie banglało, więc zarzucił jakimś pytaniem o patcha na forum). Po tym, jak napisałem co myślę o procederze pozyskiwania gier z "alternatywnych źródeł", odpisał mi następująco:

Uważam, że gdy kupuje produkt to powinien on być sprawny i kompletny. Chyba mam prawo tego oczekiwać. Nie po to kupuję grę w sklepie, żeby ja potem ściągać ją z internetu. Może jestem dziwny, ale nie używam portali typu "Steam" czy "GoG" , szanuje swoje dane osobowe i cenie sobie brak spamu na emailu.

Z coraz większą dezaprobatą podchodzę do utrudnień które są stawiane przed uczciwym nabywcami, a których pozbawieni są Ci którzy produkt ukradli. Chyba nie tędy droga.
Danych autora tej wiadomości z przyczyn oczywistych ujawnić mi nie wolno.

Czyli mniej więcej:
Psują się nowe samochody i trzeba prowadzać je na naprawę gwarancyjną, to nie kupię. Zamiast tego sobie go ukradnę.

Zaprawdę powiadam Wam, nie zna granic pomysłowość ludzi, którzy próbują przed samym sobą usprawiedliwić kradzież. Choć akurat jego usprawiedliwienie jest niskich lotów i kupy się nie trzyma.
 
Psują się nowe samochody i trzeba prowadzać je na naprawę gwarancyjną, to nie kupię. Zamiast tego sobie go ukradnę.
Nie bardzo rozumiem sens tej metafory w odniesieniu do branży gier, której praktycznie każdy aspekt od ponad dekady sukcesywnie się degraduje: fałszywy marketing, skracanie cykli produkcyjnych, intruzywne drm, kompletny upadek dziennikarstwa branżowego - można by wymieniać dalej. Sam nie używam aplikacji typu STEAM czy Origin, i nie zamierzam zacząć.

Tak na marginesie, ciekaw jestem, ilu użytkowników tego forum nie ściąga kradnie z Internetu przynajmniej jednego z poniższych:
1. muzyki,
2. filmów/seriali,
3. oprogramowania,
4. gier.

Mój szósty zmysł podpowiada mi, że miałbym problem ze znalezieniem choćby jednej takiej osoby. To tak dla zastanowienia.
 
Nie bardzo rozumiem sens tej metafory w odniesieniu do branży gier, której praktycznie każdy aspekt od ponad dekady sukcesywnie się degraduje: fałszywy marketing, skracanie cykli produkcyjnych, intruzywne drm, kompletny upadek dziennikarstwa branżowego - można by wymieniać dalej. Sam nie używam aplikacji typu STEAM czy Origin, i nie zamierzam zacząć.

Tak na marginesie, ciekaw jestem, ilu użytkowników tego forum nie ściąga kradnie z Internetu przynajmniej jednego z poniższych:
1. muzyki,
2. filmów/seriali,
3. oprogramowania,
4. gier.

Mój szósty zmysł podpowiada mi, że miałbym problem ze znalezieniem choćby jednej takiej osoby. To tak dla zastanowienia.

Ja nie ściągam. To mogę rzucać kamieniami czy nie? ;)
 
Czemu? Jedno i drugie kradzież!

Nie żebym chwalił ściąganie muzyki i filmów, ale prawnie to faktycznie co innego. Jeżeli ściągamy muzykę, filmy, obrazy, pliki itd. na własny użytek to jest to legalne, jednak ściąganie przez system, który korzysta z peerów już dozwolone nie jest, gdyż jednocześnie udostępniamy plik. W tym ustępstwie chodzi o to, żeby była możliwość skopiowania np. muzyki na przenośny odtwarzacz. Kopiowanie oprogramowania jest jednak nielegalne.
 
Top Bottom