Gry komputerowe

+
W Arkham City grałem - niezłe, ale fabuła trochę popolupna. Do Raymana raczej mi kontroler potrzebny, a chwilowo nie mam... To Dishonored wszyscy chwalą, ale logo Bethesdy działa na mnie jak strach na wróble. Może spróbuję.

Alpha Protocol podobno strasznie technicznie spieprzone.

Ostatnio z nudów, jak komp trafił do serwisu, wyciągnąłem konsolę i grałem w Castlevanię Chronicles aż rozpykałem Draculę.
 
A przy okazji to wyszło dłuuugo oczekiwane spolszczenie do L.A. Noire: http://www.playloc.pl/encyklopedia/l-a-noire-complete-edition/

Alpha Protocol podobno strasznie technicznie spieprzone.
Mi tam jakoś nie przeszkadzało, że gra pod względem technicznym nie była idealna. Wręcz przeciwnie, jak słyszę, że gra jest "toporna" to znaczy, że ma swoją tożsamość i wciągnie mnie o wiele bardziej niż jakieś tytuły AAA krojone pod casuali. AP ukończyłem dwukrotnie w krótkim odstępie czasu i muszę powiedzieć, że dawno tak dobrze się nie bawiłem. To połączenie gry akcji/skradanki oraz erpeaga i jako takie sprawdza się dobrze.
 
Last edited:
Tylko nie Alan Wake, mnie ta gra ogromnie znudziła i irytowała. Ja bym polecał Alpha Protocol, które ostatnio wciągnęło mnie jak magnes.

AP jest dobre, ale toporność rozgrywki większość odrzuci.
I z tą topornością ciężko dyskutować.

Alan Wake jakiś tam poziom trzyma, technicznie nie zawodzi, zawiera w sobie ciekawe elementy rozgrywki i pomysł na fabułę. To, że ciebie znudziło, nie znaczy że gra jest zła.

@Kuboniusz podrzucił Dishonored, które miałem jeszcze dorzucić do rekomendacji. Chyba sobie sam odświeżę tą produkcję.

@lonerunner Musiał byś się określić, czego mniej więcej oczekujesz od gry, Bethesda generalnie mnie też odrzuca, ale Dishonored mnie porwało, a i satysfakcja z rozgrywki ogromna, kiedy ograniczasz ofiary. Wrzuć tytuł w youtuba, zobacz z czym to się je i zdecyduj sam. Imo warto.
 
To Dishonored wszyscy chwalą, ale logo Bethesdy działa na mnie jak strach na wróble.

Bethesda grę wydała, ale odpowiada za nią zupełnie inna ekipa ;) Zagrać warto, fabuła może nie rzuca na kolana, a do tego jest dość przewidywalna, ale koncepcja świata, klimat i swoboda rozgrywki nadrabiają wszystko z nawiązką.

A w Bioshocki grałeś?
 
A w Bioshocki grałeś?
Grałem w jedynkę - gra niezgorsza, ale jakoś mnie nie porwała. Shootery wolę w klimatach Sci-Fi, ala Unreal czy Red Faction. (W Binary Domain ktoś grał?)

Teraz się zastanawiam nad tym Aplha Protocol, bo jak to coś zahaczające o stare MGSy (też topornawe i niedoskonałe technicznie), to może mi się spodobać...

W grach lubię dobry klimat, muzykę, fabułę. Zjadliwy gameplay też nie zaszkodzi.
 
Teraz się zastanawiam nad tym Aplha Protocol, bo jak to coś zahaczające o stare MGSy (też topornawe i niedoskonałe technicznie), to może mi się spodobać...

W Alpha Protocol fabuła trzyma poziom, parę ciekawych rozwiązań też jest - można ryzykować w sumie.
Nie wiem co myślisz o Far Cry'ach, ale trójka jest całkiem spoko.
 
W grach lubię dobry klimat, muzykę, fabułę. Zjadliwy gameplay też nie zaszkodzi.

To Alpha Protocol powinno ci się spodobać. Głównymi atutami tej gry są fabuła, dialogi, bohaterowie oraz swoboda działania w obrębie misji. Plusem (przynajmniej dla mnie) jest też fakt, że to cRPG osadzone w zupełnie innych realiach niż standardowe fantasy lub science fiction ;) Rozgrywka jest momentami dość toporna, ale patche wyeliminowały najpoważniejsze bugi więc można grać bez zgrzytania zębami :p
 
Teraz się zastanawiam nad tym Aplha Protocol, bo jak to coś zahaczające o stare MGSy (też topornawe i niedoskonałe technicznie), to może mi się spodobać...
Dziesięć stron temu w tym temacie pisałem o AP:

Ja tam przez ponad miesiąc albo i więcej w ogóle nie miałem serca do grania. W nic mi się kompletnie nie chciało grać, chociaż na dysku czeka sporo gier. Dopiero gdy zakupiłem Alpha Protocol zostałem wciągnięty na maksa. Gra jest świetna, szkoda tylko, że jest dość krótka, chciałoby się więcej. :p Fabuła jest fajnie poprowadzona, przypominało mi to trochę Hitmana: Krwawą Forsę, gdzie też mieliśmy retrospekcje. Może historia nie jest jakaś odkrywcza, raczej standardowa dla filmów, książek czy gier o tematyce szpiegowskiej, czuć jednak, że jest mocno nieliniowa. W zależności od poprowadzenia dialogu, kolejności i sposobu przejścia misji, nastawienia do nas innych postaci opowieść może potoczyć się w innym kierunku.
Gameplayowo z początku gra mi nie przypadła do gustu, strzelaniny przypominały bardziej jakąś budżetówkę, ale szybko się przyzwyczaiłem i także przechodzenie poszczególnych misji dawało sporą frajdę. Niby to jest dziwne, że agent do zadań specjalnych nie potrafi z kilku metrów trafić przeciwnika, no, ale jakoś trzeba było zawrzeć tutaj erpegową mechanikę. I wg mnie udało się to dość dobrze. Mamy dobry rozwój postaci z umiejętnościami aktywnymi oraz pasywnymi, ekwipunek a także przeróżne bonusy i profity za wykonanie danej czynności. Dla mnie Alpha Protocol to troszkę takie skrzyżowanie serii: Deus Ex i Hitman. Sporo jest skradania i planowania jak wykonać daną misję.
Gra mnie tak pochłonęła, że przeszedłem ją praktycznie z marszu i teraz właśnie przechodzę ją po raz drugi Weteranem na wysokim poziomie trudności. Tak jak i za pierwszym razem stawiam na skradanie się i gra mi się bardzo dobrze. Póki mogę unikam wymian ognia i staram się ogłuszać przeciwników. A jak już dochodzi do strzelaniny to czasami lepiej jest podbiec do przeciwnika i pokonać go w walce wręcz. Jeśli chodzi o wybór broni to zarówno za pierwszym razem jak i drugim postawiłem na pistolet i karabin szturmowy. Ode mnie Alpha Protocol dostaje 8+/10, ponieważ dawno żadna produkcja mnie tak nie wciągnęła. Fajnie byłoby gdyby jednak powstała kontynuacja, w końcu nie ma zbyt wielu erpegów dziejących się we współczesności.

A tutaj o meandrach rozwoju postaci:
Osobiście jakoś problemów ze skradaniem nie miałem, a strzelałem rzadko. Trzeba po prostu rozwijać odpowiednie umiejętności. Gdy grałem Rekrutem (zaczyna się kompletnie niedoświadczoną postacią, bez jakichkolwiek startowych umiejętności) na normalnym poziomie trudności to gra była wręcz za łatwa. Jakoś nie napotkałem takich problemów by przeciwnik mnie dojrzał chociaż nie powinien, może parę takich incydentów było. Naturalnie skradając się najlepiej wybrać pancerz do działań nocnych (później mocniejsze jego wersje) i montować do niego takie ulepszenia które ułatwią skradanie jak chociażby kamuflaż cyfrowy. I do tego nie biegać, bo przeciwnicy mogą nas usłyszeć (chyba, że uruchomimy umiejętność aktywną: Cichy bieg). Najlepiej cały poziom się skradać. Grając w ten sposób zauważyłem, że przeciwnicy są krótkowidzami, bo mają niewielkie pole widzenia. :)
A przy wyborze specjalizacji najlepiej wybrać Agenta, czyli samemu wybierasz 3 umiejętności, które będziesz mógł rozwijać do 15. poziomu. Ja wybrałem: Działanie w ukryciu (ma fajne umiejętności aktywne, które przez pewien czas czynią postać niewidzialną dla wrogów), Sabotaż (ułatwia włamywanie się i korzystanie z gadżetów) oraz Sztuki walki (sprawdzają się w podbramkowych sytuacjach, czasami lepiej podbiec do przeciwnika, który nas zauważył i go sklepać). Rozwijaniem zdolności odpowiedzialnymi za korzystanie z broni kompletnie się nie przejmuję. Ze strzelb i pistoletów maszynowych w ogóle nie korzystam, więc nie mam ich nawet na 1. poziomie. Pistolety i karabiny szturmowe rozwijam sobie tak do 4. poziomu.
Podobnie robię z Weteranem (trzeba ukończyć grę Rekrutem by móc go wybrać), z tym, że on zaczyna mając rozwinięte wszystkie umiejętności do 3. poziomu. Można wybrane umiejętności usunąć (co zrobiłem przy PM oraz strzelbach), dzięki czemu otrzymałem 30 PZ do zainwestowania w inne zdolności. W innych klasach możliwość usunięcia niektórych umiejętności ma się przy wyborze specjalizacji, ale chyba tylko wtedy jeśli wybierze się Agenta (choć mogę się mylić). Warto też zauważyć, że kolejne poziomy danych umiejętności kosztują tyle samo PZ. I tak
6 punktów - Działania z ukrycia
5 punktów - Pistolety, Pistolety maszynowe, Strzelby, Karabiny szturmowe (więc jak widać kompletnie nie ma sensu rozwijanie ich wszystkich, najlepiej wybrać dwie kategorie)
4 punkty - Wytrzymałość, Sztuki walki
3 punkty - Sabotaż, Umiejętności techniczne
Na wysokim poziomie jest trudniej, ale nie jakoś koszmarnie. Tak wg mnie powinien wyglądać normalny poziom trudności. A w niektórych momentach jest nawet łatwiej, bo znam mechanikę gry, zachowania przeciwników i rozkład poziomów (do tego mam o wiele bardziej rozwinięte umiejętności), więc teraz dużo lepiej wychodzi mi skradanie się. Etapy w których kiedyś sporo strzelałem, przechodzę po cichu i naprawdę rzadko kiedy sięgam po broń.
 
W Binary Domain ktoś grał?
Jedna z moich ulubionych ever, choć kompletnie się nie zapowiadała i w ogóle mało o niej było słychać. Tu tekst, który mnie zachęcił, bo po jakimś darmowym weekendzie na steamie byłam raczej na nie.
Dishonored właśnie ogrywam po raz fafdziesiąty, choć czeka na mnie niedokończony Ethan Carter. Ale nie wiem, z drugiej strony, czy nie mamy zupełnie różnych gustów growych.

---------- Zaktualizowano 21:47 ----------

No i Binary ma przepiękne modele robotów, zakochałam się.

 
No spróbuję Binary, jako że mam akurat pod ręką i nawet na prestiżowym Codexie chwalą. Alpha Protocol obadam w drugiej kolejności.

(Pewnie grałbym już w Maskę Zdrajcy, ale nie chce mi się tego wszystkiego znowu instalować.)
 
Binary Domain jest świetne. Może nie od strony rozgrywki (chociaż i tutaj jest ciekawie i w miarę różnorodnie), ale z punktu całej historii oraz świata. No i oczywiście genialnych robotów, ich zachowań i różnorodności.
Profile większości postaci to jednak porażka - większych stereotypów dawno nie widziałem. No i zakończenie paskudne (to po napisach).



Jednak mimo wszystko - GRAĆ!!!
 
Dokładnie, grać! Choćby dla tych genialnych modeli robotów, jedna z nielicznych gier która zapadła mi dość mocno w pamięci. A z początku zapowiadała się tak niewinnie, myślałem sobie ot kolejna pozycja do ogrania a tu się okazała grą dostarczającą niesamowitej frajdy ;) Kto nie grał koniecznie musi spróbować.
 
@lonerunner Jeśli nie próbowałeś, zagraj sobie w wolnej chwili w The Banner Saga. Gra nie jest wybitna, ale dzięki swojemu specyficznemu klimatowi jest unikalna.

Polecam też Dragonfall, czyli DLC do Shadowrun Returns, które znacznie swoim rozbudowaniem przebija podstawkę. Określenie "DLC" i tradycyjne skojarzenia z nim są w tym przypadku bardzo mylące.
 
Last edited:
Może Wolfenstein The New Order? Mnie osobiście wciągnęło i grało się bardzo przyjemnie.

Totalne zaskoczenie. Gra, po której nie spodziewałem się absolutnie niczego. Odpaliłem raz u wujka dla zabicia nudy i przelazłem w dwa dni z przysłowiowymi przerwami na sen i jedzenie.

W tej grze, która pod względem mechanik jest hołdem dla staroszkolnych strzelanek, najbardziej zaskakuje dobrze prowadzona, doskonale zagrana fabuła, z ciekawie rozrysowanymi postaciami. Czuć inspirację Lynchem i Tarantino. No i gra ugina się pod ciężarem polskich smaczków (jedyna część Wolfenstein'a, która zwraca uwagę na polskie pochodzenie Blazkowicza).

 
Last edited:
Co do nowego Wolfa, to dodam jeszcze od siebie, że ma świetną ścieżkę dźwiękową. Na stałe dołączyła do mojej play listy.
 
najbardziej zaskakuje dobrze prowadzona, doskonale zagrana fabuła, z ciekawie rozrysowanymi postaciami


Na moje to akurat fabuła i postacie są jednymi z najsłabszych elementów nowego Wolfa, stąd jestem bardzo zaskoczony twoją opinią. Z mojego punktu widzenia fabuła jest zbudowana na szablonach oraz kliszach i jest idiotycznie wręcz przewidywalna. I to w sumie nawet byłoby całkowicie w porządku, gdyby tylko Wolf nie próbował udawać, że fabuła jest jego mocną stroną - ja się skręcałem na fotelu, gdy przechodziłem kolejne etapy. Twórcy utknęli w połowie drogi pomiędzy celowym pastiszem, gdzie fabuła nie ma znaczenia (trochę naciągając, za przykład może tu posłużyć Return to the Castle), a czymś "na poważnie", gdzie nie wypada odstawiać maniany (niech będzie, że pierwszy Wiedźmin :teeth:). I takie zawieszenie pośrodku - znowuż, w mojej opinii - jest najgorszym, co mogło się stać. Swoją drogą, ten sam problem ma całkiem sporo filmów - jak odpalasz coś z Seagallem, to nastawiasz się na rąbaninę i nie zwracasz uwagi na fabułę. Ale jak nagle jakiś bardzo ceniony reżyser odstawia melodramatyczną, wysokobudżetową kaszanę z napisem "chodź na film dla fabuły", to coś tu nie gra.
O postaciach napisałbym w sumie identycznie to samo, więc nie będę się powtarzał :p
 
Top Bottom