No cóż, pograłem już na tyle długo, że wrażenie nowości przeminęło i przestało już zaburzać moją zdolność do oceny. No i powiało nudą. Cała gra Ass Creed 1 to powtarzanie w kółko kilku tych samych czynności: wdrap się na wszystkie wieże, uratuj mieszkańców, wykonaj 2-3 misje zwiadowcze polegające np. na skakaniu po budynkach i zbieraniu flag i zabij cel. Zakończyłem misję w Damaszku, pojechałem do Akki i ku mojemu zdziwieniu robiłem dokładnie to samo, w niemal identycznym mieście. Jedyne różnice to inne ciuszki żołnierzy, bardziej zrujnowane budynki i inny kolor filtra kamery. Zacisnąłem pięści, wykonałem zadanie i ruszyłem do Jerozolimy... i co? W Jerozolimie czeka na mnie dokładnie to samo.
Oczywiście większość gier zbudowana jest na bazie jakiegoś schematu, ale problem z Ass Creedem polega na tym, że nie oferuje nic poza tym schematem. Nie ma praktycznie rozwoju postaci, historyjka jest niemrawa (do tej pory), eksploracja świata ograniczona do kilku korytarzy, łupów brak. Przyznam, podchodzenie i zabijanie żołnierzy jest początkowo satysfakcjonujące, ale szybko się nudzi, m.in. dlatego, że AI jest najgłupsze chyba, jakie widziałem w grach. Zamordowanie 4 stojących w okręgu i patrzących na siebie strażników nie stanowi żadnego problemu. Skradanie polega na trzymaniu spacji.
No i to sterowanie. Podobało mi się na początku, gdy struktura miast była nieskomplikowana, a ja się dopiero uczyłem i robiłem wszystko wolno. Niestety, gdy nabrałem wprawy i zacząłem grać szybko, kontekstowy system przestał sobie radzić z odgadywaniem moich intencji, szczególnie w miejscach o bardziej złożonej topografii. Efekt jest taki, że często chcąc wskoczyć na ścianę, siadałem na ławce, chcąc wejść do ogródka, wspinałem się po drabinie, chcąc zejść po drabinie mordowałem niewinnego przechodnia, a chcąc zamordować strażnika, wsiadałem na konia i odjeżdżałem w siną dal. Kontekstowe sterowanie to jednak lipa. Nigdy nie miałem do niego zaufania i się nie myliłem.
Podsumować to wszystko mogę w następujący sposób: Ass Creed powinien się skończyć po Damaszku. Bardzo nie lubię pozostawiać nieskończonych gier, ale w tym przypadku, nie wiem, czy dam radę doczołgać się do końca. Nie wymagam chyba od tej produkcji za dużo. Wiem, że to nie RPG, tylko gra przygodowa akcji, ale akcja jest bardzo powtarzalna, a przygody tu jest jakoś strasznie mało. Niedawno ukończyłem zjechaną przez wszystkich „recenzentów” polską grę Deadfall Adventures. I mimo pewnych oczywistych wad tego tytułu, bawiłem się o wiele lepiej niż a Ass Creed. Może właśnie dlatego, że Deadfall aż kipiał od przygody.