Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
Powoli zaczynają być przekraczane wszelkie granice absurdu. Jak widać reżimowa telewizja kompletnie nie wiedziała już co wymyślić, aby tylko uchronić Komora od debaty.
To musi go chronić od debaty? Komorowski od początku postawił sprawę jasno, tj. że jako urzędujący prezydent nie zamierza odbywać debaty przed ewentualną drugą turą, co jest zgodne z dotychczasową praktyką. Z politycznego punktu widzenia jest to decyzja oczywista, bo taka debata tylko podniosłaby znaczenie jego konkurentów, więc na ch. mu to?

Przy okazji po chamsku próbują wyłączyć z debaty Korwina-Mikke.
Skoro chcą zorganizować debatę najmłodszych, to raczej automatycznie wyklucza to Korwina.

Tak czy inaczej, pomysł średni, ale gdzie masz pan tu Białoruś, Matrix i reżim to nie wiem. Może faktycznie lepiej się wyrzygać, miast trawić alkohol powoli (i pod jego wpływem pisać).
 
Mnie nie obchodzi dotychczasowa praktyka. Prezydent tchórz, który się boi konfrontacji. Gdyby to wszystko normalnie wyglądało to byłaby organizowana przed każdą turą jedna, obowiązkowa dla każdego zarejestrowanego kandydata debata publiczna. Brak obecności = skreślenie z listy kandydatów. Od czegoś ta TVP utrzymywana z publicznych pieniędzy chyba jest. Póki co to media głównego nurtu bardzo starają się ograniczyć przeciętnemu widzowi wybór do PO, PiS, PSL i SLD.
Skoro chcą zorganizować debatę najmłodszych, to raczej automatycznie wyklucza to Korwina.
Dzięki za info. Wcześniej tego kompletnie nie ogarniałem. Dobrze, że są jeszcze na naszym forum użytkownicy wyciągający rączkę w kierunku mniej rozumiejących kolegów.
Twoja wstawka o pisaniu pod wpływem przednia, doprawdy. Winszuję ciętego języczka.
 
Prezydent tchórz, który się boi konfrontacji
To jest polityka, a nie romantyczny pojedynek dżentelmenów. Komorowski ma silną pozycję (zaufanie oraz poparcie), którą wypracował sobie przez ostatnie 4 lata. Zgadzając się na debatę z innymi kandydatami, którzy na obecną chwilą muszą go gonić, zrobiłby im tylko przysługę, bo zalegitymizowałby ich jako godnych siebie przeciwników.

media głównego nurtu bardzo starają się ograniczyć przeciętnemu widzowi wybór do PO, PiS, PSL i SLD.
Media głównego nurtu interesują się kandydatami stosownie do ich poparcia oraz zaplecza politycznego. Obawiam się, że tak jest na całym świecie (pomijając reżimy, Matrixy i kraje trzeciego świata).
 
Dlaczego Komorowski nie chce debatować z Dudą? Odpowiedź: z tego samego powodu, dla którego Duda nie chce debatować z pozostałymi kandydatami. Po prostu mu się to nie opłaca. Niestety wszyscy dotychczas zgłoszeni kandydaci prezentują raczej mierny poziom, nie widzę tam żadnych mężów stanu.
 
E tam, nie jestem sam w kwestii kulki/batów/przypalania/co_tam_się_jeszcze_wymyśli dla tego gościa. Serio.

A chcesz zająć się tym sam i czy będzie Ci to sprawiało radość? Bo jak nie, to dlaczego inni to mają robić za Ciebie?

PS. I co będzie jak trafisz na takiego co to będzie wrzeszczał : "Mniej łańcuchów!!! Więcej batów!!! I piętę (lewą) przypalić immediately!!! :huh:

Dlaczego Komorowski nie chce debatować z Dudą?

Ilustracja to w pełni wyjaśnia. Z czymś takim nie da się debatować. Głośniejsze, przystojniejsze i mucho maczo.
 
Last edited:
tymczasem...



ponoć rosyjskim dziennikarzom przekazano, by na weekend nie brali urlopów. oby chodziło o przygotowania do celebracji "powrotu" krymu do rosji. w każdym razie - dezinformacja i wojna psychologiczna w pełni. w życiu bym nie pomyślał że przyjdą jednak takie czasy.
 
tymczasem...
ponoć rosyjskim dziennikarzom przekazano, by na weekend nie brali urlopów. oby chodziło o przygotowania do celebracji "powrotu" krymu do rosji. w każdym razie - dezinformacja i wojna psychologiczna w pełni. w życiu bym nie pomyślał że przyjdą jednak takie czasy.

Moi rodzice od trzydziestu lat mi trują, że ludzie bez wojny dostają świra i robią z siebie pośmiewisko - a sami wojnę przeżyli. Takimi już zwierzątkami paskudnymi jest populacja homo ponoć sapiens. Jej przedstawiciele oszukują się, wystawiają do wiatru, okradają "lege artis" itp. - dopóki uchodzi to w miarę na sucho. Dopiero totalne nieszczęście dotykające te osobniki bezpośrednio jest w stanie (w postefekcie w miarę długotrwałym) wzbudzić w tym gatunku odruchy solidarności i społecznego współczucia. Putin pracuje nad zapewnieniem tego swojemu narodowi i wszystkim w okolicy. Niestety chwilami wygląda jakby chciał pójść w ślady Herostratesa.
 
Co właściwie przedstawia to zdjęcie? Wygląda jakby przygotowywali jakąś scenę/plac.

W tle widać zamek Disneylandu, więc pewnie budują scenę pod przedstawienie "Disney On Ice".
To wyjaśnia ostatnią nieobecność Putina, podobno ćwiczył jazdę na łyżwach bo ma zagrać główną rolę w tym przedstawieniu :troll:
 
panie, jakbym wiedział, to bym pewnie nie uderzał w pseudoponure tony!

Jak się okazało jest to demontaż lodowiska. Prawda, że ponure? Teraz już tylko w muzeach na laciach będzie się można poślizgać aż do listopada. Ech...!

PS. Cheers! Zdrowie dziennikarskiej gimbazy! 3 dni im zajęło wyczajenie co to jest. Geniusze - nieprawdaż?
 
Last edited:
Jeśli można zgadzam się z jednym z przedmówców mówiących o spełnianiu marzeń. Rzeczywistość jest w znacznej mierze zjawiskiem psychicznym. Każdy podjęty życiowy wybór najpierw projektujemy sobie w głowach, czyli w psychice a z czasem przechodzimy do realizacji projektu(Marzeń) aż stają się rzeczywistością. Uwierzcie kiedyś ledwo wiązałem koniec z końcem dziś nie martwię się już o materialną przyszłość. Reasumując, jeśli ktoś chce spełniać marzenia to niech ruszy głową i robi coś w tym kierunku. Ruszcie się i kształtujcie własną rzeczywistość. To nie są komunały.
Zawsze ze zdziwieniem podchodziłam do takich deklaracji i złudzenia kontroli nad życiem. Powiedz to komuś urodzonemu na popegeerowskiej wsi, bez dostępu do porządnej edukacji, albo komuś kto mieszka w miejscu, w którym jest wojna, albo komuś, kto musi zajmować się starym/ zniedołężniałym/chorym członkiem rodziny, albo właśnie dowiedział się o nieuleczalnej chorobie, albo sto tysięcy innych czynników, na które nie ma wpływu. Mówienie "wszystko zależy od ciebie", szczególnie w kontekście materialnym, implikuje stwierdzenie, że skoro komuś nie wyszło (mało zarabia, ma niefajną pracę, nie umiał się ustawić, łotewer) to jest sam sobie winien. Nie jest, czasem po prostu trzeba grać kartami, jakie się ma, nawet jeśli są marne.
 
Zawsze ze zdziwieniem podchodziłam do takich deklaracji i złudzenia kontroli nad życiem. Powiedz to komuś urodzonemu na popegeerowskiej wsi, bez dostępu do porządnej edukacji, albo komuś kto mieszka w miejscu, w którym jest wojna, albo komuś, kto musi zajmować się starym/ zniedołężniałym/chorym członkiem rodziny, albo właśnie dowiedział się o nieuleczalnej chorobie, albo sto tysięcy innych czynników, na które nie ma wpływu. Mówienie "wszystko zależy od ciebie", szczególnie w kontekście materialnym, implikuje stwierdzenie, że skoro komuś nie wyszło (mało zarabia, ma niefajną pracę, nie umiał się ustawić, łotewer) to jest sam sobie winien. Nie jest, czasem po prostu trzeba grać kartami, jakie się ma, nawet jeśli są marne.

Exactly. But (my favourite) Last But Not Least - Rzeczywistość naprawdę kształtujemy w dużej mierze w głowie. Kasa i dobrobyt nie dają szczęścia choć dają komfort. Mam szczęśliwych niezamożnych znajomych i nieszczęśliwych (choć komfortowo neutralizujących brak szczęścia) zamożnych. Najbardziej istotnym czynnikiem jest twarde poczucie własnych racji oparte o trzeźwy dystans - zarówno do siebie (ważne!) jak i do otaczającej nas rzeczywistości opartej, niestety w części na grze pozorów. Wymaga to niestety trzeźwego pogodzenia się z własnymi niedoskonałościami (choć można i trzeba walczyć o ich ograniczenie).
 
Kasa i dobrobyt nie dają szczęścia choć dają komfort.
Tyle że dla niektórych - zaryzykowałbym nawet stwierdzenie "wielu" - szczęście jest w dużej mierze uzależnione od komfortu życia. Sam nie pławię się w luksusie, ale gdybym nie mógł od czasu do czasu kupić sobie drogich jeansów czy popić wieczorem Heinekena/Whisky, to byłbym tak średnio szczęśliwy. Poza tym pojawiają się też tzw. nagłe sytuacje życiowe, kiedy bez kasy/znajomości masz grubo.
 
Tyle że dla niektórych - zaryzykowałbym nawet stwierdzenie "wielu" - szczęście jest w dużej mierze uzależnione od komfortu życia. Sam nie pławię się w luksusie, ale gdybym nie mógł od czasu do czasu kupić sobie drogich jeansów czy popić wieczorem Heinekena/Whisky, to byłbym tak średnio szczęśliwy. Poza tym pojawiają się też tzw. nagłe sytuacje życiowe, kiedy bez kasy/znajomości masz grubo.

Znacznie gorsze jednakże bywają sytuacje (a przybywa ich z upływem lat) gdy mimo kasy jesteś bezsilny i Ci pogardzani przez "kasiornych" biedacy widzą jak robisz z siebie durnia starając się im wytłumaczyć dlaczego tak jest. Miłość za pieniądze kupisz (wbrew temu to starają się wmówić narodowi nasi mierni pismacy). Spróbuj kupić (za kasę) lojalność - wobec siebie (nie wobec kasy). Podobnie bywa z szacunkiem. A te przestarzałe pojęcia, niestety i na szczęście, dalej grają główną rolę w poczuciu (osobistym - nie medialnym) ważności spraw, Inna sprawa, że idzie nowe. Za 10 lat godność, honor, klasa zachowań i dobry smak odejdą w przeszłość. Lecz ku mojej uciesze - to będzie Wasza sprawa a mój ubaw - będę za stary, by się tym przejmować.
 
Gdy mówisz „nie”, to znaczy „nie”, Alarmuj, gdy potrzebujesz pomocy, Dobrze zrobisz, mówiąc o tajemnicach, które Cię niepokoją, Koniecznie pamiętaj, że Twoje ciało należy do Ciebie, Intymne części ciała są szczególnie chronione.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom