Wiedźmin 3 - Wygląd Geralta

+
Postanowiłem ostatnio przejść sobie W1 jeszcze raz. Już po obejrzeniu intra naszły mnie pewne refleksje dot. naszego głównego bohatera w W3...

Zdałem sobie sprawę, jak bardzo przy produkcji najnowszego wieśka zmieniło się podejście REDów do postaci Geralta, jego designu, charakteru, mowy ciała, ogólnie całej "aury" i klimatu jaki wokół siebie tworzy.

Wystarczy sobie przypomnieć starą wizję postaci:



Patrząc na tego Gerwanta czuję od razu respekt, respekt innego rodzaju niż przy tych wszystkich hollywoodzkich badassach, którzy są idealnie piękni, napakowani i co chwila coś wysadzają w powietrze oraz chodzą w jakichś cudacznych zbrojach i uniformach (wiadomo do czego piję). A na okładkach produkcji ukazani są w bojowej pozie z groźną miną i w ogóle dookoła nawet iskry się sypią (tu też wiadomo do czego piję). Fakt, jedynkowy Geralt też sprawia wrażenie badassa, ale takiego innego rodzaju, chłodnego, małomównego profesjonała którego nie interesuje bycie bohaterem, a po prostu wykonanie powierzonej mu roboty.

No, trochę się zmieniła ta filozofia w studiu. Teraz Geralt nie tylko wygląda jak wygląda, ale i zachowuje się troszkę inaczej. Nosi dziwne fryzury, nawet brodę zapuszcza. Chodzi w ubraniach każdego rodzaju, tylko nie takiego, który byłby przeznaczony i dobry dla wiedźmina. Który byłby zgodny z Geraltowym gustem. Biega w sukienkowych zbrojach ze stalowymi naramiennikami, walczy gigantycznymi mieczami które z lekkością nie mają za wiele wspólnego, ciska petardami i nawala z kuszy. No dobra, petardy i kuszę wybaczam, bo to dla uatrakcyjnienia gameplay'u, ale reszta... Cóż. Żeby chociaż jedna normalna kurtka wiedźmińska się znalazła.
 
Brodę to akurat Geralt nosił w książkach jak każdy mężczyzna - z musu. Mieczem się jeszcze nikt nie ogolił, w każdym razie nie porządnie.

Miecze też z lekkością wiele wspolnego nie miały, bo to zawsze były żelaza w stylu europejskim.

No a fakt, że zrezygnował z czarnej skóry i nieszczęsnej opaski na włosach na rzecz bardziej urozmaiconej garderoby i praktyczniejszej fryzury, to tylko na plus. Zapewne efekt podświadomego przeciekania utajonych wspomnień o Yennefer sztorcującej go (słusznie) za pretensjonalność.
 
Postanowiłem ostatnio przejść sobie W1 jeszcze raz. Już po obejrzeniu intra naszły mnie pewne refleksje dot. naszego głównego bohatera w W3...

Zdałem sobie sprawę, jak bardzo przy produkcji najnowszego wieśka zmieniło się podejście REDów do postaci Geralta, jego designu, charakteru, mowy ciała, ogólnie całej "aury" i klimatu jaki wokół siebie tworzy.

Wystarczy sobie przypomnieć starą wizję postaci:

http://i.imgur.com/kycfmX2.jpg

[...]
daawno nie widziałem tych cinematików i muszę przyznać rację, tak powinien wyglądać Geralt. Bez dwóch zdań.
 
Last edited by a moderator:
Na początku pomyślałem, że to jakieś zdjęcie z cosplaya dopiero później dotarło do mnie, że to rozjaśniony screen.
To samo chciałem napisać. Środkowa część postaci (korpus), tak od kucyka aż do skórzanego pasa, robi fenomenalne wrażenie po tym rozjaśnieniu.
 
Postanowiłem ostatnio przejść sobie W1 jeszcze raz. Już po obejrzeniu intra naszły mnie pewne refleksje dot. naszego głównego bohatera w W3...

Zdałem sobie sprawę, jak bardzo przy produkcji najnowszego wieśka zmieniło się podejście REDów do postaci Geralta, jego designu, charakteru, mowy ciała, ogólnie całej "aury" i klimatu jaki wokół siebie tworzy.

Wystarczy sobie przypomnieć starą wizję postaci:



Patrząc na tego Gerwanta czuję od razu respekt, respekt innego rodzaju niż przy tych wszystkich hollywoodzkich badassach, którzy są idealnie piękni, napakowani i co chwila coś wysadzają w powietrze oraz chodzą w jakichś cudacznych zbrojach i uniformach (wiadomo do czego piję). A na okładkach produkcji ukazani są w bojowej pozie z groźną miną i w ogóle dookoła nawet iskry się sypią (tu też wiadomo do czego piję). Fakt, jedynkowy Geralt też sprawia wrażenie badassa, ale takiego innego rodzaju, chłodnego, małomównego profesjonała którego nie interesuje bycie bohaterem, a po prostu wykonanie powierzonej mu roboty.
No, trochę się zmieniła ta filozofia w studiu. Teraz Geralt nie tylko wygląda jak wygląda, ale i zachowuje się troszkę inaczej. Nosi dziwne fryzury, nawet brodę zapuszcza. Chodzi w ubraniach każdego rodzaju, tylko nie takiego, który byłby przeznaczony i dobry dla wiedźmina. Który byłby zgodny z Geraltowym gustem. Biega w sukienkowych zbrojach ze stalowymi naramiennikami, walczy gigantycznymi mieczami które z lekkością nie mają za wiele wspólnego, ciska petardami i nawala z kuszy. No dobra, petardy i kuszę wybaczam, bo to dla uatrakcyjnienia gameplay'u, ale reszta... Cóż. Żeby chociaż jedna normalna kurtka wiedźmińska się znalazła.
Zgadzam się, też jak patrzę na tego Geralta to wygląda groźnie, ale nieludzko groźnie i to robi wrażenie. Ale zawsze tak jest, że jak ktoś stworzy pierwszą płytę/grę czy cokolwiek innego poddawanego krytyce i to odnosi sukces i jest rozpoznawane, to się twórca staje w tym momencie więźniem opinii i musi kombinować tak by jak największej liczbie osób się podobało.
 
(...)walczy gigantycznymi mieczami które z lekkością nie mają za wiele wspólnego

No to żeś pan pojechał normalnie, aż mi się lampka zapaliła. Akurat miecze typu europejskiego Redzi odwzorowali wzorowo (jak na realia gry). Nawet konieczne dla zabicia monotonii ozdobniki typu "piłek" czy innych pofalowań występują rzadko i nigdy nie w stopniu zagrażającym praktyczności oręża. Typowy miecz w grze, to ładnie odwzorowany miecz długi (półtorak). Określanie ich mianem gigantycznych, czy też ciężkich totalnie mija się z prawdą i pokazuje, że opierasz się na negatywnych stereotypach. Jedyna rzecz która przeczy realizmowi, to sposób noszenia (choć tu twórcy z oczywistych względów maja związane ręce). I tu znów ukłony dla Redów, bo miecze na plecach mają odpowiednią długość, przez co Czerwoni musza kombinować z animacjami ich wyciągania i chowania. Mogli pójść na łatwiznę, pobawić się proporcjami i ułatwić sobie robotę. Nie poszli.

Jeśli już chcemy się czepiać, to proponuję Jaskółkę Ciri. Miecz jest za długi w stosunku do właścicielki, a ażuracja jest zbyt duża i umieszczona w wysoce niefortunnym miejscu (osłabia konstrukcję). To póki co jedyny przykład oręża, gdzie fantazja Redów nieco za bardzo poniosła. Choć i tak Redowa Jaskółka jest lata świetlne przed większością konkurencji operującej w obrębach fantasy.

Względem zbroi zgadzam się, że niektóre nie bardzo pasują do książkowego Gerlata, jednak ich wykonanie znów jest mocno osadzone w realiach i jest zrobione z praktycznych i historycznie poprawnych elementów (naramienniki, elementy kolcze, przeszywanica, obojczyk itp.).

Miecze też z lekkością wiele wspolnego nie miały, bo to zawsze były żelaza w stylu europejskim.

Miecze europejskie nie były ciężkie, jest jeden z absurdów, który zakorzenił się w masowej świadomości.

Teraz Geralt nie tylko wygląda jak wygląda, ale i zachowuje się troszkę inaczej.

Ke?
 
Miecze europejskie nie były ciężkie, jest jeden z absurdów, który zakorzenił się w masowej świadomości.

Nie powiedziałem, że były cieżkie. Ale przeciętny miecz europejski z rodziny długich mógł spokojnie ważyć 1,5 kilograma i więcej. Porównaj to z ostrzami bliskowschodnimi czy wschodnio azjatyckim z tego samego okresu, które nie dość, że krótsze, to jeszcze zazwyczaj były inaczej wyważone. 40 deko w innym wyważeniu i innej formie klingi robi olbrzymią róznicę. Jest powód dla którego Geralt w grze nie wyprowadza osobnych cięć, tylko prowadzi ostrze po długich trajektoriach.
 
No to żeś pan pojechał normalnie, aż mi się lampka zapaliła. Akurat miecze typu europejskiego Redzi odwzorowali wzorowo (jak na realia gry). Nawet konieczne dla zabicia monotonii ozdobniki typu "piłek" czy innych pofalowań występują rzadko i nigdy nie w stopniu zagrażającym praktyczności oręża. Typowy miecz w grze, to ładnie odwzorowany miecz długi (półtorak). Określanie ich mianem gigantycznych, czy też ciężkich totalnie mija się z prawdą i pokazuje, że opierasz się na negatywnych stereotypach.
Domyślam się, że te miecze są dobrymi replikami tych prawdziwych. Ale Geralt takimi nie walczył, może raz w "Głosu Rozsądku" i już wtedy narzekał, że to ciężki sprzęt. W wiedźminlandzie prócz broni "typowej" jest jeszcze ta wykonana przy użyciu najlepszej technologii, niezwykle ostra, niezwykle lekka i niezwykle wytrzymała i tylko z takiej Geralt korzystał, jeśli miał wybór. Wątpię by możliwe byłyby te wszystkie superszybkie hece, piruety itd. z mieczami takie jak te

http://img.theepochtimes.com/n3/eet.../18/Screen-Shot-2014-08-18-at-12.47.46-pm.png
http://abload.de/img/w1cevswc.png

Wyglądają na naprawdę bardzo ciężkie i mało poręczne. A przecież miecz u wiedźmina ma być przedłużeniem ręki, ma być lekką żyletką, która nie służy do parowania, a superszybkiego i precyzyjnego zadawania śmiertelnych cięć

Jeśli już chcemy się czepiać, to proponuję Jaskółkę Ciri. Miecz jest za długi w stosunku do właścicielki, a ażuracja jest zbyt duża i umieszczona w wysoce niefortunnym miejscu
No, Ciri i jej "jaskółka" wygrywa wszystko :p

Miecze europejskie nie były ciężkie, jest jeden z absurdów, który zakorzenił się w masowej świadomości.
Wierzę, ze nie były ciężkie. Jakoś nimi musieli walczyć. Ale lekkie też na pewno nie były. Z pewnością nie do tego stopnia, by Geralt był z nich zadowolony.

Pisałem o tym nie raz referaty :p Wg mnie Geralt jest w trzeciej i drugiej części jakoś tak... Mniej Geraltowy niż w jedynce czy książkach. Oczywiście co do trójki to na razie tylko obawy spowodowane gameplayami, ale skądś się te obawy musiały wziąć.
 
Last edited:
A przecież miecz u wiedźmina ma być przedłużeniem ręki, ma być lekką żyletką, która nie służy do parowania, a superszybkiego i precyzyjnego zadawania śmiertelnych cięć

Cytując klasyka, praw fizyki Pan nie zmienisz, nie bądź Pan głąb. Stal, nawet najlepszej jakości, swoje waży, a forma europejskiego półtoraka spopularyzowała się nie z czyjegoś widzimisię, tylko dlatego, że była efektywna w starciu z lokalnymi pancerzami w postaci zarówno płyty jaki i zbrój kolczych. Jak wiadomo, Geralt niejednego pancernego usiec jeszcze będzie musiał.

Można by dyskutować, czy Sapkowski powinien był uczynić miecz srebrny prostym, ale to chyba nie miejsce na takie dywagacje.
 
Nie zapominajmy, że Geralt jest mutantem. To co dla zwykłego człowieka jest ciężkie, dla Geralta być nie musi....
 
To jest świat, w którym nawet kilkadziesiąt gramów w ciężarze miecza może robić różnicę.
"Esterhazy syknął, jakby ktoś go zranił.
- A ten miecz - Bonhart nawet nie spojrzał na niego - był dla ciebie za ciężki. Przez to byłaś zbyt wolna. Byłaś wolna jak ślimak w ciąży. Esterhazy! To, co jej dałeś, było za ciężkie o co najmniej cztery uncje."
Wieża Jaskółki
 
Postanowiłem ostatnio przejść sobie W1 jeszcze raz. Już po obejrzeniu intra naszły mnie pewne refleksje dot. naszego głównego bohatera w W3...

Zdałem sobie sprawę, jak bardzo przy produkcji najnowszego wieśka zmieniło się podejście REDów do postaci Geralta, jego designu, charakteru, mowy ciała, ogólnie całej "aury" i klimatu jaki wokół siebie tworzy[...]

The best Geralt ever. Period. Co jakiś czas wracam do intra(jak i do outra), bo jest tak mega klimatyczne, że według mnie oddaje charakter sagi perfekcyjnie. Scenariusz przepisany 1:1 to jedno, ale sama realizacja, kolorystyka, ujęcia, ukazanie Geralta, to mistrzostwo. Szkoda, że droga od jedynki potoczyła się trochę bardziej w stronę bohatera przyjaznego ogółowi. Co nie znaczy oczywiście że jest źle. Jest bardzo dobrze. Ale moim zdaniem nie dorasta wizji Geralta z pierwszej części. Usprawiedliwianie tych zmian jakimiś fabularnymi powodami jest dla mnie trochę śmieszne, ale ok :p Przecież wiadomo jak jest naprawdę. Chciałbym tylko zobaczyć taki model jedynkowego Geralta na tym nowym silniku. Z tym nowym systemem walki. Tak o, nawet wyreżyserowaną jedna minutkę. Eh.
 
@hismastersvoice

Napisałeś, że z lekkością nie miały wiele wspólnego, otóż miały, bo przeciętny półtorak ważył około 1,5 kg własnie. Porównywania do innych typów ostrzy nie bardzo rozumiem. Z pewnością będą klingi lżejsze jak i cięższe w zależności od typu, przeznaczenia i pochodzenia. Faktem jest, że półtorak nie był ciężkim mieczem.

Wątpię by możliwe byłyby te wszystkie superszybkie hece, piruety itd. z mieczami takie jak te

Takie hece były możliwe nawet z drewnianą klepką. :p

Ale generalnie rozumiem już do czego piłeś (bynajmniej nie do kwestii historycznych), więc zgoda, Redzi odeszli od koncepcji wiedźmina władającego jedynie najlepszym specjalnie skrojonym pod nich orężem.
 
No właśnie, półtoraki. Nie wiem tylko dlaczego jest takie parcie na ogromne rękojeści przypominające miecze dwuręczne. Wystaje to to na kilometr nad ramię, nieraz z wielką głowicą na końcu. I przez to wydaje się być wielkie i nieporęczne. W pierwszej części też był ten problem z mieczem stalowym. Za to srebrny wyglądał cudnie i wymiarowo. Widać to fajnie na tym kadrze z "Powrotu".
 
Last edited:
Napisałeś, że z lekkością nie miały wiele wspólnego, otóż miały, bo przeciętny półtorak ważył około 1,5 kg własnie.

Lekkość operowania bronia białą nie sprowadza się tylko do jej wagi własicwej, ale zależy przede wszytkim od formy klingi. Rożnica między 1.5 kg prostej klingi a 1,5 kg klingi zakrzywionej w stylu wschodnim jest gigantyczna, zarowno w zakresie uzytkowania, jak i efektów. Czy cos jest ciężkie czy nie, można ocenić jednynie w kontekscie. Z mojego doświadczenia wynika, że klasyczne bastardy to broń którą efektywnie operuje się ciężej niż wieloma innymi przykładami broni z tego samego okresu.
 
Zgadzam się że Geralt z intra i outra do W1 był najlepszy, razem z tym z trailerów Platine Image do trójki.
W ogóle nie rozumiem czemu Redzi tak zmieniali wygląd głownego bohatera, skoro to ta sama postać..(tak samo Vesemir..) A tak nawiasem, przypominam, że gdyby nie reakcja fanów, to gralibyśmy takim Wiedźminem...
 

Attachments

  • 36.jpg
    36.jpg
    127.8 KB · Views: 45
  • 120100411110726.jpg
    120100411110726.jpg
    178.1 KB · Views: 39
Top Bottom