-Nikt w CDP RED nie żałuje decyzji o przesunięciu Wiedźmina z końcówki lutego na maj. Dzięki temu studio ma czas na wszystkie poprawki, które pojawiają się w kolejnych punktach.
-Tworzeniu tej produkcji przyświeca cel, by nie wydawać premierowej łatki. Boiret jest przeciwnikiem takich rozwiązań - sam ma wolne łącze w domu - chyba że studio odkryje nowy sposób upłynnienia rozgrywki. Jest to spowodowane ciągłym odkrywaniem możliwość PS4 i XOne.
-DLC wciąż jest zagadką i nawet deweloperzy nie znają konkretnej zawartości obiecanych dodatków. Wiemy, że będą tam: włosy, brody, zbroje i oczywiście zadania, dorównujące rozmiarem tym z podstawowej wersji gry. W planach nie ma za to trybu Areny.
-System walki powstał od nowa. Gracze, którzy mieli kontakt z grą, zachwalają jego responsywność.
-W wyniku podsuwania sugestii przez graczy, CDP RED poprawili jazdę konną oraz samouczki.
-Trzecia część serii jest pełna smaczków i satysfakcjonujących szczególików, które napawają twórców dumą, np. słynna już rosnąca broda Geralta, rozpraszające się gęsi, przerażone obecnością wiedźmina, czy jedzące jabłka konie.
-Jeżeli myślicie, że materiały promocyjne pokazały wam zbyt dużą część gry, to nie macie się czego obawiać - do wglądu fanów nie trafił nawet "czubek góry lodowej".
-Panowie zapytani o zapadające w pamięć bitwy, powiedzieli, że nie mogą niczego zdradzić, bo zepsuliby nam fragment fabuły, ale czeka nas "epicka bitwa, powodująca opad szczęki".
-Gra zostanie przełożona na 15 różnych języków, a 7 z nich otrzyma pełne tłumaczenie razem z podłożonymi głosami. Jako najbardziej "egzotyczne języki", w jakich pojawi się Dziki Gon, wskazano na portugalski w brazylijskim dialekcie oraz japoński. W tym drugim głos Białemu Wilkowi podkłada japoński voice-actor, który użyczył głosu Maximusowi w japońskiej wersji Gladiatora w reżyserii Ridley Scotta i jest postacią bardzo cenioną przez mieszkańców KKW. Dziki Gon po japońsku opisano jako "wiedźmińskie anime".
-Pochodzenie postaci w świecie Wiedźmina będzie można rozpoznać po akcencie, jakim się posługują. Mieszkańcy Skellige mówią jak mieszkańcy Północnej Irlandii, ludność Nilfgaardu można pomylić z Holendrami, a przebrzydłe maszkary mówią z akcentem panującym w Walii. To ostatnie nawet stało się wśród pracowników studia żartem, "jeżeli coś jest dziwne, to musi być z Walii".