Wiedźmin 3: postacie

+
A ja nie pytałem, co ona niby zrobiła Geraltowi czy Yen, tylko co wam zrobiła :p

A tak poważnie, Triss to jedna z niewielu postaci w obu grach, która nie ma komfortu bycia jednowymiarową podpórka dla przygód Geralta. Ma dziewucha swoje za uszami i stara się jakoś sobie z tym radzić. Ludzko ułomna jest, i za to ją lubię.
 
Last edited:
Przecież wyhodowanie nowych oczu jest niebywałym zadaniem, Vilgefortz walczył przez ponad pół roku i stworzył dopiero małą gałkę. A Yen właśnie tylko i wyłącznie oczy pozostały z poprzedniego życia garbuski.

Ja tylko zwrócę delikatnie uwagę, że Vilgefortz nie był specjalistą magii leczniczej, a do tego, nie mógł ujawnić się przed żadną z uzdrowicielek. Musiał się uczyć na sobie i nic dziwnego, że szło mu opornie.
Bohaterowie spod Sodden nie mieli żadnych problemów z opieką zdrowotną, o czym Triss w KE mówi wprost.
 
Ja tylko zwrócę delikatnie uwagę, że Vilgefortz nie był specjalistą magii leczniczej, a do tego, nie mógł ujawnić się przed żadną z uzdrowicielek. Musiał się uczyć na sobie i nic dziwnego, że szło mu opornie.
Bohaterowie spod Sodden nie mieli żadnych problemów z opieką zdrowotną, o czym Triss w KE mówi wprost.
Magia u Sapkowskiego jest ograniczona w Sadze, nie ma mowy o natychmiastowym leczeniu czy wskrzeszaniu poległych. Triss nadal ma blizny. Yen po prostu straciła wtedy wzrok.
 
Magia u Sapkowskiego jest ograniczona w Sadze, nie ma mowy o natychmiastowym leczeniu czy wskrzeszaniu poległych. Triss nadal ma blizny. Yen po prostu straciła wtedy wzrok.

Zgadza się. Ale blizny Triss (podobno paskudne) nawet nie umywały się do twarzy Vilgefortza.
Yen faktycznie nie straciła oczu- mogła mieć np. oparzenie rogówki, które udało się magicznie wyleczyć.
 
A tak poważnie, Triss to jedna z niewielu postaci w obu grach, która nie ma komfortu bycia jednowymiarową podpórka dla przygód Geralta. Ma dziewucha swoje za uszami i stara się jakoś sobie z tym radzić. Ludzko ułomna jest, i za to ją lubię.
Osobiście do Triss nic nie mam, bo - jak napisałeś - ma swoje za uszami i musi jakoś z tym sobie radzić, co łatwe nie jest. Ale, miałam wrażenie, szczególnie przed premierą dwójki, że jest postacią bardzo gloryfikowaną i stawianą w opozycji do "tej strasznej suki, Yennefer, która złą kobietą była, dla Geralta szczególnie". Więc, niejako w kontraście, dobrze jest wymienić fakapy Triss i pokazać, że żadna z niej milutka i niewinna przyjaciółeczka i że podjęła parę niefajnych decyzji. A z Yen żadna suka i megiera, tylko kobieta która ma jasno określone priorytety i bez dobrego powodu nie ulega sentymentom, na przykład.
 
Najważniejsze (Masywne spoilery!):
-Gdy Geralt dowiedział się o swojej Yennefer, Triss robiła z siebie ofiarę i błagała go, żeby odpuścił pościg za królobójcą i śledztwo i uciekł z nią.
We Flotsam (epizod z różą) jednak obiecała że pomoże w poszukiwaniach Yennefer. Tutaj wydaje mi się, że chciała po prostu "skorzystać" z Geralta póki się da. Co do loży - w sumie przez całe W2 wychodzi, że była już wtedy wyłączona z jej działań - można ją zatem jedynie oskarżyć o to, że zamiast od razu wszystko wyznać Geraltowi, to kombinowała coś niby w słusznym kierunku, ale nieudolnie i na własną rękę. No ale w przeciwnym wypadku "posypałaby się" duża część intrygi w grze. Ogólnie - ja ją oceniam jako w sumie femme fatale, ale z dobrym sercem. Poza tym - sorry, ale jeśli mamy porównywać Yen i Triss (w Sadze) - to tam obie mają swoje "grzeszki". Ja mam np. z Yen taki problem, że bywała okrutnie protekcjonalna - i też wielu rzeczy Geraltowi nie zdradzała.

Co do Triss z W1 - ja dużą część fabuły tej odsłony staram się "wykluczyć" z kontekstu.

Redzi ją podnieśli do tego poziomu, dlatego ludzie mają z nią problem i "krytykują". :)
A co do tego - pełna zgoda.
 
A z Yen żadna suka i megiera, tylko kobieta która ma jasno określone priorytety i bez dobrego powodu nie ulega sentymentom, na przykład.

Aj waj, te Yenowe priorytety. Dwa razy nie zgrały się z Geraltem, dwa razy dostał po kicie, aż się dymiło :p
 
Aj waj, te Yenowe priorytety. Dwa razy nie zgrały się z Geraltem, dwa razy dostał po kicie, aż się dymiło

"Widziały gały co brały" że zacytuję starożytne przysłowie. Nie twierdzę, że Yen była bukiecikiem fiołków, ale umiała być bardzo lojalna i poświęcić wszystko, co kiedyś uważała za ważne dla osób, które kochała. Charakter miała trudny - zupełnie jak Geralt, który łatwy we współżyciu nie był. Pretensje też widzę często na tle tego, że nie podporządkowywała swoich planów życiowych wiedźminowi, a taka Triss, czy Oczko na pewno by o niego dbały. Myślę jednak, że Yen, biorąc pod uwagę geraltowy charakter i skłonności do użalania się nad sobą, bardzo ładnie stawiała go do pionu, zamiast się roztkliwiać :p A jednocześnie, kiedy przyszło co do czego, nie wahała się narażać życia.
 
Co kto lubi. Osobiście unikałbym związków z kimś o emocjonalnym profilu szesnastolatki (co w gruncie rzeczy dotyczy też Triss), ale widać u Geralta życie spędzone na nadstawianiu karku wywołało stałą potrzebę bycia tarmoszonym. No to ma chłopak, czego chciał.
 
Ten emocjonalny profil szesnastolatki to niby o Yennefer? Miała swoje humory, gdy mogła sobie na to pozwolić, ale taki opis z pewnością nie jest poprawny. W sytuacjach istotnych działała z żelazną konsekwencją i bezwzględnością, absolutnie nie przystającą do profilu przeciętnej nastolatki. Taki przyjaciel to skarb, a taki wróg to grób.
A jeśli chodzi o Triss, to należy pamiętać, że była stosunkowo młoda, mało doświadczona, a pierwszy większy sprawdzian zostawił ją z traumą. Jeśli się sparzyło, to nie pcha się później ręki do ognia. Musiała zaistnieć kolejna graniczna sytuacja, by mogła stać się kimś pełniejszym. Yennefer przy niej to stara (w sensie doświadczeniem) weteranka.

ed
Brała, co chciała, a inni mogli zejść jej z drogi albo dać się stratować. Typowy model zachowań przeciętnego nastolatka.
Przy takiej definicji prawie wszyscy czarodzieje i czarodziejki, królowie i inni możnowładcy łapali się na ten profil. Dość ogólny.
 
Last edited:
A właśnie, ciekawe czy będzie opcja nie wybrania żadnej ze stukniętych czarodziejek z przerostem ambicji i przebiegiem passata 1.9 TDI tylko znalezienia kogoś normalnego, ewentualnie nie wybrania nikogo? Problemem Geralta jest jego długowieczność więc jeśli chce z kimś być na stałe to niestety jest ograniczony do innych "mutantek".

@hismastersvoice Powiedziałbym, że to raczej postępowanie "młodej, wyzwolonej, rozpieszczonej z wielkiego miasta".
Najlepiej chyba w tych grach w ogóle nie sugerować się sagą, i traktować postacie z gier jako zupełnie nowe twory bez "bagażu doświadczeń" ( W takim wypadku Triss z W2 jest całkiem spoko i jak się nie zmieni w W3 to ją bierę).
Zresztą w sadze jeżeli dobrze kojarzę, to pod koniec denerwowali mnie wszyscy (oprócz jaskra i krasnoludów) łącznie z Geraltem. :p Na szczęście prawie nic z niej nie pamietam.
 
Last edited:
Przy takiej definicji prawie wszyscy czarodzieje i czarodziejki, królowie i inni możnowładcy łapali się na ten profil. Dość ogólny.

"wszyscy czarodzieje i czarodziejki, królowie i inni możnowładcy" nie mieli głębokiego (ponoć) związku emocjonalnego z Geraltem. Przedmiotowe traktowanie obcych to przymiot ludzi chłodnych. Przedmiotowe traktowanie bliskich? Inna para kaloszy.

I co to za argument? Ukradłeś coś? Nie ma sprawy, wszyscy kradną.

Zresztą w sadze jeżeli dobrze kojarzę, to pod koniec denerwowali mnie wszyscy (oprócz jaskra i krasnoludów) łącznie z Geraltem. :p Na szczęście prawie nic z niej nie pamietam.

Byłem tak wkurzony pod koniec czytani Sagi, że nie tknąłem jej od czasów liceum. Rozlazło się to wszystko Sapkowskiemu w palcach. Opowiadania zawsze były dla mnie znacznie lepsze.
 
Last edited:
Skoro wszyscy kradną, to wszyscy są złodziejami. Skoro wszyscy biorą co chcą i tratują, to widocznie są nastolatkami. Skoro używasz takich argumentów, to się ich trzymaj.

ed
Ktoś tu jeszcze uczestniczy w dyskusji podpierając się wiedzą sprzed lat?
 
Last edited:
Ale ty rozumiesz, że jest różnica miedzy przedmiotowym traktowaniem obcych a przedmiotowym traktowaniem bliskich? I że określenie nastolatka odnosi się do Yenowego modus operandi w przestrzeni związków emocjonalnych z Geraltem, a nie do abstrakcyjnego zakresu "wszyscy czarodzieje i czarodziejki, królowie i inni możnowładcy", bo z nimi Geralt nie miał zamiaru spędzić reszty życia?
 
A czy rozumiesz, że królowie, inni czarodzieje itd też prawdopodobnie mieli swoich bliskich, co nie przeszkadzało im traktować ich jak pionki na szachownicy? Czy tylko traktowanie Geralta przez Yennefer w ten sposób się kwalifikuje do profilu? Brniesz w to porównanie z nastolatką zupełnie bez sensu.
 
Top Bottom