Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
 

Attachments

  • 2015-04-19 20.27.10.jpg
    2015-04-19 20.27.10.jpg
    60.5 KB · Views: 61
Wśród fanatycznych nazistów znalazłoby by i się więcej naszych obecnych aliantów:

Podczas II wojny światowej część środowisk ukraińskich, głównie w Galicji, widziała w III Rzeszy jedyną siłę, która mogła zapewnić powstanie niepodległej Ukrainy.

Niewątpliwie najwięcej emocji w historii ukraińskiej SS budzą popełnione przez nią prawdziwe i domniemane zbrodnie wojenne. Chodziło tu przede wszystkim o działania 4. pułku policji w Galicji Wschodniej, oraz 5. pułku policji na Lubelszczyźnie. Najpoważniejsze zarzuty dotyczą spalenia wsi Huta Pieniacka i udziału w tłumieniu powstania warszawskiego.

Należy jednak pamiętać, że wybór dokonany przez ukraińskich żołnierzy SS nie był ani lepszy, ani gorszy od tego, którego w tym samym czasie dokonywali łotewscy* i estońscy* członkowie dywizji SS.

*Czy mi się zdaje, czy premier Kopacz zapowiedziała, że będziemy bronić bałtów do ostatniej kropli (polskiej) krwi?
 
*Czy mi się zdaje, czy premier Kopacz zapowiedziała, że będziemy bronić bałtów do ostatniej kropli (polskiej) krwi?

Z kim się tu kurna zaprzyjaźnić?

Z lewej - spadkobiercy fuhrera.
U góry z prawej ruscy. Dalej litewscy spadkobiercy nazistów. W środku z prawej w zasadzie też.ruscy. Poniżej banderowcy i pogrobowcy SS-manów.
U dołu małe państewka złożone w sporej części z kolaborantów i spolegliwych pacyfistów.
A przez Bałtyk - kultury nordyckie hołubiące zwolenników nazizmu takich jak Kamprad i Breivik.

Znikąd kurna ratunku :).
Pozostają Marsjanie i/lub Inuici - lecz to marna nadzieja:).
 
Największym problemem Polski i Polaków jest to, że albo szukamy przyjaźni, albo wrogości na poziomie państw i narodów. Połowa Polski chce się przyjaźnić ze wszystkimi i wszystkim nadstawia tylną część ciała. Druga połowa Polski nienawidzi wszystkich, nikomu nie chce się kłaniać i podawać ręki choćby dla przypieczętowania jakiegoś interesu. A tu przykład trzeba brać z wielu innych krajów. Jeśli mówią o przyjaźni to znaczy, że właśnie robią dobry interes. Azjaci kłaniają się w pas każdemu, Chińczyk Japończykowi, a Japończyk Chińczykowi. I tylko czekają, aż rzeka przyniesie ciało ich wroga. Żydzi robią interesy z każdym chociaż nie lubią wszystkich. Anglicy, czy Holendrzy, to otwartość i tolerancja dopóki jakiś Polak nie zabiera im pracy. Niemcy, czy Amerykanie; ci to dużo lubią mówić o sojuszach, partnerstwach i przyjaźni... Bardzo dużo...

A co mnie najbardziej przeraża? Że całe to oburzenie polskich mediów i elity politycznej jest skierowane wyłącznie do Polaków, jakby tylko na pokaz! Podejrzewam, że ten koleś z FBI nawet nie wie, że wywołał oburzenie w Polsce! Z tego co czytałem na Onecie, to ambasador wysłał jakiś liścik protestacyjny, ale wyłącznie do gazety, a nie do tego kolesia! Teraz będzie czekał, czy gazeta łaskawie wydrukuje jakieś sprostowanie...
 
Z lewej - spadkobiercy fuhrera.
U góry z prawej ruscy. Dalej litewscy spadkobiercy nazistów. W środku z prawej w zasadzie też.ruscy. Poniżej banderowcy i pogrobowcy SS-manów.
U dołu małe państewka złożone w sporej części z kolaborantów i spolegliwych pacyfistów.
A przez Bałtyk - kultury nordyckie hołubiące zwolenników nazizmu takich jak Kamprad i Breivik.

Z Twoich, niezamierzenie ironicznych i śmiesznych uwag płynie, nieplanowane, przesłanie.

Wszystkie wymienione przez Ciebie kraje wyszły znacznie lepiej na kolaboracji, niż my na niezłomnej walce. i w przeszłości i dziś. - Taka ciekawostka.
 
Taka rozkmina...

Świat, jak wiadomo, jest wielowymiarowy. Człowiek w ciągu swojego życia jest w stanie (no, jeśli mu się chce) wymiernie badać i mierzyć cztery z nich: długość, szerokość, wysokość i czas.

Wyobraźmy sobie pajęczynę. Sieć dwuwymiarową, której punkty, mimo że łączone zaledwie paroma wiązaniami, są w stanie podźwignąć dużo większy ciężar...

Sieć może być również trójwymiarowa. I to w różnej skali... czy to w przypadku łączeń między atomami, czy to neuronami, czy też supergromadami galaktyk...

Jednak istnieje również sieć czterowymiarowa. Każdy człowiek jest, cóż jednostką... która ma kontakt z przynajmniej kilkudziesięcioma innymi jednostkami, które utrzymują relacje z tysiącem kolejnych, które znają milion innych... tworząc razem sieć. Czterowymiarową, ponieważ oddziałujemy na siebie także przez czas, nadal wszak naocznie widzimy skutki działań jednostek żyjących tysiące pokoleń przed nami. Sieć taka występuje również na poziomie przyrodniczym, sieć oddziaływań między gatunkami, która z kolei jest powiązana z naszą siecią... wszak z owej przyrodniczej sieci czerpiemy pożywienie. Żyjemy również w sieci - tej makroskopowej, myślimy siecią - mikroskopową. Wszystkie te niepoliczalne powiązania tworzą razem wielką, niemal niewyobrażalną Sieć n-wymiarową. Sieć, którą jesteśmy, w której jesteśmy i z której jesteśmy.

ale jestem #yntelygentny
 
Last edited:
Między innymi, dlatego poglądy nacjonalistyczno-faszystowskie uważam za nonsensowne. Twoja bardzo przemyślnie nawiasem rozrysowana sieć powiązań dowodzi, że tak zwana czystość rasowa to mit. Od wieków zachodziły miedzy milionami ludzi miliony powiązań, które sprawiły, że poszczególne nacje raz na zawsze przestały być rdzennie czyste rasowo. Wpis dedykuję prawicowym pieniaczom wrzeszczącym o czystej Polskości. SMiki55 winszuję zdolności abstrakcyjnego myślenia rzadka zdolność w tych czasach brawo!
 
Geniusz ipso facto wyprzedza swoje czasy, on żyje w świecie jutra - już dziś.
Czyli jest niezrozumiały i niedoceniany przez (mu) współczesnych - tym dłużej im bardziej wyprzedzał swoje czasy.
 
Z Twoich, niezamierzenie ironicznych i śmiesznych uwag płynie, nieplanowane, przesłanie.

Wszystkie wymienione przez Ciebie kraje wyszły znacznie lepiej na kolaboracji, niż my na niezłomnej walce. i w przeszłości i dziś. - Taka ciekawostka.

Za to co na zielono, kursywą i boldem - dzięki, danke, thank You, spasiba, kautta, per, მეშვეობით,deur,gegnum itp.. Chciałem być śmieszny - ano jak to ja. Jak widać - przynajmniej Twoim zdaniem - udało się.

Za to czerwoną kursywą wyboldowaną - cóż - niedocenianie adwersarzy jest dość powszechnym błędem ludzi nie grających w brydża. Grywanie w tą piękną grę umysłową uczy człowieka pokory oraz świadomości, że jeżeli przeciwnik robi coś (wg naszej oceny) skrajnie głupiego, to należy być skrajnie czujnym. Może ma w tym jakiś cel.

Cieszy mnie to, że przynajmniej Ciebie stać na ZAMIERZONĄ ironię - mnie jedynie na niezamierzoną.
Bo mogłoby być aż tak źle, że nawet do niezamierzonej nie byłbym zdolny:).
Kilo wody pod stopą - na szlakach ZAMIERZONEJ ironii:p!

PS. W jakich jednostkach to zamierzasz i czy są zgodne z układem SI?

---------- Zaktualizowano 21:24 ----------

Taka rozkmina...

Świat, jak wiadomo, jest wielowymiarowy. Człowiek w ciągu swojego życia jest w stanie (no, jeśli mu się chce) wymiernie badać i mierzyć cztery z nich: długość, szerokość, wysokość i czas.

Wyobraźmy sobie pajęczynę. Sieć dwuwymiarową, której punkty, mimo że łączone zaledwie paroma wiązaniami, są w stanie podźwignąć dużo większy ciężar...

Sieć może być również trójwymiarowa. I to w różnej skali... czy to w przypadku łączeń między atomami, czy to neuronami, czy też supergromadami galaktyk...

Jednak istnieje również sieć czterowymiarowa. Każdy człowiek jest, cóż jednostką... która ma kontakt z przynajmniej kilkudziesięcioma innymi jednostkami, które utrzymują relacje z tysiącem kolejnych, które znają milion innych... tworząc razem sieć. Czterowymiarową, ponieważ oddziałujemy na siebie także przez czas, nadal wszak naocznie widzimy skutki działań jednostek żyjących tysiące pokoleń przed nami. Sieć taka występuje również na poziomie przyrodniczym, sieć oddziaływań między gatunkami, która z kolei jest powiązana z naszą siecią... wszak z owej przyrodniczej sieci czerpiemy pożywienie. Żyjemy również w sieci - tej makroskopowej, myślimy siecią - mikroskopową. Wszystkie te niepoliczalne powiązania tworzą razem wielką, niemal niewyobrażalną Sieć n-wymiarową. Sieć, którą jesteśmy, w której jesteśmy i z której jesteśmy.

ale jestem #yntelygentny

YHY.

Jednakże po głębszym zastanowieniu należałoby uznać, że jest to UWW 3,5 (Universe Wide Web). Czwarty wymiar działa jedynie w jednym kierunku zgodnie ze strzałką. Pozostałe działają w obydwu zwrotach osi.

To nie była zamierzona ironia. Jeżeli taka się okazuje, to zrobiłem coś do czego nie jestem zdolny. Jeżeli to zrobiłem, to znaczy, że możesz mieć rację. To może działać w obu kierunkach, tylko nie daliśmy rady tego udowodnić dotychczas (jako ludzkość).

Ale jestem #potrzaskany :).
 
Last edited:
Wśród fanatycznych nazistów znalazłoby by i się więcej naszych obecnych aliantów:
Byłyby polskie legiony SS, byłby polski Petain lub nawet Szalasi - gdyby tylko Niemcy tego chcieli. Ale nie chcieli - postawili na terror.

I co z tego, że na dywaniku? Co z tego, że obiecał? To wszystko ciągle rozgrywa się wyłącznie na naszym podwórku, przed kamerami polskich telewizji.
A czego innego oczekujesz? Tak wygląda dyplomacja.
 
Byłyby polskie legiony SS, byłby polski Petain lub nawet Szalasi - gdyby tylko Niemcy tego chcieli. Ale nie chcieli - postawili na terror.
Są na Twoją tezę jakieś dowody naukowe? (nie traktuje za takie postów na forach dla gimnazjalistów).

Czy poruszamy się w sferze Twojej intuicji, nieuprawnionych spekulacji i chciejstwa?

Jeśli to totalna fantasy - to polecam cykl Achaja - tam Polska ma bombę atomową - co oczywiście zmienia całą historię.
 
Last edited:
Są na Twoją tezę jakieś dowody naukowe? (nie traktuje za takie postów na forach dla gimnazjalistów).
Niezłe podsumowanie różnych inicjatyw przedstawia Piotr Zychowicz w Opcji niemieckiej (choć jest to pozycja delikatnie mówiąc tendencyjna). Chociaż i tak autor "prześlizguje" się nad co mniej ciekawie wyglądającymi epizodami - m.in. prawdopodobnym udziałem części środowiska narodowo-radykalnego w tzw. pogromie wielkanocnym 1940 roku.

W dużym skrócie - wpierw Polacy chcieli (oczywiście nie wszyscy, tylko pewne środowiska czy jednostki - ale tak było przecież wszędzie), ale Niemcy nie. Potem Niemcy chcieli, ale Polacy nie (raz, bo w międzyczasie Niemcy popełnili zbyt wiele zbrodni; dwa, bo po co wiązać się z przegrywającym).

A poza tym, mamy dedukcję per analogiam:
- a) Kolaboracja pojawiała się na wszystkich okupowanych przez Niemców terenach (myślę o instytucjonalnej, nie tylko jakimś tam szmalcownictwie czy donosicielstwie) poza Polską. Wszędzie tam powstawały również jakieś proniemieckie formacje zbrojne. Nigdzie zarazem nie było tak surowej polityki okupacyjnej, od samego początku (paradoksalnie - z czasem okupacja "zelżała").
- b) Kolaboracja pojawiała się w Polsce pod okupacją sowiecką.

No i mamy przykład Goralenvolku, czyli swoistego poligonu, gdzie akurat "Niemcy chcieli współpracy". Tutaj odsyłam do Goralenvolk: Historia zdrady Wojciecha Szatkowskiego.
 
Last edited:
Chwileczkę, gdy Niemcy nazistowskie zajęły Ukrainę witano ich hitlerowskim pozdrowieniem. Po wielkim głodzie, jaki Ukrainie urządził Stalin ludzie mieli tak dość jego i komunizmu, że gotowi byli pójść z radością w ramiona innej skrajności w myśl reguły wszystko byle nie Stalin. Tendencje faszystowskie i nacjonalistyczne były na Ukrainie bardzo silne instalujące się dopiero na Ukrainie gestapo zalała fala podań o przyjęcie w swoje szeregi od mieszkańców podbitych terenów Ukraińcy chcieli masowo zasilać Armie Niemiecką i SS. Tendencje odwróciły się dopiero wówczas, gdy Hitler uznał Ukraińców za "Podludzi" i nakazał ich mordować. Wniosek z mego przydługiego wywodu o Ukrainie czasów wojny wypływa tylko jeden: w każdym okupowanym przez III Rzeszę państwie był potencjał pro-nazistowski tyle, że faszystowskie nastroje pacyfikował faszystowski terror w Polsce także ten demon istniał. Szczególnie można to było zaobserwować tuż po wojnie Polsko-Bolszewickiej. Ludzie woleli Nacjonalizm niż bolszewizm tudzież komunizm Bronisław Kamiński psychopata z komanda Dirlewangera jest na to niechlubnym dowodem, że i w Polsce mogłyby teoretycznie powstawać bataliony SS. I nie wziąłem tych przemyśleń z forum gimnazjalistów. Na szczęście nigdy nie powstały i z tego się należy cieszyć.
 
Last edited:
Status
Not open for further replies.
Top Bottom