- Razi mnie kolejna "super magia w flakoniku", tym razem zamiast zimy w proszku dostaliśmy chyba księżyc/srebro w proszku . No ale jak już pisałem przy poprzednim trailerze, skoro Sapkowski bawi się w "powszechną" genetykę... No i rozumiem, że wraz z eksponowaniem kusz to trochę nawiązanie do rzeczy dodanych przez twórców gry. Koniec końców mam nadzieję, że tak jak przy akcji Letho na statku większego przełożenia to na grę mieć nie będzie.
Naprawdę nie wiem co w tej koncepcji petardy (w której raczej nie ma wiele magii - jeśli jest tam w ogóle) tak Cię razi.
Letho miał wsparcie czarodziejek, więc też owa "zima w proszku" była do wytłumaczenia.
A donośnie mechaniki gry - trailer idealnie ją ukazuje (może nie bezpośrednio, ale zawsze) i oddaje charakter uniwersum.
Nasz Wiedźmin tropi ofiarę, "starcie" zaczyna od rozmowy, przed walką pije eliksir (dla potrzeb filmu ich działanie jest szybsze - zresztą podobie było w intrze do pierwszego Wiedźmina), podczas walki korzysta ze znaków oraz kuszy (tak, musieli ten element wypromować - chociaż nie jest zbyt wiedźmiński to znajduje się w grze), a na końcu przygotowuje się do wzięcia trofeum.
- Mam wrażenie, że miasto z pierwszych sekund jakoś nie odpowiada miastu z ostatnich. No i trochę wygląda jak duże miasto pośrodku niczego, no ale może wojna tam się przetoczyła czy coś.
Czepianie się aby się czepiać. Wizulanie miało być ładnie i klimatycznie i tak też jest. Poza tym pokazanie innego miasta może być celowe (co wyjaśnię później).
- Wiedźmin łyka eliksir na ostatnią chwilę... Wyraźnie widać że czyni go to podatnym na kilka sekund, mało profesjonalne. Zwłaszcza że z tego co widać cała taktyka polegała na tym żeby wampir zakosztował krwi. Myślałem wręcz, że będzie akcja, że wyskoczy w chwili gdy ta krew skapnie. No ale widać siedział on grzecznie w stodole i nie podglądał.
Szybkie eliksiry już tłumaczyłem (konwencja filmu), a sam wampir był na tyle pewny siebie, że do czasu gdy Geralta nie przekroczył wrót stodoły nie wierzył iż zostanie zaatakowany (dotąd żadne pieniądze nie były w stanie przekonać żadnego wiedźmina).
- Ktoś chyba zapomniał wziąć trofeum...
Sądzę, że nie zapomniał, a celowo zostawił (co wyjaśnię później).
- Two Steps From Hell, a jakże by inaczej. Przynajmniej nie jakiś bardziej znany utwór. Nie to żebym miał coś do ich twórczości, ale przydałoby się jednak coś bardziej oryginalnego według mnie.
Akurat utwór pasował idealnie, więc nie widzę na siłę szukanie czegoś mniej popularnego czy mainstream'owego.
Ogólnie znając życie trailer ten zbytnio wiele wspólnego z grą mieć nie będzie. Więc mimo iż niezbyt mi przypadł do gustu to oceniając go trochę w oderwaniu od uniwersum jest bardzo fajny. No i "robi robotę", podkręca hype tak jak powinien.
Skoro materiał nie robi na Tobie wrażenia to już tłumaczę jak ja go widzę - może to poszerzy twoją perspektywę.
Pominę oczywisty fakt iż całość jest niesamowicie zrobione pod względem technicznym, artystycznym oraz reżyserskim.
Należy dostrzec niejako dwie strony narracji. Jedną z perspektywy wiedźmina, a drugą "z oczu" potwora. Pierwsza jest najbardziej eksponowana w wizualnej warstwie opowieści, a druga głównie poprzez słowa (pieśń/wiersz).
Potwór jest z początku zuchwały i pewny siebie, jednak jednocześnie wydaje się być nieco przerażony/niepogodzony z tym kim jest. Wiedźmin natomiast wykonuje swój fach, który też nie zawsze jest zgodny z jego sumieniem i na ogół jest bardziej skory do mniej ekstremalnych sposobów rozwiązywania problemów. Geralt jest świadomy swoich mizernych szans w tym pojedynku, stąd też zabezpieczenie w postaci eliksiru (Czarna Krew) szkodliwego dla innych monstrów (które napiją się jego krwi).
Pokonany wampir ginie w trakcie ratowania się ucieczką i wówczas widzimy ten strach i smutek w oczach bestii (przybierającą swoją ludzką postać) . Wiedźmin natomiast chce zabrać trofeum, ale wykończony potyczką (głównie ranami oraz utratą krwi) pada nieprzytomny (koło wampira) z hakiem w ręku. Gdy rano się budzi i widzi wpatrzone w niego truchło zapewne przeklina parszywieć tego zadania i postanawia chociaż zostawić w spokoju ciało bestii (wiem mało profesjonalne, ale Geralt to też człowiek). Stąd odjeżdża na koniu w stronę innej ludzkiej mieściny.
Całość można odczytać jako taką swoistą okrutną baśń (coś w stylu twórczości bracia Grimm), gdzie wiedźmin odgrywa rolę strasznego wilka pożerającego biedne dziecko (potwora). I właśnie ta dwuznaczność, brak podziału na czyste dobro oraz zło jest tutaj najlepsze.
.