Zakończenie - dyskusja

+
@Rustine
... Żeby ostatecznie potwierdzić moją teorię muszę sprawdzić, czy jeśli zabiorę ją do Emhyra, a Dijkstra na końcu zostanie kanclerzem, to czy Ciri dalej zostanie cesarzową. Jeśli nie, oznacza to, że jedynie wygrana Nilfgaardu gwarantuje to zakończenie.

Nilfgaard musi wygrać, bo inaczej Emhyr ginie, a to właśnie dzięki niemu Ciri zostaje koronowana. Ponadto prócz tego jest warunek wizyty u cesarza. Ja jakoś doprowadziłem do zwycięstwa Emhyra, a Falka została na szlaku, bo nie zaprowadziłem jej wtedy do Wyzimy.
 
Jestem usatysfakcjonowany moim zakończeniem:

Ciri na wiedźmińskim szlaku, Nilfgard pobity, Emhyr zabity w zamachu, północ zjednoczona pod berłem Radowida, Geralt żyjący z Yen na uboczu.

Jednak wewnętrznie trochę płaczę, bo w związku z taką konstrukcją epilogu, gdzie najważniejszą zmienną jest los Ciri, nie sposób zrobić z niej protagonistkę kolejnej gry w uniwersum (tylko w jednym z trzech wariantów zakończenia można sobie wyobrazić kolejną grę z nią w roli głównej). Szkoda, ale szanuję decyzję.

Jesteś zadowolony ze zwycięstwa Radowida? Gość zrobi takie czystki na świecie jak Hitler chciał...
 
Szkoda tylko, że właściwie taka jedna decyzja zmienia całe zakończenie. Niemal jakby to było kanoniczne (tzn. jeśli ją odetniemy od ojca, to nie zostanie cesarzową, ale jak tylko będzie miała okazję, to zostanie). Moim zdaniem nie pasuje to zbytnio do niej. Zawsze chciała być wiedźminką. A mówi jeszcze, że "jeśli chce coś zmienić" to to jest jedyna opcja. Czyli co? Nie zrobiła dostatecznie dużo ratując wszystkie światy przed Białym Zimnem? Nie może sobie pozwolić na życie na szlaku, tak jak od zawsze chciała? Ciekawe co w tym liście od Emhyra było...

O wiele bardziej sensowne byłoby to, gdyby złe decyzje (jak np. przyjęcie zapłaty) o tym decydowały. Ogólnie scena jest bardzo mocna. Mina i zachowanie Ciri, kiedy ten sługa nalicza pieniądze mówią same za siebie.
 
No fakt faktem, że zakończenia czynami są bardzo zbliżone. W każdym razie, patrząc na rozgrywkę po epilogu, żadnych różnic nie ma, więc moim zdaniem nawet "dla samego siebie" wolna Temeria i Ciri spotykająca ojca nie wchodzi w grę, bo kompletnie nic to nie daje. Zresztą, nawet przecież jest informacja - gra zostanie cofnięta do momentu przed głównym finałem, czy jakoś tak. A szkoda, bo z chęcią bym z gwyhyrem polatał. Nawiasem dodam, że mam nadzieję, że wyjdzie jakiś mod coby właśnie tę Jaskółkę jakiemuś sprzedawcy czy w skrzynce jakiejś dodał.
 
Wczoraj zakończyłem grę, a wraz z nią wieloletnią historię ciągnącą się przez wiele części. Jestem szczęśliwy, mogąc wreszcie zamknąć ten rozdział.
Czuję jednak niedosyt. Ogromny, nieposkromiony niedosyt tą grą, zakończeniem. Jest wiele aspektów, które mnie denerwują, których istnienie Redzi zignorowali, które zinterpretowali dziwnie lub jednoznacznie i bezpośrednio, choć książka tak naprawdę sugerowała coś innego.
Może po kolei, na początku rozgrywki to była najlepsza gra w moim życiu. I było tak do czasu, gdy pewien człowiek w masce zdawał się pomagać Ciri. Tej Ciri, którą chciał zawlec do laboratorium i wyrwać z niej gen siłą. Tej Ciri, której tak naprawdę nienawidził za jej krew, za jej oczy i za wspomnienie Lary. Avallac'h z gry moim zdaniem nie jest Avallac'hem z książek. To nie jest ironiczny elf, który ciągle mamił i okłamywał Jaskółkę. To jest wierny przyjaciel, któremu Ciri bez zastanowienia wszystko wybaczyła. Bo tak. On chciał jej wyrwać łożysko, a teraz gra sobie z nią w łapki, ucząc nowych sztuczek.
Pomijam też to, że jest straszliwie niski, z niewiadomych mi powodów. Redzi przyjęli interpretację, że to Eredin otruł Auberona. Bo buteleczka, bo sugestie Ciri. Jednak jak tu wiele razy udowadnialiśmy, Eredin nie wiedział o śmierci króla, co więcej, zdawał się sprzeciwiać Avallac'howi. Wiedzący zaś ukrywał swoją nienawiść do Auberona za swoją utraconą miłość, a pojawienie się jej potomkini popchnęło go do czynu. To jeszcze można wybaczyć, wszakże to, było nie było, kwestia interpretacji.
Wielkim błędem jest jednak ukazanie Eredina jako płaską dyktę. Król Gonu miał więcej dialogów w zwiastunach niż w samej grze! Brak jakichkolwiek wyjaśnień i motywacji, dłuższych rozważań. Eredin to kompletnie zmarnowany potencjał i zdecydowanie najsłabszy element trzeciej części. Nie podoba mi się jego płaskość. Co się stało z odcieniami szarości tego świata, dlaczego on jest do szpiku zły?
Kolejną rzeczą jest zdarzenie, które miałem nadzieję ujrzeć w grze i czekałem na nie bardzo od jej zapowiedzi. W czasach Nimue Aen Seidhe uciekły już z tego świata. Myślałem, że Redzi pokażą nam wielkie otwarcie wrót światów i wędrówkę całej rasy, jednak trzeba niestety się było skupić na Eredinowi, który chciał podbić świat. Zatem kto to zrobi i jak to się stało? Nastąpi kolejna Koniunkcja, Avallac'h coś zrobi? Temat nie został w ogóle poruszony.
Totalną pomyłką jest również Emhyr i jego motywacje. Od początku mi coś bardzo nie grało, gdy powiedział, że chodzi o rację stanu. Myślałem, że wie o Gonie i chce użyć Ciri do ochrony świata. Ale nie. Jego żona się dezintegruje na czas trzeciej części, absolutnie wszyscy wiedzą o pokrewieństwie Lwiątka i Płomienia (ale moment, przecież w drugiej części byli małżeństwem z podstawioną Ciri, a tu nagle na jaw wychodzą "kazirodcze" korzenie mariażu?).
Te błędy lub olbrzymie nagięcia fabuły bardzo bolą. Wiem, że gra nie jest stworzona dla czytelników, ale przecież ona przeczy nawet faktom z poprzednich części. Uważałem, że to najlepsza gra w moim życiu, mogła nią być z łatwością. Po zauważeniu powyższych i złożeniu ich do siebie nie mogę tego zrobić, naprawdę. Cała Saga, historia budowana przez tak wiele tysięcy słów zostaje spłycona.
Na koniec wspomnę o czymś kompletnie subiektywnym i osobistym. Skoro to prawdziwe zakończenie, to chciałem je doświadczyć w całości. Chciałem ujrzeć "Coś się kończy, coś się zaczyna", parafrazę tego opowiadania. Bo pomyślcie jak wspaniale mogłoby się to ułożyć, gdy po tej całej historii następuje piękne wesele Geralta i Yen (lub Triss, skoro jest opcją romansową). Wesele kończące opowieść naszych czasów, tak długą i wielką. Niestety się to nie stało i nie stanie. A ja będę musiał mieć swoją własną wersję Dzikiego Gonu.

PS Nie ma słowa o Galahadzie i Kelpie, co się z nimi stało? Już pal licho chłopaka, ale jej ukochana, magiczna klacz?
 
Last edited:
Do tych nieścisłości z książką to jeszcze bym dodał to, że Emhyr zostaje zamordowany, a po nim rządzi Morvran Voorhis, a tutaj może się okazać, że jednak na tron wchodzi Ciri.
 
Miałem dokładnie to samo, olbrzymi niedosyt, poczucie pustki i niedopowiedzeń. Szczególny cios dobijający był wtedy kiedy już skończyło się grę. Geralt jest w pustym Kaer Morhen... Po prostu wtedy jest tak jakby nikogo już nie było a wiedźmin został sam. Wolałem już wczytać grę sprzed finału bo sama świadomość że gdzieś tam są przyjaciele Geralta daję chęć do zrobienia reszty rzeczy. Po finale po prostu już nie chciało się grać a przykro.
 
@Rustine

O Kelpie rozmowa jest tylko z Keirą Metz, ale rzeczywiście. Nie wiadomo, co się stało z koniem Ciri.

Galahad - nie było raczej powodu o nim wspominać. Ciri mówiła, że Gon ją wytropił od razu, jak zostawiła Geralta i Yen na Wyspie Jabłoni. Zapewne go zabili. Przecież zwykły rycerz nie miałby szans z wojownikiem gonu, który od naprawdę dużego czasu spędził życie na bitwach. Ale jak już mówiłem - raczej nie było po co o nim wspominać. Po pierwsze - tylko Ciri o nim wiedziała. Po drugie - za dużo by tego jednak było dla osób, które książek nie czytały.

Emhyr - no rzeczywiście. Był z niego kawał chama. Chciał ożenić się z własną córką, żeby władać światem itd. Jednak ostatecznie pozwolił jej odejść. Więc dziwi, czemu nagle mu się odechciało i chce ją odzyskać. Jest tam gadanie o opozycji i że musi posadzić następczynie na tronie, ale nie wszystkich to chyba przekonuje.

Avallac'h - no tutaj to też kompletnie nie ogarnąłem. To w końcu on dobry czy zły był? Rzeczywiście duże niedopatrzenie, chociaż są osoby, które twierdzą, że zamiary Wiedzącego nigdy nie były do końca pewne, więc pozostawiało to pole do popisu. JEDNAK kiedy na końcu była akcja, że niby zdradził, to ucieszyłem się, że tak się nie stało. Byłoby to wtedy do bólu sztampowe i jeszcze gorsze, niż to, co mamy teraz.

A to, że jest mało Dzikiego Gonu w Dzikim Gonie było już wiele razy poruszane. To już więcej wiemy o jakimś Ge'elsie, którego w książce nigdy nie było, niż o Eredinie i jego ziomkach razem wziętych.

Oczywiście interpretacja Eredina jako królobójcy zależy od czytelnika. To, że ktoś widzi więcej powodów w jedną stronę o niczym jeszcze ostatecznie nie świadczy. Gra jest adaptacją, więc twórcy mieli takie prawo. Co nie zmienia faktu, że Eredin jest postacią płytką (przynajmniej w porównaniu do reszty), jak sam przyznałeś. Niby jest tam napomknięte, że chce najechać nasz świat, bo Białe Zimno zniszczy ich itd. Jednak jest tego stanowczo za mało.

Koleś ma więcej kwestii podczas finałowej walki, niż normalnie podczas gry...

A dla mnie motyw "Coś się kończy, coś zaczyna" jest dobrze pokazany w zakończeniu Ciri jako wiedźminki. Ślubu bym nie ścierpiał, bo byłoby to znowu jakoś ckliwe, może sztampowe nawet. Twórcy często nawiązują do książek, ale (całe szczęście) nie parafrazują już 90% treści z niej, tak jak to było w W1, gdzie dużo dialogów to po prostu cytaty z książek.
 
Oczywiście interpretacja Eredina jako królobójcy zależy od czytelnika. To, że ktoś widzi więcej powodów w jedną stronę o niczym jeszcze ostatecznie nie świadczy. Gra jest adaptacją, więc twórcy mieli takie prawo. Co nie zmienia faktu, że Eredin jest postacią płytką (przynajmniej w porównaniu do reszty), jak sam przyznałeś. Niby jest tam napomknięte, że chce najechać nasz świat, bo Białe Zimno zniszczy ich itd. Jednak jest tego stanowczo za mało.

Po co by udawał zaskoczenie przy Ciri? Chciał ją złapać i do niego zataszczyć. Chociaż można by zinterpretować to jeszcze inaczej. Eredin po rozmowie z Ciri poszedł do Auberona podniósł flakonik i powiedział tą kwestię, którą mogliśmy usłyszeć w wizji onejromantki. Po prostu Avallac'h to wykorzystał, by odciąć Eredina od sił z Tir na Lia. Tylko, że jeżeli tak było, to wystarczyłoby po jednej linijce od Geralta i Avallac'ha podczas końcowej rozmowy, to byłby fajny twist, bo w sumie nie czyniłby z Avallac'ha złego, ale pokazałby, że potrafi on manipulować faktami.
 
@Rustine

Masz rację opisując te nieścisłości, ale jeśli tak podchodzić do gry, to owych niuansów książka/gry jest dziesięć razy więcej. Choćby w zakończeniu "pozytywnym", gdzie Ciri zostaje na szlaku i walczy z potworami. Abstrahując od tego, że poza byciem wybitnym szermierzem nie ma żadnych predyspozycji do zawodu (nie może pić eliksirów, nie może składać znaków, nie przeszła próby traw, więc nie ma zwiększonej odporności, kociego wzroku, wyczulonych zmysłów, przyśpieszonej regeneracji itd.), to nagle cały świat (włącznie z jej biologicznym ojcem, który dopiero co wydał wór złota i poruszył niebo i ziemię by ja znaleźć) wierzy w jej śmierć i nikogo nie dziwi rosnąca sława szarowłosej wiedźminki rozbijającej się na szlaku.

Jakby tak zacząć rozbierać fabułę i analizować ją pod kątem zgodności z książkami w skali mikro, cała opowieść zaczyna się sypać. Moim zdaniem nie da się stworzyć gry, która będzie w pełni zgodna z książką, jednoczesne oferując alternatywne drogi i będąc strawną dla graczy niezaznajomionych z sagą. Nie da się.

Otrzymaliśmy za to doskonała opowieść, oddającą sprawiedliwość postaciom, bardzo silnie zakorzenioną w sadze. Przede wszystkim otrzymaliśmy konkluzję historii Geralta.

Do tego wcale mnie nie irytuje Avallac'h, bo na przestrzeni gry kilkukrotnie mamy sugestie, że nie można mu ufać, że ma ukryte motywy, jest też jasna informacja o tym, że mimo zewnętrznych pozorów i opiekuńczości ma obsesję na punkcie Ciri, skrycie (przed samą Jaskółką) ją nienawidzi i nie ustaje w badaniach nad genem. Posuwa się nawet do tego, że przez setki lat eksperymentuje na elfach i próbuje uzyskać coś w rodzaju alternatywy dla spaczonego ludzką krwią genu Lary (czego poślednim efektem jest Caranthir). Jest tu sporo miejsca na interpretacje, więc jak dla mnie, jest idealnym materiałem na antagonistę kolejnej gry

I BTW, cieszę, się, że relacja Geralta z Yen/Triss nie kończy się ślubem, zupełnie nie pasuje mi to do świata i postaci. Coś się kończy, coś się zaczyna nie bez powodu jest żartem i jak wielokrotnie podkreślał sam autor nie ma absolutnie żadnego związku z sagą.
 
Pytanko dla tych, co już grę ukończyli jak i wszystkie / większość zadań pobocznych
Czy mieliście zakończenie wątku z Jaskrem i Priscillą? Czy ten quest z novigradzkim mordercą to ostatni występ Priscilli w grze i ogólnie ostatni quest w którym ma udział Jaskier? Nie wiem czy ja tak pokierowałem wyborami, że nie "odblokowały" mi się kolejne zadania z nimi, czy naprawdę REDzi tego nie domknęli. Jeśli tak, to strasznie jestem wkurzony i czuję spory niedosyt. Świetnie się ten motyw zapowiadał, a tak po prostu Priscilla siedzi w szpitalu, Jaskier w "kameleonie" do końca gry i finito. Już nawet nie chodzi o sam wątek, ale ogólną ilość zadań z Jaskrem czy Zoltanem. Nawet nie było ani jednej popijawy z tymi bohaterami.

Ktoś się pochwali jak u niego to wyglądało? :p
 
Last edited:
Tak. Takie trochę zbytnie czepianie się do książki jest złe. Wiele osób zapomina, że są rzeczy, które gra robi lepiej. I są to rzeczy bardzo ważne np. sama postać Geralta. W książce wydawał mi się głównie zbiorem fajnych cytatów. W międzyczasie obrażał się na cały świat i wyrywał jakąś czarodziejkę. Tutaj jest o wiele lepiej.

W grze Geralt może wypomnieć Avallac'howi, że widzi w Ciri Larę Dorren i tylko dlatego jej pomaga. Zresztą co do samego elfa - nawet jeśli nie był taki święty, to przecież mógł się zmienić. Nic nie stało na przeszkodzie. A jego ironia i lekka opryskliwość jest dobrze pokazana w queście "Przez przestrzeń i czas" czy jakoś tak. Często zbywa Geralta chamskimi tekstami i dogaduje mu.

@PATROL

A to bardzo ciekawa interpretacja i IMO pasowałaby idealnie. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby uznać ją za kanoniczną.

A tak BTW: Czy to czasem nie Vilgefortz chciał wyrwać Ciri łożysko, a nie Avallac'h?
 
Last edited:
@Nars
Ja to rozumiem i wiem, że ta gra nie jest dla czytelników, co zresztą napisałem. I nie boli mnie sam Avallac'h, bo jego rozwinęli fajnie, w dodatku interpretacja Patrola mi się podoba. Ale idiotyczny jest brak reakcji Ciri na Avallac'ha, jakiegoś wytłumaczenia czemu mu nagle zaufała. Przecież oni wszyscy są nowymi postaciami w grach, więc co za różnica jak zostaną poprowadzeni? No i sam widzisz, że nie odniosłeś się do Eredina. On jest po prostu bardzo kiepsko poprowadzony.
Do tego fałszywa Ciri była w dwójce, więc powszechna wiedza o pochodzeniu Ciri jest na poziomie jawnej Loży w jedynce.
Ja nic na to nie poradzę, że wyobrażałem to sobie lepiej. Przy drugiej części nie miałem takich zarzutów i nie dało się jej tak rozłożyć na słabe części.
 
Last edited:
Hmm, Rustine dobrze wypunktował różne rzeczy, ale mi chyba tylko brakuje solidnej rozmowy z Eredinem na końcu, choćby przed walką na statku. Kto nie czytał, ten za ciekawszą postać uzna Roche'a czy Letho, które zostały wykreowane z niczego, a Eredin mający ogromny potencjał, postać jak najbardziej złożona i z potencjałem, dostał czachę na twarz i miecz do ręki. Caranthir jest już ciekawszy, bardziej tajemniczy i z jakąś genezą(mówię oczywiście o samej grze). W tej rozmowie mogłoby się wiele wyjaśnić, już nawet bez jakichś konkretnych wyborów, bo nie sądzę, by Geralt przepuścił komuś, kto chciał wykorzystać Ciri bez względu na to czy przeżyje, czy nie, ale chociaż przedstawienie swoich racji, przecież Eredin był niesamowicie elokwentny. Mógłby opowiedzieć o kłótni z Avallac'hem, o tym jak dowiedzieli się o nadciągającym Białym Zimnie, albo wspomniana już wcześniej kwestia śmierci Auberona. Gdzie Eredin zdjąłby w końcu hełm i pokazał kruczoczarne włosy, tak jak dumnie bez hełmu stoi w artbooku.
 
Przy drugiej części nie miałem takich zarzutów i nie dało się jej tak rozłożyć na słabe części.

Druga część poza tym całym "odzyskiwaniem pamięci" i epilogiem ukierunkowującym fabułę na poszukiwania Yen uciekała od głównego wątku sagi jak tylko mogła, stąd zauważalnie mniejsza ilość nieścisłości. Wystarczy powiedzieć, że postać kalibru Ciri w W2 została skonkludowana jednym zdaniem w stylu: jest w innym świecie i jest tam szczęśliwa.
 
A, i jeszcze jedno. U Was też wyspa uniwersytecka Oxenfruitu przez całą grę robi jedynie za ozdobę i nie da się jej odblokować żadnym questem? Trochę jest zawód... Pewnie odblokują ją w pierwszy dużym dodatku. W ogóle ja nie miałem żadnych questów w Oxenfruicie, no może jeden-dwa dziejące się faktycznie na terenie miasta. Poza tym -Totalna pustka. Liczyłem na chociaż kilka fajnych, rozbudowanych questów pobocznych w studenckim klimacie, jakieś gadki z profesorami, jakieś ciekawe scenki... A tymczasem równie dobrze tego Oxenfruitu mogłoby w grze nie być.
 
Można trochę naciągać. Np. czy Ci dworzanie nie byli już czasem wtajemniczeni itd.? Bo taki Voorhis na pewno był.

W dodatku jak cesarz zacząłby nagle gadać, że to jest właśnie jego córka, to raczej nikt nie zadawałby głupich pytań, tylko uklęknął.

Właściwie to wiele osób na cesarskim dworze wiedziało, że jego żona to podróba. W końcu sami mu ją podłożyli >.>

A Ciri ufająca Avallac'howi to rzeczywiście lekki problem. Chociaż nie wiadomo co się tak na prawdę tam działo. Pojawił się znikąd i uratował ją przed Gonem. Ta mówi, że jeszcze nigdy jej nie zawiódł. Może przez te lata rzeczywiście zasłużył sobie na jej zaufanie?

EDIT: @adventus.991

Oxenfurt ma rozwinąć dodatek "Serca z Kamienia". Główny wątek ma właśnie dziać się w tym mieście.
 
Last edited:
Miałem dokładnie to samo, olbrzymi niedosyt, poczucie pustki i niedopowiedzeń. Szczególny cios dobijający był wtedy kiedy już skończyło się grę. Geralt jest w pustym Kaer Morhen... Po prostu wtedy jest tak jakby nikogo już nie było a wiedźmin został sam. Wolałem już wczytać grę sprzed finału bo sama świadomość że gdzieś tam są przyjaciele Geralta daję chęć do zrobienia reszty rzeczy. Po finale po prostu już nie chciało się grać a przykro.
Oj tak, miałam podobnie...Niby dalej przyjemnie się gra, ale to już nie to samo, wciąż towarzyszy mi uczucie jakiejś takiej pustki...Kurczę, mogłam grać wolniej, oszczędzać sobie, nie spodziewałam się, że tak szybko to pójdzie. :p
 
Top Bottom