Zastanawiam się czy ktokolwiek, kto twierdzi, że W3 to kontynuacja wydarzeń książkowych patrzy trzeźwo na te grę:
1. W książce Cesarz miał żonę - wątek o następstwie Ciri na tronie jest po prostu sprzeczny z tym wydarzeniem i wymagałby nieco wyjaśnień by być wiarygodnym,
2. Wygląd wszystkich postaci pobocznych i głównych jest sprzeczny z ich książkowymi opisami, o stosunku do wiedźmina już nawet nie wspomnę, bo zachowują się kompletnie nieracjonalnie i niezgodnie z tym, co nakreślił autor książek, zaczynając od pierwszej części vide wątek z Triss, która jednak była przyjaciółką Yen i z pewnością nie podeszłaby do tematu "podrywu" tak płasko,
3. Geralt był w książkach kompletnym, życiowym fajtłapą, w grze to one man army i heroe of the day (everyday even),
3. Sama gra jest niekonsekwentna, bo Geralt odgraża się od pierwszej części, że sobie poważnie porozmawia z Triss, a takiej rozmowy nigdy nie ma, zamiast tego jesteśmy pchani do jej łóżka, a potem CDPR robi wielkie zdziwienie, że wszyscy oczekują wyjaśnień o co w tym chodzi,
4. Gra cRPG (przynajmniej dla mnie) tym się rożni od aRPG, że niesie za sobą dużo dialogów, dużo emocji i dużo trudnych wyborów (to dlatego Planecape miał wrogów "bo za dużo czytania", choć to chyba oczywisty wzór klasycznego cRPG), o czym byłem przekonywany na każdym kroku przed wydaniem gry. W rzeczywistości wybory okazały się bez znaczenia, nowych w grze jest tyle, co kot napłakał, a każde zakończenie jest tylko filmikiem końcowym gry. U części być może zdolny wywołać jakieś emocje, ale u innych pewnie nie - ale nie sądzę by ktoś zechciał przejść grę ponownie by
czy sławnego 3some... Bo nie mają one kompletnie żadnego dalszego znaczenia skoro to koniec i kropka, a w przypadku PST było zupełnie inaczej, nawet BG2 miał tonę emocji więcej w zakończeniu (bo sugerował niedoszłą kontynuację m.in.).
Rozmów i dialogów jest zdecydowanie za mało, gra jest przeładowana walkami (nota bene bez żadnego wyrazu, bo skopana mechanika nie potrafi wywołać emocji podczas nich, ot po prostu kolejny mini-boss zaliczony), które miały zastąpić wątki fabularne i wyszło to źle. Nie na tyle, by na grze wieszać psy, ale na tyle, by poczuć się zawiedzionym.