Emhyr var Emreis - gra a książki

+
@meiss mają pewnie lekki mindfk ale niech płacą... za niewiedzę o tak zacnym uniwersum! :D swoją drogą są jakieś różnice dialogowe jeśli od poczatku jesteś miły dla Emhyra?
Są niewielkie, rozmowa na statku, podobna treść, ale inne dialogi i atmosfera.
 
Last edited:
Jak dla mnie Emhyr jest po prostu starszy. Bardziej doświadczony. Bardziej bezwzględny. Starszy o doświadczenia z rządów cesarstwem.
To właśnie w książce jego zachowanie było ciut bajkowe - złożyłem to na karb młodości i resztek naiwnego sentymentalizmu.
W grze - jest tym kim powinien być.
Tytułu "Biały Płomień tańczący na kurhanach wrogów" nie dostaje się za frajer.
A taki wiedźmin? Mały żuczek. Emhyr rozmawiał z nim tylko dlatego że sprawa była delikatna i mając w pamięci Skellena, lepiej było nie puszczać info o poszukiwaniach Ciri zbyt szeroko. Inaczej by Geraltowi polecenia wydawał jakiś komendant garnizonu...
 
Właśnie widziałem znowu trailer ze scenami gdzie Emhyr siedział w sali tronowej.
Szkoda, że REDzi to wycięli, bo tam były fajne teksty i fajnie pokazany cesarz.
Chociaż i tak muszę zweryfikować swoje wcześniejsze posty i stwierdzić, że Emhyr jest w miarę ok.

P.S. Geralt mały żuczek? Po W2 to on jest całkiem niezłym przech*jem, oczywiście nie w chamski sposób w stylu "mam młot Thora +pierdylion" tylko subtelniej.
ale nadal... to od jego decyzji zależy jak wygląda świat.
 
Last edited:
A taki wiedźmin? Mały żuczek.
Mały żuczek bez którego Emhyr zgniłby gdzieś w Cintryjskich lochach, został ścięty lub zabity przez innego wiedźmina, który dostał na niego zlecenie.

No i oczywiście jedyna osoba która jest w stanie odnaleźć Ciri, i wcale nie musi chcieć mu jej przynosić, zwłaszcza że Ciri sama tego by nie chciała.

Emhyr w grze jest bardziej rozkapryszony niż Ciri jako dziecko.
 
Last edited:
Mały żuczek bez którego Emhyr zgniłby gdzieś w Cintryjskich lochach, został ścięty lub zabity przez innego wiedźmina, który dostał na niego zlecenie.

No i oczywiście jedyna osoba która jest w stanie odnaleźć Ciri, i wcale nie musi chcieć mu jej przynosić, zwłaszcza że Ciri sama tego by nie chciała.

Emhyr w grze jest bardziej rozkapryszony niż Ciri jako dziecko.

Gadanie. Wiedźmin jest tylko zabijaką, który szwęda się po świecie i za marne grosze nadstawia karku. Niewiele lepszy od zwykłego najemnika.
W grze po wydarzeniach w Kaer Morhen byłem przekonany że wnerwiona Ciri po prostu pojedzie do Nilfgaardu, podepnie się pod tatusia, weźmie 2 dywizje wojska i zrobi temu całemu Dzikiemu Gonowi jesień średniowiecza.
Na zasadzie "cmon boys, are you talking to me?"
No bo nie oszukujmy się. Użycie małego ułamka potęgi cesarstwa sprowadziłoby Eredina z jego bandą do pozycji żuczków do rozdeptania. Groźni to oni mogli być dla samotników...
 
Gadanie. Wiedźmin jest tylko zabijaką, który szwęda się po świecie i za marne grosze nadstawia karku. Niewiele lepszy od zwykłego najemnika.
Niby tak, ale zauważ, że pomiędzy Emhyrem a Geraltem jest pewna relacja w związku z wydarzeniami, jakie obaj przeżyli. Geralt uratował mu życie w Cintrze, podejmując trudną decyzję i sprzeciwiając się królowej, więc nie jest tam zwykłym pachołkiem jakiego wielki cesarz sobie wzywa.
 
Gadanie. Wiedźmin jest tylko zabijaką, który szwęda się po świecie i za marne grosze nadstawia karku. Niewiele lepszy od zwykłego najemnika.
Aż dziwne, że nie zabił Jeża przy pierwszej okazji, przecież miałby za to zapłacone.
 
Im dla mnie Wiesiek to taki worldchanger z przypadku, jak może zginąć to nie chcą go zabijać, jak chcą go zabijać to już nie mają dogodnej okazji.

Może i z pozoru wygląda na leszcza, ale już w sadze potrafił mocno zamieszać. Jak to relacjonowała Filippa na Thanned w ciągu godziny zrobił więcej niż niektórzy przez całe życie.
o grze nie wspominam, po w2 i w3 mało jest w tym świecie tronów, w których obsadzie nie mieszał by palców :p
 
Ejże, sagę znam prawie na pamięć i nigdzie, zresztą w zbiorach opowiadań też nigdzie - Geralt nie jest jakimś worldchangerem. Jest bardziej upierdliwym ziarnkiem piasku które czasem włazi w tryby i trochę pozgrzyta. Dobrze to widać u Fenna i Codhringera. Na Thanned owszem Fil coś takiego mówi, ale w sensie że więcej niż zwykli ludzie.
W książkach Geralt miota się od ściany do ściany, mocny jest dla jakiegoś wójta czy sołtysa, ale już burmistrz to każe sobie czapkować. Gdzie mu do możnych czarodziejek, szefów wywiadu a cesarz najpotężniejszego państwa na świecie to inna galaktyka.
 
Gadanie. Wiedźmin jest tylko zabijaką, który szwęda się po świecie i za marne grosze nadstawia karku. Niewiele lepszy od zwykłego najemnika.
Taa. Zwykły zabijaka, który jest znany na pół świata, rozmawiał z królami, ma kontakty wśród czarodziejów, i wiele, wiele więcej. Emhyr dużo rzeczy zawdzięcza Geraltowi. Można powiedzieć, że to dzięki niemu tak naprawdę stał się cesarzem Nilfgaardu.
Mnie też zastanowiło te traktowanie Geralta przez Emhyra. Czytając książkę miałem wrażenie, że są oni dla siebie takimi znajomymi. A tutaj w grze Geralt jest dla niego zwykłym sługą. Może to się zmieni, bo gry nie ukończyłem i daleko mi jeszcze do tego.
 
Zależy. Jak będziesz mu się stawiał na każdym kroku to będzie to właśnie taka sztywna relacja. No wiesz, w końcu on do ciebie ze sprawą, a ty mu okoniem ;)
jak będziesz go traktował jak cesarza, to relacja bardziej będzie przypominać tą książkową.
 
No też się zdziwiłem. Spodziewałem się, że przynajmniej Geralt będzie mu mówił po imieniu. A tu od razu "jesteś bezczelny". Wiadomo, cesarz to musiał być zimny drań, ale bez przesady. Rozmawiali w cztery oczy o Ciri, więc nie było powodu na zgrywanie twardziela, chyba że to całe "cesarzowanie" uderzyło mu do głowy.

@Swooneb

Tak. Większość osób utożsamia Emhyra z Tywinem. W angielskiej wersji to prawie te same postacie.

EDIT: Możemy ewentualnie liczyć na jakąś Edycję Rozszerzoną, która zawierałaby więcej dialogów z Emhyrem i wytłumaczyłaby kilka kwestii.
 
Wy tak poważnie z tym Emhyrem, kumplem Geralta?
Mówimy o tym samym człowieku, który chciał ożenić się z własną, nieletnią córką, płodzić z nią kazirodcze dzieci, a Geralta i Yennefer chciał widzieć martwych - i tylko w ostatniej chwili zmienił zdanie, bo mu serce zmiękło?
O tym samym cesarzu mówimy?

Mówimy o człowieku, który jest zmęczony prowadzoną wojną, który ma pod swoimi rządami najpotężniejszą armię świata, któremu grunt pali się pod nogami, bo jego władza nad Nilfgaardem wisi na włosku, któremu plany szybkiej, łatwej do wygrania wojny właśnie pokrzyżował 20 letni młokos, a w dodatku jego córka, którą uważał za dawno zaginioną, wróciła i jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie, a jednocześnie jest mu krytycznie potrzebna - i to wcale nie ze względu na ojcowską miłość.
I temu komuś pyskuje wiedźmin, nad którym ów cesarz już raz się zlitował, darowując mu życie.

Taaa, powinien traktować go jak dawnego druha, którego nie widział te 7 lat. Powinni razem walnąć kielicha i wszystko sobie przy wódeczce wyjaśnić.

Jeszcze nie skończyłem gry, ale zachowanie Emhyra jest bardzo wiarygodne. Dziwiłbym się, gdyby go traktował, tak jak Foltest traktował Geralta na początku dwójki.
 
Mówimy o tym samym człowieku, który chciał ożenić się z własną, nieletnią córką, płodzić z nią kazirodcze dzieci, a Geralta i Yennefer chciał widzieć martwych - i tylko w ostatniej chwili zmienił zdanie, bo mu serce zmiękło?
Rozumiem, że między chęcią uratowania świata a zwykłym zboczeniem różnicy nie ma? Poza tym Foltest też był w kazirodczym związku a tak go wszyscy lubią.
 
Rozumiem, że między chęcią uratowania świata a zwykłym zboczeniem różnicy nie ma? Poza tym Foltest też był w kazirodczym związku a tak go wszyscy lubią.
Eredin też chce uratować świat. Swój świat i swoich ludzi, ale zawsze. Jakub de Aldersberg chciał uratować świat. Motyw nie jest usprawiedliwieniem. Każdy ma jakiś motyw.
Foltest może i był w kazirodczym związku, ale on swojej siostry do niczego nie zmuszał i nie chciał zamordować jej przybranych rodziców.

Emhyr jest okrutnikiem jakich mało. Kazał torturować Cahira, nawet o nic go nie pytając, za samo podejrzenie zdrady. Po klęsce pod Sodden, przeprowadził masowe egzekucje w swojej armii. Doprowadził do śmierci swojej żony - twierdzi, że nie miał tego w planach, ale Geralt słusznie wytyka mu, że to bzdura, bo Pavetta umrzeć musiała. Wydał wszystkich dowódców Brygady Vrihedd władcom Północy, aby mogli ich stracić. Najeżdżał Północ trzykrotnie, doprowadzając do śmierci setek tysięcy ludzi. Współpracował z Vilgefortzem. Inne jego zbrodnie wymieniałem już wcześniej.

Emhyr nigdy nie uważał, że jest Geraltowi coś winien. Owszem, ma trochę czułości, bo dalej swoje człowieczeństwo zachował, ale nie mówmy, że jest to jakiś dobry wujek, który się z Geraltem nieomal przyjaźnił. Jeżeli już, to myślę, że po 7 latach mógł poczuć, że to Geralt jest mu dłużny, za darowanie mu życia na zamku Stygga.

Jeżeli zachowanie jakiegoś władcy zostało nieco... podkręcone, to Radowida.
Ale znów, jest to w sumie uzasadnione i w książkach zostało zasugerowane. Więc jego zachowanie w trójce raczej kłóci się z jego wizją jako młodego, miłego króla, które ukazano w jedynce. Bo już w dwójce pokazał, do czego jest zdolny.
 

Guest 3829580

Guest
Jeżeli zachowanie jakiegoś władcy zostało nieco... podkręcone, to Radowida.
Ale znów, jest to w sumie uzasadnione i w książkach zostało zasugerowane. Więc jego zachowanie w trójce raczej kłóci się z jego wizją jako młodego, miłego króla, które ukazano w jedynce. Bo już w dwójce pokazał, do czego jest zdolny.

Nic dziwnego, w końcu całe dzieciństwo na dworze redańskim spędził oglądając swojego ojca, jak ten stopniowo coraz bardziej ulega Filippie. A potem wątek królobójstw w W2

Co do Emhyra też się zgadzam, nie miał powodu aby być miłym dla Geralta w sposób a'la ten przedstawiony w sadzie. Przypomnę, że jego ofensywa w W3 zatrzymała się, jego wróg stał się potężniejszy niż wcześniej, a wewnętrznie zawiązywał się spisek - to już wystarczająco duże źródło nerwów.
 
@hellcaretaker

Ciekawie ujęte. Muszę przyznać Ci rację.

Swoją drogą zauważyliście, że Ciri nigdy do Geralta nie mówi "tato" albo "ojcze"? Jednak kiedy rozmawiają o Emhyrze to padają te określenia.

Jedyny moment, w którym Ciri tak mówi o Geralcie jest we flashbacku z Małgosią i wilkołakiem.
 
Jednak odniesienia typu "Milcz" lub "Zapomniałem jaki jesteś bezczelny" pasują mi do Emhyra jakiegokolwiek jak pięść do nosa. Geralt nie mówi nic, co obrażałoby cesarza, nawet sugeruje przejście do tematu, a w odpowiedzi "Milcz". Nope, to nie dla mnie. Druga rozmowa pomiędzy nimi, w obecności Umy, oraz na statku, są według mnie w porządku(plus to, że Grabowski świetnie się spisał, akurat wg mnie w tej roli Dance mu może buty czyścić) o ile oczywiście i my odnosimy się do niego jak przystało na Geralta.
 
Top Bottom