MINUSY Wiedźmina 3 & niedotrzymane obietnice

+
Zgadza się, mało która postać odpowiada książkowemu pierwowzorowi, a już najmniej ten Geralt. Nie widzę problemu, co prawda, w odstępstwie od "lore", nigdy nie miałem jakoś parcia do tego w żadnej grze ani innej adaptacji, ale jeśli się już to robi (czyli odstępuje), to oczekuję czegoś w zamian, co mnie nie będzie mierziło, a Geralt w grze jest niestety mało wiarygodny, sztampowy do bólu i przewidywalny.
 
Geralt w grze jest niestety mało wiarygodny, sztampowy do bólu i przewidywalny.

Tutaj to po prostu jak dzik w sosnę ._.

Jak dla mnie Geralt w grach(chociaż tylko w trójce jeśli mam być szczery)>Geralt w książce. Ale cóż - to moja i zresztą niezbyt popularna opinia.

EDIT: Zresztą są rzeczy, które gra robi lepiej od książek - najprostszy przykład to relacje Geralta z Ciri.
 
Last edited:
Jak dla mnie Geralt w grach(chociaż tylko w trójce jeśli mam być szczery)>Geralt w książce.

Ok, czyli już wiemy, że nie w grach, a w grze. Zaraz dowiemy się, że nie w książkach ,a jednej książce. A w zasadzie to między stronami 11 a 15.
 
W książkach a przynajmniej od pewnego momentu zachowywał się jak wielkie obrażone na wszystko dziecko co wszystko musi robić po swojemu (a przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie).
Faktycznie był taki moment, ale nie trwał on chyba zbyt długo. Wg mnie i tak Geralt z gry jest bardzo geraltowy (książkowy).
 
Faktycznie był taki moment, ale nie trwał on chyba zbyt długo. Wg mnie i tak Geralt z gry jest bardzo geraltowy (książkowy).

Na pewno jest bardziej nietykalny.
W książkach zdarzyło mu się dostać lagą przez łeb i stracić przytomność, dać się zaskoczyć, przegrać walkę, źle ocenić przeciwnika.

W grze, poza walką z Letho, takich sytuacji nie było, a Geralt jest konkretnym madafaką, któremu nikt - jeśli dobrze prowadzisz postać i fabułę - nie podskoczy.

Odnośnie powyższej dyskusji i porównań względem GoT, to imo nietrafione zupełnie.

Choćby dlatego, że serial jest adaptacją książkowego pierwowzoru i w założeniach częściowo ma się z nim pokrywać.
Tylko częściowo, bo jest adaptowany do zupełnie odmiennego medium. I w obrębie tegoż medium takie zmiany są uzasadnione i odpowiednio kontynuowane.

Wiedźmin od CDPR kontynuuje wątki z sagi, stąd wierność charakterologii postaci takiej, jaką nakreślił Sapkowski jest tu bardziej wskazana.
A na tym polu niestety bywa kiepsko. Vide zimny Emhyr, czy sukowata Filippa.
 
Last edited:
Choćby dlatego, że serial jest adaptacją książkowego pierwowzoru i w założeniach częściowo ma się z nim pokrywać.
Tylko częściowo, bo jest adaptowany do zupełnie odmiennego medium. I w obrębie tegoż medium takie zmiany są uzasadnione i odpowiednio kontynuowane.

Wiedźmin od CDPR kontynuuje wątki z sagi, stąd wierność charakterologii postaci takiej, jaką nakreślił Sapkowski jest tu bardziej wskazana.
Abstrahując już od tego, że książki i gry to też raczej jest inne medium, wg mnie powinno być właśnie na odwrót. To adaptacja powinna mieć wierniejsze postacie, podczas gdy kontynuacja może mieć większy luz. W końcu przez ten czas między ksiązkami a grą wiele w życiu postaci mogło się zmienic, a co za tym one same mogły się zmienić. Dokładnie tak jak to w życiu bywa. Co do właśnie zimnego Emhyra- czy wole jego postać w ksiązce? Tak- jest bardziej wielowymiarowa, a co za tym idzie- ciekawsza postacią. Z drugiej strony, czy uważam, że to co jest w grze nie jest Emhyrem? Nie- bardziej zastanawia mnie co doprowadziło do jego zmiany? Może wieczne spiski, konspiracje, planowanie, intrygi zmieniły go właśnie w tego zimnego i wyrachowanego cesarza? Nie wiemy, ale wpisuje się to jakoś w rozwój postaci, który IMO jest na minus w stosunku do książek, ale to już jest pewnie kwestia gustu.
Natomiast przy adaptacji, gdy mamy do czynienia z tymi samymi postaciami, postawionymi w tych samych sytuacjach, w tym samym miejscu, pole do manewru jest zdecydowanie mniejsze, a ze wszelkimi odstępstwami trzeba niezwykle uważać.
 
Last edited:
Abstrahując już od tego, że książki i gry to też raczej jest inne medium, wg mnie powinno być właśnie na odwrót. To adaptacja powinna mieć wierniejsze postacie, podczas gdy kontynuacja może mieć większy luz. W końcu przez ten czas między ksiązkami a grą wiele w życiu postaci mogło się zmienic, a co za tym one same mogły się zmienić. Dokładnie tak jak to w życiu bywa. Co do właśnie zimnego Emhyra- czy wole jego postać w ksiązce? Tak- jest bardziej wielowymiarowa, a co za tym idzie- ciekawsza postacią. Z drugiej strony, czy uważam, że to co jest w grze nie jest Emhyrem? Nie- bardziej zastanawia mnie co doprowadziło do jego zmiany? Może wieczne spiski, konspiracje, planowanie, intrygi zmieniły go właśnie w tego zimnego i wyrachowanego cesarza? Nie wiemy, ale wpisuje się to jakoś w rozwój postaci, który IMO jest na minus w stosunku do książek, ale to już jest pewnie kwestia gustu.
Natomiast przy adaptacji, gdy mamy do czynienia z tymi samymi postaciami, postawionymi w tych samych sytuacjach, w tym samym miejscu, pole do manewru jest zdecydowanie mniejsze, a ze wszelkimi odstępstwami trzeba niezwykle uważać.
Wspominając o innym medium miałem na myśli to, że przy przenoszeniu historii do, dajmy na to, telewizji, trzeba ją do niej - no właśnie - zaadaptować. Gwoli ścisłości.

Na temat adaptacji mamy zupełnie inny pogląd. Bo w mojej opinii jest to ta sama historia, co pierwowzór ale inaczej opowiedziana. Dlatego odstępstwa są dopuszczalne, tak długo jak rdzeń opowieści jest zachowany.

Z kolei w przypadku, kiedy próbuje się uchodzić za kontynuacje, to zmiany w charakterach postaci albo ignorowanie faktów z ich życiorysu nie powinny mieć miejsca. Chyba, że fabularna luka jest odpowiednio wypełniona.
Tutaj nie jest, wizerunek kilku postaci postanowiono bez powodu i uzasadnienia zmienić, żeby łatwiej mieściły się w konkretnych archetypach.
To właśnie tutaj pole do manewru jest mniejsze, bo przy założeniu przesiadki z książek na grę w celu dopowiedzenia sobie reszty historii/własnego zakończenia/whatever mamy do czynienia z bohaterem, który tylko nazywa się tak samo.

W obrębie adaptacji wydarzeń z sagi inny charakter postaci przedstawionej w niej po raz pierwszy byłby okej, inna wizja - inna postać. Przy kontynuacji taki układ nie bardzo działa.
 
Last edited:
Było mówione w zwiastunie rozgrywki że pora dnia i pogoda bedzie miała wpływ na zachowanie potworów.
Tak mnie ciekawi czy ktoś zauważył coś takiego ?
Bo ja przyznam szczerze że nie bardzo.
 
Gdzie widzicie jakieś potężne niezgodności między książkowym a "growym" Geraltem?
Poza tym, że teraz może nosić płytówkę, rzucać petardami i strzelać z kuszy? Znaczy no wiadomo, każdy może trochę inaczej odbierać postać, ale potężnych zgrzytów nie widzę. W każdym razie zawsze dostajemy WYBÓR (bo to jednak gra) taki, jakiego mógłby dokonać książkowy Gerwant :)

Niektóre inne postaci czasami nie do końca pokrywają się z pierwowzorami, ale akurat Geralta zawsze uważałem za ukazanego całkiem wiernie.
 
Last edited:
Eredin, Emhyr, Avallac'h

Uznanie Białego Zimna za jebutną mroczną siłę, podczas gdy w Wieży Jaskółki oraz Pani Jeziora wątek ten jest rozwinięty i zamknięty. Brak sensownej motywacji Eredina. Brak sensownej motywacji Emhyra, który w oczach wszystkich mając za żonę Ciri szuka Ciri na następczynię. Powszechna wiedza o Ciri jako córce Emhyra. Dziki Gon ot tak przenosi setkę albo i więcej żołnierzy do Kaer Morhen, podczas gdy w W2 potrzebowali silnie magicznego dnia. Proszenie Ge'elsa o wstrzymanie posiłków, podczas gdy Eredin szuka Ciri by przerzucić armię do jej świata i podbić go, Ge'els więc, nawet gdyby chciał, nie miałby możliwości przerzucić znaczącej ilości wojska. A gdyby miał, to po co Eredinowi Ciri? Dobry Avallac'h chce uratować wszystkie światy od Białego Zimna, a zły Eredin (w sadze inteligentny i elokwentny), chce tylko podbić świat nie zważając na to, że Białe Zimno go kiedyś zniszczy.To ostatnie boli mnie najbardziej, w sadze było to dwóch skurczybyków o złożonej, fascynującej osobowości, i o ile na początku czułem ciekawość jeśli chodzi o los Avallac'ha, tak im dalej w las tym gorzej z jednym lepszym momentem w laboratorium. Nawet przez te kilka lat stracił tak na oko ze 20cm wzrostu. A Eredin to wielka porażka, niewykorzystany potencjał, jeden z najgorszych antagonistów ostatnich czasów według mnie. Do Letho czy nawet Jakuba i Azara nie ma startu.
 
Trzeba wziąć pod uwagę, że to gra skierowana do mas, szczególnie niezbyt wyrafinowanego tzw. zachodniego odbiorcy. Złol ma być złolem, nie wymaga się od niego osobowości, a uogólniając, cała gra ma własnie takie typowe wady, które przechodzą bez echa, bo wystarczy, że jest ładnie, można się pociachać z jakimiś bandytami i mini-bossami, jest trochę i goło i wesoło. Tak w sam raz pod dużą sprzedaż, szczególnie graczy konsolowych, którzy chyba w ogóle nie mają żadnych wymagań jeśli chodzi o poziom rozgrywki.
 
Jasne, gram na konsoli to nie mam wymagań. Żałosna opinia. Po prostu żałosna, lepiej przestań pisać głupoty, którymi obrażasz innych bez ŻADNYCH przesłanek. Mówię to, bo zauważam taką opinię z Twojej strony po raz kolejny. Gra jest skierowana dla mas, bo musi, jeśli chcesz, żeby CDP dalej robił gry, ale daje 200% wrażeń tym, którzy grali w poprzednie gry i czytali książki. Jestem świeżo po przejściu questa "Ostatnie życzenie", więc, o ile ogarniasz w ogóle książki, to kolego, uspokój swą klawiaturę :)
 
Last edited:
Nie bardzo wiem o co się oburzasz, ale to twój problem. A gra stara się jak może łączyć ogień z wodą, czyli zadowolić tych, którzy lubią głębszą rozgrywkę i tych, dla których widowiskowość ma większe znaczenie od niuansów fabuły. Rożnie to jej wychodzi - główny wątek jest niewątpliwie udany lub nawet bardzo udany, pomijając kilka wpadek. Co do reszty to nie oceniam, bo mnie nie zainteresowała w żadnej grze i tej także nie. Ale niewątpliwie gra jest zrobiona pod konsole i pod konsolowego odbiorcę; nie, nie tego polskiego, tego "zachodniego", z którego wymaganiami raczej nie ma co polemizować ani tym bardziej twierdzić, że są inne niż są. Mam tylko nadzieję, że W3 sprzeda się na tyle dobrze, by zachęcić wydawcę do poprawienia niedociągnięć fabularnych i wystającej gdzie-nie-gdzie płycizny. Jest to nadzieja z tych bardzo płonnych, bo patchowanie i poprawianie gier na konsole to osobny temat.
 
No cóż @Szincza możemy się więc zgodzić, że się nie zgadzamy w kwesti wymagań co do adaptacji/kontynuacji ;)

A druga rzecz z która się zgodzę, to to, że zabrakło właśnie wytłumaczeń czemu pewne rzeczy są takie a nie inne, oraz czemu pewne postacie zachowują się tak a nie inaczej. Tak jak już mówiłem- jestem w stanie zaakceptować fakt, że postacie się zmieniły przez ten okres czasu, ale fajnie byłoby się dowiedzieć czemu tak się stało. Ale w tej sytuacji pozostają jedynie domysły. Chociaż zmiana Filippy mnie akurat nie dziwi, biorąc pod uwagę jej historie i jej, nazwijmy to, "upadek"
 
Adaptacja z założenia nie jest w pełni zgodna z pierwowzorem. Dlatego nazywa się adaptacją, a nie ekranizacją, czy "egranizacją" w tym przypadku.

O ile zgodzę się, że postać Emhyra (zwłaszcza jego żonę) i Eredina olano, to np. taki Avallac'h mi się podoba. Właściwie większość szczegółów (mówię większość, bo książki nie wkuwałem na pamięć, jak niektórzy tutaj, sądząc po ich zachowaniu - więc mogę się mylić) została zachowana - miłość do Lary Dorren, badanie jej potomkiń, analiza genetyki i dziedziczenia magicznych zdolności, eksperymenty i wyhodowanie Caranthira. Nawet to, jak wcześniej traktował Ciri jest wspomniane (Ge'els wypomina to Jaskółce w Kameleonie).

Jeśli chodzi o Filippę, to nie dziwię się tej zmianie. Wszystko jej się zawaliło, wydłubano jej oczy a teraz musi się jeszcze ukrywać i uciekać.

A jeśli chodzi o żonę Emhyra - albo zrobiono to celowo, albo przypomnieli sobie o niej, kiedy było już za późno, by zmieniać zupełnie cały scenariusz (i jedno z zakończeń).
 
Nie bardzo wiem o co się oburzasz, ale to twój problem. A gra stara się jak może łączyć ogień z wodą, czyli zadowolić tych, którzy lubią głębszą rozgrywkę i tych, dla których widowiskowość ma większe znaczenie od niuansów fabuły. Rożnie to jej wychodzi - główny wątek jest niewątpliwie udany lub nawet bardzo udany, pomijając kilka wpadek. Co do reszty to nie oceniam, bo mnie nie zainteresowała w żadnej grze i tej także nie. Ale niewątpliwie gra jest zrobiona pod konsole i pod konsolowego odbiorcę; nie, nie tego polskiego, tego "zachodniego", z którego wymaganiami raczej nie ma co polemizować ani tym bardziej twierdzić, że są inne niż są. Mam tylko nadzieję, że W3 sprzeda się na tyle dobrze, by zachęcić wydawcę do poprawienia niedociągnięć fabularnych i wystającej gdzie-nie-gdzie płycizny. Jest to nadzieja z tych bardzo płonnych, bo patchowanie i poprawianie gier na konsole to osobny temat.

:facepalm:
Jeśli ktoś czytał sagę, ale gra na konsoli to ma niby mniejsze wymagania co do warstwy fabularnej niż ktoś kto nie czytał ale gra na PC? Nie? No to się teraz zastanów, czy to aby na pewno o platformy na których ktoś gra chodzi. Bo to co piszesz teraz jest strasznie głupie.
 
Top Bottom