@bitels.sas sorry, ale nie zgadzam się kompletnie. Skyrim po tygodniu nie miał tylu bugów co Wiedźmin 3 na dzień dzisiejszy. I nie mówię tu o jakichś crashasz które przydarzają się na losowych (często nie spełniających minimalnych wymagań) konfiguracjach, zresztą Wiesiek też takie ma. Ba, z gier Bethesdy chyba tylko Fallout New Vegas wywalał mnie z gry częściej (no, ale tam maczał palce Obsidian, a ile by dobrego nie pisać o tej firmie, to bugi w ich grach to chleb powszedni...). Zresztą i tam szybko to naprawiono. W ogóle świat w grach Bethesdy w przeciwieństwie do tego w Wiedźminie żyje, nie jest statyczny i z tego też wynika cała masa problemów (jak np. śmierć pobocznych NPCów, zanim do nich dotrzemy). Mechanik rządzących tym światem także jest znacznie więcej. Pamiętam jak wszyscy mieli pompę z buga z zakładaniem NPCowi kotła na głowę, aby nie widział jak go okradamy. A teraz zastanówcie się, czemu w Wieśku nie ma takich błędów...
Głównym problemem jest to, że w Wiedźminie obok pomniejszych błędów charakterystycznych dla Bethesdy, mamy całe skopane mechanizmy w postaci craftingu, alchemii, czy nawet rozwoju postaci, gdzie od dnia premiery nie naprawiono np. nie działających (bądź źle naliczanych) bonusów wynikających ze skilli czy mutagenów. Problem ze złym naliczaniem expa też niby został naprawiony, ale dalej nikt nie potrafi wytłumaczyć, co w grze robi broń z wymaganiami powyżej 40 poziomu, skoro normalnie grając nie jest możliwe osiągnięcie takiego levelu. Jedynie częstotliwość ukazywania się łatek można uznać za jakiś plus. Inna sprawa, że gdyby ktoś je dokładnie testował przed wypuszczeniem, to wyszłoby ich mniej, ale nie wymagały od razy kolejnego łatania. Ciekawe ile czasu zajmie zrobienie kolejnego patcha i co tym razem zepsuje...