Ekranizacja Sagi - czy za drugim razem będzie lepiej? (Hollywood, Platige Films, Netflix)

+
Status
Not open for further replies.
W ogóle brak możliwości wykorzystywania tytułu "the witcher" to nie aż taka tragedia.
Dokładnie. Może się co do tytułu dogadają, może nie - to dla mnie też nie problem. Film może mieć nawet tytuł "Królik z dwoma chrzanami", byle trzymał odpowiednio wysoki poziom, do jakiego PI przyzwyczaiło. :coffee:
 
W kwestii nazwy chodzi przede wszystkim o marketing. Marka The Witcher jest bardzo rozpoznawalna na całym świecie, słyszeli o tym także ci którzy nie czytali książek ani nawet nie grali w gry. Jeśli zobaczą reklamę filmu o takim samym tytule to jest większa szansa, że się zainteresują. Jeśli film będzie miał jakiś tytuł z dupy nierozpoznawalny dla ludzi nie znających serii to może się nie sprzedać.

Po co zapowiadać oficjalnie coś, co nie wyszło spoza fazy pisania scenariusza, jakichś drobnych przygotowań i w sumie nie wiedząc, czy w ogóle film powstanie?

Tak po prawdzie to filmu wcale nie zapowiedzieli. Zaczęły się pierwsze ruchy związane m. in. z pozyskaniem dotacji, ktoś taką informację wyszperał na stronie PISFu i przekazał dalej. Kiedy internet zaczęły zalewać kolejne newsy o tym że Bagiński kręci Wiedźmina to nie pozostało im nic innego jak potwierdzić, że owszem, ale na konkrety przyjdzie jeszcze poczekać. Zaprzeczanie nie miałoby sensu.
 
Zawsze może dojść do ugody, czy nawiązania współpracy na określonych warunkach. CDPR jest powiązane z CDP, które w swej ofercie nawiązuje do filmów, mając je w swej ofercie. Wszystko zależy od chęci i rozmów. Do tej pory obie firmy miały bardzo dobre kontakty, których wcale nie muszą zrywać, a mogą zazębiać na innych płaszczyznach i rozwijać, co może dać wiele wymiernych i niewymiernych korzyści.
Zawsze Platige może uznać, że da się obejść bez nazwy "the Witcher"...

---------- Zaktualizowano 22:33 ----------

Tak BTW., film można by też nazwać Geralt of Rivia, White Wolf, czy też The Sword of Destiny ;]
 
A mnie zastanawia co innego: czy w dialogach potem można używać słowa "witcher". :coffee:

Teoretycznie pojawia się "witcher" w anglojęzycznych tłumaczeniach Sagi. Z drugiej strony, nie dam głowy, czy przypadkiem końcowe strony owych wydań nie są naszpikowane reklamami gier.

Ale no właśnie. Gdyby dać "special thanks" Redom w napisach końcowych, puszczać przed każdym seansem reklamę "Dzikiego Gonu"... pewnie by się ugadali.
 
Pierwsze anglojęzyczne wydanie książki wyszło w okolicy premiery gry. Gdyby nie gry o Wiedźminie to pewnie książki nigdy nie trafiłyby na rynki anglojęzyczne czy azjatyckie.

A jeśli chodzi o użyczenie nazwy dla filmu to wszystko to pewnie kwestia kasy.
 
Last edited:
Na chwilę obecną pewnie nawet nie było żadnych rozmów na ten temat. W końcu praw do filmu Bagiński nie kupił od REDów tylko od Sapkowskiego (ew. Rywina czy kto tam miał prawa do poprzedniej ekranizacji). Kiciński w swojej wypowiedzi nakreślił jedynie, że to grupa CD Projekt RED jest twórcą i właścicielem nazwy, nie mówił że absolutnie nie ma szans na użyczenie jej. Pewnie była to jakaś wyrwana z kontekstu wypowiedź, którą rozdmuchały kolejne serwisy i zrobił się wielki skandal. Sam się w pierwszej chwili dałem na to nabrać :p
 
Skandal może nie, ale wydaje mi się, ze stosunki między firmami nie są już takie wzorowe jaki kiedyś. Sam Bagiński musiał mieć pełną świadomość tego kto ma prawa do brandu The Witcher, więc naturalnym się wydaje założenie, że już na samym początku musiał kontaktować z Redami odnośnie licencji. To nie są rzeczy, które odkłada się na potem. Oczywiście nie wykluczam, że się w końcu ewentualnie dogadają.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom