Seriale

+
Bo przecież difoltowy, prawidłowy członek społeczności to biały, heteroseksualny facet. Reszta jest odchyleniem od normy.
 
Weź Ty się palnij zi3lona, dla Ciebie wszystko czarne albo białe w wypowiedziach innych. Sama jesteś difoltowa :p
Albo nie zrozumiałaś o czym napisałem albo się czepiasz, nie wiem co gorsze.
Może odpowiedz na pytanie wiszące w powietrzu, czy te tematy i sceny coś wnoszą? Czemu nie rozwinąć problemów chłopaka z Afryki? Tam dosłownie miliony żyją z podobnymi albo gorszymi problemami. Dlaczego nie pociągnąć wątku pani z Azji? Gdzie kobiety często są traktowane jak dekoracje, mimo sprawowanych "wysokich" stanowisk mężczyźni nie podpiszą z nimi ważnych umów.

Nie, ważniejszy jest wątek homoseksualny... c'mon, q*wa, przecież nie piszę, że geje powinni być piętnowani i kompletnie marginalizowani.
 
Przeczytałam bardzo dokładnie to, co napisałeś. Ale nie zamierzam kontynuować rozmowy w tym tonie.
 
@zi3lona
Czyli potraktowałaś dosłownie i na poważnie pierwszą linijką mojego posta, tak? Pomimo emoty świadczącej o czym innym niż hostile intentions?

Ok, nie umiem z Tobą gadać ani forumować. Może faktycznie próby kontaktu ograniczę do niezbędnego minimum.

Tylko jeszcze jedna uwaga, swoim postem spłyciłaś sens mojej wypowiedzi i dajesz do zrozumienia z sarkazmem, że głupi jestem. Ale to Cię jakoś nie bije po oczach, hmm?
 
Last edited:
Cytat Zamieszczone przez zi3lona Zobacz posta
W chwili, w której dotarło do mnie o czym jest Firefly (w sensie odniesień do wojny secesyjnej i konfederatów, jako bohaterów a reaversów jako metafory zła, którą podówczas reprezentowali tubylczy mieszkańcy), jakoś mi zdechła trochę sympatia, bo nie umiem wyrzucić tego z głowy. I po co mi to było, meh.
Zepsułaś mi serial.
Mam jakoś podobnie jak @zi3lona - zaczęłam oglądać z ciekawości i jakoś dobrnęłam do końca. Serial nie jest najgorszy, ale określenie kultowy jest IMO nieporozumieniem. Dialogi są czasem tak drętwe i beznadziejne, iż chce się płakać.
Skończyłam oglądać Homeland - przyznam, iż finał nieco mnie zaskoczył. Nie podzielam sikania po majtkach z powodu tej serii, rozumiem jednak doskonale jej popularność w USA. Górnolotny patriotyzm, spiski na szczytach władzy, szpiedzy, zamachy i oczywiście terroryści. Dwójka głównych bohaterów moim zdaniem zagrana bardzo dobrze i intrygująco. Na tyle, że dobrnęłam do końca chcąc poznać ich dalsze losy. Da się obejrzeć.
Zabrałam się ostatnio za Wikingów ( wszystkie 3 sezony zostały w końcu odblokowane na Prime) - całkiem sympatyczna seria. Po sesyjkach z nowym Wiesławem nie mogę się opędzić od skojarzeń ze Skellige :rolleyes:
Bardzo mi się podoba klimat tej serii, lubię taką prostą i niewyrafinowaną brutalność. Chwaliliście zasadnie, zdecydowanie warte polecenia.

Newsroom (już zakończony) - jak komuś podobało się West Wing, to spodoba się i to, może nawet bardziej (ten sam autor). Dzieje się w tytułowym newsroomie fikcyjnej stacji telewizyjnej w USA. Świetna główna rola Danielsa. Zaznaczam, że rozpędza się dość wolno - pierwszy sezon jest taki sobie.

Ooo - Newsroom był nawet bardzo ciekawy. Zaginął mi jednak w odmętach czasu. Dobrze, iż o nim wspomniałeś :)
Zgadzam sięw zupełności, Daniels zagrał fenomenalnie :)
 
Last edited:
@Lotherien @zi3lona
Ale jaki to związek z Indianami? Przecież historia Reaversów jest zupełnie inna, powstali w skutek przestępstwa, dodam że korporacji/Zjednoczonego Rządu... Na skutek źle przeprowadzonej terraformacji zdziczeli i postradali zmysły... Whedon odniósł się tylko do tego, że każda historia potrzebuje potwora. Kiedyś na dzikim zachodzie straszono dzieci krwiożerczymi Indianami/Apaczami. Whedon w podobnym duchu wykoncypował Reaversów.

Co Wam tu przeszkadza to nie rozumiem.

---------- Updated at 01:53 PM ----------

Swoją drogą - północ południe to tylko zarys, koncept stylistyczny, a nie przesłanie polityczne. Równie dobrze można komiks Shrapnel o to oskarżyć. Proszę się ogarnąć, Poza tym wojna Północ-Południe wcale ale to wcale nie była o prawo do wolności i niewolnictwo... to był tylko pretekst. Południe samo zniosłoby niewolnictwo w niedalekiej przyszłości, ale to inna historia.
 
Last edited:
Obejrzałem wczoraj 1 odcinek 3 sezonu Ray Donovan - jest mega ciężki, problematyczny, patologiczny klimat. Super. Polecam :)
 
Nominacje do Emmy.
http://naekranie.pl/aktualnosci/emmy-2015-ogloszono-nominacje-726403


Generalnie to trafione nominacje, ale gdzie jest kurde The Americans w kategorii Najlepszy serial dramatyczny? Przecież najnowszy sezon był świetny. Czego absolutnie nie można powiedzieć o Homeland, albo House of Cards. Dobrze, że chociaż odcinek „Do Mail Robots Dream Of Electric Sheep?” dostał nominację za najlepszy scenariusz. Mocny epizod, chociaż głównie opierał się na rozmowie.

Co mnie cieszy to nominacja dla Tatiany Maslany w Orphan Black. Dziewczyna robi tam kawał świetnej roboty. Gra chyba z 6 postaci, które (oprócz wyglądu oczywiście) totalnie się od siebie różnią. Obstawiam jednak, że na nominacji się skończy.

Mam cichą nadzieję, że Mad Men dostanie nagrody. Jeden z najlepszych seriali jakie oglądałam ever, o którym już tutaj dość obszernie pisałam przy okazji finału.
 
Próbowałem ogarnąć ten sezon Hannibala i nie daję rady.
Wybitny przykład przerostu formy nad treścią, gdzie ta treść i tak jest tak pretensjonalna i przeintelektualizowana, że stanowczo wykracza poza ramy dobrego smaku.
Ja rozumiem samą konwencję, rozumiem zamierzoną teatralność i często metaforyczny obraz, gdzie za jego pomocą przedstawia się nie tyle rzeczywistość, co stan umysłu i rys charakterologiczny postaci, ale bez jaj. Powinno się nakreślić jakąś granicę między próbą nadania produkcji głębszego wymiaru, a faktycznym przedstawianiem historii. Tragedia.

Szkoda zmarnowania tak dobrego materiału, szkoda Madsa Mikelsena, który miał potencjał przebić Hopkinsa.
 
szprytnie,
pozbywamy się swoich sympatii czy antypatii, jeżeli w ogóle takowe mamy czy powinniśmy mieć,
i traktujemy aktora jako jakieś naczynie czy jakąś glinę którą inny mogą dowolnie formować i lepić z niej co chcą,
no nie wiem,
jednak od samego Mads'a czy innego pana też to trochę zależy.
 
szprytnie,
pozbywamy się swoich sympatii czy antypatii, jeżeli w ogóle takowe mamy czy powinniśmy mieć,
i traktujemy aktora jako jakieś naczynie czy jakąś glinę którą inny mogą dowolnie formować i lepić z niej co chcą,
no nie wiem,
jednak od samego Mads'a czy innego pana też to trochę zależy.

Wydaje mi się, że odrzucenie osobistych preferencji przy ocenie stricte aktorstwa i skryptu to rzecz nieodzowna. Można nie lubić jakiegoś aktora, ale to nie zmienia faktu że jeżeli gra dobrze, to decydują o tym inne kryteria, niż nasze sympatie czy antypatie. To samo, jeśli go uwielbiamy, a gra tak sobie.
Odnośnie aktora jako gliny, którą się formuje - Joaquin Phoenix, skąd inąd świetny aktor - zapytany kiedyś o swój stosunek do nagród skromnie rzekł, że głupio odbierać mu zaszczyty za wysiłek, który w przeważającym stopniu jest kolaboracją. Nad rolą aktora (jeżeli ten nie gwiazdorzy) czuwa mnóstwo osób, począwszy od charakteryzatorów, przez tak zwanych coachów, scenarzystów i wreszcie przez reżysera. Pewnie, że umiejętności też mają znaczenie, ale większość tych dobrych ról to efekt odpowiedniego prowadzenia.
 
Oglądam 3 sezon Arrow. Przed każdym odcinkiem są fragmenty poprzednich. Przed jednym z nich, chyba 7 czy 8 były sceny z Flashem, których w Arrow na 100% nie było - pytanie czy to mogły być sceny z drugiego serialu, Flash? Trochę dziwny zabieg :)
 
@Karesh, w trzecim sezonie Arrow był dwuodcinkowy crossover z Flashem. Najpierw Oliver przyjechał do Central City we Flashu, a później Barry pojawił się w Starling City w Arrow. Potem jeszcze kilka razy seriale się przenikały więc generalnie jeśli oglądasz tylko Arrow to trochę tracisz. Pomijam już fakt że Flash jest sto razy lepszy niż Arrow ;)
 
Top Bottom