Nielogiczności w W3 i inne minusy

+
Mnie zastanawia populacja Skellige. Naród, który tak skutecznie uprzykrzał życie wielkiemu Nilfgaardowi jest w grze zaskakująco mało liczny. Tłumacze to sobie zawsze tym, że większość wojowników znajduję się obecnie na drakkarach i kopie rzyć cesarstwu. Nie zmienia to faktu, że taki srogi klan Dimun z Faroe musi liczyć max 30 wojowników, bo muszą się jakoś pomieścić w jednej wioseczce, a wątpię żeby się przykrywali plandeką i spali pod drzewem jak już wrócą z wojny. No chyba, że nie zamierzają wracać. Wiem, czepiam się:p

Na Faroe są dwie wsie. Z jednej z nich wszyscy wojownicy zginęli na wyprawie więc można przyjąć, że klan Dimun (który i tak zapewne należał do jednego z mniejszych skoro nie dorobili się żadnej fortecy, a ich jarl mieszka w zwykłej chacie) obecnie jest jeszcze mniejszy i wcale bym się nie zdziwił gdyby liczba ich wojów to było wspominane przez Ciebie 30 chłopa. Pozostałe klany są dość liczne. Hindar miał przed rozpierduchą dzikogonową 3 wsie i dodatkowe siedlisko rybaków. Ci z An Skellig to wydaje się klan upadający (co ciekawe bo z tego co zrozumiałem to był rodzinny klan króla Brana) ponieważ ich twierdza jest rozwalona, a z włości w postaci dwóch wsi i siedliska rybaków ostała im się jedna (za to dosyć duża jak na standardy wisi w Skellige). Ci ze Spikeroog trzymają się nieźle bo mają 2 bogate wsie. O klanie Undvik nie ma co pisać bo są gatunkiem wymierającym (a przed pogromem bardzo silni bo mieli aż 4 wsie, twierdze i sławne kuźnie). Klany an Craite i Drummond mają twierdze oraz sporo wsi (Drummond bodaj 6, a an Craite bodaj 5) i pewnie oni są główną siła uderzeniową połączonych sił klanów Skellige. Tak, że jak widać w okresie świetności Skellige miało wojów z 5 twierdz (są jeszcze ruiny samotnej twierdzy na malej wysepce) i 24 wsi.
 
Ciri opanowała Hen Ichaer dopiero przy pomocy jednorożców. A gen potrzebował aktywatora, potem przenosił się prosto w linii żeńskiej. Vilgefortz znalazł dokumenty i genealogie, te same, które znalazł Fenn. Właściwie na pewno powiedział mu Emhyr, który jako pierwszy o wszystkim wiedział.
Dobra, przekonałeś mnie, choć nadal uważam, że Vilgefortz i Emhyr nie powinni olewać Pavetty, a potraktować ją jako takie "źródło zapasowe" na wypadek gdyby utracili Ciri.
Nie, żadna moc genu, to tylko była zwykła magia
Eee? To będzie mieszanie fabuły książkowej z grową, ale to co Ciri odwaliła w Kaer Morhen (a było wyraźnie inspirowane atakiem Pavetty) to również była zwykła magia?(Której Ciri miała się wyrzec w Czasie Pogardy)
 
Właśnie, dobrze stwierdziłeś - mieszanie. Nie ma co się grami wzorować, bo równie dobrze REDzi szał Pavetty mogli uznać za Starszą Krew, a AS mógł mieć co innego na myśli, nie wiem, przykładowo to, że ten cały gen jest zwykłym "dopalaczem", przez co Pavetta zrobiła taki rozpierdziel.
 
Pavetta miała moc, podobnie jak jej babka, która ponoć potrafiła podnieść zwodzony most ruchem brwi. Tą samą moc posiadała Ciri, z tą różnicą, że Jaskółka jako pierwsza zyskała zdolność do podróży między światami i czasami. Jej potomek miał natomiast dodatkowo zyskać zdolność trwałego otwierania wrót między wymiarami.
 
Pavetta miała moc, podobnie jak jej babka, która ponoć potrafiła podnieść zwodzony most ruchem brwi. Tą samą moc posiadała Ciri, z tą różnicą, że Jaskółka jako pierwsza zyskała zdolność do podróży między światami i czasami. Jej potomek miał natomiast dodatkowo zyskać zdolność trwałego otwierania wrót między wymiarami.

Co dalej nie tlumaczy, czemu nie mozna wyhodowac nowego potomka z macicy Pavetty (jak wiemy jej zgoda i kooperacja potrzebna nie jest) i tez milaby spore szanse posiadac moc Ciri. To sie kupy nie trzyma :) Pavetta byla bardzo mloda kiedy zostala matka, wiec gdyby zyla, teoretycznie moglaby dalej rodzic. Ciri jest wyjatkowa i to wszyscy wiemy, ale nic nie wiemy na temat potencjalnego rodzenstwa.
Chyba ze zakladamy, ze wraz z wydaniem nowego potomka, matka moc traci, gen jest przekazany i matka moze co najwyzej siedziec w klasztorze i wyc do ksiezyca. Jezeli do teorii dodamy, ze nosiciel genu moze miec tylko jednego potomka - to tak, wtedy wszystko jest bardziej logiczne. Ale nic takiego w sadze nie zostalo powiedziane, to raz. Dwa, Falka tego potomstwa miala od cholery. Trzy - jak poslugujemy sie slowem gen, to GEN nie wygasa w trakcie zycia jego nosiciela.
 
Owszem, Vilgefortz mógłby zrobić inkubator z Pavetty, nie z Ciri, tylko że wtedy "otrzymałby" dziecko z mocą taką, jaką ma Cirilla, natomiast od niej samej dziecko byłoby potężniejsze. Ponadto musiałby przeczekać kilkanaście lat aż dziecko by hormonalnie dorosło i wtedy ponownie zrobić inkubator. Porwanie Ciri wydaje się praktyczniejsze. Ponadto x2, Ciri wtedy jeszcze mocy nawet nie pokazała, a na dodatek była dzieckiem, więc złapanie jej teoretycznie było łatwiejsze od porwania dorosłej babki, która już raz pokazała, co potrafi.
 
Falka tego potomstwa miala od cholery.
Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale czy to nie było tak, że Falka tak naprawdę z Ciri spokrewniona nie jest? Nie mam teraz przy sobie książki, ale zawsze rozumiałem to tak, że Falka była jakimś podrzutkiem.
 
"- Ale ktore z dzieci bylo bekartem Falki, wiedzieliscie?
- Oczywiscie. Adela.
- Nie Fiona?
- Nie. Adela. Zmarla na dzume. Diabelski bekart, przekleta krew, corka demonicznej Falki, podczas epidemii wbrew protestom krola pomagala kaplanom w szpitalu na podgrodziu, ratowala chore dzieci, sama zarazila sie i umarla. Miala siedemnascie lat. W rok pozniej jej pseudobrat Amavet wdal sie w romans z hrabina Anna Kameny i zostal zamordowany przez siepaczy najetych przez hrabiego. Tego samego roku umarla Riannon, przybita i zalamana smiercia dzieci, ktore uwielbiala. Wowczas to Goidemar wezwal nas znowu. Ostatnia bowiem ze slynnych trojaczkow, krolewna Fiona, interesowal sie krol Cintry, Coram. Chcial jej na zone dla swego syna, tez Corama, ale znal krazace plotki i nie chcial zenic syna z mozliwym bekartem Falki. Zapewnilismy go calym naszym autorytetem, ze Fiona jest dzieckiem legalnym. Nie wiem, czy uwierzyl, ale mlodzi przypadli sobie do gustu i tym sposobem corka Riannon, prapraprababka waszej Ciri, zostala wkrotce krolowa Cintry."
 
"- Ale ktore z dzieci bylo bekartem Falki, wiedzieliscie?
- Oczywiscie. Adela.
- Nie Fiona?
- Nie. Adela. Zmarla na dzume. Diabelski bekart, przekleta krew, corka demonicznej Falki, podczas epidemii wbrew protestom krola pomagala kaplanom w szpitalu na podgrodziu, ratowala chore dzieci, sama zarazila sie i umarla. Miala siedemnascie lat. W rok pozniej jej pseudobrat Amavet wdal sie w romans z hrabina Anna Kameny i zostal zamordowany przez siepaczy najetych przez hrabiego. Tego samego roku umarla Riannon, przybita i zalamana smiercia dzieci, ktore uwielbiala. Wowczas to Goidemar wezwal nas znowu. Ostatnia bowiem ze slynnych trojaczkow, krolewna Fiona, interesowal sie krol Cintry, Coram. Chcial jej na zone dla swego syna, tez Corama, ale znal krazace plotki i nie chcial zenic syna z mozliwym bekartem Falki. Zapewnilismy go calym naszym autorytetem, ze Fiona jest dzieckiem legalnym. Nie wiem, czy uwierzyl, ale mlodzi przypadli sobie do gustu i tym sposobem corka Riannon, prapraprababka waszej Ciri, zostala wkrotce krolowa Cintry."

O ten fragment mi chodziło właśnie. Czyli wychodzi na to, że pokrewieństwa nie ma? Dobrze rozumiem?
 
Wg. drzewka na wiki bezpośrednio spokrewniona nie była, mają wspólne tylko praprapraprababki, jeżeli nic mi się nie pomyliło.
Zły link :)

 
Klany an Craite i Drummond mają twierdze oraz sporo wsi (Drummond bodaj 6, a an Craite bodaj 5) i pewnie oni są główną siła uderzeniową połączonych sił klanów Skellige.
Drummond mają 3-4 wsie - na pewno Arinbjorn, Holmstein i Fyresdal. An Craite 5-6 - na pewno Kaer Trolde, Rannvaig, Fayrlund, Blandare i Rogne. Niejasna jest przynależność Sund. Pozostałe są, o ile kojarzę, opuszczone.
 
Drummond mają 3-4 wsie - na pewno Arinbjorn, Holmstein i Fyresdal. An Craite 5-6 - na pewno Kaer Trolde, Rannvaig, Fayrlund, Blandare i Rogne. Niejasna jest przynależność Sund. Pozostałe są, o ile kojarzę, opuszczone.

Drummond zaliczyłem wieś Forhala bo geograficznie tak by pasowało. Ja tam trafiłem już po tym jak młody an Craite wyrżnął zmiennokształtnych mieszkańców więc mogę się mylić co do ich przynależności. W Sund wydaje mi się, że widziałem tam wojów Drummond. A szóstą wioskę (czy raczej wioseczkę) można odbić z rąk potworów (jest między Sund i Fornhala) i po tym pojawia się tam m.in. wojowniczka Drummond. Pozatym nie wiadomo do kogo należała Osada Redgill która opustoszała niedawno bo po zadymie Ciri w lesie. Nie ma też wyjaśnienia do kogo należało Kaer Galen którego ruiny można zwiedzić. Może do wiedźminów misia? W końcu gdzieś musieli mieć swoje siedlisko :).
 
Fornhala jest opuszczona też przed misją z wybieraniem króla. Zawsze się zastanawiałem po co tam znacznik, teraz już wiem:p
 
Są jeszcze dwie rzeczy które mnie wpadły w oko.

Mianowicie Małgosia (dziewczynka którą Ciri wyprowadza z lasu, mieszka u Barona). Ciri idzie spotkać się z jakimiś elfami i karczmarką (których rola w jej historii jest marginalna) a nie chce zobaczyć się z Małgosią. Dziewczynką z którą spędziła przynajmniej tydzień, której opowiadała sporo o Geralcie i której, wystrugała nawet bączka na pociechę. Co więcej, dziewczynka o nią nas wypytuje, widać że relacje między tymi npcami były raczej silne.

Przesąd z solą odstraszającą upiory. Podczas odczarowywania kołbuka Geralt nakazuje Baronowi, by ten przekazał swoim mieszkańcom nakreślenie śladu z soli na progu. Dużo, dużo potem, w misji z nawiedzonym domem (żywiołak ziemi w piwnicy), ten sam przesąd jest przez Geralta wyśmiewani i zrównany do banialuków i przesądów.
 
Fornhala jest opuszczona też przed misją z wybieraniem króla. Zawsze się zastanawiałem po co tam znacznik, teraz już wiem:p

Aż taka opuszczona chyba nie jest skoro później odbywa się tam spora rzeźnia. Może mieszkańcy się przed obcymi chowają za każdym razem gdy się ktoś zbliża do wioski ;)
 
Przesąd z solą odstraszającą upiory. Podczas odczarowywania kołbuka Geralt nakazuje Baronowi, by ten przekazał swoim mieszkańcom nakreślenie śladu z soli na progu. Dużo, dużo potem, w misji z nawiedzonym domem (żywiołak ziemi w piwnicy), ten sam przesąd jest przez Geralta wyśmiewani i zrównany do banialuków i przesądów.

Tradycja :)
Chodziło o to, żeby podwładni barona uwierzyli, że coś się dzieje i nie wystawiali nosa z chałupy.
 
Top Bottom