Fajnych fragmentów w trylogii było sporo:
W części I:
1. Pogrzeb Leo, gdy wiedźmini rozchodzą się w różne strony świata
2. Marsz z Abigail u boku przez płonące Podgrodzie, ku spotkaniu z Bestią.
3. Zadanie z umieszczaniem sefir w obeliskach, by otworzyć Wieżę na Bagnach - powiecie, że nic takiego, ale wykonywałem je w nocy, podczas burzy
4. Teleportacja do Odmętów i zatopione miasto Ys nad jeziorem
5. Zadanie "W pełnym słońcu"- niemal czuło się upał w powietrzu.
6. Scena z Panią Jeziora, gdy Geralt otrzymał srebrny miecz
7. Podroż z Jaskrem łodzią przez jezioro, gdy w oddali widać płonącą Wyzimę.
8. Przebijanie się przez płonącą Starą Wyzimę zakończone niespodziewaną pomocą ze strony Wielkiego Mistrza- obojętnie po której stronie konfliktu.
9. Po walce z Azarem Javedem - gdy wydaje się, że Salamandra zniszczona i czas na napisy końcowe- chyba jeden z najfajniejszych zwrotów akcji w grach komputerowych
10. Epilog -najpierw przejście przez ogarniętą wojną Wyzimę Klasztorną, a potem wizja Wielkiego Mistrza.
W części II - cóż, zapadających w pamięć scen było mniej:
1. Śmierć Cedrika i las żegnający się ze zmarłym
2. Bitwa o Vergen w ścieżce Iorwetha
3. Epilog i rozmowa z Letho - wydawało się, że idziemy stoczyć walkę ze śmiertelnym wrogiem. A tu czarne okazywało się szare, a może nawet i białe.
3. I biedronka w zakończeniu- mimo, że dookoła płonął świat, Geralt znalazł chwilę, by zatroszczyć się o zwykłego chrząszcza
I na koniec w części III:
1. Karczma w Białym Sadzie - aż czuło się narastające napięcie i wiadomo było, że COŚ się wydarzy.
2. Velen i wątek Barona- czy ktoś nie poczuł w końcu sympatii do tego sukinsyna? Czy komuś nie zrobiło się go żal, gdy stracił wszystko na czym mu zależało w momencie, gdy zaczął stawać się przyzwoitym człowiekiem?
3. Pieśń Priscilli. I zakończenie jej wątku z Jaskrem czuwającym w szpitalu. Chyba każdy zastanawiał się wtedy czy może bard się wreszcie ustatkował, czy też za kilka miesięcy będzie jak z Anną Henrietą.
4. Triss odpływająca do Koviru, gdy miałem wrażenie, że Geralt żegna się z nią na zawsze
5. Odczarowanie Umy - napięcie, gdy wydawało się, że jest nim Ciri i odprężenie, gdy okazał się Avallac'hem
6. Obrona Kaer Mohren, śmierć i pogrzeb Vesemira. No i rozmowy, które można nawiązać przy stosie pogrzebowym. Czuło się, że wraz ze śmiercią starego wiedźmina coś się skończyło.
7. Zamach na Radowida i kapitalna huśtawka nastrojów. Niesmak, gdy wprowadzasz króla pod miecze skrytobójców, obrzydzenie, gdy okazuje się, że wydał na Geralta wyrok śmierci, ulga, gdy wydaje się, że wojna się kończy, frustracja, gdy swój plan oznajmia Dijkstra i na koniec zwyczajne zmęczenie, gdy albo Roche albo ginie, albo przeżywa, ale nie jest pewien czy uzgodnienia z cesarzem mają jeszcze jakieś znaczenie.
8. Śmierć Cracha, gdy widać, że na Skellige kończy się pewna epoka.
9. Wariacka jazda z Yennefer w kierunku Wieży, gdy wydaje się, ze kończy się świat, jaki bohaterowie znają. A potem wejście Ciri w teleport i retrospekcje. Myślałem, że epilogu W1 nie da się przebić. Byłem w błędzie.
10. I ostatnie sceny. Wszystkie trzy wersje zakończenia- znakomite.