Najbardziej irytujące drobiazgi
Nie chciałem dawać tych spostrzeżeń do bugów (bo dla kogoś może być to ficzer) ani do wishlisty na temat Wiedźmina 2, bo to są w chwili obecnej cechy gry Wiedźmin Edycja Rozszerzona, którą miałem ostatnio przyjemność przejść.Jeśli moderator uzna to za spis bugów to proszę o scalenie z istniejącym wątkiem na ten temat.Są w Wiedźminie takie... khem... drobiazgi, które od samego początku denerwują. Poniżej spisałem te, które mi najbardziej dały się we znaki i osłabiły poczucie wspaniałości gry:- Geralt nie skacze! - nigdzie indziej poza walką. Bardzo mi tego brakuje, że nie można przeszkoczyć nad drobną przeszkodą, dziurą w moście, płotem, stołem czy psem. Nie można też zeskoczyć ze skały/nasypu/schodów/muru... W ogóle nie można w Wiedźminie spaść.- Geralt nie wspina się! - Nie można podciągnąć się na rękach by wejść na kamień/mur, często trzeba obchodzić dookoła nawet najniższą przeszkodę...- Geralt nie może wszędzie wejść! - porusza się po utartych ścieżkach, nie może zrobić sobie skrótu przez pola czy gąszcz leśny, wszystko musi omijać...- Geralt nie pływa! - nie można wejść do wody głębiej niż po szyję na Wyspie Rybitw, a często w innych lokacjach głębiej niż po uda... Nie można zrobić sobie skrótu przepływając rzekę, trzeba iść do mostu/brodu...- Geralt ciągle biegnie, a jeśli wyprzedza kogoś to go odpycha i przez to zatrzymuje. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy biegnie za kimś kto go dokądś prowadzi - a wtedy spowalnia to akcję. Nie wspominając już o tym, że odpychanie niektórych ludzi jest po prostu chamskie, bo Geralt potrafi popchnąć staruszkę a zatrzymać się np.: na psie włażącym mu pod nogi...- Nie można wyjść/wejść do/z budynku/jaskini/namiotu podczas walki - co za absurd, żeby nie można było uciec od silniejszego przeciwnika, lub po prostu schować się na chwilę, podleczyć, wypić eliksir czy po prostu uniknąć konfrontacji.- Za dużo seksu - może to nie drobiazg a dla niektórych nawet coś świetnego, ale wg mnie to przesada. Przejadło mi się po pięciu razach i uważam, że wystarczyłoby, żeby Geralt zdobył max 3 kobiety w grze, chociaż inne mógłby np.: podejrzeć nago w kąpieli i stąd zyskać kartę...- Brak zwolnienia ruchów w walce podczas upojenia alkoholowego - co prawda w tym głębokim stanie walczyłem jeden raz z konieczności (nie będę spojlerował gdzie i dla kogo) ale i tak zdziwiłem się mocno, gdy zataczający się Geralt nagle zaczął tańczyć i wywijać jakby był zupełnie trzeźwy, wyspany i po medytacji.- Natychmiastowe gnicie trupów - jeszcze walka z grupą potworów/postaci się nie skończy a ci co już leżą, zgnili do stanu "Szczątków"... dziwne to, biorąc pod uwagę, że czasem spotkać można leżące ciało, które leży tam i leży... i leży... Geralt mija je kilkanaście razy, mija kilkanaście dni czasu gry a ciało nadal leży, może zakonserwowane jadem bloedzuigera?...- Można okraść każdego, wejść o dowolnej porze do jego domu i splądrować jego skrzynie, szafy, koszyki i żadna postać na to nie reaguje. Pamiętam z Gothica, że eNPeCe irytowały się mocno, gdy nawiedzało się czyjeś domy a atakowały, gdy próbowało się okraść bez cichego skradania się i zrobienia tego za plecami lub podczas snu postaci, nic wtedy nie podnosiło emocji jak wykrzyknięte zza pleców "Ty parszywy złodzieju!". Jeśli się nie abstrahuje od tego to Geralt jawi się jako taki drobny złodziejaszek, który krada wszystkich naokoło. Nawiasem mówiąc - na początku gry brakowało mi bardzo orenów, na końcu miałem ponad 18 000 i nie wiedziałem na co to wydawać...- Geralt nie macha mieczem nigdzie indziej jak w walce. Nie można by sobie potrenować ciosów bijąc powietrze, drzewa czy kukły stojące np.: na posterunku Vincenta w Wyzimie.- Nie można rozbić mebli mieczem a Aardem tak, nie można za pomocą Igni podpalić nic poza przeciwnikiem, chociaż iskry lecą w koło i osiadają na przedmiotach. Nie można otworzyć zamkniętych drzwi Aardem - a przecież powinno dać się - w zależności od "kondycji" drzwi i zamka - włamać do wnętrza.Na pewno nie wypisałem wszystkich absurdów z gry.A może kogoś bardzo denerwowało zupełnie co innego?
Nie chciałem dawać tych spostrzeżeń do bugów (bo dla kogoś może być to ficzer) ani do wishlisty na temat Wiedźmina 2, bo to są w chwili obecnej cechy gry Wiedźmin Edycja Rozszerzona, którą miałem ostatnio przyjemność przejść.Jeśli moderator uzna to za spis bugów to proszę o scalenie z istniejącym wątkiem na ten temat.Są w Wiedźminie takie... khem... drobiazgi, które od samego początku denerwują. Poniżej spisałem te, które mi najbardziej dały się we znaki i osłabiły poczucie wspaniałości gry:- Geralt nie skacze! - nigdzie indziej poza walką. Bardzo mi tego brakuje, że nie można przeszkoczyć nad drobną przeszkodą, dziurą w moście, płotem, stołem czy psem. Nie można też zeskoczyć ze skały/nasypu/schodów/muru... W ogóle nie można w Wiedźminie spaść.- Geralt nie wspina się! - Nie można podciągnąć się na rękach by wejść na kamień/mur, często trzeba obchodzić dookoła nawet najniższą przeszkodę...- Geralt nie może wszędzie wejść! - porusza się po utartych ścieżkach, nie może zrobić sobie skrótu przez pola czy gąszcz leśny, wszystko musi omijać...- Geralt nie pływa! - nie można wejść do wody głębiej niż po szyję na Wyspie Rybitw, a często w innych lokacjach głębiej niż po uda... Nie można zrobić sobie skrótu przepływając rzekę, trzeba iść do mostu/brodu...- Geralt ciągle biegnie, a jeśli wyprzedza kogoś to go odpycha i przez to zatrzymuje. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy biegnie za kimś kto go dokądś prowadzi - a wtedy spowalnia to akcję. Nie wspominając już o tym, że odpychanie niektórych ludzi jest po prostu chamskie, bo Geralt potrafi popchnąć staruszkę a zatrzymać się np.: na psie włażącym mu pod nogi...- Nie można wyjść/wejść do/z budynku/jaskini/namiotu podczas walki - co za absurd, żeby nie można było uciec od silniejszego przeciwnika, lub po prostu schować się na chwilę, podleczyć, wypić eliksir czy po prostu uniknąć konfrontacji.- Za dużo seksu - może to nie drobiazg a dla niektórych nawet coś świetnego, ale wg mnie to przesada. Przejadło mi się po pięciu razach i uważam, że wystarczyłoby, żeby Geralt zdobył max 3 kobiety w grze, chociaż inne mógłby np.: podejrzeć nago w kąpieli i stąd zyskać kartę...- Brak zwolnienia ruchów w walce podczas upojenia alkoholowego - co prawda w tym głębokim stanie walczyłem jeden raz z konieczności (nie będę spojlerował gdzie i dla kogo) ale i tak zdziwiłem się mocno, gdy zataczający się Geralt nagle zaczął tańczyć i wywijać jakby był zupełnie trzeźwy, wyspany i po medytacji.- Natychmiastowe gnicie trupów - jeszcze walka z grupą potworów/postaci się nie skończy a ci co już leżą, zgnili do stanu "Szczątków"... dziwne to, biorąc pod uwagę, że czasem spotkać można leżące ciało, które leży tam i leży... i leży... Geralt mija je kilkanaście razy, mija kilkanaście dni czasu gry a ciało nadal leży, może zakonserwowane jadem bloedzuigera?...- Można okraść każdego, wejść o dowolnej porze do jego domu i splądrować jego skrzynie, szafy, koszyki i żadna postać na to nie reaguje. Pamiętam z Gothica, że eNPeCe irytowały się mocno, gdy nawiedzało się czyjeś domy a atakowały, gdy próbowało się okraść bez cichego skradania się i zrobienia tego za plecami lub podczas snu postaci, nic wtedy nie podnosiło emocji jak wykrzyknięte zza pleców "Ty parszywy złodzieju!". Jeśli się nie abstrahuje od tego to Geralt jawi się jako taki drobny złodziejaszek, który krada wszystkich naokoło. Nawiasem mówiąc - na początku gry brakowało mi bardzo orenów, na końcu miałem ponad 18 000 i nie wiedziałem na co to wydawać...- Geralt nie macha mieczem nigdzie indziej jak w walce. Nie można by sobie potrenować ciosów bijąc powietrze, drzewa czy kukły stojące np.: na posterunku Vincenta w Wyzimie.- Nie można rozbić mebli mieczem a Aardem tak, nie można za pomocą Igni podpalić nic poza przeciwnikiem, chociaż iskry lecą w koło i osiadają na przedmiotach. Nie można otworzyć zamkniętych drzwi Aardem - a przecież powinno dać się - w zależności od "kondycji" drzwi i zamka - włamać do wnętrza.Na pewno nie wypisałem wszystkich absurdów z gry.A może kogoś bardzo denerwowało zupełnie co innego?