Gwint zmierza w złą stronę

+
@Ponury_Joe Powiem Ci jak by się skończyło wprowadzenie Twoich zmian na bazie mojego ponad 20-letniego doświadczenia z grami CCG/LCG. Nadal istniałyby 2, góra 3 najsilniejsze buildy którymi, z racji łatwej dostępności do pełnego setu kart, grałaby duża część graczy. Nadal zatem trafiałbyś w kółko na te same buildy. Żadne zmiany w mechanice gry nie zmienią tego, że zawsze pewne buildy będą silniejsze od innych. Dlatego tak ważne w tego typu grach jest częste (co najmniej co 3 miesiące) wydawanie dodatków z nowymi kartami które mocno ingerują w metę, oraz rzadsze, ale również istotne usuwanie starych kart z gier rankingowych. Ewentualnie co sezon nie tworzyć osobnego trybu sezonowego ze zmienioną lekko mechaniką tylko zmiany te wrzucać do trybu rankingowego. Wówczas co miesiąc nawet bez nowej puli kart meta będzie się zmieniała.
 
Ta gra nie może istnieć bez nieustannych problemów i ogólnego niezadowolenia fanów. Skoro ciągle jest źle (bo jest, redzi nie potrafią w optymalizację co pokazywali już w wiedźminach i niestety w karciance optymalizacja jest wszystkim) to czemu tylu ludzi się tak uzależnia od tej gry... Gdybyśmy potrafili racjonalnie myslec to bysmy opuscili ten łez padół i gra by sobie zdechła tak samo jak artifact od valve... Opuscilem tą gre na ponad rok by wrocic i dowiedziec sie, ze dalej jest to samo tylko inaczej. Ogromnie żałuję, że kiedyś wydałem na to łącznie 500 zł. Nie było warto nawet 50
 
@Rip0sta To co jeszcze robisz na tym forum? Przecież nikt nie każe grać. Artifact zdechł, bo założenia co do ekonomii były nie do zaakceptowania przez graczy. Gwint w becie również zdychał. Gwint bezpośrednio po Homecoming też miał się nie najlepiej, a jednak wyszedł na prostą, bo wreszcie wygląda tak, jak powinien wyglądać i widać gracze to kupują.
 
No optymalizacja. Może rzeczywiście za dużo hejtu i za mało argumentów było w mojej wypowiedzi.
Owszem naprawiona została patologia z przewagą pierwszego ruchu i card advantage - szczerze gratuluję, potrzebowali na to ogromnej ilości czasu, ale w koncu się udało.
Gwent ma problem z tym, że od początku istnienia tej gry jako samodzielny produkt mamy, w każdej mecie/sezonie tylko 20-30% decków, które są dobre i dają możliwość rozwoju w randze, a reszta to trash i granie nimi oznacza bycie z automatu skazanym na porażkę w sytuacji kiedy trafiamy na deck z mety.
Potem jeszcze kwestia decków, które są słabe od początku gry i mimo, że przechodziły wiele zmian to nawet na chwilę nie były dobre. Istnieją tylko po to by je dożywotnio ignorować (np. Eredin).

Utopia: Wszyscy liderzy mają zastosowanie i można tworzyć z nich wartościowe decki tier 1-2, tak samo wszystkie karty mają jakiś tam deck, w którym sprawdzą się świetnie i ten deck oczywiście jest tier 1-2. Nie istnieją decki z tier poniżej 2, gdyż każdy archetyp jest wystarczająco dobry by pokonać wszystkie inne. Mówimy więc obecnie o 5 nacjach, gdzie każda ma 6 liderów co oznacza MINIMALNIE 30 wartościowych tier 1-2 decków. Tak, wiem, że niedługo będzie szósta frakcja.
Rzeczywistość: 20-30% decków ma wartość, reszta oznacza *autolose w sytuacji spotkania tych z 20-30%. Każdy kolejny patch nie zmienia tego stanu, a jedynie przetasowuje decki - część wyrzuca z tych 20-30%, a część wrzuca do tej puli i tak bez końca. Daje nam to co jakiś czas pewną zmianę, nie pozwala się zanudzić, ale ogólna tendencja, która w swojej istocie jest zła pozostaje taka sama.

*autolose - nie chodzi o absolutne 100% porażek, bo wiadomo, że przeciwnik może zrobić missclick, albo gra naćpany. W praktyce chodzi o 80-90% przegranych.
 
Last edited:
Rzeczywistość od początku istnienia gwinta: 20-30% decków ma wartość, reszta oznacza autolose w sytuacji spotkania tych z 20-30%.
Jeśli tak rzeczywiście jest, to jest to bardzo dobry wynik. Znajdź drugą taką karciankę, gdzie przynajmniej 20% talii jest kompetetywnych.

Po za tym jest to tak głupie stwierdzenie, że nie mam pytań. Wiadomo, ile jest liczących się w mecie talii. Ile jest natomiast talii w ogóle? Przecież każdy może stworzyć kolejną unikatową talię i na prawie 100% nie będzie ona kompetetywna. W takim wypadku procent grywalnych talii zawsze będzie dążył do zera. Jeśli natomiast pod uwagę bierzemy tylko te wymienione na jakiejś metaliście, to w takim razie ten procent zależny jest od wielkości tej listy.
 
Rzeczywistość od początku istnienia gwinta: 20-30% decków ma wartość, reszta oznacza autolose w sytuacji spotkania tych z 20-30%. Każdy kolejny patch nie zmienia tego stanu, a jedynie przetasowuje decki - część wyrzuca z tych 20-30%, a część wrzuca do tej puli i tak bez końca. Daje nam to co jakiś czas pewną zmianę, nie pozwala się zanudzić, ale ogólna tendencja, która w swojej istocie jest zła pozostaje taka sama.
Cóż ja się z tym nie zgadzam, uważam, że poczyniono duże postępy w kwestiach balansu i ożywienia wielu kart od początku HC i obecnie mamy najlepszy balans jak dotychczas. Moim zdaniem zdecydowana większość liderów jest grywalna - w sensie pozwala na spokoju wbić np. 10 rangę. Idzie to w dobrym kierunku. Co do "autolose" na jakieś decki metowe to już kompletnie moim zdaniem nietrafiona teoria.
 
Last edited:
Ja gram w Gwinta od CB i mogę napisać, że sugestie, że teraz jest najgorszy balans są stwierdzeniami absurdalnymi. To jest absolutnie bez porównania. Nie ma obecnie talii takich jakie były kiedyś. Teraz są oczywiście silniejsze i słabsze, ale na bank nie ma takich które są po prostu auto win i nie ma na nie kontry. Teraz to jest dużo bardziej płynne i ta meta jest sprawą bardzo umowną. Popatrzcie nawet na te talie jakie są zamieszczane na Aretuzie. Svalblod i królowa pająków. Wcześniej to był Bran z czymś tam....była ta nowa liderka od wiewiórek .... to się cały czas zmienia i w zasadzie jest bardzo dyskusyjne.

Ja mam obawę inną. Czy Gwint nie stanie się zbyt trudny....Bo to, że Svalblod jest na czele jest w zasadzie podyktowane tym, że jest dość prosty do gry i ludzie zawze uciekną w łatwe pkt. Wzmocniono dodatkowo kartę, którą i tak była już bardzo silna(kapłan) i mamy nowy deck...ale ja mam wrażenie, że obecnie skill polega na wiedzy. Wiedza co ja mam i wiedza co może mieć przeciwnik. Jak ktoś nie przygotuje decku, nie ogra się, nie przygotuje się na metowe decki to jest bardzo w tyle. Nie nadrobi pomysłem i improwizacją.
 
powinno być jak np w lolu, tam patch balansujący jest co 3 tygodnie bodajże, nerfi postacie które maja za duże win ratio a buffuje niegrywalne, nie wszystkie ale cześć i w czasie, co daje to że co 3 tyg gra się inną metą i dlatego się nie nudzi bo cały czas jest coś innego + do tego nowe eventy i zawartość...
Jak dla mnie taki pojedynek dowódców np 6 zadań punktowanych nagrodami to zdecydowanie za mało!!
patche rebalansujace karty i dowódców powinny być regularnie co 4 tyg - wraz z wejściem nowego sezonu
Gra się przestanie nudzić
A tak swoją drogą, ludzie grają w gry żeby wygrywać (przynajmniej większość powinna) to dlaczego się dziwicie że większość gra tym co obecnie jest najsilniejsze i wygrywa?? Twórcy powinni tą zawartość cześciej przetasowywać i byłoby ok
A najlepsze jest to ze z tego co obserwuje to tak się ostatnio dzieje!!
miesiac temu Tier 1 był bran i lechu, teraz jest krolowa pajakow i svablod, za miesiac bedzie co innego... wiec o co wam chodzi?
 
Ja się zgadzam w 100% z 2jacks. W obecnej chwili trudno mówić o jakiejś różnorodności bo na rankingowych spotykam albo calveita albo svalbloda albo któregoś ze skopiowanych henseltów/eldainów/eithne (na rankingówkach nigdy nie było różnorodności) i na potyczkach przeważnie calveit- ale jest to spowodowane schrzanionym pojedynkiem dowódców.
Łatwe punkty są w cenie i svalblod sprawia mi niemałe problemy bo to deck uniwersalny- dobry na długie i na krótkie rundy. Mimo, że wiem dokładnie jaką przeciwnik zagra kartę i kiedy (svalblodowców się czyta jak otwartą książke) to nie mam za bardzo szans z nieprzygotowanym pod metę deckiem a z deckiem kombinacyjnym mam małe szanse na przegranym coinie. Widziałem już wiele pomysłowych rozwiązań jednak ciągle są to tylko takie białe kruki.
Bardzo dużo gram w tym sezonie i takie moje obserwacje:
NG:
trochę emhyra, trochę calveita jednak z tymi samymi kartami. Czasem jakiś zbłąkany ardal się trafi, który też bazuje na tych samych kartach. Moim zdaniem nie ma żadnego wyodrębnionego archetypu w NG. Teoretycznie są szpiedzy, swarm żołnierzy i taktyki z ardalem- jednak i tak głównymi generatorami punktów są tu jak w każdej NG talii: sweers, assire, płotka, vivienne, nowe trio wiedzminow itd.
MS:
bardzo rzadko spotykam potwory a jeśli już to standardowe point slamy z leszym albo gernichorą. Ani razu nie grałem na detlaffa czy ukrytego. Białe kruki to jakieś wariacje z feniksami albo ciri.
SC:
Tutaj jak zwykle jest najlepiej moim zdaniem bo mamy deathblow z eithne, pułapki z eldainem, brouvera z przesuwaniem, danę ze standardowym deckiem, filavandrel też jest grywalny tak samo franceska jednak tych dwóch widuję najrzadziej a frania niestety zazwyczaj z rakotwórczymi taliami bez jednostek, które mnie przyprawiają o mdłości na przegranym coinie.
KP:
Teoretycznie KP zyskało bardzo wiele po KK jednak na ladderze spotykam jedynie henselta. W tej chwili można ujrzeć także demawenda, którego na rankingowe zabierają jacyś kamikaze po wygraniu kilku potyczek w pojedynku dowódców. Ani razu w tym sezonie nie grałem na foltesta, addę i calanthe i... meve. Nie wiem czym to jest spowodowane ale mimo tylu fajnych usprawnień ludzie nadal nie widzą sensu grania silników. Chyba silniejsze są insta value silniki SK i buffowanie rączki w SC. Mi KP w tym sezonie gra się bardzo fajnie i nie mam powodów do narzekań no chyba, że na tę nieszczęsną addę, którą wbijałem 100 zwycięstw- poza hubertem nie bardzo się synergizuje z niczym innym poza tym że masz silny removal dosepny w każdej chwili.
SK:
Tutaj podobna sytuacja jak w NG. Kilku dowódców te same karty. Wyłączając rakowego haralda bez jednostek, który jest często spotykany z racji pojedynku, mamy svalblody, arnjolfy, haraldy, crachy z tym samym zestawem kart. Białe kruki które napotkalem kilka razy to jakiś bran z bestiami i super control deathblow crachy ale i w nich znajdziemy "must have" karty w każdym decku SK.
Także z moich obserwacji wynika, że gracze zawysze będą dążyć tutaj do łatwych punktów albo łatwej kontroli i wpychać do decku to co najkorzystniejsze punktowo za prowizję. Wyszukane komba są mało opłacalne, najlepiej zainwestować skrawki (tu o nowych graczach) w karty neutralne jak tasak czy grzegorz. Martwi mnie natomiast zanik archetypów i pochylam się tu ku wypowiedzi @Ponury_Joe.
To chyba na tyle, dzięki pozdrawiam Kapitan Oczywisty
 
Pewnie macie racje, po prostu się wyżywam bo wszyscy maja **** na potwory i dziki gon
 
Last edited by a moderator:
Poczekajmy na wypowiedzi forumowych ekspertów, którzy zawsze wszystko wiedzą najlepiej i zawsze grają tylko tym co aktualnie jest najbardziej opłacalne.
 
Last edited by a moderator:
@Walet
Nie wiem czy się do końca zrozumieliśmy. Ja jak napisałem pierwszego posta, to wszedłem sobie zagrać i skleiłem sobie deck na jeden pomysł. Calveit ma zagranie, krąg przywołań + zagranie normalne. To jest taki sobie pomysł na finiszera. Wrzuciłem więc szpiegów do decku+ragnarog+Regisa.....i Mam na razie 7:1 na 4 randze. Problem polega na tym, że to Calveit który jest określany jako silny...no ale jednak ciężko pisać, że grywalne są tylko konkretne decki. To że są konkretne decki grane jest winą graczy nie gry. Są mody i ludzie uciekają do łatwych decków robiących pkt.
 
@Walet
To może ja cioebie nie zrozumiałem. Bo napisałeś, że się ze mną zgadzasz i że ciężko mówić o jakiejkolwiek różnorodności. Tylko, że ja napisałem że ona jest w porównaniu z tym co było kiedyś. Porównując dzisiejszego Gwinta z tym co był to różnorodność jest dużo, dużo większa i balans dużo lepszy.

Jeśli już to winni braku różnorodności są sami gracze. Jeden przykład. Gernichora. Weszła do mety jakiś czas temu i jak grałem to mnie zastanawiał jeden fakt. Czemu nikt, albo prawie nikt nie gra Gernichorą pasu w drugiej rondzie po wygranej pierwszej, tylko ciśnie na maksa? Czy jest to aż tak dobry lider na ciśnięcie drugiej rundy? Jest na pewno niezły....ale 90% graczy cisnęło Gernichorę, co nie zdarzało się przy innych liderach. Odpowiedz jest prosta. Bo to wszystko są cymbały, które przeczytały opis decku czy coś takiego i 90% tych kolesi robiło instrukcję.

Więc jeśli ktoś chce narzekać na brak różnorodności, to wini są moim zdaniem gracze. A ostatnim ostem chciałem to potwierdzić, że można sobie wejść do deckbuildera i zrobić w miarę niezły deck(choć jest na silnego Calveita). Więc może to ja ciebie nie zrozumiałem.
 
Last edited by a moderator:
Też tak uważam i przez właśnie takie tępe kopiowanie z netu twierdze, że tej różnorodności jest niewiele ale na pewno więcej niż kiedyś. Podobna sytuacja jest teraz z calveitem: jakieś 3/4 calveitowych graczy to wersja "sklep". Ja wybrałem haralda i zawsze nawet jak nie mam ostatniego słowa w 3r to (nie przesadzam) może już z 10 razy wygrałem w ten sposób, że wybaitowałem wszystkie locki i przeciwnik zostawiał sobie leo na dagura który był na stole ale za 7 pkt;).
Można naprawdę wwiele ciekawych decków stworzyć tylko ludziom się nie chce. W sumie gra im to ułatwia bo po co np. szukać karty za 9 prowizji z synergią z pozostałymi kartami skoro można sobie włożyć do decku tasaka, który na wygranym coinie rozwala wszystko co cchesz osłonić przewagą taktyczną.
 
powinno być jak np w lolu, tam patch balansujący jest co 3 tygodnie bodajże, nerfi postacie które maja za duże win ratio a buffuje niegrywalne

Nie wiem czy to do końca dobra propozycja patrząc jak CDPR wybrał "słabo grywalnych dowódców" - te ich dane to chyba pochodziły z wielu tygodni wstecz i w moim odczuciu zupełnie nie zgadzają się z tym co było grane tuż przed pojedynkiem.

Poczekajmy na wypowiedzi forumowych ekspertów, którzy zawsze wszystko wiedzą najlepiej i zawsze grają tylko tym co aktualnie jest najbardziej opłacalne.

Mogę, mogę? xD

Ja teraz gram talią Cracha, którą chyba można zaliczyć do Twojej kategorii:

Białe kruki które napotkalem kilka razy

... i uważam, że w obecnej mecie nic lepszego już nie złożę. Co do zdania:

ale i w nich znajdziemy "must have" karty w każdym decku SK

Tu nie do końca masz rację, bo w każdej frakcji po prostu istnieją karty, które są warte grania co jest powodem, że są często spotykane, ale ja np. nie mam u siebie Olafa, Knuta czy też Kapłanów co osobiście zaliczam do niestandardowych konstrukcji.

Można naprawdę wwiele ciekawych decków stworzyć tylko ludziom się nie chce.

Pobawię się w "adwokata diabła" i napiszę, że ja bym bardziej obstawiał zwykły brak czasu niż brak chęci.

Konstruowanie talii, jej testowanie i wprowadzanie zmian, to długi proces, trwający nieraz parę dni "wytężonej pracy".
 
Last edited:
Racja w każdej frakcji powinny być karty, które są warte grania ale w obrębie każdej frakcji powinny być ARCHETYPY, które mają karty najbardziej opłacalne a nie z każdym dowódcą ten sam zestaw kart. Mało tego- karty neutralne... Mnie one zawsze będą kłuć w oczy. W większości przypadków gówno mają do archetypu a i tak są wpychane bo value.
 
Last edited:
Top Bottom