Ekranizacja Sagi - czy za drugim razem będzie lepiej? (Hollywood, Platige Films, Netflix)

+
Status
Not open for further replies.
A może po prostu chodzi o to, że gry w fajny sposób wizualizują książki, zdaniem autora filmiku (moim póki co też) robiąc to lepiej niż serial?

Żadne z argumentów i powodów, które powyżej podajecie tego nie zmieniają chociażby w przypadku zestawienia tego, jak prezentuje się Triss. Jak medium wpłynęło tutaj na tę kwestię?

Redzi mieli dla mnie niesamowitą smykałkę do przelewania opisów z kartek książki na ekran komputera. Mimo, że część postaci czy (zwłaszcza) miejsc wyobrażałem sobie inaczej, bez problemu kupuję ich wizję. O serialu nie mogę tego samego na razie powiedzieć, ot i wszystko. Fajnie, że twórcy chcą zrobić coś swojego, tylko chodzi o to czy jest to dobre - a dla mnie poziomem się nawet nie zbliża i nie ma tutaj znaczenia to, że medium jest inne.
 
Żadne z argumentów i powodów, które powyżej podajecie tego nie zmieniają chociażby w przypadku zestawienia tego, jak prezentuje się Triss. Jak medium wpłynęło tutaj na tę kwestię?

Włosy nie mogły być rozpuszczone ze względu na technologię użytą w W2, bo wyglądałyby słabiej wizualnie, niż spięte, ciągłość tego wizerunku jest w W3. Otrzymała w pierwszej grze dekolt, ze względu na to, w jakie grupy docelowe produkcja celowała, powtórka tego zabiegu w trzeciej grze. Kolor włosów i oczu zapewne został zmieniony, bo wizualnie bardziej pasowało to artystom, a że to model komputerowy, mogli sobie pozwolić na taką zmianę.

Serialowa Triss nie ma niebieskich oczu, bo aktorka, która według twórców najlepiej pasuje do roli ma brązowe oczy. Tak jak zaakceptowałem wizję REDów pokolorowaną inaczej niż książkowy pierwowzór, tak i tym razem nie mam problemu.

Też wolę wizję REDów i ichnie projekty postaci na zawsze już będą w mojej głowie jako te "główne". Ale dlatego napisałem "pomijając subiektywne wrażenia płynące z odbioru materiałów promocyjnych", by podkreślić, że nie piję tutaj do oceny tego co widzimy, bo każdy ma jak najbardziej prawo mieć swoją, tylko do zjawiska właśnie gry-BIS i braku akceptacji tego, że ktoś chce to zrobić po swojemu.
 
A może po prostu chodzi o to, że gry w fajny sposób wizualizują książki, zdaniem autora filmiku (moim póki co też) robiąc to lepiej niż serial?

Nie, autorowi filmiku ewidentnie nie chodzi o to (a jeśli chodzi to ma problem z przekazaniem tego). On mówi wprost o tym, że Netflix jego zdaniem powinien robić pewne elementy TAK SAMO jak twórcy gier, odbierając im tym samym podstawowe prawo do posiadania własnej wyobraźni i wizji w procesie twórczym.

Co do Triss, to ani serialowa ani growa (co ciekawe w każdej części inna i to nie tylko z wyglądu ale i charakteru) nie prezentuje się dokładnie tak jak Sapkowski ją opisał. Więc ten argument jest inwalidą.

Fajnie, że twórcy chcą zrobić coś swojego,

I tego się trzymajmy. To jest clue tej dyskusji. Oni chcą i mają prawo zrobić coś swojego. Potem to "coś" zostanie wystawione na krytykę, a jeśli to "coś" się uda to będą mogli z zadowoleniem się pod tym podpisać SWOIMI nazwiskami, a nie panów/pań z CDPR. O to w tym wszystkim chodzi.
 
Gość z filmiku (nie umniejszając jego prawu do własnego zdania) ma jakąś manię związaną grami od RED'ów.

Tak, prawda jest taka, że AS odcinał się, bagatelizował, a nawet miał za złe tytułom od warszawiaków (zapewne za większą rozpoznawalność, głupie pytania na spotkaniach z czytelnikami i ten nieszczęsny deal z RED'ami), ale gdyby nie gry to sam Wiedźmin (jako marka) nie byłaby tak rozpoznawalna (przynajmniej poza Polską i może kilkoma sąsiednimi krajami, na wschód od nas).
I oczywiście nikt (zza granicy, bo w u nas była już próba - prawie dwie dekady wstecz i jak wyszła wszyscy wiemy), nawet przysłowiowy pies z kulawą nogą, by się Wiedźminem nie zainteresował (na tyle aby zrobić film czy serial).
To fakty, z którymi trudno dyskutować.

Trudno też podważyć argument, że design ubiorów i ogólnie postaci (tutaj z niektórymi z nich można by dyskutować, bo była to też wizja RED'ów i czasem coś - nie wiedzieć czemu - chcieli zrobić nazbyt oryginalnie, odbiegając bardziej od książkowego pierwowzoru) u twórców gry jest dobry oraz spójny.
Niestety, nie można powiedzieć tego o amerykańskiej wizji.
Ja rozumiem - ich własna interpretacja, a nie adaptacja - i jestem przeciwny temu aby (jak twierdzi autor filmiku) zaadaptować wizję z gier, ale jak się tworzy własną też trzeba być spójnym i wykazać się jakąś kompetencją w temacie (AS w końcu czerpie swój świat ze średniowiecza i mimo, że jest to fantasy mamy jakiś konsekwencje - chociażby to, że bronie oraz ubiory są praktyczne dla danych postaci).
Najgorsze jest jednak to, że niektóre rzeczy (te już nam znane i co by nie było istotne w świecie) - tak jak te nieszczęsne zbroje Nilfgaardu - są po prostu brzydkie pod względem designu (nie mówiąc już o tym jak mało praktyczne - na tak "stopionym" pancerzu miecz się zatrzymuje, koncertując swoją siłę uderzenia w jednym miejscu, a nie ześlizguje albo odbija).

To normalne, że Netflix chciał stworzyć swoją wizję, a nie zapożyczać ją od RED'ów (tak zrobiłby każdy twórca). Ale powinni do tematu podejść lepiej. Pominę odwoływanie się bardziej do książek (aby zapewne odciąć się rozpoznawalnością od sukcesu gry - chociaż nie oszukujmy się, wszytskie trzy strony czerpią zwiększej rozpoznawalności marki i to nie ważne kto jest akurat liderem), a następnie wymieszanie kulturowe postaci (aby zdobyć punkty poprawności politycznej, u ludzi którzy i tak nie są grupą docelową serialu i których i tak się nigdy nie zadowoli).

Podsumowując i skracając - dobrze, że Netflix robi swoją adaptację (nie oglądając się na RED'ów) starając się bardziej czerpać z pierwowzoru (czyli książek), ale źle się dzieje, że robi to w tak paskudny sposób.
 
Serialowa Triss nie ma niebieskich oczu, bo aktorka, która według twórców najlepiej pasuje do roli ma brązowe oczy.

O tym właśnie mówimy. Medium nie ma tu nic do rzeczy - to, że twórcy wybrali taką aktorkę a nie inną, było ich wolną wolą, nie kwestią jakiegoś ograniczenia medium. Jeszcze inaczej pisząc - nic nie stało na przeszkodzie temu, żeby Triss prezentowała się inaczej, lepiej, tak aby wizja ta została bez oporów przyjęta. Tak jak np. bez oporów został przez chyba wszystkich przyjęty Jaskier (tzn. aktor, który ma go grać, bo oczywiście jak będzie wyglądał Jaskier nie wiemy jeszcze, ale aktor już jest "kupiony" przez widzów) albo Ciri.

Żeby było jasne - ja nie planuję robić za adwokata autora filmiku, traktuję to bardziej jako przyczynek do dyskusji pt. "czemu ktoś może chcieć, żeby serial Wiedźmin wyglądał jak gry Wiedźmin". Moim zdaniem przyczyna jest prosta - bo ta wizja wygląda lepiej, konsekwentniej, spójniej niż serial, trafniej. Nawet, jeśli coś zostało zmienione względem opisu książkowego (dekolt Triss), nawet jeśli inaczej to sobie wyobrażaliśmy, osób kwestionujących design postaci w grze jest znacznie mniej niż w serialu. Gdyby postaci w serialu prezentowały taką jakość jak postaci z gier, takie filmy nie pojawiałyby się, tylko wszyscy z zapartym tchem czekaliby na premierę.

Dyskusja o gustach jest tu w pewnym sensie nieunikniona, zresztą powiedzenie "to kwestia gustu" raczej rzadko ma faktyczne zastosowanie i jest wytrychem dla osób, które nie potrafią przedstawić argumentów na poparcie swoich racji. Gigantyczna większość dyskusji to dyskusje o gustach, to czy serial odniesie sukces czy nie, też zależy od gustów. Gry trafiały w nie świetnie.

powinien robić pewne elementy TAK SAMO jak twórcy gier, odbierając im tym samym podstawowe prawo do posiadania własnej wyobraźni i wizji w procesie twórczym.

Powiem kontrowersyjnie - jeśli nie potrafią obracać się w tej materii tak zręcznie, jak twórcy gier, to może faktycznie powinni się na nich bardziej wzorować. Rzecz jasna, moment na ostateczną opinię w tym względzie nadejdzie po obejrzeniu pierwszego sezonu serialu. Natomiast ja tak rozumiem tego typu postulaty, przez co nie są dla mnie jakoś mocno dyskusyjne.
 
O tym właśnie mówimy. Medium nie ma tu nic do rzeczy - to, że twórcy wybrali taką aktorkę a nie inną, było ich wolną wolą, nie kwestią jakiegoś ograniczenia medium. Jeszcze inaczej pisząc - nic nie stało na przeszkodzie temu, żeby Triss prezentowała się inaczej, lepiej, tak aby wizja ta została bez oporów przyjęta. Tak jak np. bez oporów został przez chyba wszystkich przyjęty Jaskier (tzn. aktor, który ma go grać, bo oczywiście jak będzie wyglądał Jaskier nie wiemy jeszcze, ale aktor już jest "kupiony" przez widzów) albo Ciri.

Skoro nie jest według Ciebie ograniczeniem, kiedy ma się do wyboru kilka kandydatek i tylko jedna z nich odpowiada kolorem oczu, włosów, figurą i typem urody książkowemu pierwowzorowi, ale najsłabiej oddaje postać mimiką, gestami, podczas gdy pozostałe stanowią miks podobieństw i zaprzeczeń, będąc dużo bardziej odpowiednimi kandydatkami aktorsko, to ja już nie wiem co dla Ciebie może być ograniczeniem.
 
Gdyby postaci w serialu prezentowały taką jakość jak postaci z gier, takie filmy nie pojawiałyby się, tylko wszyscy z zapartym tchem czekaliby na premierę.

Cholera, jakoś ciężko mi się do tego odnieść. Porównywanie postaci wirtualnych z żywymi i oddychającymi ludźmi (aktorami) to jest ten poziom, na który chyba nie chcę wchodzić.

No cóż. Faktycznie szkoda, że żadna z tych osób nie prezentuje takiej "jakości" jak ich pikselowy odpowiednik ;/ Miejmy nadzieję, że chociaż będą w większości zachowywały się tak, jak w książce. Bo CDPR miał momentami z tym wielki problem (patrz Yennefer/Ciri)
 
kiedy ma się do wyboru kilka kandydatek i tylko jedna z nich odpowiada kolorem oczu, włosów, figurą i typem urody

To przeprowadziłeś słabo casting. W jaki sposób medium ogranicza Cię w zakresie wybrania kandydata, który będzie najlepiej oddawać postać, której szukasz? Bo chyba o tym dyskutujemy.

Porównywanie postaci wirtualnych z żywymi i oddychającymi ludźmi (aktorami) to jest ten poziom, na który chyba nie chcę wchodzić.

I nie musisz, bo to nie tego rodzaju porównanie. Nie bardzo wiem, dlaczego to próbujesz tak przedstawić. Chodzi o jakość adaptacji. Ta w grach była znacznie rzadziej kwestionowana niż w serialu i nie dzieje się to bez przyczyny.
 
Zacznijmy od tego, że gry to nie jest żadna adaptacja, tylko kontynuacja historii już zakończonej, 100% fanfiction. Co zawsze było wielkim ułatwieniem dla CDPR, bo nikt im nie mógł niczego zarzucić fabularnie skoro i tak to jest w pełni wymyślona przez nich historia. To + fakt, że nie było ich z czym porównwywać (bo serial i film z 2000 roku przemilczę). Netflix ma o wiele większy problem bo ma przed sobą oczekiwania fanów książek z jednej strony oraz fanów gier (których jest o wiele więcej) z drugiej.

Chodzi o jakość adaptacji. Ta w grach była znacznie rzadziej kwestionowana niż w serialu i nie dzieje się to bez przyczyny.

To, co jest narazie kwestionowane to wygląd niektórych postaci. Na tym skupia się krytyka. A o tym czy adaptacja jest dobra czy nie decyduje trochę wiecej czynników niż sam wygląd bohaterów.

Ciekawe co będzie jeśli się okaże, że poza niezgodnością z opisem wyglądu części postaci, to historia jako historia będzie (w miarę) wiernie przedstawiona, a aktorzy dadzą radę.
 
To przeprowadziłeś słabo casting. W jaki sposób medium ogranicza Cię w zakresie wybrania kandydata, który będzie najlepiej oddawać postać, której szukasz? Bo chyba o tym dyskutujemy.

Jak rozumiem niemożność znalezienia odpowiedniej kandydatki na Cirillę w zamierzonym wieku też równa się niekompetencji sztabu castingowego? Bo to bardzo podobny przykład, zdecydowali się na Freyę, ponieważ wierzą, że aktorsko pociągnie rolę i zmiana wieku Ciri w scenariuszu będzie lepszym rozwiązaniem niż zatrudnienie młodszej aktorki, która pomimo większego fizycznego podobieństwa nie będzie grała tak, jak twórcy tego wymagają.

Medium live-action wiąże ze sobą ludzi, którzy mają określony wygląd, zachowanie, umiejętności, czas, wymagania finansowe, maniery, wiek. Choćbyś wybierał z populacji całej Ziemi, to i tak masz dużą szansę, by coś się nie zgadzało.
 
Last edited:
Zacznijmy od tego, że gry to nie jest żadna adaptacja, tylko kontynuacja historii już zakończonej, 100% fanfiction.

W kontekście historii i fabuły - tak, ale przecież rozmawiamy o postaciach i aktorach. W tym sensie zadanie stojące przed grą i książka jest takie samo.


fakt, że nie było ich z czym porównwywać (bo serial i film z 2000 roku przemilczę

Ależ było z czym, po prostu porównanie odbywało się w ramach naszego kraju i zostało w cuglach wygrane przez gry, dlatego prawdopodobnie gdy ktoś myśli "Geralt" widzi Geralta z gier, a nie Żebrowskiego. Bo gry to kawał dobrej adaptacyjnej roboty w zakresie postaci czy lokacji.


A o tym czy adaptacja jest dobra czy nie decyduje trochę wiecej czynników niż sam wygląd bohaterów.

Sam o tym pisałem, przypominam.


Ciekawe co będzie jeśli się okaże, że poza niezgodnością z opisem wyglądu części postaci, to historia jako historia będzie (w miarę) wiernie przedstawiona, a aktorzy dadzą radę

Nie krępuj się, napisz co będzie:) Przy okazji, ciekawe też co będzie, jak się tak nie okaże, tylko historia będzie nędznie napisana, scenariusz będzie koszmarkiem z masą niskiej jakości dopisanej na kolanie, a realizacja będzie jakości netflixowego teatru telewizji.


Jak rozumiem niemożność znalezienia odpowiedniej kandydatki na Cirillę w zamierzonym wieku też równa się niekompetencji sztabu castingowego?

Pewnie, że znalezienie czy nieznalezienie odpowiednich do ról aktorów to odpowiedzialność twórców. Gra tych aktorów i napisanie im ról to odpowiedzialność twórców. Zawsze tak było, jest i będzie, z nie do końca zrozumiałych (no, może trochę) dla mnie przyczyn jedynym wyjątkiem jest serial Wiedźmin na tym właśnie forum (bo inne już nie). W przypadku serialu Wiedźmin od Netflixa Triss zdaniem wielu nie wygląda jak Triss, ale to nie ich wina bo inaczej się po prostu nie dało i to wina ograniczenia medium, w którym trzeba znaleźć aktorów...

Oczywiście, zasada ta nie obowiązuje w drugą stronę i jak jest w serialu Wiedźmin dobry, chwalony casting to dzięki umiejętnościom twórców - nie, że im się poszczęściło.

Twórcy wybrali taką Triss jaką wybrali - mogli wybrać lepszą, mogli gorszą, tak jak z każdą inną postacią. Od nich zależy, jak wierna będzie wizualnie i fabularnie ekranizacja. Pisząc to co piszesz zdejmujesz z nich tę sprawczość, mimo że paradoksalnie dyskusja zaczęła się od tego, że tej sprawczości bronicie. Chyba nie powiesz mi, że ta Triss jest taka jaka jest nie z winy twórców, no bo po prostu innej nie było. Jak wybór się obroni, to będzie ich zasługa, jak nie, to będzie ich wina tak jak z każdym aktorem w każdej produkcji.
 
W przypadku serialu Wiedźmin od Netflixa Triss zdaniem wielu nie wygląda jak Triss, ale to nie ich wina bo inaczej się po prostu nie dało i to wina ograniczenia medium, w którym trzeba znaleźć aktorów...

A w przypadku Władcy Pierścieni to blond Boromir, na którego mało kto narzeka. W przypadku polskiego Wiedźmina to Zamachowski, którego bardzo lubię w tej roli, mimo iż Jaskra w żaden sposób nie przypomina. Myślę, że dam Annie Schaffer i castingowcom kredyt zaufania i ocenię dopiero po pierwszym sezonie jak owi ludzie spisali się w wyborze odpowiedniej aktorki.

Oczywiście, zasada ta nie obowiązuje w drugą stronę i jak jest w serialu Wiedźmin dobry, chwalony casting to dzięki umiejętnościom twórców - nie, że im się poszczęściło.

Chyba rozmawiamy obok siebie, bo nigdzie nie napisałem, że błąd twórców należy usprawiedliwiać ograniczeniami, jak coś popsują, to popsują. Po prostu napisałeś, że nie ma w tym medium ograniczeń i na to tylko odpowiedziałem - owszem, są. Tak, da się je mistrzowsko ominąć, przezwyciężyć, dobrać świetną ekipę aktorów. Co nie zmienia faktu, że ekipę castingową ogranicza czas, budżet oraz wizja postaci, fizyczna i aktorska.

Twórcy wybrali taką Triss jaką wybrali - mogli wybrać lepszą, mogli gorszą, tak jak z każdą inną postacią. Od nich zależy, jak wierna będzie wizualnie i fabularnie ekranizacja. Pisząc to co piszesz zdejmujesz z nich tę sprawczość, mimo że paradoksalnie dyskusja zaczęła się od tego, że tej sprawczości bronicie. Chyba nie powiesz mi, że ta Triss jest taka jaka jest nie z winy twórców, no bo po prostu innej nie było. Jak wybór się obroni, to będzie ich zasługa, jak nie, to będzie ich wina tak jak z każdym aktorem w każdej produkcji.

Dlaczego kiedy piszę, że medium posiada ograniczenia, interpretujesz to jako zdejmowania przeze mnie sprawczości z twórców? Każda produkcja się przecież z tym wiąże i wiemy, że można te ograniczenia pokonać, ale nie oznacza to, że ich nie ma. I to tylko mam na myśli.
Na pewno były inne kandydatki, ale ta, biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, wydała się twórcom najbardziej odpowiednia. I oczywiście, że jeżeli się nie sprawdzi, to będzie też wina castingowców, skoro obaj to rozumiemy, to nie mam pojęcia, dlaczego tak ciężko dojść nam do konsensusu :D
 
Dlaczego kiedy piszę, że medium posiada ograniczenia, interpretujesz to jako zdejmowania przeze mnie sprawczości z twórców? Każda produkcja się przecież z tym wiąże i wiemy, że można te ograniczenia pokonać, ale nie oznacza to, że ich nie ma. I to tylko mam na myśli.

Może nawet jesteśmy jakoś tam zgodni :) Napiszę w inny sposób, co ja miałem na myśli - żadne ograniczenie medium nie wpływa na to, że można zrobić dobrą adaptację albo złą adaptację. Dlatego w tym kontekście medium nie ma dla mnie żadnych ograniczeń, co nie zmienia faktu, że każde jakieś ograniczenia ma - ale to już na poły filozoficzny temat.

Dlaczego filozoficzny? Bo ktoś może na przykład powiedzieć, że ograniczeniem medium takiego jak gra jest budżet albo dostępność grafików w czasie developmentu i dlatego modele postaci wyglądają tak, że spotykają się z krytyką.
Ale jak gra ma słabe modele, to po prostu ma słabe modele i nikt nie zastanawia się, czy akurat w tym czasie na rynku można było zatrudnić grafików - również na tym forum w wątkach o różnych grach. I tak samo ja nie widzę sensu w zastanawianiu się, czy twórcy serialu The Witcher wzięli taką Triss bo innych nie było (czyli ograniczenia medium), czy wzięli taką bo taką właśnie chcieli. No tak - w filmie aktorskim trzeba zatrudniać aktorów i to jak najlepszych aktorów - filozoficzne jest dla mnie to, czy jest to cecha, czy ograniczenie.

A wracając do meritum - jestem przekonany, że gdyby dotychczasowe materiały promocyjne wyglądały odpowiednio przekonująco, to nikt nie nawoływałby do wzorowania się na grach. Po prostu nie wyglądają i nie ma sensu tego zrzucać na "hejt" czy jakieś celowe próby dyskredytacji. Jest sporo głosów krytycznych, bo serial nie prezentuje się na razie jako jakaś rewelacja i tyle.

W przypadku polskiego Wiedźmina to Zamachowski, którego bardzo lubię w tej roli, mimo iż Jaskra w żaden sposób nie przypomina. Myślę, że dam Annie Schaffer i castingowcom kredyt zaufania i ocenię dopiero po pierwszym sezonie jak owi ludzie spisali się w wyborze odpowiedniej aktorki.

Ależ oczywiście, sam o tym pisałem. Co prawda internet jaki znamy dziś w momencie ogłaszania obsady Wiedźmina z 2001 roku jeszcze nie istniał, ale pamiętam z rozmów, czatów, prasy, że wybór Zamachowskiego był od początku traktowany jako charakterologicznie ok, z wyglądu WTF - ale opinie były raczej pozytywne. Jeśli Anna Schaffer zaskoczy nas Trisowością, wszyscy będziemy zadowoleni, ale nie ma się co aż tak dziwić krytycznym głosom. Od tego są materiały promocyjne, żeby je oceniać.
 
Tak patrząc obiektywnie - nie przesadzacie trochę? Geralt(główna postać) wyglada ok, Ciri też ok. Yennefer (przynajmniej moim zdaniem) też się broni, a o poziomie aktorskim tej pani słychać same pozytywy.ll więc można mieć nadzieję. Jaskier ok (tzn narazie nie wiemy jak będzie wyglądał ale chodzi o wybór aktora). To są główne postacie a patrząc na to forum to atmosfera jest tu taka jakby każda z nich miał grać idris elba.

Triss to postać co najwyżej drugoplanowa, tak samo Fringilla. Rozpaczanie że jedna nie ma długich rudych włosów a druga nir jest blada szatynka jest w kontekście całości wyolbrzymianiem problemu. Jest rzeczą obiektywna że WIĘKSZOŚĆ aktorów została dobrana ok. Nikt tutaj się nie wypowiada na temat Cahira, myszowora, pavetty i całej reszty no bo tu nie ma kontrowersji więc nie ma o czym gadać.
 
a patrząc na to forum to atmosfera jest tu taka jakby każda z nich miał grać idris elba.



Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. Patrząc właśnie na to forum, to powiedziałbym że nastroje są odwrotne do tego co piszesz, z nielicznymi wyjątkami.

Rozpaczanie że jedna nie ma długich rudych włosów

No właśnie - krytyka to "hejt", "rozpaczanie" i tego typu określenia, mające na celu deprecjonowanie jej poprzez hiperbolę. Idealny przykład na to, jakie nastroje gdzie panują. W innych mediach są znacznie bardziej... stonowane. Dlatego powtórzę - nie oburzałbym się na krytyczne materiały. Ile takich widziałeś przed pierwszymi pokazami The Joker? Nieporównanie mniej, o ile w ogóle. Z prostej przyczyny - bo film zapowiadał się rewelacyjnie.

Jest rzeczą obiektywna że WIĘKSZOŚĆ aktorów została dobrana ok

Nie widziałem, żeby ktoś twierdził inaczej w zakresie obsady. Na to wygląda - mnie tylko kilka nazwisk nie przekonuje. Dość powszechnie poza wymienionymi przez Ciebie czarodziejkami krytykuje się Ciri ale tylko w zakresie wieku i właśnie Yen. Ale jednak i w tym wypadku z ostateczną oceną proponuję się wstrzymać do premiery i ocenimy, jak dobrze rzeczywiście poszedł casting.
 
Patrząc na to, że paru Kovirczyków już grają osoby ciemnoskóre, może jest szansa by Elba zagrał Coëna?
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom