Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia bezspoilerowe

+
Po 4 odcinkach jestem bardzo zawiedziony. To nie jest tragiczny serial od strony wykonania, a gra aktorska postaci pierwszoplanowych i drugoplanowych jest moim zdaniem bardzo dobra (ze statystami już jest dużo gorzej), ale pod względem poprowadzenia fabuły dla mnie jest bardzo słabo. Pomijając już kwestie przeplatania się 3 wątków z różnych okresów czasowych bo podejrzewam, że po obejrzeniu całości sezonu może się to obronić (tak jak w Westwood), to niestety o ile jeszcze elementy dopowiedziane są nawet interesujące i ciekawie rozwijają uniwersum to już te wszystkie zmiany względem książkowego pierwowzoru po prostu w większości są pozbawione sensu i logiki.

Nie przeszkadzają mi w tym serialu Azjaci i czarnoskórzy. Czarnoskóre driady też akceptuję. Ba nawet czarnoskórą Fringilla moim zdaniem Lauren wybroniła. Nie jestem wstanie natomiast zaakceptować czarnoskórego elfa czystej krwi (półelfa był zaakceptował, ale w serialu wprost jest powiedziane, że to elf czystej krwi). Tego się nie da nijak wybronić jak dla mnie.

Nie przeszkadza mi straszliwe okrojenie Krańca świata bo najważniejszą (moim zdaniem) część budującą uniwersum zostawili. Przeszkadzają mi natomiast takie kwiatki jak w adaptacji Mmiejszego zła.
Po jaką cholerę Renfri polazła do lasu za Geraltem który postanowił nie mieszać się w jej spór ze Stregoborem i opuścił Blaviken. Wystarczyło pozwolić mu pojechać w cholerę. Renfri natomiast wbrew jakiejkolwiek logice idzie za nim by uprawiać z nim seks, a następnie go opuścić nie wspominając nic o swoich planach (za to zapewnia Geralta, że odpuści Stregoborowi). Zero wzmianki o ultimatum. Czemu zatem Geralt postanowił pognać do Blaviken bez choćby założenia kaftana (pobiegł tak jak się obudził).
I takich durnot jest niestety bez liku co mi osobiście psuje całkowicie odbiór serialu.

Nie przeszkadza mi wygląd większości miejscówek przedstawionych w pierwszych 4 odcinkach ale
Wyzima przedstawiona jako jakieś podziemne miasto-kopalnia z dwoma zamkami na powierzchni to jakiś kurna żart, a "drapacze chmur" z Krańca świata doprowadziły mnie do śmiechu.

Nie przeszkadzają mi efekty komputerowe jakie dotąd widziałem. Niektóre są wręcz kapitalnie zrobione (Jeż, Cintra), ale inne wołają o pomstę do nieba bo taki Torque jest wykonany tak słabo, że nasz polski z 2001 wygląda od niego o wiele lepiej. Zresztą kompletnie nie rozumiem po cholerę tutaj sięgnęli po CGI zamiast pójść w kostium i charakteryzację.

Po 4 odcinkach musiałem zrobić przerwę choć pierwotnie planowałem obejrzeć całość na raz tak zniesmaczony byłem tym co zobaczyłem. Mam nadzieję, że pozostałe 4 odcinki uratują w moich oczach ten serial bo na razie jest słabo.

Ale jedno zdecydowanie muszę pochwalić. Mimo, że to serial akcja jest prowadzona wartko bez zbędnych przedłużeń dla zmieszczenia się w wyznaczonym czasie antenowym. Wyraźnie widać, że tutaj więcej musieli wycinać niż przedłużać trwanie niektórych scen. Szkoda tylko, że niekiedy przez te najprawdopodobniej wycinanie niektórych ujęć czasem montaż poszczególnych scen jest średni (jak choćby omawiana już walka w adaptacji Kwestii Ceny).
 
Jestem po 6 odcinkach. Czegoś nie rozumiem. Lauren zapowiadala jaka czeka ich robota z łączeniem opowiadań, by była spójna fabuła i tak dalej.. A oni, nie dość że nie zachowali chronologii w sumie żadnej, to jeszcze wprowadzają 2 duże wątki, dodatkowo każdy w innej linii czasowej.. jak ktoś, kto nie zna w ogólę książek może się w tym łatwo połapać? Serio? Nawet żadnego podpisu w stylu "tyle lat przed atakiem Nilfgaardu" Nawet ani jednej informacji o miejscu akcji jak w Got? Cintra, czy inne miejsce, przy pierwszym pokazaniu lokacji... Wielka szkoda tego serialu, bo ogólnie odcinki trzymają jakiś poziom (nie licząc 2) Wątek Yennefer po mojemu zbędny, a w 4 epizodzie to jakiś żart. Po co to w ogóle tam jest? By pokazać flaki? Nagle coś się dzieje, nie wiadomo po co itp. Zero zaangażowania.
Ogólnie, to już można było spokojnie każdy odcinek poswięcić na jedno opowiadanie, a w drugim sezonie reszta i początek sagi w ostatnim odcinku.. A tak, pomijamy fajne opowiadania, a te które zostały to ucinamy i elo. Wątki dopisane mają tyle samo, jak nie więcej czasu.. I kilka zupełnie niepotrzebych zmian..
 
Nawet żadnego podpisu w stylu "tyle lat przed atakiem Nilfgaardu"
Są wstawki odnoszące się do czasu, zarówno przekazywane w dialogach jak i zdjęciach. Wystarczy słuchać i patrzeć, choć są to wskazówki raczej dla osób, które wiedzą, czego szukać. Nie ma dat jako takich, ale da się zorientować w liniach czasowych.
 
Póki co jestem po trzech odcinkach i chyba dawno nie miałem tak mieszanych uczuć względem czegoś. Boli mnie, że skaczą po wątkach, przez co w historii panuje zamęt, a przez spłycenie motywów z książek, wiele rzeczy po prostu nie gra i nie ma sensu. Byłem przygotowany, że będą zmiany, tylko nie wiem czemu one właściwie służą. Naprawdę próbuję znajdować rzeczy, które mi się w tym serialu podobają (i znajduję je), ale mimo wszystko przeważa chyba u mnie uczucie rozczarowania. Może z kolejnymi odcinkami uodpornię się na niektóre pomysły scenarzystów, albo będzie zwyczajniej lepiej. Przynajmniej taką mam nadzieję.
 
Smutne to ale muszę cię powiadomić że po 3 odcinku jest tylko gorzej... jak hanry będąc fanem zgodził sie to to grać to ja nie wiem. Co ta Showrunnerka sobie wyobrazała to też dla mnie nie pojęte.

Warstwa techniczna w większości przypadkow jest bardziej niż okej, ale tych niepotrzebnych niepojętych zmian zupełnie nie pojmuję, tym bardziej że po zostawieniu historii bliższej oryginałowi wyszłoby serialowi na dobre. Polskiemu serialowi brakowało może pieniedzy i warsztatu ale netflixowemu po prostu brakuje wiedzmina w wiedzminie.

Po co mi spójna fabuła z książek- pomyślała showrunnerka- zrobie to po swojemu !!
 
Last edited by a moderator:
Jestem w szoku, że mam tak inne spostrzeżenia od większości tutaj :p jakbyśmy zupełnie 2 różne produkcję ogladali. Moim zdaniem wątki Ciri i Yennefer były istotne, żeby można było fajna więź oglądającego z bohaterami zrobić. Bardzo mi się podoba wątek Yennefer. Najmniej mi się podobały wstawki z książek(historie Geralta) w pierwszym i drugim odcinku poza walkami, które były niesamowicie dobrze zrealizowane.
 
@Swooneb a mnie bardzo dziwi Twój odbiór tego serialu. I to tak szczerze i bez przytyku. Akurat mam to szczęście oglądać Wiedźmina z moją żoną która Sapkowskiego nie czytała, ale nie ma awersji do fantasy i niestety kompletnie się gubi w chronologii wydarzeń. Oczywiście to niekoniecznie jest problem bo to może być zamierzony zabieg twórców (tak jak to było w Westwood), ale jakiś tam problem z odbiorem serialu moja żona przez to ma bo ma wrażenie, że wszystko dzieje się dość chaotycznie. Zwłaszcza w historii Geralta bo kolejne odcinki w żaden sposób nie łączą się w całość w jego linii fabularnej. Ot jak w opowiadaniach skaczemy od jednej historii do drugiej. Przy czym tu warto Lauren oddać, że tak jak mnie drażniła masa zmian w Kwestii Ceny tak mojej żonie ta historia Gelerta przypadła do gustu. Tego problemu nie ma kompletnie w historii Yen i Ciri bo tam cały czas ich historia rozwija się z odcinka na odcinek i jest to naprawdę dobrze poprowadzone (przynajmniej na razie jak jestem po 4 odcinku), poza jedną kwestią o której dalej. Powiem więcej historia Yen mnie mocno wciągnęła i zdałem sobie sprawę, że nawet nie zwracam uwagi na oczywiste niezgodności z lore w tej historii tak moim zdaniem jest ciekawie poprowadzona. Również historia Ciri przez pierwsze 3 odcinki trzymała mnie w napięciu o los Ciri choć przecież znam tą historię z książek (ale Lauren pokazała, że potrafi mocno ingerować w historię przedstawioną w książkach więc pewności co się wydarzy nigdy nie ma). Załamka przyszłą dopiero z odcinkiem 4 i tu posilę się spoilerem by wyjaśnić do czego mam duzy żal do Lauren.
OK ja rozumiem, że nie udało się znaleźć zdolnej 10-12-latki i musieli sięgnąć po starszą dziewczynę co wymusiło zmiany w scenariuszu choć osobiście po tym jak ją pokazali w 1 odcinku uważam, że spokojnie mogli zekranizować Miecz Przeznaczenia. Jazda na barana 10 latki już była debilna w książce wiec tak czy siak to do filmu by nie trafiło nawet jakby 10-letnią zdolną aktorkę znaleźli. Ale OK wycieli i niech im będzie. Tylko w takim razie po jaką cholerę w ogóle wepchnęli Brokilon do serialu. Wygląda to tak jakby Lauren po prostu uznała, że driady jakoś muszą się pojawić w jej serialu i trzeba je gdzieś upchnąć no i upchnęli. Większego sensu dla historii Ciri jak na razie w tym nie widzę. Oby mnie 5 odcinek do tego jednak przekonał bo jak na razie to największy zgrzyt w historii Ciri jaki mnie drażni.
Dla mnie największy problem tego serialu po obejrzeniu 4 odcinków, że tam za mało jest wiedźmina Sapkowskiego, a za dużo wariacji Lauren na ten temat przy czym te jawnie ingerujące w wydarzenia przedstawione w książce są niestety poprowadzone dużo słabiej. Mniejsze Zło logiczny ciąg wydarzeń zamieniło na ciąg nieprawdopodobnych zdarzeń (pisałem o tym w poprzednim wpisie). Kraniec świata został wykastrowany z większości swojej zawartości i choć zachowano moim zdaniem kluczowy aspekt budujący to uniwersum to niestety kastracja była tak dogłębna, że dla mojej żony to był zestaw ujęć nie bardzo wynikających jedne z drugich i ostatecznie musiałem wszystko dokładnie jej wyjaśnić by zrozumiała o co tam właściwie chodziło. Wiedźmin również został ostro zmieniony w sposób po którym boję się jak pewne postacie będą pokazane w kolejnych sezonach bo tu zobaczyłem kompletnie inne postacie niż widziałem je w swojej głowie po czytaniu książek. Ale powiedźmy, że sama fabuła trzyma się chociaż kupy i pewnie może się podobać. Kwestia Ceny to niestety dla mnie znów seria fabularnych głopotek.
Rozbawił mnie zwłaszcza Eist stający w obronie Jeża tłukąc gwardzistów Calanthe i cały czas stający w kontrze do jej argumentów
Mojej żonie się jednak podobało więc widać ta historia też się broni.
No nic idę oglądać ostatnie 4 odcinki. Oby było już tylko lepiej bo na razie to jest dla mnie takie 5/10.
 
Last edited:
Ja mam do powiedzenia tylko tyle:

Spodziewałem się przeciętniaka Netflixowego na motywach, a i tak jestem rozczarowany,

Na plus zdecydowanie sceny walk, ogólne wrażenia wizualne i gra aktorska, szczególnie Henry'ego.

Ale tak ogólnie to jestem na tyle zawiedziony, że po pięciu odcinkach obejrzanych wczoraj, nie mam ochoty na nic dalej.
Moim zdaniem serial jest tak zniszczony przez nachalną "poprawność polityczną" (a raczej rasizm i seksizm, tylko z tej *drugiej strony*), że nie zasługuje na moją uwagę.
 
Last edited:
Moim zdaniem serial jest tak zniszczony przez nachalną "poprawność polityczną" (a raczej rasizm i seksizm, tylko z tej *drugiej strony*), że nie zasługuje na moją uwagę.
Ta, bo niby Yen zmuszająca magią kilkadziesiąt osób do orgii jest tak bardzo "poprawna" xDD

Zmiany są głupie i byłyby takie niezależnie od poglądów autorów czy ich braku.
 
Last edited by a moderator:
Obejrzałem ostatnie 4 odcinki i muszę powiedzieć, że serial się obronił jako produkt sam w sobie. Dla mojej żony która nie przeczytała książek Sapkowskiego wypadł na 9/10 ku mojemu zaskoczeniu. Dla mnie jako całość to 7/10, ale tylko dlatego, że uważam, że większość wprowadzonych zmian w zekranizowanych opowiadaniach była niepotrzebna i zazwyczaj logicznie niespójna i lepiej dla serialu by było gdyby trzymali się fabuły z opowiadań. Finalny odcinek uważam za fenomenalnie poprowadzony pomimo sporej liczby odstępstw od pierwowzoru. Jedynie samo zakończenie dziwne.
Po co Ciri zawróciła do domu Yurgi? Postanowiła drugiego konia ukraść? Zupełnie nielogiczne zachowanie, a wystarczyło by zgodnie z książkowym pierwowzorem po prostu nie próbowała uciec.
Ostatnia wymiana zdań patrząc przez pryzmat całego serialu i planach co do kolejnego sezonu się moim zdaniem broni.
Choć żal serce ściska, że z oryginału pozostał tylko tytuł odcinka
Z żoną czekamy na sezon drugi choć już nie liczę, że Lauren będzie starała się wiernie ekranizować książki. To jej historia która jedynie luźno bazuje na historii stworzonej przez Sapkowskiego. Pod tym względem polski serial wypadł o niebo lepiej.
 
Ta, bo niby Yen zmuszająca magią kilkadziesiąt osób do orgii jest tak bardzo "poprawna" xDD
Que?
Nie pomyliła Ci się poprawność polityczna z cenzurą?
Absolutnie nic "niepoprawnego" w tej scenie nie widzę.

Wiem, że mój komentarz powyżej jest dość radykalny, ale nie potrafię sobie inaczej wytłumaczyć tego, co tam się odlaureniło. Mam wrażenie, że metoda showrunnerki to: "weźmy jakiś materiał, który sam w sobie ma sporo treści feministycznych, ale wszystkie subtelne elementy podmieńmy na walenie łopatą prosto w twarz, żeby nie było wątpliwości".
Post automatically merged:

Chociaż może faktycznie przesadzam, może zaszło tu coś takiego jak przy serialu Brodzkiego i Szczerbica, czyli po prostu skrajna niekompetencja scenarzystów i reżyserów. Tylko dziwne, że tacy ludzie pracują dla Netflixa.
 
Last edited by a moderator:
Nie pomyliła Ci się poprawność polityczna z cenzurą?
Absolutnie nic "niepoprawnego" w tej scenie nie widzę.
Zmuszenie kilkudziesięciu osób do nieświadomego seksu nie jest poprawne, jest raczej obrzydliwe. Stosując ową jakże znienawidzoną polityczną poprawność, w kierunku Yen poleciałby zalew oskarżeń o gwałt a sama Yen byłaby jednowymiarową schwarzcharakterką do końca serialu. Przecież wszystkie głośne oskarżenia wobec Spaceya i innych to pikuś w porównaniu do zrobienia sobie live porno z zahipnotyzowanej lokalnej śmietanki towarzyskiej.
 
Last edited by a moderator:
Z innej beczki. Wiadomo, że na tym forum wszyscy znamy i kochamy tych bohaterów i świat. Czytaliśmy książki, graliśmy w gry, oglądaliśmy polski serial więc bez względu na chęci nie jesteśmy wstanie podchodzić do produkcji Netflixa całkowicie na chłodno. Czy się komuś ten serial spodobał czy nie to rozpatruje go w odniesieniu do pierwowzoru i wcześniejszych adaptacji. A czy zetknęliście się z opiniami (w sieci, u znajomych czy rodziny) osób nie znających kompletnie Wiedźmina? Bodajże @Duckingman wspominał, że oglądał z małżonką, która nie zna serii i jej się podobało.

Jakby nie patrzeć, fani zawsze będą w mniejszości przy tego typu projektach więc ich (nasza) opinia jest mniej istotna (smutne, ale prawdziwe). Jeśli fani będą zachwyceni i będą wychwalać serial pod niebiosa albo wręcz przeciwnie, będą zniesmaczeni i rozczarowani dając temu wyraz ostrą krytyką w internecie to niekoniecznie przełoży się to na zainteresowanie lub jego brak u szerokiej publiczności. Patrząc po opiniach na forum to większość jest rozczarowana nawet jeśli ogólnie nie bawili się źle podczas oglądania. Zastanawiam się jak to wygląda u pozostałych ludzi. Ja niestety (albo i stety) wśród znajomych zainteresowanych tym serialem nie mam nikogo kto nie byłby zaznajomiony z Wiedźminem choćby za sprawą gier (a większość czytała też książki) więc ciężko o taką bezstronną opinię. Recenzje, które czytałem również były pisane przez osoby obeznane w temacie.
 
Mojej siostrze się podobał, ale przyznała, że nie jest niczym wielkim czy przełomowym, a część krytykowanych przez nas zmian, też się jej nie podobała jako rozwiązania fabularne. Za to ojciec usnął podczas oglądania i skwitował, że polski był lepszy hehe. Trzeba pamiętać też, że serial jest nowy i mało kto zdążył go obejrzeć w całości jeżeli nie jest fanem lub mu nie podszedł. Recenzenci raczej nie są zachwyceni, i nie jest to związane z przekazem serialu (jak to było przy Jokerze, który oberwał za coś innego niż Wiedźmin). Myślę, że trzeba jeszcze poczekać na opinię zwykłych widzów.
 
Top Bottom