O tym, że tam był Vilgefortz, dowiadujemy się z tej samej rozmowy. O tym, że była tam Fringilla, dowiadujemy się kilka tomów później. I o czym to świadczy?
Dużo wcześniej. Na pewno na początku KE, z dyskusji pod świętym dębem, gdzie wprost jest powiedziane, że czarodzieje stanęli na Wzgórzu pod wodzą Vilgefortza. Trudno było pokazać tę bitwę bez nominalnego wodza.
O Fringilli dowiadujemy się z przemowy Triss w Kaer Mohren
Ale jakie to ma znaczenie? Vilgefortza również nie ma w opowiadaniach. Ani Fringilli. Ani Sabriny. Ani Triss. A jednak z jakiegoś powodu tym postaciom "pozwolono" być już w serialu. A Philippie nie. Czyli dokonała się pewna selekcja - ok tych czarodziejów bierzemy, a tamtym mówimy papa. Selekcja bezsensowna, ponieważ Sabrina nie robi praktycznie nic, Triss nie robi nic, Vilgefortz nie robi nic.
Z wymienionych nie ma Filippy i Sabriny. Vilgeforz nie jest wspomniany z imienia, ale później dowiadujemy się, że to on dowodził na Wzgórzu (przynajmniej nominalnie, bo można mieć go tego pewne wątpliwości [*]). O Triss wspomina dość wyraźnie i obszernie opowiadanie "Coś więcej", z którego wynika jasno, że była ona sobą ważną i dla Geralta i Yennefer.
Sabrinę wprowadzono jako rówieśniczkę Yennefer- dla wypełnienia schematycznej roli "koleżanki głównej bohaterki". Koral- by na przyszłość zostawić sobie szansę na ekranizację "Sezonu Burz", gdzie ta czarodziejka odgrywa jedną z głównych ról. Vilgefortza- wiadomo dlaczego.
Moim zdaniem celowo odłożono wprowadzenie postaci Filippy i Francesci - by widz nie pogubił się w tłumie bohaterów. Czy tej pierwszej nie wykasowano w ogóle dowiemy się z obsady drugiego sezonu- tam Filippa powinna pojawić się w Oxenfurcie. Pojawić się też musi Triss, która ma ważną rolę do odegrania w Kaer Mohren i na szlaku. Francescę Findabair zobaczymy najwcześniej na Thanedd.
[*] Losy i droga polityczna Vilgeforza są w Sadze dość mocno zagmatwane. Wiemy, że szpiegował dla Emhyra i pomógł mu w objęciu tronu. Wiemy, że przygotował mu ucieczkę z Cintry, a po śmierci Pavetty obaj panowie stracili do siebie zaufanie. Wiemy, że Vilgefortz stanął na Wzgórzu pod Sodden, a po bitwie został okrzyknięty bohaterem. Jeśli wierzyć królom z KE, to był on twórcą rozejmu, który miał przekształcić się w trwały pokój. Wiemy też, że nie zrobił nic, by powstrzymać wybuch II wojny północnej i wiemy o roli jaką odegrał na Thanedd.
Moim zdaniem od początku Vilgefortz grał na siebie, nie na Emhyra. Niewykluczone, że gdyby na statku znalazła się Ciri, Duny i Pavetta zostaliby zamordowani w siedzibie Vilgefortza.
Bohaterski udział w bitwie niezbyt mi pasuje do całości, skłaniam się ku poglądowi, że planem czarodzieja było przede wszystkim bitwę przeżyć. Pewną poszlaką jest, że jako jeden z nielicznych wyszedł z niej bez szwanku (13 czarodziejów poległo, Triss i Yennefer były ciężko ranne, o części pozostałych brak pewnych informacji, wspomniana przemowa Triss sugeruje, że rannych było więcej)