Nie, ja całkiem poważnie mówię, nawet jeśli nie wszystko jest w stu procentach tak samo jak w książkach. Ludzie porównują tą relację do Shreka bo to też jest relacja oparta na przeciwstawnych osobowościach, tylko, że w swojej konwencji oczywiście.Powiedz że żartujesz. Relacja Geralt - Jaskier jest jedną z najgorszych rzeczy tego serialu, przynajmniej dla mnie.
Jaskier jest bardzo ważną postacią, tylko ja mam wrażenie, ze Geralt nie od początku sobie to uświadamia. Serial pokazuje też, jak ich relacja ewoluuje z czasem. Jest jedyną osobą, której udało się przebić przez skorupę Geralta i której nie zraziły ciosy w brzuch . Jest pierwszym elementem, który otwiera Geralta na życie i nowe doświadczenia. Prowokuje zmiany. Jaskier potrzebuje ochroniarza na uczcie , dzięki czemu Geralt zyskuje dziecko niespodziankę. Wiedźmin poznaje Yennefer dlatego, ze chce pomóc Jaskrowi.
Smutny może tak, ale najdebilniejszy? Geralt nie wiedział jak poradzić sobie z tymi wszystkimi nowymi ludźmi i emocjami, które pojawiły się w jego życiu i wyładował się na ostatniej osobie jaka przy nim została. Pożałował tych słów chwile potem jak je wypowiedział. Przecież on notorycznie odrzuca osoby, które chcą przy nim być. W sadze zafunduje to też Regisowi, Cahirowi i Milvie. A Jaskier nie jest idiotą, emocje rozumie lepiej niż Geralt.A zaraz potem mamy jeden z najdebilniejszych momentów serialu i po tym "pożegnaniu" na miejscu Bateya chyba nie chciałbym mieć więcej do czynienia z Cavillem.
Ratuje go bo mu zależy, stoi nad jego łóżkiem i martwi się, że Jaskrowi nawrzucał. Kiepsko mu idzie wyrażanie emocji, ale to przywiązanie widać w zachowaniu.ratuje go chyba tylko by nie mieć człowieka na sumieniu, nie dlatego bo mu na nim zależy.
Może powstać, na takiej samej zasadzie jak ta ze Złotolitką, która przygarnęła Ciri, bo zawsze chciała mieć córkę. Ich relacja jest w stanie się rozwinąć bardziej w Kaer Morhen, kiedy spędzają ze sobą dużo czasu, niż w ciągu jakiś dwóch dni w Brookilonie.Relacji Geralt-Ciri nie ma i dalej nie ma prawa być, bo zwyczajnie nie dano możliwości na jej powstanie. Dalej to może być jedynie więź typu "Chłop i jego młoda dziewczyna", na pewno nie ojciec i córka.
Fetysze to Yen zawsze miała, więc to chyba jest książkowe W serialu największy lękiem Yen jest to, że nikt jej nigdy nie pokocha, chce być dla kogoś ważna. Jeśli taka osoba nabierze podejrzeń, że ich uczucia zostały wywołane magią, to potwierdzi tylko swoje najgorsze obawy.Z Yennefer zrobiono psychopatkę z dziwnymi fetyszami, a po debiliźmie że "Geralt odebrał jej wybór" swym życzeniem stwierdzam, że nie chcę oglądać ani dalszego ciągu tej relacji, ani w ogóle Chalotry w tej roli.
Ja chyba inaczej rozumiem słowo bezużyteczny , bo brak charyzmy i siły przebicia to pewnie można jej zarzucić, ale też nie każdy musi być Yen. A poza tym, to ona zatrzymuje Geralta, kiedy jest eskortowany na granicę księstwa i usypia strażników, mówi Geraltowi, że to nie wilkołak, pokazuje mu ciała ofiar, przekonuje Foltesta, żeby Geraltowi jednak zaufał i z nim porozmawiał, opatruje rany Geralta po walce i odsyła księżniczkę do kapłanek Melitele pod opiekę. Wydaje mi się, że po tym wszystkim Geralt może mieć powód, żeby jej zaufać i kiedyś poprosić o pomoc. To w sumie sporo jak na bezużyteczną osobęDobrym przykładem jak z postaci korzystają scenarzyści jest Triss. Jej pojawienie się było nieobligatoryjne, jednakże ze względu na fakt, iż jest ważną postacią w Krwi Elfów zdecydowano się ją wprowadzić. I co? I nic, kompletnie bezużyteczna postać, która nie nawiązała żadnej relacji z kimkolwiek na ekranie, a miała na to okazję. Nie zrobiła niczego zapadającego w pamięć, była ciągle w cieniu innych, bardziej charyzmatycznych postaci. Podczas rozmowy z Foltestem mogłoby jej całkowicie nie być.
Last edited: