[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
Powiedz że żartujesz. Relacja Geralt - Jaskier jest jedną z najgorszych rzeczy tego serialu, przynajmniej dla mnie.
Nie, ja całkiem poważnie mówię, nawet jeśli nie wszystko jest w stu procentach tak samo jak w książkach. Ludzie porównują tą relację do Shreka bo to też jest relacja oparta na przeciwstawnych osobowościach, tylko, że w swojej konwencji oczywiście.

Jaskier jest bardzo ważną postacią, tylko ja mam wrażenie, ze Geralt nie od początku sobie to uświadamia. Serial pokazuje też, jak ich relacja ewoluuje z czasem. Jest jedyną osobą, której udało się przebić przez skorupę Geralta i której nie zraziły ciosy w brzuch ;). Jest pierwszym elementem, który otwiera Geralta na życie i nowe doświadczenia. Prowokuje zmiany. Jaskier potrzebuje ochroniarza na uczcie ;), dzięki czemu Geralt zyskuje dziecko niespodziankę. Wiedźmin poznaje Yennefer dlatego, ze chce pomóc Jaskrowi.
A zaraz potem mamy jeden z najdebilniejszych momentów serialu i po tym "pożegnaniu" na miejscu Bateya chyba nie chciałbym mieć więcej do czynienia z Cavillem.
Smutny może tak, ale najdebilniejszy? Geralt nie wiedział jak poradzić sobie z tymi wszystkimi nowymi ludźmi i emocjami, które pojawiły się w jego życiu i wyładował się na ostatniej osobie jaka przy nim została. Pożałował tych słów chwile potem jak je wypowiedział. Przecież on notorycznie odrzuca osoby, które chcą przy nim być. W sadze zafunduje to też Regisowi, Cahirowi i Milvie. A Jaskier nie jest idiotą, emocje rozumie lepiej niż Geralt.
ratuje go chyba tylko by nie mieć człowieka na sumieniu, nie dlatego bo mu na nim zależy.
Ratuje go bo mu zależy, stoi nad jego łóżkiem i martwi się, że Jaskrowi nawrzucał. Kiepsko mu idzie wyrażanie emocji, ale to przywiązanie widać w zachowaniu.
Relacji Geralt-Ciri nie ma i dalej nie ma prawa być, bo zwyczajnie nie dano możliwości na jej powstanie. Dalej to może być jedynie więź typu "Chłop i jego młoda dziewczyna", na pewno nie ojciec i córka.
Może powstać, na takiej samej zasadzie jak ta ze Złotolitką, która przygarnęła Ciri, bo zawsze chciała mieć córkę. Ich relacja jest w stanie się rozwinąć bardziej w Kaer Morhen, kiedy spędzają ze sobą dużo czasu, niż w ciągu jakiś dwóch dni w Brookilonie.
Z Yennefer zrobiono psychopatkę z dziwnymi fetyszami, a po debiliźmie że "Geralt odebrał jej wybór" swym życzeniem stwierdzam, że nie chcę oglądać ani dalszego ciągu tej relacji, ani w ogóle Chalotry w tej roli.
Fetysze to Yen zawsze miała, więc to chyba jest książkowe ;) W serialu największy lękiem Yen jest to, że nikt jej nigdy nie pokocha, chce być dla kogoś ważna. Jeśli taka osoba nabierze podejrzeń, że ich uczucia zostały wywołane magią, to potwierdzi tylko swoje najgorsze obawy.
Dobrym przykładem jak z postaci korzystają scenarzyści jest Triss. Jej pojawienie się było nieobligatoryjne, jednakże ze względu na fakt, iż jest ważną postacią w Krwi Elfów zdecydowano się ją wprowadzić. I co? I nic, kompletnie bezużyteczna postać, która nie nawiązała żadnej relacji z kimkolwiek na ekranie, a miała na to okazję. Nie zrobiła niczego zapadającego w pamięć, była ciągle w cieniu innych, bardziej charyzmatycznych postaci. Podczas rozmowy z Foltestem mogłoby jej całkowicie nie być.
Ja chyba inaczej rozumiem słowo bezużyteczny ;), bo brak charyzmy i siły przebicia to pewnie można jej zarzucić, ale też nie każdy musi być Yen. A poza tym, to ona zatrzymuje Geralta, kiedy jest eskortowany na granicę księstwa i usypia strażników, mówi Geraltowi, że to nie wilkołak, pokazuje mu ciała ofiar, przekonuje Foltesta, żeby Geraltowi jednak zaufał i z nim porozmawiał, opatruje rany Geralta po walce i odsyła księżniczkę do kapłanek Melitele pod opiekę. Wydaje mi się, że po tym wszystkim Geralt może mieć powód, żeby jej zaufać i kiedyś poprosić o pomoc. To w sumie sporo jak na bezużyteczną osobę ;)
 
Last edited:
Fetysze to Yen zawsze miała, więc to chyba jest książkowe ;) W serialu największy lękiem Yen jest to, że nikt jej nigdy nie pokocha, chce być dla kogoś ważna. Jeśli taka osoba nabierze podejrzeń, że ich uczucia zostały wywołane magią, to potwierdzi tylko swoje najgorsze obawy.

Była dla Geralta ważna na tyle, że uratował ją od śmierci życzeniem, kiedy jeszcze nic magicznego ich nie łączyło. Niestety tego Yen już w serialu nie zauważa.

Ja chyba inaczej rozumiem słowo bezużyteczny ;), bo brak charyzmy i siły przebicia to pewnie można jej zarzucić, ale też nie każdy misi być Yen. A poza tym, to ona zatrzymuje Geralta, kiedy jest eskortowany na granicę księstwa i usypia strażników, mówi Geraltowi, że to nie wilkołak, pokazuje mu ciała ofiar, przekonuje Foltesta, żeby Geraltowi jednak zaufał i z nim porozmawiał, opatruje rany Geralta po walce i odsyła księżniczkę do kapłanek Melitele pod opiekę. Wydaje mi się, że po tym wszystkim Geralt może mieć powód, żeby jej zaufać i kiedyś poprosić o pomoc. To w sumie sporo jak na bezużyteczną osobę

Dalej podtrzymam swoje stanowisko, obecność Triss wydaje mi się niepotrzebna i widzę tę historię działającą zupełnie tak samo, gdyby ją z niej wyciąć. I oczywiście, nie każdy musi być Yen, ale przykładów postaci telewizyjnych, które swoją nieśmiałością i pokorą zdobyły ekran jest wiele, przy Triss zupełnie tego nie czułem. Nie czuję zupełnie tego, że ona jest tam kluczową postacią. Foltest się przebija, Geralt również, a to co zapamiętałem najbardziej z Triss to błąkanie się po Dworzyszczu obok Geralta. Geralt sam mógłby zostać zaciągnięty przed Foltesta po tym, jak próbował wziąć zlecenie, Geralt sam mógłby z Foltestem porozmawiać, sam wejść do Dworzyszcza by zbadać prześcieradła Addy, sam mógłby przekonać go do tego, że kiedyś mógł pomóc pewnej księżniczce, ale ją zawiódł, więc chce teraz spróbować pomóc kolejnej. Pozostaje kwestia informacji o tym, że strzyga to księżniczka (wierzę w umiejętności dedukcyjne Geralta, wystarczyłoby, by zbadał teren walki w Dworzyszczu i ciało wiedźmina, no i nikt wiedźminowi nie musi mówić, że to nie był vukodlak, bo sam do tego dojdzie) oraz kwestia leczenia po walce (jakikolwiek sanitariusz, przy łóżku mógłby siedzieć Foltest). Największą rolą Triss dla mnie w serialu było to, że połączyła ona czarodziejów z Foltestem, dzięki czemu jego pojawienie się na koniec miało sens. Podobnie niepotrzebną rolę dla ciągu wydarzeń ma Jaskier w 4. odcinku, wystarczyłby inny powód dla pojawienia się Geralta na uczcie, jednakże Jaskier przyciąga wzrok i sceny z nim są ciekawe, zabawne. Poza tym o ile dla wydarzeń nie jest kluczowy, tak do relacji między Geraltem a Jaskrem ten odcinek dodaje całkiem sporo. No u Triss tego dla mnie nie ma, nie czuję chemii między nią a Geraltem, nie czuję, by Geralt wyniósł jakąś lekcję z ich spotkania, jakoś się zmienił, Triss sunie sobie w tej matronowej sukni po ekranie z zamyślonym i zatroskanym wyrazem twarzy gdzieś tam w tle. Cieszę się, że ją polubiłaś i jesteś w stanie coś więcej z tej postaci wyciągnąć, również bym wolał taki scenariusz dla siebie, ale niestety Triss pozostaje dla mnie na razie źle napisana i nieciekawa.
 
Smutny może tak, ale najdebilniejszy?
Tu akurat miałem na myśli "odebranie wyboru" Yennefer, choć ten atak na Jaskra też nie wydaje mi się zbyt mądry. Winię tu scenarzystów, nie postacie.
Jaskier jest bardzo ważną postacią, tylko ja mam wrażenie, ze Geralt nie od początku sobie to uświadamia. Serial pokazuje też, jak ich relacja ewoluuje z czasem. Jest jedyną osobą, której udało się przebić przez skorupę Geralta i której nie zraziły ciosy w brzuch ;). Jest pierwszym elementem, który otwiera Geralta na życie i nowe doświadczenia. Prowokuje zmiany. Jaskier potrzebuje ochroniarza na ucie ;), dzięki czemu Geralt zyskuje dziecko niespodziankę. Wiedźmin poznaje Yennefer dlatego, ze chce pomóc Jaskrowi.
Mimo to Geralt powinien traktować Jaskra jako równego sobie kompana, druha, z którym idzie się na przygodę, na picie, z którym można pogadać o sprawach ważnych i nieważnych. A w serialu zawsze go traktuje jak piąte koło u wozu.
Fetysze to Yen zawsze miała, więc to chyba jest książkowe ;)
Ale te serialowe są po prostu dziwne. Książkowa Yennefer kochała seks i uprawianie miłości z mężczyznami, nie oglądania jak robi to grupa ludzi lub jak grupa ludzi ogląda ją w trakcie tego.
W serialu największy lękiem Yen jest to, że nikt jej nigdy nie pokocha, chce być dla kogoś ważna.
Serialowa raz to chce jedno raz drugie, często sprzeczne ze sobą. Raz narzeka że nie jest piękna i chce przemiany, potem narzeka że to jej odebrana wybór. Najpierw stwierdza że nie chce mieć dzieci nie nie warto na tym złym świecie mężczyzn, potem nagle to jej największy cel. I wszystko bez żadnego wytłumaczenia.
Ratuje go bo mu zależy, stoi nad jego łóżkiem i martwi się, że Jaskrowi nawrzucał. Kiepsko mu idzie wyrażanie emocji, ale to przywiązanie widać w zachowaniu.
To raczej Cavillowi w takim razie kiepsko idzie aktorstwo.
Może powstać, na takiej samej zasadzie jak ta ze Złotolitką, która przygarnęła Ciri, bo zawsze chciała mieć córkę. Ich relacja jest w stanie się rozwinąć bardziej w Kaer Morhen, kiedy spędzają ze sobą dużo czasu, niż w ciągu jakiś dwóch dni w Brookilonie.
Bez względu na to co zrobią, więzi serialowej Ciri i Geralta nigdy nie będą takie jak powinny. Serial będzie nam kazał wierzyć, że im na sobie zależy, a my jako widzowie nie będziemy tego widzieć.
 
Fetysze to Yen zawsze miała
Yennefer miała dziwactwa, nieprawdopodobną wręcz liczbę dziwactw. Ale netflixowcy uznali, że to za mało. Wyszło jak zwykle, czyli ni to głupio, ni to żenująco.
Twórcy serialu nie potrafili przez wiele godzin zrobić tego, co Sapkowski robił kilkoma zdaniami. Ich postacie są grubo ciosane, płytkie i sztuczne. Relacje, motywy, przekonania - wszystko to jest tak bardzo toporne, umowne, tak bardzo pozbawione sensu, że aż bolesne. Nieliczne wyjątki od tej normy raczej nie są zasługą Hissrich i spółki.
 
10 rzeczy, które polski Wiedźmin robił lepiej od serialu Netflixa
 
"Niestety" nie anulowali serialu, więc Ci co liczyli na koniec po 1 sezonie będą zawiedzeni...
Na tym forum powinien być jakiś odpowiednik anty Red pointa.
Wciąż wszystko jest możliwe. Wirus nie zniknął, pewnie jak teraz wszyscy wrócą do pracy na planie nie przestrzegając wymogów sanitarnych (Zdziwiłbym się gdyby ich przestrzegano) to wkrótce wraz z nadejściem drugiej fali zachorowań połowa ekipy się pozaraża i znowu wstrzymają produkcję.
 
Na tym forum powinien być jakiś odpowiednik anty Red pointa.
Wciąż wszystko jest możliwe. Wirus nie zniknął, pewnie jak teraz wszyscy wrócą do pracy na planie nie przestrzegając wymogów sanitarnych (Zdziwiłbym się gdyby ich przestrzegano) to wkrótce wraz z nadejściem drugiej fali zachorowań połowa ekipy się pozaraża i znowu wstrzymają produkcję.
Nawet jak znowu będę musieli wstrzymać produkcję to na 90% nie anulują serialu. Przecież to jest ich "najpopularniejszy" serial i moim zdaniem nawet jeżeli straciliby trochę kasy na tych przesunięciach to i tak jeżeli już coś anulują to na pewno nie Wiedźmina.
 
To było do przewidzenia . To jest jeden z seriali , który może się stać perłą w koronie Netflixa jeśli chodzi o seriale na wyłączność. Tylko aby ta Lauren się ogarneła ... Eh marzenia ...
 
Last edited by a moderator:
Gdzie tam, już Black Mirror i The Crown są bardziej znane.
Specjalnie napisałem to w cudzysłowie, bo chodziło mi o wyliczenia Netflixa, który podawał wyniki oglądalności po chyba 3 minutach i wyszło, że Wiedźmin to ich najpopularniejszy serial w historii. Czy ma to sens? Raczej nie.

Co do przykładów, to czy ja wiem czy są bardziej znane? The Crown raczej nie, a Black Mirror podobna popularność co Wiedźmin, może trochę większa, ale serial istnieje od 2011, więc nie ma co się dziwić, bo miał więcej czasu na zdobycie tej popularności.
 
Wirus nie zniknął, pewnie jak teraz wszyscy wrócą do pracy na planie nie przestrzegając wymogów sanitarnych (Zdziwiłbym się gdyby ich przestrzegano)
O ile mnie pamięć nie myli to jednym z wymogów wznawiania produkcji filmowych było ogarnięcie sobie jakichś osób odpowiedzialnych za pilnowanie tych koronazasad. I scenariusz pod te wymogi też ponoć zmodyfikowali. Zdjęcia do innych produkcji chyba od miesiąca idą gładko więc raczej tragedii nie będzie.

A serialu nie anulują choćby mieli jeszcze z pół roku czekać z produkcją. Zarząd Netfliksa to nie jest gromadka kapryśnych przedszkolaków, która jak nie dostanie cukierka od razu, to się obrazi i nie będzie chciała wcale :p Jeśli komuś marzy się anulowanie to pewnie będzie musiał poczekać do premiery 3 sezonu, który IMO będzie tym "decydującym" czy się opłaca to ciągnąć, czy nie.
 
O ile będzie 3 sezon, zdaje się że nadal go nie potwierdzili.
Gdzieś po premierze 1 sezonu były już plotki, że 3 sezon dostał zielone światło, ale masz rację, 3 sezon nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia. To tylko kwestia czasu aż go potwierdzą, bo to jest raczej standard u Netflixa, że 3 sezon jest tym decydującym, więc jak już @adventus.991 pisał, jeżeli mają anulować serial to po 3 sezonie. 2 sezon musiałby się okazać totalną porażką, aby anulowali już po nim. O ile co do samego serialu można mieć wątpliwości, to sukces finansowy jest prawie pewny, więc tutaj szansa na anulowanie dosyć nikła.
 
Teraz niby ten spinoff jest w przygotowaniu? Zanim właściwy serial się skończył? Może to tylko jakaś animowana miniseria do oglądania między sezonami Wiedźmina.
 
Top Bottom