Moim zdaniem wątek Yennefer wniósł sporo do opowieści.
Jestem ciekaw więc co takiego wniósł pościg z odcinka czwartego. Yennefer już dojrzała czarodziejka nie była w stanie pokonać zabójcy na zlecenie ze zdolnościami magicznymi. Parę odcinków później w pojedynkę niszczy armię Nilfgaardu. No i potem ten monolog na temat kobiet. Ja to rozumiem serio ale akurat czarodziejki w świecie Wiedźmina to chyba najbardziej niezależna grupa kobiet. Mają zabezpieczenie finansowe, bo mogą oferować usługi magiczne, większość facetów im nie podskoczy bo potrafią się obronić. I serio ta Yennefer narzeka jak to ciężko i źle być kobietą?
Już nie wspomnę o tym wątku gdzie Aretuza wybierała która adeptka pójdzie do którego królewstwa jako doradca. Serio co się stało, że nagle wszystkie czarodziejki z rocznika Yennefer włącznie z nią, zostają wysyłane jako doradczynie królewskie? Nie wiem dotychczasowe magiczki na dworach królewskich poumierały? Same zrezygnowały równocześnie, w każdym królestwie? Gdzie są w ogóle młodsze lub starsze dziewczyny od Yennefer, one nie będą brane pod uwagę, czy te doradczynie są zmieniane co rok.
A to tylko kropla w morzu błędów tego serialu i tak dość nieistotna. Dialogi które przeczą same sobie jeszcze w tym samym odcinku albo odcinek później, magia traktowana tylko jako sposób popchnięcia fabuły bo jakichś prostych zasad tutaj nie ma (ot choćby Myszowór który mógłby teleportować Ciri z oblężonej Cintry ale tego nie robi). O geografii już nawet nie wspominam, tutaj twórcy sami sobie strzelili w stopę udostępniając interaktywną mape gdzie ktoś średnio rozgarnięty może zobaczyć że taka bitwa o Sodden nie ma kompletnie sensu skoro Nilfgaardczycy byli od paru już odcinków na północy.