Marvel Cinematic Universe

+

Marvel Cinematic Universe

  • Team Captain America

    Votes: 17 32.7%
  • Team Iron Man

    Votes: 31 59.6%
  • Team Darryl

    Votes: 4 7.7%

  • Total voters
    52
Tomek ma na koncie kilka wpadek z ujawnianiem wielu rzeczy więc może teraz idzie w całkiem przeciwną stronę i zaprzecza wszystkiemu o co go pytają? :D
 
Pojawiło się trochę nowości, ale może zacznę od dwóch ostatnich odcinków WandaVision. Rany boskie, ten serial od początku nie był jakimś arcydziełem, ale poziom tego tak spadł że ja nie mogę.
Ujawnienie że Agnes jest prawdziwą antagonistką wszystko zepsuło. Niby było to oczywiste, że nie będą chcieli zrobić z Wandy głównej złej, ale człowiek się jednak łudził, bo to po prostu idealnie grało i pasowało do postaci. A tak mamy kolejnego marnego vilana najgorszego rodzaju, bo jest zły po prostu bo jest zły. Od razu przypomniał mi się Jeff Bridges. Najgorsze jest to że Agatha nie jest w sumie okropną postacią, ale na antagonistkę w ogóle mi nie pasuje, bez żadnej motywacji czy większego celu w wtrąca się w życie Wandy i Visiona. Poza tym najnowszy odcinek sporo zepsuł, pokazując dokładne retrospekcje tego co się stało, czyniąc wszystko z automatu mniej interesującym. W dodatku Sokovianie mówiący przez większość czasu po angielsku zakrawa o jakąś parodię, tym ludziom naprawdę się wydaje, że ich docelowa publika jest zbyt leniwa, by przez pięć minut czytać napisy?
Na finał się specjalnie więc nie napalam, niby ma podobno być tam wielkie cameo, ale w tym momencie raczej nic już WV nie zaskoczy, wszyscy spodziewają się już Doktora Strange'a i furtki do Multiverse of Madness.
Przy okazji, pojawił się oficjalny tytuł trzeciego Spider-mana, No way Home. Jak dla mnie marny, choć może dlatego że dla mnie robienie w tej trylogii motywu home jako przewodni w tytułach wydaje mi się błędem. Na to i tak poczekamy do Grudnia, a za miesiąc wychodzi Falcon i Bucky, liczę że to będzie już czymś wartym czekania.
 
Wyszedł już finałowy odcinek WandaVision, i rany, ależ to było rozczarowanie. Właściwie gdyby nie cały pomysł z serialem telewizyjnym z różnych epok, to cała produkcja byłaby tak typowym, nieciekawym średniakiem Marvela jak to tylko możliwe. Nawet żadnego ciekawego cameo nie było, o finale drugiego sezonu Mandaloriana ten serial może pomarzyć.
Liczyłem że może przynajmniej Wanda spotka się z tym białym Visionem, ale nie - cała wizja zrestowana, Wanda odlatuje gdzieś w siną dal, biały Vision też, a jakaś postać tła która nikogo nie obchodziła okazuje się Skrullem.
Oby Falcon i Bucky było lepsze.
 
Czarna Wdowa zalicza kolejną obsuwę, z maja na lipiec. Wraz z tą zmianą przesunięciu ulegnie także Shang-Chi przeskakując na wrzesień co zapewne pociągnie za sobą kolejne opóźnienia (Eternals, Spider-man). Co jednak istotne, Czarna Wdowa jednocześnie trafi też na Disney+ w ramach usługi Premier Access czyli dodatkowej opłaty niezależnej od abonamentu.


Skoro film i tak trafi na streaming to znaczy że już niezbyt wierzą w powrót do normalności w najbliższych miesiącach i dlatego kolejna zmiana daty jest dla mnie kompletnie niezrozumiała. Jedynym logicznym wyjaśnieniem jest to że do tego czasu planują wystartować z usługą na kolejnych rynkach (może wreszcie w Polsce) co znacząco zwiększy szansę na jakiś zarobek. W innym wypadku jest to bezsens, bo co im dadzą kolejne dwa miesiące? Polepszyć się pewnie nie polepszy, a może się jeszcze pogorszyć.
 
Wyszedł ostatni odcinek Falcona i Bucky'ego. Kurczę, to był o wiele lepszy serial niż WandaVision, i pozostawił sobie wrażenie obejrzenia jakiegoś ważnego filmu MCU jak Winter Solidier niż marnego fillera jak właśnie WV. W zasadzie jedynym zgrzytem była tutaj główna antagonistka Karli, której motywacje i plany u samych podstaw wydawały mi się bez sensu i ogółem pozostawiła na mnie wrażenie obrażonej na cały świat nastolatki, bo nie dostała swojego kucyka.
Przy oglądaniu tego serialu miałem taki problem z Buckym, że pewnym momencie uświadomiłem sobie, jak bardzo Sebastian Stan jest podobny do Miecia Mietczyńskiego, i mimowolnie nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że w pewnym momencie powie coś w stylu: "Do zobaczenia dzieciaczki!" przez cały serial.

Jak wiadomo, świat MCU wikła się z konsekwencjami jaki przyniosło wymazanie i przywrócenie ludzi usuniętych przez Thanosa. I nie jestem pewien co tej babie się nie podoba, to że Avengersi zdecydowali się skorzystać z danej im szansy i przywrócenia żyć miliardom ludzi, czy to że rządy nie radzą sobie z organizowaniem przywrócenia porządku poprzez dawanie ludziom mieszkań, pracy itd. W każdym razie tworzenie organizacji terrorystycznej i rozpętywanie jeszcze większego chaosu, tylko pogarszając sytuację brzmi jak zajebisty plan. Tym bardziej, że nie jestem w stanie pojąć, co niby miało być jej ostatecznym celem, który przez to wszystko chciała osiągnąć. Mam nadzieję, że jej ruch nie będzie kontynuowany w kolejnych produkcjach, bo pisanie historii na takim bezsensie to straszny strzał w stopę. Średnio mi podobał się też wątek Sharon (Po co się w ogóle ukrywała? Z tych samych powodów co Steve? I on mógł w Endgame zacząć jawnie działać jako Cap, a ona nie? Co to za logika?) No i fakt że została Handlarzem Cieni Power Brokerem też źle o niej świadczy, nic tylko czekać aż zorganizuje jakiś zamach czy coś. Co do wątku Falcona, to jestem zadowolony z tego jak został poprowadzony, i nie mogę wyjść z podziwu, że nie bali się podjąć tematu "kontrowersji" czarnoskórego Kapitana Ameryki. Jak dla mnie Sam znakomicie się w swojej roli odnalazł i nic tylko czekać na jego dalsze występy. Z wątkiem Bucky'ego podobnie, jednak szczególną uwagę zasługuje jednak "nowy" Kapitan Ameryka. Przyznam szczerze, myślałem że John Walker stanie się pełnoprawnym antagonistą tego serialu, przyćmiewając Karli, a jednak chłop zdołał się ogarnąć w finalnym odcinku i stać się US Agentem, co o wiele bardziej do niego pasuje.


Tak więc świetny serial, tyle że znowu w MCU będzie długo posucha. W zasadzie jedyną wartą uwagi produkcją, która nadchodzi warta jest czekania tylko czwarta część Thora, bo na Shang-Chi w ogóle nie czekam i nie obejrzę, a Strange 2 po wywaleniu reżysera pewnie okaże się kolejną marvelową wydmuszką.
 
Odnośnie Flag Smasherów...

Ich metody były oczywiście złe, ale same postulaty niekoniecznie. Wszystko zawiera się w tym haśle "Jeden świat - jeden naród". Świat MCU jeszcze parę lat temu wyglądał podobnie do naszego i zmagał się z podobnymi problemami. Przeludnienie, bezrobocie, głód, wojny, wszechobecna nietolerancja i nieufność. Można założyć że kiedy ludzie otrząsnęli się z szoku po wymazaniu połowy populacji i ogarnęli panujący chaos to stali się bardziej otwarci. Stopniowo zaczęły zanikać granice, te faktyczne jak i te metaforyczne, a ludzie przestali dzielić się ze względu na pochodzenie czy kulturę, stali się po prostu jednym narodem (oczywiście tutaj wybiegam trochę w przyszłość, bo dopiero do tego dążono). Ludzie zaczęli się przemieszczać i zaludniać inne tereny, każdy był wszędzie witany z otwartymi ramionami, bo brakowało rąk do pracy itd. Nastał jednak rok 2023 i za sprawą Avengerów wymazani zostali przywróceni. Ponownie był szok i chaos, a potem zaczęły wracać dawne podziały. Nie wiadomo oczywiście w 100% jak to wyglądało, ale można się domyślać, że nagle dajmy na to taki amerykański przedsiębiorca, który jeszcze 3-4 lata temu chętnie przyjmował do pracy ludzi z całego świata teraz masowo zwalniał pracowników żeby ponownie zatrudnić rodaków. Być może jakaś rodzina, która wróciła domagała się zwrotu ich dawnego domu, który przez ten czas zajął ktoś inny. Itd. itp. Wszystko wskazuje na to że światowe rządy bardziej wspierały właśnie tych którzy wrócili niż tych którzy zostali i przez ostatnie pięć lat pomagali budować nowy świat. Ostatecznym celem były masowe przesiedlenia i to właśnie z tym walczyli Flag Smasherzy. Nie byli wyznawcami Thanosa wdzięcznymi mu za to co zrobił ani nie nienawidzili Avengerów za to że odwrócili jego działania. Po prostu odnaleźli się w nowej rzeczywistości i próbowali stworzyć nowy świat bez podziałów, bez nietolerancji gdzie wszyscy są po prostu ludźmi, a nie Polakami, Japończykami, Niemcami czy Amerykanami.

Nie było to może mistrzowsko napisane, ale uważam że sam wątek był całkiem niezły. W ogóle cieszy mnie to że Marvel cały czas odnosi się do wydarzeń związanych z decymacją i późniejszym blipem. W ostatnim Spider-manie ograli to trochę komediowo serwując scenki jak ktoś nagle pojawia się na boisku i dostaje piłką albo ktoś wspomina że teraz jego młodszy brat jest jego starszym bratem. Obawiałem się że w kolejnych projektach przejdą nad tym do porządku dziennego i nie będą już tego poruszać, a tymczasem w dwóch pierwszych projektach nowej fazy jest to dość istotny wątek. I dobrze, bo to jednak było wielkie wydarzenie mające gigantyczny wpływ na całe uniwersum więc głupio jakby to olali. Liczę na to że w nadchodzących produkcjach kosmicznych (Eternals, Thor, Strażnicy Galaktyki czy Kapitan Marvel) pokażą jak to wyglądało też na innych planetach.
 
Chyba nie oglądałem zbyt uważnie, lub za słabo to pokazano, ale nie zauważyłem tendencji do mieszania się ludzkości po wymazaniu. W sumie teraz pomyślałem, że w prawdziwym życiu ludzie również, jak mają trudną sytuację to zamiast załatwiać sprawy pokojowo, to mają skłonność do odwalania debilizmów i skrajnej przemocy, więc zakładam że ich wątek ma sens, chyba.:shrug:
 
Last edited:
W sumie teraz pomyślałem, że w prawdziwym życiu ludzie ludzie również, jak mają trudną sytuację to zamiast załatwiać sprawy pokojowo, to mają skłonność do odwalania debilizmów i skrajnej przemocy, więc zakładam że ich wątek ma sens, chyba.:shrug:
No przecież to nie tak że Flag Smasherzy reprezentują całą ludzkość, która pozostała. Jest to grupa skrajnych radykalistów, którzy uznali że ich działania przyniosą pożądany skutek. Podobne przykłady mamy w prawdziwym świecie. Niektórzy próbują wywalczyć coś pokojowo, a inni organizują zamachy.
 
Pójdę do kina choćby dla samych Angeliny Jolie i Salmy Hayek :D Chociaż i tak bym poszedł, bo to Marvel :p Poza tym wciąż ciekawi mnie o czym jest ten film :D
Mnie bardziej ciekawi jak wytłumaczą, że gdy Thanos się bawił na Ziemi, to nie reagowali, ale teraz nagle postanowili się ujawnić.
 
Mnie bardziej ciekawi jak wytłumaczą, że gdy Thanos się bawił na Ziemi, to nie reagowali, ale teraz nagle postanowili się ujawnić.
Mnie też to bardzo ciekawi. Niestety filmy Marvela zaczynają mieć podobny problem co ich komiksy, bo kiedy na przestrzeni lat dodawane są nowe postacie i wątki coraz więcej rzeczy zaczyna sobie zaprzeczać albo zwyczajnie się nie kleić i niezbędne są retcony. Coraz częściej będą się pojawiały pytania takie jak 'gdzie była postać X kiedy działo się Y?' czy 'dlaczego postać A nie pamięta wydarzenia B?'. Z Kapitan Marvel jeszcze jako tako im się udało wybrnąć choć nie do końca. Można faktycznie uwierzyć że Carol zajęła się sprawami w kosmosie i od tamtej pory nie pojawiła się na Ziemi, która jest przecież jedną z tysięcy (albo i milionów) zamieszkanych w uniwersum Marvela planet, a Fury uznał że jego przebierańcy poradzą sobie z Chitauri, Ultronem czy Malekithem i nie wzywał jej. Trochę naciągane, ale bez problemu do przełknięcia. Z drugiej jednak strony, w pierwszej części Avengers Fury informuje, że po harcach Thora i Lokiego (w filmie Thor) kapnęli się że nie jesteśmy sami we wszechświecie i zaczęli się zbroić na wypadek inwazji z kosmosu. Czyżby zapomniał, że kilkanaście lat wcześniej miał już kontakt z Kree i Skrullami?

Wracając jednak do Eternali... Jest to grupa kompletnie mi nieznana, usłyszałem o nich po raz pierwszy kiedy zapowiedziano film (podobnie miałem ze Strażnikami Galaktyki), ale trochę poszperałem i coś można z tego wyciągnąć. Przede wszystkim Eternali obowiązuje zakaz aktywnego ingerowania w sprawy ludzi, mogą jedynie delikatnie wpływać, podsuwać idee itd. Dlaczego? Nie mam pojęcia, ale pewnie zostanie to wyjaśnione w filmie. Być może przed wiekami angażowali się bardziej i wyniknęły z tego jakieś problemy? A może ludzkość zatrzymała się w rozwoju, bo zamiast samemu dążyć do rozwiązywania swoich problemów to zwracali się do czczonych przez siebie nieśmiertelnych Eternali żeby ci zrobili to za nich? To by mogło się łączyć z wyjaśnieniem czemu akurat teraz wychodzą z cienia. Do tej pory ludzie zmagali się z różnymi problemami, konfliktami zbrojnymi, inwazjami z kosmosu itd., ale ostatecznie jakoś sobie radzili i wynosili z tego lekcję. Kiedy Thanos zaczął rozrabiać to być może pomyśleli, że teraz będzie tak samo i bardzo się pomylili, może nawet część z nich też została wymazana?

Inną opcją jest zdrada któregoś z nich, być może nawet z powodu tego zakazu? Thanos narozrabiał, a ci i tak uznali że nie będą się mieszać i ktoś z nich stwierdził, że to już przegięcie i trzeba się zaangażować, bo następnym razem może być gorzej co doprowadziło do rozłamu w grupie. Warto też pamiętać, że Thanos był jednym z nich, a jego rodzonym bratem był prominentny członek Eternali o imieniu Eros. Brak interwencji w sprawie szalonego członka własnej rasy, który narobił szkód na niewyobrażalną skalę (i nie mówię tylko o użyciu kamieni, ale też wcześniejszym wyrzynaniu mieszkańców różnych planet) mógł przelać czarę goryczy. Oczywiście w filmie historia Thanosa może być inna ale w Wojnie Bez Granic Red Skull nazywa Thanosa synem A'Larsa (dokładnie tak samo miał na imię jego ojciec w komiksach) co sugeruje, że jednak będą się tego trzymać. Niby Erosa nie ma w obsadzie, ale to nie znaczy że się nie pojawi albo przynajmniej że jakoś nie nawiążą do niego i pochodzenia Thanosa.

Z innej beczki, ostatnio wysypało plotkami na temat nowego Spider-mana, z których wynika, że Sony wreszcie dopnie swego i zaprezentuje filmową wersję Złowieszczej Szóstki, ale z małym zwrotem akcji. Otóż przeciwnikami mają być Green Goblin, Doctor Octopus, Sandman, Rhino, Lizard i Electro wyciągnięci z innych wymiarów, a dokładniej z poprzednich filmów o przygodach przyjaznego pajęczaka z sąsiedztwa.



Dodajmy do tego wcześniejsze plotki na temat powrotu Maguire'a i Garfielda do swoich ról i mamy najbardziej fanservice'owy film w historii MCU. Oczywiście to wciąż tylko plotki, ale skoro Molina (Octopus) i Foxx (Electro) są już potwierdzeni, a do tego w filmie pojawi się Doctor Strange to takie przenikanie światów z różnymi Spider-manami i złoczyńcami z innych filmów wydaje się być pewne i to do tego stopnia, że jeśli ostatecznie nic takiego nie będzie to ludzie gotowi zbojkotować film :D

Tylko jak w tej historii zmieścić jeszcze kontynuację wątku ujawnienia tożsamości Spider-mana i oskarżenia o morderstwo z poprzedniego filmu?



Jest jeszcze mała ploteczka odnośnie daty zwiastuna Spider-mana. Otóż miałoby to nastąpić 1 czerwca, a więc już za chwilę. Czemu akurat taka data? 1 czerwca urodziny obchodzi Tom Holland, a wcześniej w dzień urodzin głównej gwiazdy zaprezentowano pierwszy zwiastun Shang-Chi. Dodatkowo, pierwsze zwiastuny dwóch poprzednich Spider-manów wypuszczano mniej więcej pół roku przed premierą (Homecoming - zwiastun w grudniu 2016, premiera w czerwcu 2017; Far From Home - zwiastun w styczniu 2019, premiera w czerwcu 2019) więc pasuje jak ulał.
 
Jest jeszcze mała ploteczka odnośnie daty zwiastuna Spider-mana. Otóż miałoby to nastąpić 1 czerwca, a więc już za chwilę. Czemu akurat taka data? 1 czerwca urodziny obchodzi Tom Holland, a wcześniej w dzień urodzin głównej gwiazdy zaprezentowano pierwszy zwiastun Shang-Chi. Dodatkowo, pierwsze zwiastuny dwóch poprzednich Spider-manów wypuszczano mniej więcej pół roku przed premierą (Homecoming - zwiastun w grudniu 2016, premiera w czerwcu 2017; Far From Home - zwiastun w styczniu 2019, premiera w czerwcu 2019) więc pasuje jak ulał.

Hehe Ci się sprawdziło XD

Wróciłem właśnie z Czarnej Wdowy i muszę przyznać, że mi się podobało. Z butów nie wyrywało (no, może raz), ale jest to taki mądry powrót MCU do kin, które ma za zadanie niejako rozpocząć się na nowo. Dodatkowo działa jako mała część starej historii, odwołując się dość często do tego co znamy, więc stanowi taki wdzięczny pomost między starym a nowym. Siódemeczkę bym przyznał, jest lepiej niż zwykły solowy film typu origin story, ale brakuje nieco do tych lepszych filmów uniwersum jak Zimowy Żołnierz, Strażnicy, Civil War czy Ragnarok, to jednak inny poziom. I ostrzegam, że kiedy skończyłem seans, to nabrałem ochoty na powtórkę całej serii :D

Jest scena po napisach.
Poczułem się znów jak w pierwszej fazie, w której filmy teasowały kolejne produkcje i wydarzenia. Scenę z Wdowy porównałbym do tej z Thora, w której dowiadujemy się, że Loki wpływa na umysł Selviga, a ten zaczyna pracować dla Fury'ego. Jest naprawdę super!
 
Kiedy po ostatnim Spider-manie, ale jeszcze przed covidowym szaleństwem zapowiadano najbliższe filmy z MCU to Czarna Wdowa była zdecydowanie najmniej oczekiwaną przeze mnie produkcją. Po pierwsze, jak sięgam po film superbohaterski to chcę jednak supermocy lub supergadżetów i dlatego Wdowa zawsze bardziej pasowała jako postać dodatkowa. Po drugie, na tym etapie tego typu historia nie brzmi zbyt porywająco, bo już wiemy jak zakończy się podróż Natashy, wiemy też zasadniczo co porabiała przed wstąpieniem do Shield i Avengers. Oczekiwania były zatem niskie i jak w związku tym wypada film? Cóż... podobał mi się :D Nie wiem czy to zasługa dwuletniej posuchy czy może fantastycznych aktorów, których po prostu przyjemnie oglądało się na ekranie, ale bawiłem się bardzo dobrze.

Wciąż jest to film dość zbędny moim zdaniem, bo niewiele wnosi do historii Natashy, a poza prologiem, który mógłby być wstępem do zupełnie innego filmu to raczej typowy marvelek, ale jak już wspominałem, ta dwuletnia przerwa najwyraźniej zrobiła swoje, bo nic więcej nie potrzebowałem na ten moment. Chętnie jeszcze zobaczę gdzieś postacie, które Czarna Wdowa wprowadziła do uniwersum.

PS. Mocno rozczarowuje postać Taskmastera. Twórcy zaserwowali tutaj pewien zwrot akcji, który mógł być bardzo interesujący, ale nie wyciągnęli z tego za wiele. Szkoda.

Hehe Ci się sprawdziło XD

:(
 
Przepraszam, że tak niebiesko, ale, no… też wróciłam z Wdowy xD

Brakowało kina. Super było zobaczyć na świeżo te postacie, przecież MCU obejrzane mnóstwo razy do zdarcia to właściwie jak przyjaciele…

Podobnie jak @PATROL oceniam film jako średniaka i - jak @HuntMocy - mam poczucie z lekka zmarnowanego potencjału.
Widzę luki i nielogiczności, np. że straszny tłok na niebie, helicarrierów to mało :p
Nie do końca do mnie trafia cała ta nostalgiczność (o ile lepiej to wyszło w pierwszym Kapitanie czy nawet Kapitance).

I co, i nic.
Super się bawiłam i chcę więcej. Więcej tego universum, tych ludzi, tych *wink wink* do widza.
 
Top Bottom