Dla mnie w takiej grze najważniejszym jest, aby za wszelką cenę nie dać, jak ja to nazywam, "wytrenować" Sihila, nawet jeśli to się wiąże z poświęceniem ważnej dla mnie karty. Dla przykładu przed chwilą grałem vs Sihil i moim pierwszym zagraniem była dość wysokoprowizyjna legendarka Pod Gąbczastym Grzybem - nie dość, że przeciwnikowi nie dałem dodatkowej "jedynki" z Iluzjonisty (miał pusty cmentarz) to jeszcze mu ładnie przyblokowałem jego syreny. Choć, nie powiem, przeciwnik miał na to moje zagranie niezłą kontrę w postaci Włóczniczek Heymaey, którymi "odblokowywał" sobie owe syreny. W związku z tym pierwszą rundę przegrałem, ale dzięki opóźnieniu treningu Sihila udało mi się zachować lidera i przewagę karty, a Sihil wytrenował się na zaledwie 3 obrażenia. W R2 przeciwnik próbował zrobić 2:0, ale to już mu nie wyszło i zachowałem przewagę karty do R3, którą wygrałem.