Sihill może być "przerażający" przy pierwszych spotkaniach, ale da się go ograć praktycznie każdą frakcją. Trzeba 1 i 2 wzmacniać lub dawać im tarcze, ewentualnie postawić obrońcę. Przemiana 1 w inną kartę też zda egzamin, choć nie w każdym przypadku. Potworami można je zjadać. Można jeszcze polecieć wzmocnieniem całego rzędu lub trzech sąsiadujących jednostek. Generalnie przy Sihillu trzeba grać defensywną R1. Decki pod niego mają dużo brązowych kart i raczej przeciwnik nie będzie miał w R1 dużo cennych złotek, a jednocześnie jeśli nie wzmocni się Sihilla w R1 to później raczej nie będzie z niego wielkiego pożytku, bo jak nie zada śmiertelnego ciosu to nie wróci do ręki i strategia się sypie, nie mówiąc już o punktach. Jeśli dociśniesz przeciwnika na początku i uniemożliwisz mu wzmacnianie Sihilla, to masz ok. 80% szans, że podda grę.
Sama stworzyłam sobie dla testów talię pod Sihill (NG asymilacja i szpiedzy) i na dwoje babka wróżyła. Raz na farcie nabiłam 9pkt. na potworach, gdzie przeciwnik tworzył owoce przywódcą, ale np. ze wzmacniającymi się KP nie szło nic zrobić, bo jak nie werblista to Anna, jak nie Anna to wzmacnianie przywódcą itp. Tak standardowo udawało mi się wyrobić od 3 do 5 punktów i to też w zależności od strategii przeciwnika (i pomyślności RNG dla mojej ręki). Myślę, że jest wiele sposobów na skontrowanie tego nieszczęsnego Sihilla.