Skończyłem Arcane, połączony z ponownym oglądaniem s1.
Aby najprościej ująć moje odczucia na temat całości to posłużę się obrazkiem
Jedyne zarzuty do całości mam takie, że chciałoby się więcej i żeby wątki były bardziej rozbudowane, ale to taki minus, który świadczy tylko o tym, że to było dobre. Zostaje ze mną mały niedosyt, a jednocześnie sporo wrażeń i emocji. Wszystko mi grało w tej historii i zapewne wrócę jeszcze kiedyś do ponownego oglądania.
Opening, element który często pomijam podczas oglądania seriali jest w Arcane bardzo fajnie przemyślany. Warto go oglądnąć przynajmniej raz na jakiś czas, rozpatrując pod kątem historii jaką już znamy. Cała fabuła ma swoje wątki oczywiste i nieoczywiste, a w openingu możemy sporo dojrzeć dopiero po ułożeniu się kolejnego fragmentu historii. Bardzo podoba mi się ten zabieg. Piosenka w tle bardzo oddaje ducha serialu, ten ładunek emocjonalny, który niesie się przez cały serial.
Czy mógłby tu być inny utwór na rozpoczęciu? Czy ścieżka dźwiękowa umiejętnie wpisuje się w całość? Oczywiście, dla kogoś, całość mogłaby być w klimacie mniej współczesnym, ale...
...ale to właśnie ta ścieżka dźwiękowa oddaje ton Piltover, przybliża nam wykreowany świat do siebie w sposób bardziej bezpośredni, pyskaty, walczący. Można mieć skojarzenia z animacją Spidermena. To dobre skojarzenia, bo i twórcy nie boją się ostrych kolorów i zabawy z kreską. Dzięki temu całość jest charakterna, współgrająca z tempem opowiadanej historii. Ta w moim odczuciu pędzi na złamanie karku w sposób przemyślany i poukładany, nawet jeśli mamy przed oczami chaos. Są też momenty, w których akcja na chwilę zwalnia tylko po to by oddać kolejny ładunek emocjonalny, jakże istotny dla całej historii.
Będę tęsknić za każdą postacią z Arcane. Bardzo polubiłem ich wszystkich. W szczególności będę tęsknić za Jinks, która jest dla mnie Jokerem i Harley Quinn w jednym

. Szkoda, że 2 sezon Arcane był tym ostatnim.