Skończyłem 3 sezon Invincible i mam podobne odczucia. To chyba będzie serial gdzie wystarczy obejrzeć pierwszy i ostatni odcinek sezonu by zaliczyć najważniejsze wydarzenia, pomiędzy niewiele się dzieje -Znaczy, niby dzieje się wiele, ale mam wrażenie jakbym oglądał filery w anime. W kółko powracający nudni villaini zawsze z tymi samymi męczącymi motywacjami i planami w połączeniu z Markiem który jest nerfiony na różne sposoby byleby odcinki czymś zapchać. Finał sezonu obiecuje tego jeszcze więcej w przyszłości, także woohoo.
Dylematy Marka dot. Zabijania i odpowiedzialności za śmierć niewinnych ludzi również przedstawione są dla mnie w dość nierealistyczny i pretensjonalny sposób, jakby ktoś wrzucił te fragmenty na siłę bo uznał, że brakuje tej serii dramatyzmu i dylematów moralnych. Ale oglądać będę dalej, bo ciekawi mnie wątek Viltrumitów i jak się cała historia zakończy.
Finałowy odcinek pokazał też, że team odpowiedzialny za serial coś tam jednak animować potrafi, to co się stało z pozostałymi odcinkami? Za mało czasu i/lub pieniędzy? Przy serialach wypuszczanych krótkimi sezonami tego kalibru jednak liczy się na jakiś stały poziom.
Dylematy Marka dot. Zabijania i odpowiedzialności za śmierć niewinnych ludzi również przedstawione są dla mnie w dość nierealistyczny i pretensjonalny sposób, jakby ktoś wrzucił te fragmenty na siłę bo uznał, że brakuje tej serii dramatyzmu i dylematów moralnych. Ale oglądać będę dalej, bo ciekawi mnie wątek Viltrumitów i jak się cała historia zakończy.
Finałowy odcinek pokazał też, że team odpowiedzialny za serial coś tam jednak animować potrafi, to co się stało z pozostałymi odcinkami? Za mało czasu i/lub pieniędzy? Przy serialach wypuszczanych krótkimi sezonami tego kalibru jednak liczy się na jakiś stały poziom.


