Anime i manga

+
Najwyższa pora, chciałbym się wreszcie dowiedzieć o co w tym chodzi, bo trzeci film wywrócił wszystko do góry nogami :ROFLMAO:
 
Jak już zaczęli robić ten "remake" to przydałoby się aby dokończyli.

I pomyśleć, że zaczęli ponad dekadę wstecz (pierwszy Rebuild wyszedł w 2007 roku - tym samym co komputerowy Wiedźmin :cool: ).
Kurde, to Hellsing Ultimate powstawał chyba 6 lat, a miał dziesięć odcinków, po 45 minut. Tutaj mamy dwa razy dłużej (a nawet nieco więcej) dla ledwie dwa razy dłuższych (czterech!) filmów. Wcześniej były normalne 3-letnie odstępy czasu (i wówczas ostatnia odsłona wyszłaby tak ładnie w 2015 roku - momencie Trzeciego Uderzenia), a tak czekamy osiem lat na coś co zapewne zawiedzie ludzi bardziej niż trzecia odsłona Rebuild'a.

Oby tylko wizualnie trzymało poziom, bo praktycznie wszystkie odsłony Evangeliona (nawet pierwotny serial) były ładne dla oka.
 
Szczerze? Filmy anime uważam za bajki dla dzieci ale to...


Ta... jakie "światłe" i otwarte podejście prezentujemy.

Cóż, zaryzykuję stwierdzenie, że mam do czynienia z laikiem (ignorantem?) w tym temacie.

Powyższego anime nie znam, więc nie będę się na jego temat wypowiadał (nie wygląda to na coś w moim guście). Jednak powiem iż film animowany (z dalekiego wschodu) może być czymś więcej niż "chińską bajką" czy odmóżdżoną nawalanką lub głupim szkolnym romansidłem/komedyjką.

Jest całkiem dużo filmów poważnych, odkrywczych, odważnych oraz ciekawych. I to nie tylko z perspektywy miłośnika japońskiej kreski, a kinomana ogólnie, który może gatunku nie znać lub wręcz nie "trawić" (a mimo to czerpać przyjemność z seansu).
 
Przepraszam kajam się istotnie jak zauważyłeś po prostu nie jestem ekspertem gdyż moja wiedza o anime zaczyna się i kończy na "Czarodziejce z księżyca”, na której wyrosłem. To właśnie ta, co tu dużo mówić bajka pozostawiła w mojej świadomości filmy anime, jako bajeczki dla dzieci. Otarłem się jeszcze o "Ghost in the shell”, którego fabuła jest w swej wymowie wręcz agnostyczna, co uwielbiam, ale nie poczułem się jakoś "Nawrócony" na ten plon kultury Japońskiej, którą jako całość lubię szanuję i cenię. Co do samego Anime pozostałem jednak zdystansowany.
 
Każdemu według potrzeb.
Ja lubię anime, a nie rozumiem na przykład wysokiego krawiectwa. Dla mnie pozostaje przerostem formy nad treścią, ale nie odmawiam mu potencjalności bycia czymś więcej.
 
Nie no.

Jak miałeś (z grubsza) to samo co w serialu w dwóch pierwszych odsłonach (co prawda skrócone ale bardziej efektowne - można by dyskutować o użyciu CGI, ale... ) to było spoko. Tylko jaki był wówczas sens tworzenia tego czegoś?
Jedynie dla ładniejszych wizualnie doznań (gdzie oryginał był już bardzo ładny - fakt, jak na swoje lata i z budżetem serialowym ale moim zdaniem do dziś trzyma poziom)?

Jak chcieli inaczej opowiedzieć tą historię trzeba było zrobić więcej, bardziej odważnych zmian. I to od początku, a nie w środku serii. Tak dostajemy niewiadomi co.

Jako fan serii/uniwersum czekam mimo wszystko, ale jest to spowodowane jedynie sentymentem...
 
Przepraszam kajam się

Nie musisz się kajać.
Jedynie nie należy wypowiadać (obraźliwych) stereotypów o temacie, którego się nie zna. Ot, wystarczy lekka powściągliwość albo wyrażenie swojego zdanie (jakiekolwiek by ono nie było) w inny, bardziej łagodny, sposób - nawet jeśli będzie to kompletnie "nietrawienie tematu".

istotnie jak zauważyłeś po prostu nie jestem ekspertem gdyż moja wiedza o anime zaczyna się i kończy na "Czarodziejce z księżyca”, na której wyrosłem.

Hm... ciekawy wybór tytułu, nie powiem ;)...

To właśnie ta, co tu dużo mówić bajka pozostawiła w mojej świadomości filmy anime, jako bajeczki dla dzieci.

Co cóż... ocena (i szufladkowanie) całego medium na podstawie jednego serialu (skierowanego do konkretnej grupy odbiorców - swoją drogą targetowanych głównie do młodych/nastoletnich dziewczynek :p ) jest...
Nie wiem nawet jak to w słowa ubrać.

Jesteś świadom, że w obrębie (praktycznie) każdego szeroko pojętego medium czy nawet sztuki są style, gatunki oraz podgatunki celujące w inną rzeszę odbiorców?
To tak jakbyś usłyszał dziecięcy zespół Fasolki (który niewątpliwie wykonuje piosenki) i stwierdził, że piosenki to coś nie dla Ciebie, a jedynie rozrywka dla najmłodszych pomiędzy obiadem ale leżakowaniem.

Otarłem się jeszcze o "Ghost in the shell”, którego fabuła jest w swej wymowie wręcz agnostyczna, co uwielbiam, ale nie poczułem się jakoś "Nawrócony" na ten plon kultury Japońskiej, którą jako całość lubię szanuję i cenię.

Ale nikt tutaj nie mówi o "nawróceniu".
Nie koniecznie, jak w danym medium przypadnie ci do gustu jedna rzecz, musisz być zobligowany do lubienia wszystkiego co ono ze sobą przynosi (z całym "dobrodziejstwem inwentarza" ).
Moim zdaniem powinno być wręcz przeciwnie. Zainteresowanie czymś powinno zachęcić do poszukiwań i zagłębiania tematu, a nie łykania wszystkiego jak przysłowiowy pelikan (co bardziej jest oznaką osoby zupełnie nie znającej się w temacie, a chcącej się jedynie "lansować" ).

Co do samego Anime pozostałem jednak zdystansowany.

I to jest "poprawna" odpowiedź.

Są różne gusta i nawet jak coś jest dobre w danym kręgu/gatunku nie znaczy, że wszystkim bezwarunkowo musi się podobać.
 
Jesteś świadom, że w obrębie (praktycznie) każdego szeroko pojętego medium czy nawet sztuki są style, gatunki oraz podgatunki celujące w inną rzeszę odbiorców?
To tak jakbyś usłyszał dziecięcy zespół Fasolki (który niewątpliwie wykonuje piosenki) i stwierdził, że piosenki to coś nie dla Ciebie, a jedynie rozrywka dla najmłodszych pomiędzy obiadem ale leżakowaniem.

Za to lubię twoje wpisy
I_w_a_N


Nawet jak przypieprzysz to miło poczytać:
Tak jestem świadom różnorodności stylów w kulturze i sztuce.
Odróżniam Salvadora Dalego od Picassa.
Mogę patrząc na jeden kadr odróżnić czy mamy do czynienia z filmem Xaviera Dolana czy Gaspara Noe.(Kocham artystyczne kino) problem mam jedynie z rozeznaniem w anime dzięki tobie jest on nieco mniejszy dziękuję za otwarcie głowy.
 
Dzisiaj miała miejsce premiera ostatniego (131) odcinka Dragon Ball Super z polskim dubbingiem na Polsat Games. Z tego powodu myślę że to dobry moment, by podsumować całe to przedsięwzięcie. Cóż, uważam że dubbing do tej serii jest całkiem dobry. Nie słaby, nie jakiś szczególnie świetny, po prostu dobry. Większość aktorów została bardzo dobrze dobrana do swoich postaci (z paroma wyjątkami jak np. Tien czy Piccolo) i grała bardzo dobrze, przynajmniej dopóki mieli po prostu mówić, a nie wydawać odgłosy walki. Wadą było dla mnie to, że do polskiej wersji nie nagrano polskich coverów do intr i outr, no i na początku gra części obsady wypadała dość słabo. Tak więc zaskoczyło mnie, jak z czasem jakość gry aktorskiej się podniosła, w podobny sposób jak samo DBS z czasem stało się znacznie lepsze, szczególnie pod koniec. Szczególnie podobały mi się ukryte żarty i nawiązania do polskiej popkultury wstawiane przez dialogistów, których prawdę mówiąc się nie spodziewałem. Ostatecznie cieszę się że ten dubbing powstał, bo w końcu polscy fani do tej pory byli wykluczoną grupą fanów DB pod tym względem. Cała smocza społeczność, a w zasadzie każda jej narodowość posiadała własną wersję językową, z wyjątkiem nas. Miło też było usłyszeć naszych ulubionych bohaterów mówiących w naszym rodzimym języku, tym samym poniekąd kończąc działalność fandubbów, bo zwyczajnie potrzeba ich istnienia zniknęła. Ciekawi mnie natomiast: Co dalej? Czy któraś z innych serii DB również otrzyma dubbing (np. Kai?) Czy doczekamy się filmu o Brolym z dubbingiem? To wszystko teraz zależy od Polsatu, a ci chyba sami jeszcze nie wiedzą, czy ten cały projekt się im opłacił, wiec nie wiadomo co zrobią w przyszłości i czy np. zdecydują się robić dubbing do innych serii anime. Oczywiście jest też wśród fanów cała masa ludzi którzy nienawidzącą dubbingu z zasady i ci najpewniej by chcieli, by w ogóle nie doszło do jego powstania. Nie zmieni to faktu, że dla polskiego fandomu Dragon Balla stworzenie tego dubbingu było wydarzeniem przełomowym, którego może przebić już tylko premiera najnowszej kinówki w naszych kinach.
bandicam 2019-02-25 16-27-54-640.jpg
 
Szczególnie podobały mi się ukryte żarty i nawiązania do polskiej popkultury wstawiane przez dialogistów, których prawdę mówiąc się nie spodziewałem.

Podasz jakieś przykłady?

Cała smocza społeczność, a w zasadzie każda jej narodowość posiadała własną wersję językową, z wyjątkiem nas.

Dostaliśmy kiedyś dubbing w dwóch filmach kinowych z Banaszykiem w roli Goku i Szycem w roli Vegety :D Teraz jednak już raczej nie do zdobycia, a i z sieci poznikały fragmenty.

Ciekawi mnie natomiast: Co dalej?

Też jestem ciekaw. Do starszych serii raczej wracać się nie będą, ale co z Brolym? Jakby nie patrzeć, film jest naturalną kontynuacją Dragon Ball Super, przynajmniej do czasu aż wyjdzie kolejny serial (a nie oszukujmy się, prędzej czy później wyjdzie). Na premierę w kinach już chyba niestety za późno, bo film za chwilę wychodzi na płytach. Może emisja w telewizji wchodzi w grę? Życzyłbym sobie jednak też wydania płytowego u nas.

Oczywiście jest też wśród fanów cała masa ludzi którzy nienawidzącą dubbingu z zasady i ci najpewniej by chcieli, by w ogóle nie doszło do jego powstania.

Ja nie lubię dubbingu, bo zwyczajnie preferuję wersję oryginalną bez względu jaki by to nie był język. Uważam jednak, że najlepszy wybór to mieć wybór. Jeśli mogę wybrać wersję z napisami to obecność dubbingu absolutnie mi nie przeszkadza. Jeśli natomiast dubbing w ogóle nie powstanie to wyboru nie będzie. W większości innych krajów normą jest przygotowywanie lokalnych wersji językowych i tak powinno być. U nas niestety totalna losówka i dotyczy to nie tylko filmów czy seriali, ale także gier.
 
Podasz jakieś przykłady?
"Miska ryżu to twój majestat, twoja godność!
"O nie, Vegeta znowu błysnął!"
"Pora na dobranoc, bo już księżyc świeci"
"Czarny Goku? Nazwa jak dla jakiegoś villana z marnej chińskiej bajki"

Dostaliśmy kiedyś dubbing w dwóch filmach kinowych z Banaszykiem w roli Goku i Szycem w roli Vegety :D Teraz jednak już raczej nie do zdobycia, a i z sieci poznikały fragmenty.

To raczej była próbka tego co mioglibyśmy mieć, gdyby seria telewizyjna posiadała dubbing. I nie prawda że jest nie do zdobycia, nadal można znaleźć te kinówki w sieci.
 
Pojawił się konkretny zwiastun Łysego i niestety nie wygląda to dobrze.


Spodziewałem się że może być trochę inaczej, bo zmieniło się studio odpowiedzialne za animację, ale liczyłem że jakość będzie równie wysoka. To co zobaczyłem na powyższym materiale wygląda jakby było robione po kosztach.
 
Pojawił się konkretny zwiastun Łysego i niestety nie wygląda to dobrze.


Spodziewałem się że może być trochę inaczej, bo zmieniło się studio odpowiedzialne za animację, ale liczyłem że jakość będzie równie wysoka. To co zobaczyłem na powyższym materiale wygląda jakby było robione po kosztach.

Od JC Staff oglądałem w zeszłym roku adaptację Angels of Death i ona też miała sporo problemów, więc do drugiego sezonu One Punch Mana raczej nie miałem dużych oczekiwań. Jak widać, dobrze, choć jednocześnie szkoda.
 
Dzisiaj przeglądam sobie Netflixa a tu widzę specjalny epizod Violet Evergarden, nawet nie wiedziałem że wylądował on na Netflixie :eek: Żadnego powiadomienia wcześniej nie widziałem, może dlatego iż jest on ujęty jako osobna pozycja. Hmm...
 
Top Bottom