Wyszedł zwiastun Netflixowego One Piece'a, i ech, nie mam pojęcia co o tym myśleć....
Spodziewałem się totalnego szrota, ale jednej strony, są tu rzeczy które wyglądają dobrze. Statki, efekty cgi potworów, lokacji...
Z drugiej strony większość postaci tutaj wygląda okropnie, jak jacyś tani cosplayerzy.
Sanji z nich wszystkich wygląda najlepiej, jest mu najbliżej do swojego pierwowzoru, Usopp został pozbawiony swojego charakterystycznego nosa a zamiast afro ma jakieś dredy. Nami ok, choć szkoda że nie ma brązowych oczu, Zoro wygląda jaka jakiś uliczny japoński punk, a Luffy, główny bohater serii prezentuje się niestety najgorzej. I nie tylko jeśli idzie o wygląd, bo zachowuje się w tym zwiastunie jak typowy amerykański bohater Toma Hollanda. Zero luzu, głupoty, bezczelności i śmiałości jaką ma faktyczny Luffy. No i efekt gumowego owocu, tak jak się spodziewałem, marnie wygląda, niestety rozciągający się ludzie nigdy w wydaniu live action nie będą wyglądać dobrze.
Zaskakujące jest, że taki Buggy wygląda prawie tak samo jak oryginał, choć może dlatego, że postanowiono widocznie zrobić z niego takiego creepy clowna, podczas gdy ten z mangi był bardziej takim Pilafem tego uniwersum.
Ech, nie wiem, może nie będzie tak źle, ale dobrze też raczej nie. Pewnie z tego show pozostanie taka ciekawostka dla fanów OP, bo szans na drugi sezon to to raczej nie ma XD
