[Ankieta] Idealny partner dla V?

+

Idealny partner dla V?

  • Panam

  • Judy

  • Kerry

  • River


Results are only viewable after voting.

Alicja.

CD PROJEKT RED
Znaleźliście idealnego partnera dla V? No to rozwiążmy to raz na zawsze — #TeamPanam, #TeamJudy, #TeamKerry czy #TeamRiver? 😏

CP77_LoversPollDiscord_1x1.png
 
Circumstances were different - I’d saddle up and ride after her. But here and now... just look. Damn hard to catch a girl like that

Panam moją forever waifu.
 
Jako że przechodziłem Cyberpunka jako Valerie to moją drugą połówką była Judy. Moim zdaniem to Judy lepiej pasuje do V niż Panam. W zakończeniu nomadów V spędza ostatnie pół roku swojego życia w towarzystwie swojej partnerki Judy, natomiast Panam ma mało czasu dla V w porównaniu z Judy (cały czas musi zajmować się klanem). Z punktu widzenia bliskości drugiej osoby lepsza jest Judy. Obie dziewczyny mają podobny charakter tylko niestety linia questowa Judy jest skoncentrowana na Evelyn a potem na zemście i przejęciu Chmur co daje nam mniej okazji do poznania jej ostrego charakteru niż w przypadku Panam.

Jeśli chodzi o Rivera to przepraszam ale najemniczka + policjant to słaby materiał na związek. Paradoksalnie dla żeńskiej V lepszą opcją byłby Kerry (V i Kerry mają podobne charaktery - ale się zrymowało).

Poza tym jako Valerie wyjeżdżamy z Night City z Judy żeby poszukać lepszego i spokojniejszego miejsca do życia (bez ryzyka że ktoś może nam wbić nóż w plecy w zaułku) i cieszymy się wolnością przynajmniej przez te pół roku. Natomiast jako Vicent jeżeli dołączamy do nomadów cały czas ryzykujemy że przedwcześnie zginiemy. Ta pierwsza perspektywa znacznie bardziej mi się podoba.
 
Widziałem wszystkie romanse. Wg mnie te homoseksualne wyszły najlepiej, najciekawiej. Judy to wyjątkowa postać, Kerry zresztą tez.
Romans z Riverem najgorszy, i taki ogólnie nie mający wielkiego sensu, choć sam River jest spoko.
Panam to taki chyba domyślny romans, ze względu na to, że większość graczy to mężczyźni.

Ciekawy był moment ze Stout, ale krótki. Romans z taką postacią byłby ciekawy...:D:D:D
Ogólnie nie rozumiem dlaczego w grach Redów romanse są możliwe, tylko z "praworządnymi" postaciami (może po prostu jestem perwersyjny...:D).
Zaznaczyłem Judy, ale zaraz za nią jest wg mnie Kerry.
 
Widziałem wszystkie romanse. Wg mnie te homoseksualne wyszły najlepiej, najciekawiej. Judy to wyjątkowa postać, Kerry zresztą tez.
Romans z Riverem najgorszy, i taki ogólnie nie mający wielkiego sensu, choć sam River jest spoko.
Panam to taki chyba domyślny romans, ze względu na to, że większość graczy to mężczyźni.
Romans z Riverem moim zdaniem był wciśnięty na siłę. Nie budujemy jakiś bliskich relacji z tą postacią. Jedynie pomagamy mu ze śledztwem, ale tak naprawdę pracujemy dla Peraleza. Drugie zadanie to pomoc w znalezieniu Rendy'ego, ale tam też nie ma żadnego budowania relacji. Jedyne w ostatnim zadaniu poznajemy bliżej Rivera i jego rodzinę. Gdyby linia questowa Rivera byłaby trochę dłuższa (tak z 2, 3 zadania więcej) to mielibyśmy okazję bardziej zżyć się z tą postacią. Już lepszym kandydatem dla V byłby Takemura. Poznajemy jego przeszłość, jego motywy, niejednokrotnie się z nim dogadujemy jak np. rozmowa na dachu budynku w oczekiwaniu na paradę.

Gdyby to porównać do drugiego pobocznego wątku romansowego (Kerry) to zdecydowanie lepiej poznajemy Kerry'ego niż Rivera. Znamy przeszłość Kerry'ego z rozmowy z Johnnym, z jego wspomnień a także wykonujemy zdecydowanie więcej zadań dla Kerry'ego niż dla Rivera. Z Kerrym jest więcej momentów w którym poznajemy go i jego rozterki. Np. podczas rozmowy na balkonie, na przejażdżce jachtem czy podczas akcji z wysadzaniem sprzętu muzycznego.
 
Romans z Riverem moim zdaniem był wciśnięty na siłę. Nie budujemy jakiś bliskich relacji z tą postacią. Jedynie pomagamy mu ze śledztwem, ale tak naprawdę pracujemy dla Peraleza. Drugie zadanie to pomoc w znalezieniu Rendy'ego, ale tam też nie ma żadnego budowania relacji. Jedyne w ostatnim zadaniu poznajemy bliżej Rivera i jego rodzinę. Gdyby linia questowa Rivera byłaby trochę dłuższa (tak z 2, 3 zadania więcej) to mielibyśmy okazję bardziej zżyć się z tą postacią. Już lepszym kandydatem dla V byłby Takemura. Poznajemy jego przeszłość, jego motywy, niejednokrotnie się z nim dogadujemy jak np. rozmowa na dachu budynku w oczekiwaniu na paradę.

Gdyby to porównać do drugiego pobocznego wątku romansowego (Kerry) to zdecydowanie lepiej poznajemy Kerry'ego niż Rivera. Znamy przeszłość Kerry'ego z rozmowy z Johnnym, z jego wspomnień a także wykonujemy zdecydowanie więcej zadań dla Kerry'ego niż dla Rivera. Z Kerrym jest więcej momentów w którym poznajemy go i jego rozterki. Np. podczas rozmowy na balkonie, na przejażdżce jachtem czy podczas akcji z wysadzaniem sprzętu muzycznego.
Kerry jest w snach V/Silverhanda, mozna poczytać o nim na kilku shardach, stronie internetowej, także jest wprowadzony do fabuły również bocznymi drogami - nie tylko poprzez interakcje z V. Judy/Panam są częścią głównej fabuły. Poza tym postać Rivera jest ok, ale powiedzmy, że ma jakis dziwny design, jakieś kolczyki, to oko to chyba jakiś easter egg Ghost in The Shell (jakby nie było go stać na coś lepszego), ten płaszcz to jakoś przypominał mi kreacje Evelyn..
 
Kerry jest w snach V/Silverhanda, mozna poczytać o nim na kilku shardach, stronie internetowej, także jest wprowadzony do fabuły również bocznymi drogami - nie tylko poprzez interakcje z V. Judy/Panam są częścią głównej fabuły. Poza tym postać Rivera jest ok, ale powiedzmy, że ma jakis dziwny design, jakieś kolczyki, to oko to chyba jakiś easter egg Ghost in The Shell (jakby nie było go stać na coś lepszego), ten płaszcz to jakoś przypominał mi kreacje Evelyn..
Mi się od razu te jego oko skojarzyło z Terminatorem i Schwarzeneggerem. I chyba CDPR też się tym isnpirowało zważywszy na podobny temat Cyberpunka - cyborgizacja.
 
Wybrałem Judy. Według mnie jedyna osoba dająca V namiastkę spokoju i normalności. Jako jedyna chciała opuścić NC, bo przekonała się co to miasto potrafi zrobić z ludźmi.
Panam - mam wrażenie, że związek z V głownie składałby się z dogryzania sobie nawzajem i wykłócania się kto ma rację.
Kerry - spoko gość. Mógłby być dziadkiem V.
River - a tak... Był taki...
 
W innych okolicznościach byłbym #teamAlt, ale... well... Waham się pomiędzy Panam, Kerrym i Judy, i ciężko mi zdecydować, bo są to naprawdę fajne postacie (ostatecznie oddałem głos na Judy). Wątek romansowy Rivera został imo potraktowany po macoszemu i popieram tutaj użytkowników wyżej, którzy co nieco się na jego temat wypowiedzieli; a szkoda, bo gdyby go trochę dopieścić to byłby całkiem spoko.
 
Mi się od razu te jego oko skojarzyło z Terminatorem i Schwarzeneggerem. I chyba CDPR też się tym isnpirowało zważywszy na podobny temat Cyberpunka - cyborgizacja.
W sumie tak, pasuje bardziej do Terminatora i Arnolda i ta ręka... Przez to jak to oko wygląda, kojarzyło mi się z Batou z GITS.
 
Wydaje mi się że Judy, Po pierwsze o wiele lepiej idzie ją poznać w trakcie gry, mimo że questy związane są z ev to dotyczą one również judy, mamy do czynienia chociażby z jej byłą dziewczyną w jednej z misji. Do tego misje z judy są o wiele bardziej osobiste niż te Panam, wszystkie misje panam skupiają się raczej na ratowaniu jej klanu, przez co przez te kilka misji słabo ją poznajemy , nie dowiadujemy się prawie nic o jej przeszłości. Natomiast w przypadku Judy dowiadujemy się całkiem wielu informacji. Jeden z questów zabiera nas w miejsce gdzie dorastała, poprzez nieobowiazkowe interakcje w tych misjach można dowiedzieć się jak wyglądały jej relacje z rówieśnikami za dzieciaka, kto ją wychował, czy kto sprawił że zainteresowała się bardziej technicznymi sprawami takimi jak braindance. W relacji z panam brakuje mi tej faktycznej bliskości, za dużo tu gadania o klanie i za mało o samej panam.
 
Panam i V są dobrani według mnie są jak dopasowane puzzle V jest w Night city sam po akcji poza (Johnym oczywiście) ale Panam to dziewczyna troche rozgarnięta nie wie czego chce potrzebuje przewodnika tym kimś jest V i w takich sielankowych momentach takich jak ognisko z misji "Nie mów saulowi" czy rozmowa na tamie po akcji czuć iskry tego związku i jego szczerość a po akcji dalej szukają rozwiązania innych opcji by uratować V i miłoby było gdyby następny Cyberpunk lub DLC opowiadało pogoń za życiem V w Arizonie tak myśle se że możnaby tam rozwinąć wątek MR.Blueeyes np uratuje V w zamian za wykonanie bardzo trudnego zlecenia a nie próbowałem bo gram przez GeForce Now i modami sie bawić nie mogę aa grać laską jest mi jakoś..... nieswojo bycie homo też nie
 
Last edited by a moderator:
Zarówno V jak i Panam prowadzą własne zabiegane życie i mają własne cele, ale gdy tylko ich drogi się krzyżują, widać ich zgranie pod kątem charakterów i tą nietypową chemię ich związku. Jest w tej relacji motyw swego rodzaju szaleństwa, takiego: " jesteśmy tu i teraz a to czy nadejdzie jutro nie ma znaczenia " i to jest piękne biorąc pod uwagę to, dokąd zmierza fabuła gry i przed jakimi wyborami nas stawia.

Związek z Judy natomiast jest taka namiastką stabilności i marzeniu o tym, że gdzieś tam czekają na nie lepsze dni.
Obie relacje, zarówno ta z Panam jak i z Judy są wybitnie zaprezentowane i gdyby nie fakt iż mój wybór został ukierunkowany poprzez preferencje dziewczyn ( Gram laską więc padło na Judy. Panam woli facetów ) to miałbym spory dylemat.

Kerry od razu jak go poznałem to wpisał mi się w rolę przyjaciela na zasadzie relacji "wysłucham go a on mnie i nic poza tym".

Co do Rivera tu nawet ciężko było mówić o przyjaźni... Taka koleżeńska relacja wywołana jedynie chwilową współpracą bohaterów. Niby wątek romantyczny w postaci przebywania z jego rodziną był miły ale nic poza tym. Tu bohaterowie mieli zbyt mało czasu na zbudowanie głębszej relacji między sobą.
 
Ok panowie, teraz przyznac sie bez bicia - kto z was w ogole poszedl w watek gejowskiego romasu z Kerrym? Ja np. nie jestem w stanie sie przelamac do dzis dnia choc mam ponad 1000 godzin na CP :p
 
Last edited:
Ja grałem korp V stworzyłem fajną azjateczke (moja kobietka jest koreanką podobną do tej drummerki yeon) i tak jakoś mam sentyment do Azjatek :D W ogóle ostatnio gram więcej żeńskimi postaciami. Kiedyś zawsze tworzyłem siebie bądź upodabniałem postać.

Ogólnie z perspektywy kobiety V. Widziałbym możliwość romansu z Johnym jak i szansą na uratowanie ich razem. Znalezienie ciała dla engramu i przeniesienie go tam (Mniejsze koszty płacenia gwieździe z Hollywood)
Ogólnie romanse w mass effect czy dragon age były fajnie poprowadzone i same stwierdzały te postacie czy ktoś już zaczął jakiś inny związek czy nie.

Chociaż powinna być opcja dla zboczków możliwości wyrwania dwóch lasek i zrobienia trójkąta (tak żeby nawet one się polubiły wzajemnie :p) bo skoro są związki homoseksualne to czemu miałoby nie być poligamicznych.

Wracając do wątku johnego wkurza mnie zakończenie niby nomadzi dają szansę na wyleczenie ale jednak takie ubogie jest bo więcej johnego niż historii V.
Sądzę że jeśli dobre relacje by się z nim zrobiło i ratunek Silvera mógłby ciekawie rozwinąć wątek. Załóżmy V jest już w jakimś związku lecz pojawia się możliwość że mogą romansować. Co jak co będąc w jednym ciele poznali się nad wyraz dobrze ;)
 
Top Bottom