Baby z wozu, koniom lżej - czyli Yennefer i Ciri w W2
Czytając forum, co i rusz, napotykam się na kwestie obecności Yen i Ciri, w W2. Oczywiście, jestem świadom, istnienia tematu ze słowem fabuła na forum. Jednak, co jakiś czas wszędzie wraca ten wątek niczym bumerang. Dlaczegóż, by nie zaśmiecać w/w tematów postanowiłem spróbować założyć oddzielny. Jeśli jednak temat nie spełnia ogólnie przyjętych warunków poproszę o usunięcie go i niekoniecznie dawanie warna :]Możliwą dyskusję, zacznę od swojego zdania:Osobiście jestem jak najbardziej, za wpleceniem, w fabułę, w/w postaci. Jeśli miałbym wskazywać na jakąś konkretną rzecz, która mnie irytowała w pierwszym wieśku, to właśnie brak obecności, najważniejszych obok Geralta (i dla Geralta) postaci w Sadze. Wymusiło to dośc dziwne zabiegi. O ile postawę głównego bohatera można usprawiedliwić tą nieszczęsną amnezją, to już postawy Zoltana, Jaskra, czy już szczególnie Merigold, usprawiedliwić się nie da w żaden sposób. Tyle gadania było, oddaniu świata Wiedźmina, o prawdziwości historii, o dbałości o szczegóły (wiedźmińska wiki itp.), a tu nagle ni stąd, ni z owąd wycięto skalpelem potężną część Sagi. Dla mnie gra Wiedźmin, nigdy nie będzie na serio "Sapkowska", jeśli Ciri i Yen się nie pojawią. Ja rozumiem, że to adaptacja, nie "egraznizacja", lecz mimo wszystko. Jeśli robi się grę silnie zakorzenioną w świecie z ksiązki, głównym bohaterem gry czyniąc, głównego bohatera książki, to trzeba być konsekwentnym w działaniu.Oczywiście obóz przeciwny, jak zauważyłem operuje, argumentami w stylu, Yen jest martwa, a Ciri bawi się w między wymiarową turystkę. Jednak "śmierć" Yennefer była tak samo, jeśli nie bardziej dyskusyjna od śmierci Geralta, a Ciri, może zawsze przecież, wrócić, do swojego wymiaru. Tym bardziej, że pan Gerwant, zacznie odzyskiwać pamięć. Z całym szacunkiem dla Redów i tego czego dokonali w swoim debiucie, ale motyw Wieśka, odzyskującego pamięć o wszystkim, tylko nie o dwóch najważniejszych w jego życiu kobietach jest zupełnie głupi. Najgorszy rodzaj pójścia na łatwiznę.Czytałem również opinie, jakoby wprowadzenie wspomnianych postaci było zbyt trudne fabularnie, czy też podważało spójność gry , czy coś w tym rodzaju. Otóż, tylko sobie mogą podziękować twórcy, ze tak sobie, życie skomplikowali :] Zresztą co jak, co, ale fabuła w W1 wyszła bardzo fajnie, więc jestem pewien, że i zaimplementowaniem "rodziny" głównego bohatera dali by radę. Na zakończenie w końcu, gdyby Czerwoni jednak się uparli i postapili jak w W1, to niech to będzie umotywowane jakoś konkretnie. Niech Yennefer jednoznacznie będzie martwa, niech Ciri plącze się między wymiarami, albo zapuszcza korzenie, na dworze Króla Artura. Na bogów, niech Geralt jednak zda sobie sprawę z ich istnienia! Niech Merigold, Zoltan, Jaskier itp, wyjaśnią, dlaczego nie wspominali o nich Geraltowi...
Czytając forum, co i rusz, napotykam się na kwestie obecności Yen i Ciri, w W2. Oczywiście, jestem świadom, istnienia tematu ze słowem fabuła na forum. Jednak, co jakiś czas wszędzie wraca ten wątek niczym bumerang. Dlaczegóż, by nie zaśmiecać w/w tematów postanowiłem spróbować założyć oddzielny. Jeśli jednak temat nie spełnia ogólnie przyjętych warunków poproszę o usunięcie go i niekoniecznie dawanie warna :]Możliwą dyskusję, zacznę od swojego zdania:Osobiście jestem jak najbardziej, za wpleceniem, w fabułę, w/w postaci. Jeśli miałbym wskazywać na jakąś konkretną rzecz, która mnie irytowała w pierwszym wieśku, to właśnie brak obecności, najważniejszych obok Geralta (i dla Geralta) postaci w Sadze. Wymusiło to dośc dziwne zabiegi. O ile postawę głównego bohatera można usprawiedliwić tą nieszczęsną amnezją, to już postawy Zoltana, Jaskra, czy już szczególnie Merigold, usprawiedliwić się nie da w żaden sposób. Tyle gadania było, oddaniu świata Wiedźmina, o prawdziwości historii, o dbałości o szczegóły (wiedźmińska wiki itp.), a tu nagle ni stąd, ni z owąd wycięto skalpelem potężną część Sagi. Dla mnie gra Wiedźmin, nigdy nie będzie na serio "Sapkowska", jeśli Ciri i Yen się nie pojawią. Ja rozumiem, że to adaptacja, nie "egraznizacja", lecz mimo wszystko. Jeśli robi się grę silnie zakorzenioną w świecie z ksiązki, głównym bohaterem gry czyniąc, głównego bohatera książki, to trzeba być konsekwentnym w działaniu.Oczywiście obóz przeciwny, jak zauważyłem operuje, argumentami w stylu, Yen jest martwa, a Ciri bawi się w między wymiarową turystkę. Jednak "śmierć" Yennefer była tak samo, jeśli nie bardziej dyskusyjna od śmierci Geralta, a Ciri, może zawsze przecież, wrócić, do swojego wymiaru. Tym bardziej, że pan Gerwant, zacznie odzyskiwać pamięć. Z całym szacunkiem dla Redów i tego czego dokonali w swoim debiucie, ale motyw Wieśka, odzyskującego pamięć o wszystkim, tylko nie o dwóch najważniejszych w jego życiu kobietach jest zupełnie głupi. Najgorszy rodzaj pójścia na łatwiznę.Czytałem również opinie, jakoby wprowadzenie wspomnianych postaci było zbyt trudne fabularnie, czy też podważało spójność gry , czy coś w tym rodzaju. Otóż, tylko sobie mogą podziękować twórcy, ze tak sobie, życie skomplikowali :] Zresztą co jak, co, ale fabuła w W1 wyszła bardzo fajnie, więc jestem pewien, że i zaimplementowaniem "rodziny" głównego bohatera dali by radę. Na zakończenie w końcu, gdyby Czerwoni jednak się uparli i postapili jak w W1, to niech to będzie umotywowane jakoś konkretnie. Niech Yennefer jednoznacznie będzie martwa, niech Ciri plącze się między wymiarami, albo zapuszcza korzenie, na dworze Króla Artura. Na bogów, niech Geralt jednak zda sobie sprawę z ich istnienia! Niech Merigold, Zoltan, Jaskier itp, wyjaśnią, dlaczego nie wspominali o nich Geraltowi...