Ciri xPNawiasem mówiąc, nie miałbym nic przeciwko, gdyby w trójce moglibyśmy zagrać kimś innym niż Geraltam. A ktoż się do tego lepiej nie nadaje niż Yennefer?
Na Thanedd był z Yen. a mówię o sytuacji, w której Yen potrzebuje pomocy, a Geralt się intensywnie zajmuje polityką i ma w nosie czarodziejkę.Khasim said:(...)@zi3lona a czy chciał się pakować w Thanedd? W wydarzenia z finału prologu dwójki? Nie, a jednak się zaplątał. Przeznaczenie lubi brać Gerwanta za fraki i rzucać nim we wszelakie breje.(...)
A dlaczego?Dlaczego nie można dodać misji z inną grywalną postacią? Dlaczego nie można wprowadzić alternatywy dla Geralta - i później może jego następcę? Bo ty mówisz nie?WhiteClaw308 said:Dodajmy wszystkich bohaterów i je**ijmy moda skirmish ( potyczka) i dajmy multi. Ale będzie ubaw... Ta gra dotyczy wiedźmina . Wiedźmina Geralta z Rivii. Ja wolę kontynuować jego przygodę.
Boże, uchowaj...Jeśli chodzi o Triss, to mam dwa wyjaśnienia: albo miłość wobec Geralta tak znacząco wpłynęła na jej charakter, albo panna Merigold jest doskonałą aktorką, która gra rolę swojego życia napisaną dla niej przez scenarzystki z Loży. Szczerze mówiąc, ruda mi się przejadła i jak dla mnie może ona zginąć, wrócić do swojej byłej kochanki albo podzielić los Shani (chlip chlip) ;-)Darnal said:chyba, że Yen odziedziczy charakter książkowej Triss
Dopuszczam trochę banalną możliwość, że Triss chciała być po prostu JAK Yennefer, żeby zastąpić ją Geraltowi. Wiedziała jak silnym uczuciem ją darzył, znała ją jak siostrę, więc wiedząc, że Gierwant kochał kobietę obdarzoną takimi, a nie innymi "przymiotami", nawet mimowolnie, mogła się do niej upodobić, bo sama też była w nim zakochana po uszy i chciała mieć "namiastkę" tego uczucia, którym darzył Yennę... Ale to już trąci modą na sukces :CKhasim said:A ja tu widzę "syndrom Mentalisty©". Po śmierci Geralta i Yennefer oraz odejściu Ciri Triss popadła w depresję, z której wyciągnęła się sama lub z czyjąś pomocą z nowym nastawieniem - psychicznie uodporniona, twardsza i dojrzalsza.Co nie zmienia faktu, że po usłyszeniu jej angielskiego głosu jeszcze bardziej nie mogę znieść polskiej Triss. Angielska ma taki ciepły, ale pewny siebie głos młodej kobiety, a polska brzmi jak niezadowolona z pracy nauczycielka.
Nie ma to jak prawdziwy mężczyzna, który ukazuje swą męskość rozstawiając kobiety po kątach. Wiadomo, prawdziwe kobiety muszą być grzeczne, potulne i najlepiej niech tylko eksponują cycki i oddają się facetom co minuta - w innym wypadku bić do ustanku, po mordzie i po brzuchu, a niech ma za swoje, wredna wiedźma. Ciri jest fatalną postacią, bo miast zakochać się w chłopcu i łykać jego mądrości jak spragniona wiedzy uczennica (która sama nic nie wie i nie powinna, bo jak to, baba lepsza do faceta?) odważyła się zakochać w dziewczynie. Lesbijka = a fu! Jakie to szczęście, że psychopatyczny sadysta (oczywiście facet, bo jakżeby inaczej) sprał ją i pokazał kto tu naprawdę rządzi. Bo jak to, kobieta równa mężczyźnie? A tak na poważnie: czytając takie bzdury (bo inaczej tego nie nazwę), naprawdę cieszę się, że Sapkowski zrobił jak zrobił i Yennefer nie jest "damsel in distress", Ciri nie dała się za rączkę prowadzić przez całą sagę a czarodziejki nie były popychadłami. Właśnie dla takich szowinistów i pieniaczy jak ty, drogi kolego, którzy nie mogą ścierpnąć, że postać kobieca ma prawo być wredna, odważna, niebezpieczna a nawet i zła.ale dla mnie gdy kobiety za dużo sobie pozwalają muszą być sprowadzone do parteru (nie zawsze siłą rzecz jasna
Nadinterpretacja moich słów i tyle, no ale cóż w tym świecie to normalne, albo wspierasz kobiety we wszystkim co robią i jesteś dla nich prawdziwym mężczyzną, albo nie uznajesz, gdy słabszy ci podskakuje i jesteś świnią. No ale cóż nie mogę do każdej swojej wypowiedzi dodawać nawiasów w których zamieszczam wyjątki bo nigdy nie skończyłbym pisać tamtego postu. Ale będę szczery, nie lubię chłopczyc ani kobiet które na siłę chcą udowodnić że potrafią wszystko to co facet a nawet lepiej. Gdyby natura chciała aby mężczyźni i kobiety byli tacy sami zamiast dwóch tworów stworzyłaby jeden. Właśnie to co odróżnia kobiety od nas jest dla nas (a przynajmniej dla mnie) najbardziej fascynujące i nie mówię tu głównie o walorach fizycznych. Ja osobiście cenię sobie kobiety, które są silne ale duchem, nie idą do łóżka na zawołanie i maja swoje zdanie, wolę taką która potrafi pokazać pazur ale tylko w ostateczności a nie żeby udowadniać światu jaka to ona mocna i wielka.Masz rację, kobiety mają prawo być wredne, okropne, złe, zepsute, niebezpieczne i odrażające, ale w większości przypadków przychodzi im płacić za to wysoką cenę i nie każdy je zaakceptuje. Nie na darmo testosteron jest nazywany męskim hormonem i jego zbyt duży nadmiar u kobiet nie jest bynajmniej oznaką zdrowia.Co do wypowiedzi darnala to mówiąc szczerze nigdy nie powiedziałem że po spotkaniu jakiegoś chłopa miałaby od razu pójść z nim na stronę. Nawet gdyby między nimi nigdy nie doszło do zbliżenia to bym sie nie obraził, bo w życiu nie wszystko składa sie z seksu do jasnej cholery. A nauczyć czegoś ją o życiu i o ludziach jako bardziej doświadczony przez los by mógł i nie widzę w tym nic złego.Reasumując, może i niektóre zdania mogłem sobie darować, ale cóż nie zmienię swojej natury. Kobiety bojowe, beszczelne, pyskate i z feministycznym podejściem zawsze będą wywoływały u mnie agresję. Nie lubię kiedy kobieta jest agresywna wobec mężczyzny i już. A z resztą jaka normalna kobieta weszłaby do klatki z głodnym tygrysem, zaczęła go drażnić a potem bezczelnie gadała że nie ma on prawa jej skrzywdzić.NabuchodonozorI said:Nie ma to jak prawdziwy mężczyzna, który ukazuje swą męskość rozstawiając kobiety po kątach. Wiadomo, prawdziwe kobiety muszą być grzeczne, potulne i najlepiej niech tylko eksponują cycki i oddają się facetom co minuta - w innym wypadku bić do ustanku, po mordzie i po brzuchu, a niech ma za swoje, wredna wiedźma. Ciri jest fatalną postacią, bo miast zakochać się w chłopcu i łykać jego mądrości jak spragniona wiedzy uczennica (która sama nic nie wie i nie powinna, bo jak to, baba lepsza do faceta?) odważyła się zakochać w dziewczynie. Lesbijka = a fu! Jakie to szczęście, że psychopatyczny sadysta (oczywiście facet, bo jakżeby inaczej) sprał ją i pokazał kto tu naprawdę rządzi. Bo jak to, kobieta równa mężczyźnie? A tak na poważnie: czytając takie bzdury (bo inaczej tego nie nazwę), naprawdę cieszę się, że Sapkowski zrobił jak zrobił i Yennefer nie jest "damsel in distress", Ciri nie dała się za rączkę prowadzić przez całą sagę a czarodziejki nie były popychadłami. Właśnie dla takich szowinistów i pieniaczy jak ty, drogi kolego, którzy nie mogą ścierpnąć, że postać kobieca ma prawo być wredna, odważna, niebezpieczna a nawet i zła.ale dla mnie gdy kobiety za dużo sobie pozwalają muszą być sprowadzone do parteru (nie zawsze siłą rzecz jasna