Baby z wozu, koniom lżej - czyli Yennefer i Ciri w W2

+
@ KhasimNo bogów czy moja subtelna ironia jest tak subtelna, że niemal za każdym razem gdy odważę się jej użyć zi3lona musi wszystkim tłumaczyć, że nie mówię poważnie? ;]
 
Subtelny trzonek jest na szczycie podejrzeń. I do boju...Ja nie chcę, żeby Yennefer się plątała gdzieś między wymiarami. Wyobrażacie sobie, jak Geralt musiałby się nagimnastykować, żeby ją stamtąd wyciągnąć?Poza tym, nie wierzę, że będzie się pakował w jakieś polityczne bagno, wiedząc że Yen potrzebuje pomocy. Zakładam więc, że to flashback a sytuacja aktualna ma się lepiej dla zainteresowanej.
 
@ludzie upNaczytałem się tyle bzdur i debilnych postów na tym forum, że już sam nie wiem, które traktować poważnie, a które nie, więc jak nie ma jednoznacznych emotek/wielokropków to biorę posta automatycznie za poważny, bo inaczej by mi mózg eksplodował od prób interpretacji, a takowych mam dość po czternastu latach edukacji :>Na temat: @zi3lona a czy chciał się pakować w Thanedd? W wydarzenia z finału prologu dwójki? Nie, a jednak się zaplątał. Przeznaczenie lubi brać Gerwanta za fraki i rzucać nim we wszelakie breje.I swoją drogą, ciekawe, czy wraz ze wspomnieniami z życia "między życiami" Białemu Wilkowi wrócą uczucia do Yennefer, i jak to wpłynie na związek z Triss. Oo, już to widzę, Geralt w trzeciej części gry prawie sprowadza Yennefer z powrotem, a tu na drodze staje mu Triss i mówi "Za bardzo mi się spodobało życie z tobą. Jeśli ja cię nie mogę mieć, to nikt nie może!" i finałowa walka z kasztanowłosym bossem. Auć.
 
która jak jej spadnie hp poniżej połowy zmienia się w gigantycznego mutanta-zombie ze swastyką na czole!nie, czekaj, gdzieś już to widziałem :(a co do eksplodowania mózgu - po jakimś czasie spędzonym na tym forum (po 4,5 roku, precyzując) i wchodzeniu na nie z mniejszą bądź większą regularnością, ludzi się już zaczyna jakoś rozpoznawać i się wie, kto prezentuje jakiś poziom (wspaniałą rozrywką jest patrzenie, jak przygniatająca większość użytkowników o poziomie inteligencji poniżej australopiteka poważnie debatuje nad ironicznym zagadnieniem takowego człowieka)
 
Coś czuję, że niedługo ten temat obrodzi w spekulację dotyczące trzeciej części. Mnie brak Yenny w W2 nie będzie przeszkadzał o ile dostanie zasłużoną główną rolę - coś na poziomie Triss, a może nawet więcej. To, że kasztanowłosa czarodziejka będzie się buntować jest jasne jak Nilfgaardzkie słońce, dlatego proponuję zaproponować graczom możliwość wcielenia się w piękność z Vengerbergu i wysłania paru fireballów w stronę czarodziejki z Loży. Nawiasem mówiąc, nie miałbym nic przeciwko, gdyby w trójce moglibyśmy zagrać kimś innym niż Geraltam. A ktoż się do tego lepiej nie nadaje niż Yennefer?
 
Nawiasem mówiąc, nie miałbym nic przeciwko, gdyby w trójce moglibyśmy zagrać kimś innym niż Geraltam. A ktoż się do tego lepiej nie nadaje niż Yennefer?
Ciri xP
 
Dodajmy wszystkich bohaterów i je**ijmy moda skirmish ( potyczka) i dajmy multi. Ale będzie ubaw... Ta gra dotyczy wiedźmina . Wiedźmina Geralta z Rivii. Ja wolę kontynuować jego przygodę.
 
Khasim said:
(...)@zi3lona a czy chciał się pakować w Thanedd? W wydarzenia z finału prologu dwójki? Nie, a jednak się zaplątał. Przeznaczenie lubi brać Gerwanta za fraki i rzucać nim we wszelakie breje.(...)
Na Thanedd był z Yen. a mówię o sytuacji, w której Yen potrzebuje pomocy, a Geralt się intensywnie zajmuje polityką i ma w nosie czarodziejkę.
 
WhiteClaw308 said:
Dodajmy wszystkich bohaterów i je**ijmy moda skirmish ( potyczka) i dajmy multi. Ale będzie ubaw... Ta gra dotyczy wiedźmina . Wiedźmina Geralta z Rivii. Ja wolę kontynuować jego przygodę.
A dlaczego?Dlaczego nie można dodać misji z inną grywalną postacią? Dlaczego nie można wprowadzić alternatywy dla Geralta - i później może jego następcę? Bo ty mówisz nie?
 
Z gowerowego wywiadu:KT: To, jak Triss się zachowywała w "jedynce", było zamierzone i to wszystko się wyjaśnia w "dwójce". Naprawdę, jak przejdziecie Wiedźmina 2, to zobaczycie, o co chodzi. Gdybym teraz odpowiedział, byłby to naprawdę spory spoiler. Zamieniec ?? Tak naprawdę Triss to Yen?A tak serio, to ciekawa jestem, jak to wyjaśnią...
 
Triss przejdzie jakieś rite de passage, albo inną metamorfoze charakteru i znów stanie się potulną dziecinką. Jeśli natomiast pozostanie Triss, którą poznaliśmy w jedynce to zapowiada się ciekawy konflikt. Yen jak Triss, Yen jak Yen, to musi się skończyć katastrofą lub innym armagedonem... trzeciej opcji nie ma... chyba, że Yen odziedziczy charakter książkowej Triss:)
 
Darnal said:
chyba, że Yen odziedziczy charakter książkowej Triss:)
Boże, uchowaj...Jeśli chodzi o Triss, to mam dwa wyjaśnienia: albo miłość wobec Geralta tak znacząco wpłynęła na jej charakter, albo panna Merigold jest doskonałą aktorką, która gra rolę swojego życia napisaną dla niej przez scenarzystki z Loży. Szczerze mówiąc, ruda mi się przejadła i jak dla mnie może ona zginąć, wrócić do swojej byłej kochanki albo podzielić los Shani (chlip chlip) ;-)
 
A ja tu widzę "syndrom Mentalisty©". Po śmierci Geralta i Yennefer oraz odejściu Ciri Triss popadła w depresję, z której wyciągnęła się sama lub z czyjąś pomocą z nowym nastawieniem - psychicznie uodporniona, twardsza i dojrzalsza.Co nie zmienia faktu, że po usłyszeniu jej angielskiego głosu jeszcze bardziej nie mogę znieść polskiej Triss. Angielska ma taki ciepły, ale pewny siebie głos młodej kobiety, a polska brzmi jak niezadowolona z pracy nauczycielka.
 
Khasim said:
A ja tu widzę "syndrom Mentalisty©". Po śmierci Geralta i Yennefer oraz odejściu Ciri Triss popadła w depresję, z której wyciągnęła się sama lub z czyjąś pomocą z nowym nastawieniem - psychicznie uodporniona, twardsza i dojrzalsza.Co nie zmienia faktu, że po usłyszeniu jej angielskiego głosu jeszcze bardziej nie mogę znieść polskiej Triss. Angielska ma taki ciepły, ale pewny siebie głos młodej kobiety, a polska brzmi jak niezadowolona z pracy nauczycielka.
Dopuszczam trochę banalną możliwość, że Triss chciała być po prostu JAK Yennefer, żeby zastąpić ją Geraltowi. Wiedziała jak silnym uczuciem ją darzył, znała ją jak siostrę, więc wiedząc, że Gierwant kochał kobietę obdarzoną takimi, a nie innymi "przymiotami", nawet mimowolnie, mogła się do niej upodobić, bo sama też była w nim zakochana po uszy i chciała mieć "namiastkę" tego uczucia, którym darzył Yennę... Ale to już trąci modą na sukces :C
 
Jeśli nie czytałeś sagi a masz taki zamiar to UWAGA NA SPOILERY !!!Z całej sagi najbardziej wkurzały mnie Yennefer i Ciri. Należę do tych ludzi dla których liczy się pierwsze wrażenie a to jak czarodziejka potraktowała Geralta przy ich pierwszym spotkaniu sprawiło że czułem do niej wstręt. To że była dawniej garbuską, która po nauce magii zrobiła sobie lifting jeszcze bardziej mnie odpychało, była ona po prostu dla mnie sztuczna i żałowałem że Geralt nie poznał jej nim trafiła do programu "Chce być piękna". Co takiego w niej widział (nie licząc tego co widzi każdy mężczyzna) było dla mnie zagadką, której nie byłem w stanie rozwikłać. Widać było że nie znała swego miejsca w szeregu a bez tej swojej magii byłaby nikim. Pomimo iż jestem facetem i nie toleruję bicia kobiet nie raz miałem ochotę podejść i walnąć ją w pysk. Może i zamieniłaby mnie w ropuchę albo zginąłbym od wiedźmińskiego ostrza ale dla mnie gdy kobiety za dużo sobie pozwalają muszą być sprowadzone do parteru (nie zawsze siłą rzecz jasna). Mimo to pod koniec sagi zaimponowała mi kiedy opuściła tą bandę zfeminizowanych czarodziejek (poczułem nawet dziką rozkosz kiedy Geralt wpuścił te wywłoki w maliny). Co do Ciri to powiem szczerze, że wkurzało mnie to co autor z nią zrobił (od niewinnego dziecka niespodzianki do żeńskiej maszyny do zabijania, sory Sapek ale nie łykam tego kału). Zamiast sprawić aby w czasie podróży spikneła sie z jakimś chłopem rówieśnikiem np. złodziejem, który nauczył by ją tego i owego a nawet w którym by się zakochała i jednocześnie mogła być jego ochroniarzem, to autor zrobił z niej amazonkę, prawie lesbijkę i takie jakby połączenie psychopatki z cnotką niewydymką. Dodatkowo wkurzało mnie kiedy mówiła o sobie "wiedźminka" co było bzdurą, bo jak wiemy nie było kobiet wiedźminów tak jak i mężczyzn Driad. To że znała parę podstaw walki nie świadczyło o niczym jako że jej ciało nie zostało poddane próbie traw. Całe szczęście że na jej drodze stanął Bonhart, który na jakiś czas przyciął jej te pazurki. Jako że najpierw ukończyłem grę a dopiero potem zacząłem czytać powieść, gdzieś po cichu liczyłem że naszą pożal się boże wiedźminkę spotka los podobny do Alvina z gry, jednak o dziwo spotkało mnie duże rozczarowanie. Podsumowując stwierdzam że mi osobiście Ciri i Yennefer nie są potrzebne ani w Wiedźminie 2 ani 3 ani gdziekolwiek. Wolę żeby zostały tylko bolesnym wspomnieniem. Triss dla odmiany to chyba jedyna czarodziejka jaka mi przypadła do gustu zarówno ta z sagi jak i z gry i na niej będę skupiał swoją uwagę. Jest przykładem na to że można być mądrą, seksowną i twarda kobietą bez bycia jędzą, która uważa się za lepszych od innych a zwłaszcza od mężczyzn. I szczerze mam nadzieje, że redzi myślą podobnie.
 
Zamiast sprawić aby w czasie podróży spikneła sie z jakimś chłopem rówieśnikiem np. złodziejem, który nauczył by ją tego i owego a nawet w którym by się zakochałaKiedyś ktoś też tak zagrał Sapkowskiemu na nosie, wodząc swoją bohaterką na prawo i lewo a później puszczając ją razem z jakimś łachmytą w krzaki. A nasz AS nie jest głupi i od razu wkomponował ten idealnie pasujący motyw do jego niekonwencyjnej konwencji. Mi się tam podobało – takie oczko w strone czytelnika.
 
ale dla mnie gdy kobiety za dużo sobie pozwalają muszą być sprowadzone do parteru (nie zawsze siłą rzecz jasna
Nie ma to jak prawdziwy mężczyzna, który ukazuje swą męskość rozstawiając kobiety po kątach. Wiadomo, prawdziwe kobiety muszą być grzeczne, potulne i najlepiej niech tylko eksponują cycki i oddają się facetom co minuta - w innym wypadku bić do ustanku, po mordzie i po brzuchu, a niech ma za swoje, wredna wiedźma. Ciri jest fatalną postacią, bo miast zakochać się w chłopcu i łykać jego mądrości jak spragniona wiedzy uczennica (która sama nic nie wie i nie powinna, bo jak to, baba lepsza do faceta?) odważyła się zakochać w dziewczynie. Lesbijka = a fu! Jakie to szczęście, że psychopatyczny sadysta (oczywiście facet, bo jakżeby inaczej) sprał ją i pokazał kto tu naprawdę rządzi. Bo jak to, kobieta równa mężczyźnie? A tak na poważnie: czytając takie bzdury (bo inaczej tego nie nazwę), naprawdę cieszę się, że Sapkowski zrobił jak zrobił i Yennefer nie jest "damsel in distress", Ciri nie dała się za rączkę prowadzić przez całą sagę a czarodziejki nie były popychadłami. Właśnie dla takich szowinistów i pieniaczy jak ty, drogi kolego, którzy nie mogą ścierpnąć, że postać kobieca ma prawo być wredna, odważna, niebezpieczna a nawet i zła.
 
NabuchodonozorI said:
ale dla mnie gdy kobiety za dużo sobie pozwalają muszą być sprowadzone do parteru (nie zawsze siłą rzecz jasna
Nie ma to jak prawdziwy mężczyzna, który ukazuje swą męskość rozstawiając kobiety po kątach. Wiadomo, prawdziwe kobiety muszą być grzeczne, potulne i najlepiej niech tylko eksponują cycki i oddają się facetom co minuta - w innym wypadku bić do ustanku, po mordzie i po brzuchu, a niech ma za swoje, wredna wiedźma. Ciri jest fatalną postacią, bo miast zakochać się w chłopcu i łykać jego mądrości jak spragniona wiedzy uczennica (która sama nic nie wie i nie powinna, bo jak to, baba lepsza do faceta?) odważyła się zakochać w dziewczynie. Lesbijka = a fu! Jakie to szczęście, że psychopatyczny sadysta (oczywiście facet, bo jakżeby inaczej) sprał ją i pokazał kto tu naprawdę rządzi. Bo jak to, kobieta równa mężczyźnie? A tak na poważnie: czytając takie bzdury (bo inaczej tego nie nazwę), naprawdę cieszę się, że Sapkowski zrobił jak zrobił i Yennefer nie jest "damsel in distress", Ciri nie dała się za rączkę prowadzić przez całą sagę a czarodziejki nie były popychadłami. Właśnie dla takich szowinistów i pieniaczy jak ty, drogi kolego, którzy nie mogą ścierpnąć, że postać kobieca ma prawo być wredna, odważna, niebezpieczna a nawet i zła.
Nadinterpretacja moich słów i tyle, no ale cóż w tym świecie to normalne, albo wspierasz kobiety we wszystkim co robią i jesteś dla nich prawdziwym mężczyzną, albo nie uznajesz, gdy słabszy ci podskakuje i jesteś świnią. No ale cóż nie mogę do każdej swojej wypowiedzi dodawać nawiasów w których zamieszczam wyjątki bo nigdy nie skończyłbym pisać tamtego postu. Ale będę szczery, nie lubię chłopczyc ani kobiet które na siłę chcą udowodnić że potrafią wszystko to co facet a nawet lepiej. Gdyby natura chciała aby mężczyźni i kobiety byli tacy sami zamiast dwóch tworów stworzyłaby jeden. Właśnie to co odróżnia kobiety od nas jest dla nas (a przynajmniej dla mnie) najbardziej fascynujące i nie mówię tu głównie o walorach fizycznych. Ja osobiście cenię sobie kobiety, które są silne ale duchem, nie idą do łóżka na zawołanie i maja swoje zdanie, wolę taką która potrafi pokazać pazur ale tylko w ostateczności a nie żeby udowadniać światu jaka to ona mocna i wielka.Masz rację, kobiety mają prawo być wredne, okropne, złe, zepsute, niebezpieczne i odrażające, ale w większości przypadków przychodzi im płacić za to wysoką cenę i nie każdy je zaakceptuje. Nie na darmo testosteron jest nazywany męskim hormonem i jego zbyt duży nadmiar u kobiet nie jest bynajmniej oznaką zdrowia.Co do wypowiedzi darnala to mówiąc szczerze nigdy nie powiedziałem że po spotkaniu jakiegoś chłopa miałaby od razu pójść z nim na stronę. Nawet gdyby między nimi nigdy nie doszło do zbliżenia to bym sie nie obraził, bo w życiu nie wszystko składa sie z seksu do jasnej cholery. A nauczyć czegoś ją o życiu i o ludziach jako bardziej doświadczony przez los by mógł i nie widzę w tym nic złego.Reasumując, może i niektóre zdania mogłem sobie darować, ale cóż nie zmienię swojej natury. Kobiety bojowe, beszczelne, pyskate i z feministycznym podejściem zawsze będą wywoływały u mnie agresję. Nie lubię kiedy kobieta jest agresywna wobec mężczyzny i już. A z resztą jaka normalna kobieta weszłaby do klatki z głodnym tygrysem, zaczęła go drażnić a potem bezczelnie gadała że nie ma on prawa jej skrzywdzić.
 
Quote from: WhiteClaw308 on May 11, 2011Dodajmy wszystkich bohaterów i je**ijmy moda skirmish ( potyczka) i dajmy multi. Ale będzie ubaw... Ta gra dotyczy wiedźmina . Wiedźmina Geralta z Rivii. Ja wolę kontynuować jego przygodę.A dlaczego?Dlaczego nie można dodać misji z inną grywalną postacią? Dlaczego nie można wprowadzić alternatywy dla Geralta - i później może jego następcę? Bo ty mówisz nie? Dlaczego nie? Bo to gra RPG o Wiedźminie. To nie jest żadna gra akcji, ani platformówka. Jak dla mnie, patent z chodzeniem Jaskrem i walki QTE jest dośc kontrowersyjne.Mam nadzieje ze wszystko to zagra.
 
Top Bottom