Zacnie prawicie, już nie raz, nie dwa mowa była o tym, ze Ciri to postać na tyle barwna i ważna, że spokojnie mogłaby dostać własną grę. Co zaś się tyczy naszego Gerwanta, to szczerze powiem, winni dać mu spokój gdzieś tak po W3. Facet jest tak przez życie zmaltretowany, że naprawdę bardziej niż ktokolwiek inny zasłużył na wakacje / emeryturę. Mógłby być ewenementem na skalę wiedźmin-światową tj. być pierwszym ze swego rodzaju co umrze śmiercią naturalną. :] Ciri natomiast jest w pewien sposób podobna i zarazem wystarczająco inna od wiedźmina, by gra nią była czymś świerzym, a zarazem nie wywracałaby wszystkiego do góry nogami w kwestii mechaniki. Drzewko umiejętności pisze się samo. 1. Magia przez duże "M". W końcu Jaskółka nie byłaby ograniczona do znaków, Redzi mogliby popuścić wodze fantazji w gestii zaklęć i efektów nie wywołując przy okazji lamentów o robienie z postaci maga. 2. Psionika, kontrola umysłu. Wszyscy wiemy w jaki sposób Ciri mężnie dyla dała uciekając Bonhartowi. 3. Szermierka - wiadomo. Do tego jak przedmówcy słusznie zauważyli Ciri to postać młoda, z interesującym charakterem (te skłonności do okrucieństwa), nie obarczona tak bardzo życiowym doświadczeniem jak Białowłosy, bez skłonności do werteryzowania, "podatna na trening". Dodatkowo ze świecą szukać wśród popularnych erpegów z pre-definiowanym bohaterem silnej postaci kobiecej (Bioware ma niby żeńskiego Hawk'a i Sheparda, ale mało kto o nich pamięta, jako że do promocji zostały użyte ich męskie ekwiwalenty). No i również wspomniany wyżej biseksualizm mógłby sprawić, że Redzi otworzyliby szampana oglądając zbulwersowanych reporterów z telewizji Fox. Ja bym w takiego erpega z pewnością zagrał. Ech te marzenia...