@Princess_Adda4life @Gomola
Ale to nie chodzi tylko o takie banalne "są rzeczy ważniejsze". Chodzi o to, że wiele dzisiejszych kart jest szytych pod bardzo konkretne zadania. Taka Szpiegująca Czarodziejka nie jest kartą która zadaje 6 pkt obrażeń i robi 5 pkt jako szpieg. Ona ma być opcją odpowiedzi na nekkery i te endriagi (chyba) potworów. Nie ma sensu patrzeć na tą kartę jako po prostu słąbą kartę, którą jest jeśli się ją potraktuje tylko przez pryzmat gołego potencjału punktowego.
No Gwint na obecnym poziomie jest tak bogaty jeśli chodzi o ilośc kart, mechanik, że na prawdę trudno bez jakichś informacji co w założeniach miało stać za konkretną kartą, ową kartę ocenić. Można karty oceniać przez pryzmat ich ogólnego potencjału punktowego, ale to chyba właśnie do niczego nie prowadzi.
A co do samej gry to mam podobnie jak Princess. Od czasu do czasu zasiadam, żeby zrobić jakąś fajną talię i mi się nie udaje. Bo pisząc fajną, mam na myśli taką, która czuje że jest kompetetywna i trzeba coś pokombinować. Może być słabsza niż jakaś inna talia, ale żeby nie była spisana na straty. Miałem sezony, że grindowałem cały sezon na 3 randze chcąc iść w górę jakąś tam talią, która wydawała mi się spoko....ale i tak w pewnym momencie dasz sobie spokój jak trafisz na jakiegoś pasjansa, który cię po prostu zrobi na pkt. Jak raz poczujesz, że po prostu przepadasz w potencjale i nic na to nie możesz poradzić, to się od talii odwrócisz i się zniechęcisz.
Ja się powtórzę . Dla mnie wkładanie kreatywności w karty robiące pkt, kiedy nie ma dopracowanej kreatywnie obrony/kontroli, lub opcji czysto taktycznych jak wytrzymałość...to tylko przyśpieszanie na drodze do nikąd. Można robić większe, szybsze, bardziej precyzyjne, fajniejsze kroki, ale to jest złudzenie że coś się zmieni..bo to jest droga do nikąd. Czy się to komuś podoba czy nie, źródłem realnego funu w grze może być GŁOWNIE kontrola+niewymierne opcje taktyczne. I to na wielu poziomach. W szerokim kontekście...bo jak masz już dopracowaną sensowną, kreatywną i ciekawą kontrolę, to jest dużo łatwiej budować i dodawać karty ofensywne, bo po prostu jest mniejsza szansa że staną się "overpoints pasjansem" i masz więcej przestrzeni.
Widać, że redowie się starają i idzie im chyba nawet nieźle. Choćby ta nowa karta Krwawa Pani, czy Ta która wie...ale ja mam wrażenie, że jednak tworzone pod pewną presją i chyba trochę "szyte". Nie wiem, ale mam wrażenie, że może zespół ulega pewnej wewnętrznej presji i w gruncie rzeczy bardziej siłą woli
chce się przebić przez ścianę
? Na pewno budowanie skomplikowanych szachów nie ma sensu...
Porównanie do NBA. Może to będzie dobre. W latach 90-tych wyniki były na poziomie 90 :90 , 80: 80 itd....Dziś wyniki potrafią być 140: 140 i czy gra jest lepsza, fajniejsza? Nie jest! Choć włodażom się wydawało, że będzie bo więcej pkt, więcej wsadów i jest zajebiście. Zmieniono przepisy i wyeliminowano "hand checking" przez co atak zyskał przewagę nad obroną. Pozwala się na robienie kroków, których nawet na WF by nie puszczono. Chroni się gwiazdy. Do tego dochodzi czysto matematyczny problem między rzutem za 2 i za 3. itd...Wszystko jest robione pod publikę i to taką publikę bardziej infantylną. Wydawało się to sensownym kierunkiem i teraz mamy "kids basketball" gdzie ludzie biegają i ciskają po 50 pkt jak na meczach pokazowych i NBA bije rekordy niskiej oglądalności. Czy rozwiązaniem będzie sprawienie że drużyny będą rzucać po 200 pkt? Chyba nie.
Pewnie jest bardzo wiele feedbacku od graczy gwinta, że "zrobiłem sobie super talię, ale gośc mi wykoleił mój silnik i się zdenerwowałem
". Tak. To nie jest dobre, ale tutaj problemem nie jest kontrola sama w sobie, tylko mechanika która jest jak tory tramwajowe i do tego w układzie 0-1 kowym. Kontrola/obrona jest niepopularna, nieefektowna i pewnie gra nie może na niej polegać, ale ona jest solą. Czemu? Bo gra powinna polegać na interakcji, a to właśnie za pomocą kontroli ową interakcję się uzyskuje. Do tego doda się ciekawe opcje taktyczne..a na to już można sypać ile się chce ataku, wsadów i ten atak będzie miał smak, właśnie dzięki temu, że jest obrona i trzeba się mocno napocić, że coś fajnie zagrać.
Ja gram tylko Nilfgardem i sam się temu dziwiłem, bo jeśli chodzi o Lore to tej frakcji nie lubię. No ale mieli odkrywkę, mają teraz Warrita i ekipę i mają sporo innych opcji kontrolno, taktycznych i nie mówię wcale o blokadach czy truciu. Nilfgard był w założeniu frakcją kontrolną i jak dochodził do gry, to chyba właśnie tak był przedstawiany. Generalnie zachęcam do pomyślenia o kontroli i jej roli w grze. Bo nie mam ważenie, że jej nadmiar był problemem Gwinta, a raczej szachowość wcześniejszej mety...która była koślawą odpowiedzą, na niezbalansowanie jeszcze wczęsniejszej