Balans kart [propozycje, argumenty]

+
@2jacks To chyba w inną grę gramy. Każdy ma mandragorę. A wskrzeszanie jednostek o 6 punktów mocniejszych (z liderem włączając) jest ułomne. Szczególnie kiedy problem coinflipa nie został rozwiązany. Nie chce mi się nawet tego rozwijać. 11 punktowy Calveit z Cahira w Vilgeforza z płotką w coś + viper to nie jest rzadki widok. A Vipery są ułomnie mocne bez żadnych warunków do spełnienia tak na prawdę I z tym się zgodzę.
 
Chwila moment. Przemyśl dokładnie to co napisałeś. Przecież wszystko pozostanie tak jak jest, tylko wskrzeszenie będzie słabsze, no i bardziej będzie się wymuszało grę Viperami przed alchemią. No ale czy to aż takie wielki problem? ....albo inaczej. Dać Viperom po prostu fatum i po kłopocie. Bo mi się wydaje że wskrzeszanie jest problematyczne. To jest 15 pkt brąz, z ogromną siłą taktyczną....i w zasadzie bez żadnych minusów, bo przecież alchemia robi 12 pkt.

Najpierw piszesz, że wszystko będzie tak jak jest, a potem udawadniasz sam, że jednak będzie inaczej :D

Zmiana jest duża, bo nie dość, że wskrzeszanie wiedźminów jest słabe, to jeszcze każda zagrana karta alchemii ich osłabia - wystarczy zagrać dwie karty alchemii, żeby nie zabijały takiego redańskiego aspiranta.

Co do mojej propozycji, to już ją pisałem - przenieść umiejętność wiedźminów na kartę srebrną, natomiast im dać stałe obrażenia 7 pkt.

@Gomola Tylko, że z drugiej strony za pomocą mandragory usuwasz takiego calveita i przeciwnik ma martwego cahira.
 
@Wikli Ryzyko jak się chce grać Cahira. Już mam dosyć głupawych zagrań w r3 w stylu cahir->calveit (11p)->triss/vilg->absurdalny ciąg. Albo niech usuną wzmacnianie, przynajmniej to wysokie, albo niech Calveit ma dostęp tylko do srebra i brązów. Przy okazji oczywiście przebudowa innych rzeczy jak pożerka której nie idzie prawie zablokować czy niepotrzebnie wzmacniające się GS. Niech gra polega na interakcjach a nie wskrzeszaniu napakowanych jednostek w r3. Jak już wcześniej pisałem, przykładowo: GS się resetuje co rundę bez wzmacniania, ale dochodzą jednostki do SG z umiejętnościami jak nadzorca niewolników. Wtedy masz świetny cel który (patrząc ze strony przeciwnika) da się zabić piorunem czy pogodą.

Co do pogody kolejna denerwująca rzecz. Moja pogoda rzucona na rząd przeciwnika powinna zadziałać przed przeciwnikiem. Teraz mamy sytuację, że najpierw działa licznik przeciwnika a potem pogoda zadaje dmg. Przykładowo:
Zagrałem pogodę, przeciwnik w tym rzędzie ustawił GSa. Uszkodziłem Gsa, został mu jeden punkt. Logiczne, że w tym momencie pogoda powinna go zabić, tymczasem GS się resetuje i dopiero wtedy otrzymuje uszkodzenia. Podobnie chyba działa Sukkub. Coś jest nie halo. Moje zagrania> mój dmg> a potem ruch przeciwnika. Tak to powinno wyglądać.
 
@Gomola W tym zagraniu według mnie mandragora nie jest problemem. To "tylko" dodatkowe 6 punktów. Samo Combo cahir->calveit->triss/vilg już wejdzie za bardzo duże punkty (triss w wiedźmina to 20 punktów, Vilge w coś podobnie). Bez mandragory zagranie jest za ok. 26 punktów, z mandragorą za ok. 32.

Te 6 punktów tu nie robi aż tak dużej różnicy, bez mandragory też byłoby to duże tempo. Natomiast sama mandragora rzucona na swoją jednostkę, żeby ją wzmocnić, to zwykle małe tempo, które może wykorzystać przeciwnik.

Co do pożerki - już mówiłem, to jeden z najlepiej zaprojektowanych archetypów według mnie. Jest świetnie zrobiony i raczej zbalansowany - wygrywałem z pożerką wiele razy nawet bez posiadania kontr.

Co do Rębaczy, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony ten archetyp uważam trochę na zbyt mocny, jednak z drugiej strony:
- Skontrowanie go jest bajecznie proste
- Wyciągnięcie w trzeciej rundzie napakowanego rębacza z cmentarza przeciwnika za pomocą klucznika, lub medyka jest pięknym widokiem :D

Niech gra polega na interakcjach a nie wskrzeszaniu napakowanych jednostek w r3

Jak nie będzie wskrzeszeń, to będą inne finishery. Rozegranie krótkiej rundy 3 za pomocą mocnego finishera jest jedną ze strategii dostępnych w Gwincie ze względu na to jak wygląda rozgrywka. Tego nie da się uniknąć. I ucinanie ilości zagrań tego typu da efekt odwrotny od oczekiwanego - meta będzie się jeszcze bardziej zawężać, bo liczba skutecznych zagrań na krótką rundę 3 będzie mała.
 
wystarczy zagrać dwie karty alchemii, żeby nie zabijały takiego redańskiego aspiranta.

skandal:)...
może ta twoja propozycja jest ok, tylko że wtedy to zabija cały pomysł na deck, a nie tylko kartę. Bo po co ktokolwiek miałby grać Nilfgard alchemię?
 
@Wikli Pożerka nie jest zbalansowana, podobnie GSy i alchemia. Trzeba to wszystko naprawić tak jak to zrobiono ze szpiegami i wyrównać z resztą talii, chociażby z całym KP.

Ehh, szkoda, że Monnier odszedł z CDP. Za jego czasów Gwint się rozwijał. Jak nie zaczną w końcu naprawiać tej gry to niedługo będzie martwa.
 
skandal:)...
Nie skandal, ale pokazuje to jak karta po twojej propozycji staje się beznadziejna:

1. Musisz dobrać ją na początku, bo inaczej jest martwa
2. Po zagraniu 3 kart alchemii daje maksymalnie 12 punktów, czyli tyle co treser ze skellige, który nie wymaga żadnego poniesienia żadnego kosztu (wiem, że włożenie 10 kart alchemii to nie jest duży koszt, ale przynajmniej jest jakiś)
3. Taka zmiana zniszczy ten archetyp, bo po pierwsze wiedźmini szybko stają się martwi, a po drugie nie opłaca się grać mazideł, bo używa się ich zwykle do wskrzeszania wiedźminów. A ciężko znaleźć inną, dobrą i stabilną kartę alchemii.

może ta twoja propozycja jest ok, tylko że wtedy to zabija cały pomysł na deck, a nie tylko kartę. Bo po co ktokolwiek miałby grać Nilfgard alchemię?

Twoja propozycja jeszcze bardziej go zabija, bo niby granie kart alchemii ma sens, jednak wiedźminów już nie.

A dlaczego po mojej zmianie ktoś miałby grać alchemię? Żeby wskrzeszać wiedźminów, a jak gramy mazidła to dobrze jest je wyciągnąć nowicjuszami, skoro mamy nowicjuszy to przyda się więcej kart alchemii.

Mimo to ciekawa uwaga, można dać wiedźminom umiejętność, która będzie aktywowana w decku alchemii np. początkowo mają siłę bazową 3 i uderzają za 7, ale przy co najmniej 7 kartach alchemii w talii ich siła bazowa zwiększa się do 5.

Inna propozycja, która teraz przyszła mi do głowy, to wykorzystanie tego jak wiedźmini mieli działać na początku, o ile dobrze pamiętam, to umiejętność wyglądała mniej więcej:

"zadaj 3 punkty obrażeń, zwiększ o 1 za każdą kartę alchemii w talii" (swoją drogą pokazuje to jak Redzi nie docenili tej karty)

Można by to było zmodyfikować na:

"Zadaj 2 punkty obrażeń, zwiększ o 1 za każde DWIE karty alchemii w talii"

Pożerka nie jest zbalansowana, podobnie GSy i alchemia. Trzeba to wszystko naprawić tak jak to zrobiono ze szpiegami i wyrównać z resztą talii, chociażby z całym KP.

Jeżeli uważasz, że coś nie jest zbalansowane, to podaj jakiś argument. Pożerka obecnie jest zbalansowana - ma wolne tempo początkowe, nie ma kart kontrolnych, wymaga posiadania odpowiednich kart na ręku i jest bardzo podatna na kontry.

Trochę mniej zbalansowane są GS-y, ale ich podatność na różne kontry też jest bardzo duża.

Z decków, które wymieniłeś to zgodzę się z alchemią, z zastrzeżeniem, że tu niezbalansowana jest jedna karta - wiedźmin, który wchodzi za 15 punktów bez żadnego set-upu, a koszt umieszczenia go w talii jest bardzo mały.

Ehh, szkoda, że Monnier odszedł z CDP. Za jego czasów Gwint się rozwijał. Jak nie zaczną w końcu naprawiać tej gry to niedługo będzie martwa.
 
Ehh, szkoda, że Monnier odszedł z CDP. Za jego czasów Gwint się rozwijał. Jak nie zaczną w końcu naprawiać tej gry to niedługo będzie martwa.

Eee, nie znamy przyczyn odejścia Monniera? Równie dobrze mogła mu nie pasować wegańska stołówka, a takie przypisywanie sobie argumentów do tezy jest dziwne. I on chyba nawet odszedł z jeszcze przed closed betą, więc jak gwint za jego czasów się rozwijał? Co do naprawiania gry, khy, khy, homecoming, anybody?

Pożerka obecnie jest zbalansowana - ma wolne tempo początkowe, nie ma kart kontrolnych, wymaga posiadania odpowiednich kart na ręku i jest bardzo podatna na kontry.

Nie nazwałbym decku, który może bez problemu pójść -2 CA i wygrać zbalansowanym. Nie jest też tak bardzo podatna na kontry, nawet na wczesnym etapie, na pewno nie tak jak GSy. Jest za to nawet bardziej binarna.
 
Nie nazwałbym decku, który może bez problemu pójść -2 CA i wygrać zbalansowanym. Nie jest też tak bardzo podatna na kontry, nawet na wczesnym etapie, na pewno nie tak jak GSy. Jest za to nawet bardziej binarna.

Mnie cieszy, że istnieje chociaż jeden deck, gdzie pójście na -2 karty nie oznacza automatycznie przegranej. Natomiast z całą pewnością nie jest tak, że pójście na -2 CA nie stanowi problemu. W wielu sytuacjach stanowi to bardzo duży problem. A narzucając odpowiednie tempo można zmusić pożerkę, żeby była i -3 karty.

Pożerka nie jest podatna na kontry?

Figurka, mandragora, kaganiec - to tylko te najpopularniejsze i neutralne kontry.

Nie wiem, co rozumiesz przez pojęcie "Binarna", jak dla mnie jest zdecydowanie bardziej złożona niż GSy. Tutaj zbyt duża strata w tempie (o którą łatwo) skończy się źle, w przypadku GS-ów bardzo łatwo nie tracić tempa.

W dodatku w pożerce znacznie trudniej o dobrą rękę, niż w Rębaczach.

Według mnie po prostu wokół pożerki urósł zbyt duży mit o jej potędze, z moich doświadczeń wynika, że wiele osób nie potrafi przeciwko niej grać:
- Rzucanie mandragory na pierwszego nekkera, gdy jest to jedyna kontra (osobiście pokonałem pożerkę 2:0, gdy ta prowadziła 70 punktami, bo zachowałem sobie mandragorę, a przeciwnik zrobił Hero Pass z naboostowanym vranem)
- Używanie wiedźminów szkoły żmiji (lub innych removali) na nekkery tracąc przy tym tempo
- Nie pasowanie w dobrym momencie (inny przykład z osobistych doświadczeń - gram pożerką, tracę 30 punktów i jestem kartę na minusie (ja zaczynałem), przeciwnik zamiast spasować to gra dalej. Efekt ja pasuję i przegrywam pierwszą rundę na równych kartach)

Oczywiście talia potrafi osiągać olbrzymie punkty, jednocześnie płaci za to odpowiednią cenę - bardzo niskie tempo początkowe oraz konieczność posiadania konkretnych kart na ręku.
 
Co do naprawiania gry, khy, khy, homecoming, anybody?

Homecoming, piękne słowo opisujące coś, bliżej niewiadome co, które nastąpi po 5 miesiącach stagnacji. A w międzyczasie nie można sobie pograć ciekawymi taliami nawet na potyczce bo same skille na NG alchemii.
 
uważam ze medyk z NG powinien być zmieniony , grałam sobie queensguard ( pięknie mi rosły na cmentarzu ) oczywiście tempo mojego decku prawie żadne , gdybym mogła zagrać moje queensguard to bym miała prawie 40 punktów ale nie zagrałam bo medyk wszedł a po nim kolejny i pozamiatane .
 
Ja mam jeszcze jedną uwagę:)..chodzi mi o odkrywkę. Brakuje mi innych opcji odkrywania kart. Chodzi mi głównie o opcje nieskorelowane z archetypem. Taki Vattier to karta która ma sens tylko i wyłącznie z daerlańskimi piechurami, czy skorpionami. A ja lubię odkrywać karty, ale nie lubię grać odkrywką:). Nie lubię tej oczywistej odkrywki pod Morvrana, Mangonelle itd.....Grałem Calveitem i miałem tych alchemików, ale brakuje mi jakichś innych kart, które dają opcję odkrywania kart przeciwnika. Może jakiejś srebrnej, która odkryła by więcej niż 2 karty? Sam nie wiem, ale po prostu brakuje mi jakiejś zwykłej, ale jednocześnie sensownej punktowo, opcji odkrywania kart, dla samej wiedzy co kto ma.

Co do pożerki. Chyba trzeba się zdecydować czy chcemy mieć wszystko wystandaryzowane i nudne, czy jednak godzimy się na decki ciekawsze inne niż wszystki, ale kosztem pewnych kłopotów z balansem. Pożerka może niektóre decki po prostu rozgnieść, ale z drugiej strony można ją też brutalnie skontrować na różne sposoby. Ja osobiście obecnie gram tylko deckami "kombinowanymi" , które wydają mi się ciekawe i nie chciał bym, żeby były one kasowane w imię balansu.....bo ten balans, który przyjdzie to będzie standaryzacja i zwykła kastracja.
 
Ja mam jeszcze jedną uwagę:)..chodzi mi o odkrywkę. Brakuje mi innych opcji odkrywania kart. Chodzi mi głównie o opcje nieskorelowane z archetypem. Taki Vattier to karta która ma sens tylko i wyłącznie z daerlańskimi piechurami, czy skorpionami. A ja lubię odkrywać karty, ale nie lubię grać odkrywką:). Nie lubię tej oczywistej odkrywki pod Morvrana, Mangonelle itd.....Grałem Calveitem i miałem tych alchemików, ale brakuje mi jakichś innych kart, które dają opcję odkrywania kart przeciwnika. Może jakiejś srebrnej, która odkryła by więcej niż 2 karty? Sam nie wiem, ale po prostu brakuje mi jakiejś zwykłej, ale jednocześnie sensownej punktowo, opcji odkrywania kart, dla samej wiedzy co kto ma.

Pomysł ciekawy, tylko pojawia się problem - karta, która będzie dobrra w odkrywaniu bez archetypu odkrywki będzie totalnie OP gdy pojawi się w talii odkrywkowej.

Co do pożerki. Chyba trzeba się zdecydować czy chcemy mieć wszystko wystandaryzowane i nudne, czy jednak godzimy się na decki ciekawsze inne niż wszystki, ale kosztem pewnych kłopotów z balansem. Pożerka może niektóre decki po prostu rozgnieść, ale z drugiej strony można ją też brutalnie skontrować na różne sposoby. Ja osobiście obecnie gram tylko deckami "kombinowanymi" , które wydają mi się ciekawe i nie chciał bym, żeby były one kasowane w imię balansu.....bo ten balans, który przyjdzie to będzie standaryzacja i zwykła kastracja.

Zgadzam się z Tobą, poza tym jak już piasłem - nie jest ona taka silna jak się wydaje.
 
Pomysł ciekawy, tylko pojawia się problem - karta, która będzie dobrra w odkrywaniu bez archetypu odkrywki będzie totalnie OP gdy pojawi się w talii odkrywkowej.

No nie wiem. To niech zbalansują:)..to już nie moja sprawa. Ja tylko piszę, że po prostu brakuje mi czegoś takiego w decku.
 
No nie wiem. To niech zbalansują:)..to już nie moja sprawa. Ja tylko piszę, że po prostu brakuje mi czegoś takiego w decku.

Wikli ma rację. Karta o której wspominasz, będzie OP w talii stricte pod odkrywanie.
Jedyna możliwość na wprowadzenie takiej karty to osłabienie, bądź przebudowanie całego archetypu.
 
No tak, coś w tym jest. Taki Vatier jest silny w odkrywce, ale słaby jako taki....gdyby go zrobić grywalnego dla talii nie odkrywkowych, to w odkrywkowych byłby OP. Więc nie wiem co robić w takim razie.
 
No tak, coś w tym jest. Taki Vatier jest silny w odkrywce, ale słaby jako taki....gdyby go zrobić grywalnego dla talii nie odkrywkowych, to w odkrywkowych byłby OP. Więc nie wiem co robić w takim razie.

Vattier to karta wyłącznie do odkrywki. Do każdej innego decku alchemik bije go na głowę - nie musisz odkrywać swoich kart i wybierasz, które karty na ręce przeciwnika chcesz odkryć.
Dorzuć do decku 2 golemy i robi się z tego porządne zagranie :)

Spróbuj deck na Ciri z 2 golemami, 2 alchemikami i assire.
Dla Assiry zastosowanie zazwyczaj znajdziesz lepsze, niż dotasowanie golemów, ale z braku laku też daje radę.
Tylko mulliganuj z głową.
 
Taka karta po prostu nie ma racji bytu. Jeżeli ktoś czuje potrzebę by grać kartami odkrywającymi poza archeypem to musi ponieść odpowiedni koszt.

Z Reszta grając odkrywka zwykle wolimy odkrywcy swoje karty. Jedyny sens odkrywania kart przeciwnika to wysypanie golemow
 
Grałem z Ciri i 3 alchemikami+3 golemami pod Calveita i brakuje mi jeszcze jakiejś opcji. To niech będzie jakas karta co odkrywa inne karty, a sama w sobie jest słaba:).....ale niech będzie jakaś opcja. Bo teraz to są tylko Ciri+alchemicy+Vattier i Morvran....czyli spoza archetypu jest tylko jedno srebro i jeden brąz. Troche mało. Nawet jakby ten cały Vattier miał opcję odkrycia 4 wybranych kart, to byłby taki OP? Już sama taka zmiana czyni go grywalnym poza archetypem. Ale nie czyni go chyba OP w archetypie.....czyli można coś wykombinować.
 
Top Bottom